Organizacja poboru na Zamojszczyźnie do Legionów i Polskiej Siły Zbrojnej

Jeszcze Polska nie zginęła
Gdy Legiony żyją
To co chciwość wrogów wzięła
Legiony odbiją [..] 
   Piosenka legionowa, nieznanego autora.
           Wojska austriackie i niemieckie weszły do Królestwa Polskiego mianując się wyzwolicielami z ucisku carskiego. Jak wyglądało wyzwolenie mieszkańcy Zamościa mogli się przekonać już pierwszego dnia, 1 lipca 1915 r. wkraczające oddziały niemieckie w sposób brutalny ograbiły Zamość. Zarówno Austriacy jak i Niemcy byli traktowani jako okupanci, początkowo z nowymi okupantami kojarzono też Legiony Polskie.
        Naczelny Komitet Narodowy utworzony 16 sierpnia 1914 r. w Krakowie był główną instytucją w zakresie wojskowej, skarbowej i politycznej organizowanych legionów polskich walczących u boku Austrii. Bezpośrednio nadzorował legiony jego Departament Wojskowy. W lipcu 1915 r. na terenie okupowanym przez Austrię powołano emisariuszy werbunkowych (byli nimi legioniści). W swoim okręgu werbunkowym, w wioskach i miasteczkach wyznaczali mężów zaufania, którzy mieli przyjmować zgłoszenia i kierować ochotników do punktów zbornych. W drugiej połowie tego roku utworzono w powiatowych (obwodowych) miastach stałe biura oficerów werbunkowych.
         Na Zamojszczyźnie początkowo utworzono biłgorajski i zamojski obwód werbunkowy. Powiat hrubieszowski i tomaszowski weszły 15 czerwca 1916 r. w skład Generał-Gubernatorstwa Lubelskiego. 15 grudnia 1915 r. mężem zaufania Departamentu Wojskowego na Zamojszczyznę mianowany został Tadeusz Przyłuski z Zarudzia.
           Początkowo w czasie prób werbowania chłopów do legionów odmawiali, tłumacząc, że służąc w wojsku rosyjskim złożyli przysięgę carowi, która nadal obowiązuje. Również austriacki aparat okupacyjny utrudniał prowadzenie poboru do Legionów Polskich. Za nieprawny werbunek został aresztowany w Zamościu, w lipcu 1915 r. komendant żandarmerii polowej I Brygady Legionów por Jan Jur-Gorzechowski. Został odesłany do Komendy Głównej Legionów z poleceniem ukarania.

                       Personel werbunkowy wyznaczony 7 października 1915 roku
                                                                Obwód Biłgoraj
         Mianowany oficerem  werbunkowym oficer XII rangi (chor.) Edward Madurowicz, przyjechał do Biłgoraja 24 października 1915 r. razem z sierż. Ottonem Weryhą i szer. Czesławem Niezabitowskim. 29 października przydzielono do biura w charakterze szeregowca byłego sierż. Czesława Niezabitowskiego.
                                                            Obwód Zamość
     Mianowany oficerem werbunkowym oficer XII rangi (chor.) Marian Stecki, po odmowie – przybył za niego chor. Bolesław Pochmarski. Wyznaczony do obsługi biura sierż. Franciszek Fomsa nie stawił się, razem z Pochmarskim przybył plut. Piotr Rzętycki, i szer. Florian Dzierzęcki.
      Oficer werbunkowy w Zamościu zjawił się w końcu września 1915 r., 4 października  Niemcy przekazali Zamość Austriakom. Pochmarski zaproponował założenie na miejscu szkoły rekruckiej, ponieważ w mieście przebywał były komendant szkoły oficerskiej w Warszawie Antoni Chamiec.
      Chor. Bolesław Pochmarski, nie czując się na siłach do prowadzenia werbunku ze względu na złożoną sytuację społeczną, złożył rezygnację ze stanowiska oficera werbunkowego i 3 listopada 1915 r. po przekazaniu obowiązków wyjechał do Komendy Głównej Legionów.
      Na jego miejsce mianowany został 11 października tego roku przez DW NKN chor. Karol Makuch, który 2 listopada przejął obowiązki.
                                       Personel werbunkowy na dzień 6 listopada 1915 roku
                                                             Obwód Biłgoraj
             Oficer werbunkowy asp. oficer Edward Madurowicz, obsługa biura sierż. Otton Weryho, szer. Czesław Niezabitowski.
            14 stycznia 1916 r. został odwołany sierż. Weryho, jego stanowisko miał objąć mianowany na sierżanta Niezabitowski, do biura przydzielono też szer. Jana Markiewicza i szer. Tadeusza Ambroziewicza. Nie można było odwołać sierż. Weryhy, ponieważ w styczniu prowadził rekrutację w Tarnogrodzie i Księżpolu, a sierż. Niezabitowski w tym miesiącu poważnie zachorował. 25 stycznia 1916 r. przyjechali szer. Tadeusz Ambroziewicz i szer. Władysław Dorożyński (ostatni zamiast szer. Mazurkiewicza).
                                                            Obwód Zamość
            Oficer werbunkowy oficer XII rangi (chor.) Karol Makuch, obsługa biura plut. Piotr Rzętycki, szer. Florian Dzierzęcki, szer. Michał Rutkowski.
            Chor. Makuch 16 lutego 1916 r. odesłał z Zamościa do dyspozycji Centralnego Biura Werbunkowego szer. Rutkowskiego, jako niekarnego, kłótliwego, nieprzykładającego się do pracy; uprzednio ukarał go 6-dniowym obostrzonym aresztem. Na jego miejsce w lutym przybył szer. Stefan Miler.
                                     Wykaz personelu werbunkowego z 1 kwietnia 1916 roku
                                                                  Obwód Biłgoraj
        Oficer werbunkowy chor. Edward Madurowicz, obsługa biura szer. Czesław Niezabitowski (16 lutego 1916 r. awansował na sierżanta), sierż. Otto Weryho, szer. Władysław Dorożyński, szer. Tadeusz Ambroziewicz.
        Sierż Czesław Niezabitowski przeniesiony został rozkazem z 20 maja 1916 r. do Pińczowa.
                                                                  Obwód Zamość
        Oficer werbunkowy chor. Karol Makuch, obsługa biura sierż. Piotr Rzętycki, szer. Florian Dzierzęcki, szer. Stefan Miler.
           Makuch 28 kwietnia 1916 r. odesłał do dyspozycji DW sierż. Rzętyckiego, za nadużywanie alkoholu w czasie służby. Przeniesiony został rozkazem z 20 maja 1916 r. do Puław.
          Wieczorem 28 kwietnia, z polecenia C. K. Komendy Obwodowej, Żandarmeria Obwodowa przeprowadziła rewizję w biurze werbunkowym i mieszkaniu Makucha. Komendant żandarmerii, oberlejtnant Titze zarekwirował całą dokumentację. Austriacy podejrzewali Makucha, że jest organizatorem Polskiej Organizacji Wojskowej w powiecie zamojskim i działa pod pseudonimem „Jarosz”. Po przejrzeniu w sądzie wojskowym przez audytora obwodowego, por. Persa dokumenty zostały zwrócone z przeprosinami komendanta obwodowego, płka Juliana von Fiszera.
                          Wykaz personelu werbunkowego z 26 maja 1916 roku
                                                          Obwód Biłgoraj
              Komisarz werbunkowy  chor. Edward Madurowicz, zastępca komisarza sierż. Otto Weryho, obsługa biura sierż. Jan Poniatowski, szer. Tadeusz Ambroziewicz, szer. Władysław Dorożyński, szer. Romuald Kucharski.
            17 maja przybyli wyznaczeni rozkazem w celu powiększenia personelu werbunkowego, sierż. Jan Poniatowski (zachował tytularnie swoją rangę; otrzymywał żołd szeregowego) i szer. Romuald Kucharski. Obaj zostali przyjęci czasowo na okres próbny.
                                                       Obwód Zamość
            Komisarz werbunkowy  chor. Karol Makuch, zastępca komisarza sierż. Stefan Mirski, obsługa biura  szer. Florian Dzierzęcki, szer. Stefan Miler, szer. Piotr Dyk, szer. Władysław Sidorowicz, szer. Władysław Wawczewski.
            20 maja został przeniesiony do Zamościa na własną prośbę szer. Piotr Dyk, niezdolny do służby frontowej, ponieważ w Skierbieszowie mieszkała jego matka (wdowa) z nieletnimi dziećmi. 26 maja zgłosili się przydzieleni: sierż. Stefan Mirski, szer. Władysław Sidorowicz, szer. Władysław Wawczewski. Dwóch ostatnich w celu powiększenia personelu werbunkowego, zostali przyjęci na okres próbny.
               Obsada personalna kancelarii oficerów werbunkowych z 1 czerwca 1916 roku
                                                                   Obwód Biłgoraj
             Chor. Edward Madurowicz, sierż. Otto Weryho, sierż. Jan Poniatowski, plut. Władysław Dorożyński, kpr. Tadeusz Ambroziewicz, szer. Romuald Kucharski.
            W czerwcu tego roku chor. Madurowicz przyjmuje na stałe sierż. Poniatowskiego i szer. Kucharskiego. W tym czasie odebrano plut. Dorożyńskiemu wszystkie funkcje, na skutek złego prowadzenia dokumentacji i niewłaściwego stosunku do petentów. Dorożyński na własną prośbę przeniósł się na posadę w leśnictwie. Madurowicz zwrócił się 23 czerwca do DW o przyjęcie sierż. Zygmunta Dąbkowskiego. 10 lipca nie otrzymał zgody, ze względu na zły stan zdrowia Dąbkowskiego, który był częściowo sparaliżowany.
                                                                Obwód Zamość
              Oficer XII kategorii zaszeregowania (chor.) Karol Makuch, sierż. Stefan Mirski, szer. Władysław Wawczewski, szer. Władysław Sidorowicz, szer. Stefan Miler, szer. Florian Dzierzęcki, szer. Piotr Dyk.
            30 czerwca 1916 r. szer. Wawczewski prowadził pobór w Radecznicy, szer. Sidorowicz w Krasnobrodzie, szer. Dyk w Skierbieszowie. W lipcu prowadzili pobór w powiecie hrubieszowskim i tomaszowskim. Do 12 lipca 1916 r. w powiecie tomaszowskim udało się zwerbować 16 ochotników. Raport poufny z Zamościa z 31 lipca 1916 r. informuje, że akcja antywerbunkowa, prowadzona przez Centralny Komitet Narodowy, cieszy się poparciem społeczeństwa.
            7 sierpnia Stefan Miler i Florian Dzierzęcki na wniosek chor. Makucha z zostali awansowani na kaprali. Jednocześnie, na wniosek chor. Makucha, z dniem 24 sierpnia szer. Piotr Dyk został odwołany z biura, ponieważ nie cieszył się zaufaniem lokalnej społeczności (odmówił ożenku z uwiedzioną przez siebie kobietą). 24 września został przydzielony do Zamościa sierż. Władysław Kowalski. Chor. Karol Makuch 14 lipca zwolnił się na własną prośbę ze stanowiska komisarza, ponieważ nie chciał prowadzić walki z przeciwnikami werbunku. Jednak dopiero 24 września przybył do Zamościa w celu objęcia stanowiska komisarza sierż. Stanisław Hirszel. Obowiązki przejął 29 września, a chor. Makuch wyjechał z Zamościa. Już 1 października zjawił się u komisarza przewodniczący zamojskiego oddziału CKN, inż. Stefan Kornobis z 5 członkami, żądając przerwania werbunku. Żądanie zostało odrzucone.
            20 września 1916 r. Legiony Polskie zostały przekształcone przez Austriaków w Polski Korpus Posiłkowy, całkowicie im podporządkowany.

                            Wykaz pracowników werbunkowych we wrześniu 1916 roku
                                                 Biuro werbunkowe w Zamościu
               Pełniący funkcję szef biura i komisarza werbunkowego sierż. Stanisław Hirszel, zastępca sierż. Władysław Kowalski, sekretarz kpr. Stefan Miler, obsługa biura st. szer. Antoni Kossowski, szer. Karol Broszkiewicz, szer. Piotr Dyk.
            4 października kpr. Florian Dzierzęcki został przeniesiony z Zamościa do Chełma, jeszcze na wniosek chor. Makucha. W tym dniu przydzielono na próbę do Zamościa st. szer. Antoniego Kossowskiego. 10 października na wniosek sierż. Hirszla cofnięto zwolnienie z zamojskiego biura szer. Piotra Dyka.
                                                   Biuro werbunkowe w Biłgoraju
             Komisarz werbunkowy chor. Zenon Łysakowski, zastępca sierż. Jan Poniatowski, sekretarz plut. Tadeusz Ambroziewicz, obsługa biura plut. Władysław Dorożyński, kpr. Romuald Kucharski.
            5 września 1916 r. został zdjęty ze stanowiska chor. Madurowicz, na skutek doniesienia do CBW, że w marcu tego roku zadenuncjował Tadeusza Zarębskiego, przysłanego do Biłgoraja przez Wydział Narodowy Lubelski. Został aresztowany przez Austriaków pod zarzutem przeciwdziałania werbunkowi do Legionów i drużyn robotniczych oraz propagandy antyokupacyjnej. Madurowicz po przekazaniu obowiązków chor. Łysakowskiemu miał udać się do Piotrkowa. Łysakowski przejął obowiązki 11 września 1916 r., ale 17 września, na wniosek mieszkańców Biłgoraja, chor. Madurowicz został z powrotem przydzielony do pomocy komisarzowi aż do odwołania. Sierż. Weryho został uwolniony ze służby werbunkowej 17 października. Przeniesiono go do kancelarii DW.
                      Aparat werbunkowy na Zamojszczyźnie w październiku 1916 roku
                                       Posterunek werbunkowy w Tomaszowie
              Powołany we wrześniu 1916 r., na oficera werbunkowego wyznaczono sierż. (chor. od 12 września 1916 r.) Władysława Spychalskiego, objął posterunek 17 października, do pracy w biurze tego dnia przydzielono kpr. Wacława Morawskiego i szer. Michała Grabowicza.
            Spychalski jeszcze 20 października odesłał kpr. Morawskiego do dyspozycji DW NKN, ponieważ ten nie nadawał się do werbunku. Na jego miejsce 28 października przysłano na próbę sierż. Anastazego Bielanina. Posterunek na skutek trudności lokalowych rozpoczął pracę dopiero w listopadzie 1916 r. W końcu listopada chor. Spychalski zrezygnował na własną prośbę ze stanowiska. Na jego miejsce wyznaczono sierż. Ferdynanda Rydeta, który przyjechał 30 listopada. Na miejscu zastał w obsadzie biura sierż. Bielanina i szer. Grabowicza.
                                    Posterunek werbunkowy w Hrubieszowie
           Powołany 29 sierpnia 1916 r., praktycznie utworzony został 8 września, z komisarzem pchor. Antonim Plutyńskim (chor. od 12 września 1916 r.). Od 21 września przydzielono obsługi biura sierż. Fryderyka Frambacha i szer. Franciszka Sajkiewicza, a 5 października na próbę dodatkowo przydzielono szer. Leona Zaryczańskiego, który jeszcze 26 tego miesiąca został zwolniony ze służby werbunkowej jako słaby fizycznie. Na jego miejsce 3 listopada przysłano na próbę kpr. Leopolda Zatheya. Stan na dzień 12 listopad 1916 r.: chor. Antoni Plutyński, sierż. Ferdynand Frambach, szer. Franciszek Sajkiewicz, szer. Leopold Zethey.
                                      Posterunek werbunkowy w Biłgoraju
            Na dzień 12 listopad 1916 r.: chor. Zenon Łysakowski, sierż. Jan Poniatowski, kpr. Tadeusz Ambroziewicz, szer. Romuald Kucharski.
                                    Posterunek werbunkowy w Zamościu
           Na dzień 12 listopada 1916 r.: sierż. Stanisław Hirszel, sierż. Władysław Kowalski, sierż. Florian Dzierzęcki (do 17 października 1916 r.), kpr. Stefan Miler, szer. Antoni Kossowski, szer. Karol Dyk, szer. Piotr Broszkiewicz.
            3 listopada 1916 r. sierż. Hirszel wnioskuje o zwolnienie ze służby kpr. Milera, który był przeciwnikiem werbunku oraz do tego przeglądał nieupoważniony tajną korespondencję. Miler został zwolniony 3 listopada. W zamian za Milera został przydzielony na własną prośbę kpr. Bronisław Matuszewski, który pochodził z Wąwolnicy ale podawał, że z powiatu zamojskiego gdzie miał znajomości wśród miejscowego ziemiaństwa. 10 listopada kpr. Miler zwrócił się do Centralnego Biura Werbunkowego w Piotrkowie, aby pozostawić go w Zamościu, ponieważ zna miejscowe stosunki i ma wprawę w pracy biurowej oraz jest profesorem nauk przyrodniczych w miejscowym gimnazjum. Jego pismo o odwołaniu zwolnienia poparł sierż. Kowalski, który pełnił w tym czasie obowiązki kierownika biura pod nieobecność sierż. Hirszla. Do CBW w Piotrkowie zwróciła się 17 listopada dyrekcja zamojskiego gimnazjum, aby w przypadku zmian personalnych nie brać pod uwagę Stefana Milera, ponieważ pełni on obowiązki nauczyciela w gimnazjum, a jego ewentualne przeniesienie wpłynęłoby niekorzystnie na tok nauki.

            Ogromne krwawe straty poniesione na froncie przez Niemcy i Austrię spowodowały, że oba państwa zaczęły poszukiwać nowych rezerw ludzkich (mięsa armatniego). Potencjał mobilizacyjny Królestwa Polskiego wyliczyły na ponad 1 mln żołnierzy, aby go wykorzystać, musiały zjednać Polaków do wspólnej walki.
           Konwencja haska zabraniała prowadzenie na okupowanych terytoriach przymusowego poboru. Mógł odbywać się tylko pobór ochotniczy. Służyć miało temu ogłoszenie 5 listopada 1916 r. przez cesarza niemieckiego i austro-węgierskiego powstania niezależnego Królestwa Polskiego, pozostającego z nimi w stałym sojuszu oraz posiadającego „własną armię” ale podległą dowództwu okupantów. W ślad za tym już 9 listopada ukazała się proklamacja o ochotniczym werbunku do wojska. Austriakom tak się spieszyło do wykorzystania polskiego potencjału ludzkiego, że zamierzali początkowo prowadzić samodzielnie na Zamojszczyźnie pobór do wojska, z pominięciem istniejącego legionowego aparatu werbunkowego.
         W propagandzie werbunkowej postanowiono wykorzystać Legiony Polskie. Werbunkowi sprzeciwiła się większość społeczeństwa Królestwa, wobec niepowodzenia 6 grudnia (anty datowane na 26 grudnia) ukazało się rozporządzenie o utworzeniu Rady Stanu. Miała między innymi współpracować z naczelnym komendantem wojsk sprzymierzonych przy tworzeniu wojska polskiego.
              Według rozporządzenia z 12 listopada 1916 r. generał-gubernatora wojskowego od 22 tego miesiąca wszyscy ochotnicy mieli zgłaszać się w swoich gminach do utworzonych biur zgłoszeń (obsada po 2 żołnierzy). Dotychczas zgłoszenia przyjmowali stacjonujący czasowo we wsiach legioniści. Ochotnicy do kawalerii, oddziałów sanitarnych i taborów powinni w miarę możliwości przyprowadzić swojego konia, za którego otrzymają zapłatę.
        Do 24 listopada inspektorzy werbunkowi na terenach okupacji austriackiej objęli swoje stanowiska, a do 30 listopada mieli zorganizować podległe sobie komendy obwodowe.
                                                   Ochotnicy z Zamojszczyzny
                                                        Obwód Zamość
            Od początku uzyskano poparcie rzemieślników, którzy stanowili większość ochotników. Zaufanie chłopów musiano dopiero zdobywać, aparat werbunkowy przed przeprowadzeniem werbunku do Legionów Polskich musiał zająć się najpierw akcją informacyjną, aby  uświadomić ludności czym one są i komu służą. Organizowano uroczystości dla upamiętnienia ważniejszych wydarzeń z dziejów Polski, spotkania z ludnością, prelekcje na tematy historyczne oraz rozdawano (rzadziej sprzedawano) prasę polską. W przeciwnym wypadku na widok legionistów młodzież uciekała do lasu, np. w Łabuniach i Łabuńkach.
       Nie zachowały się z pierwszych miesięcy poboru spisy imienne ochotników.
28 październik – 30 listopad 1915 r. zgłosiło się 57 ochotników, zostało przyjętych 48,
1 grudzień – 20 grudzień 1915 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 29 ochotników,
21 – 31 grudnia 1915 r. zgłosiło się 11 ochotników, przyjęto 7: Czesław Węgrzyn z Sitańca ; Feliks Korabiowski ze Szczebrzeszyna ; Jan Kołodziejczyk ze Szczebrzeszyna ur. 1893 r. ; Franciszek Biskupski z Sitańca ; Walery Ogonowski z Zamościa ; Piotr Dyk ze Skierbieszowa ur. 1892 r. ; Eugeniusz Stelmach z Zamościa,
1 – 31 styczeń 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 34 ochotników ; 1 – 28 luty 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 22 ochotników,
1 – 31 marzec 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 25 ochotników: Adam Załoga z Płoskiego ur. 1886 r. ; Antoni Rogowski ze Szczebrzeszyna ur. 1895 r. ; Bronisław Hysa ze Szczebrzeszyna ur. 1895 r. ; Jan Zasuwa z Łabuń ur. 1889 r. ; Polikarp Moryń z Łabuń ; Henryk Wisłocki ze Szczebrzeszyna ur. 1899 r. ; Stanisław Rupeć z Kraśnika ur. 1895 r. ; pozostali nieznani,
1 – 30 kwiecień 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 13 ochotników: Grzegorz Pupiec ze Zwierzyńca ur. 1897 r. ; Jakub Michel z gm. Wysokie pow. Zamość ur. 1881 r. ; Władysław Simel ze Zwierzyńca ur. 1898 r. ; Jan Stabrowski z Tyszowiec ur. 1898 r. ; Józef Wikora z Michałowa gm. Sułów ur. 1890 r. ; Hipolit Żukowski z Tyszowiec ur. 1898 r. ; Ludwik Sierpotowski ze Szczebrzeszyna ur. 1898 r. ; Hieronim Kurkowski z Częstochowy ur. 1897 r. ; Tadeusz Czajkowski ze Szczebrzeszyna ur. 1898 r. ; Michał Majcher z Komarowa pow. Tomaszów ur. 1897 r. ; Jan Wesołowski ze Szczebrzeszyna ur. 1897 r. ; Jan Ulanowski z Wierzby gm. Stary Zamość ur. 1897 r. ; Grzegorz Presz z Antoniówki pow. Tomaszów ur. 1898 r.
 1 – 31 maj 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 22 ochotników: Michał Kitka z Zamościa ur. 1892 r. ; Stanisław Kostrubała ze Skierbieszowa ur. 1897 r. ; Bronisław Wiśniewski z Tyszowiec ur. 1898 r. ; Jan Beslin ze Zwierzyńca ur. 1892 r. ; Jan Gmys ze Szczebrzeszyna ur. 1898 r. ; Jan Lis Zamość ur. 1888 r. ; Michał Kniaziowski ze Zwierzyńca ur. 1898 r. ; Józef Rogalski ze Zwierzyńca ur. 1898 r. ; Adam Socha ze Stanisławowa ur. 1895 r. ; Jan Zając z Wysokiego ur. 1898 r. ; Kazimierz Mazurkiewicz z Zaporza ur. 1898 r. ; Adam Kiełbiński z Zamościa ur. 1894 r. ; Michał Nioset z Czermna gm. Tyszowce ur. 1896 r. ; Leon Biczak z Brodów gm. Zwierzyniec ur. 1897 r. ; Eugeniusz Trum ze Zwierzyńca ur. 1896 r. ; Adam Soboń z Wysokiego ur. 1897 r. ; Jan Paczos z Malewszczyzny gm. Krasnobród ur. 1897 r. ; Jan Szram z Szorcówki gm. Skierbieszów ur.1896 r. ; Wacław Muszyński z Podlodowic gm. Kotlice ur. 1898 r. ; Roman Pióro ze Skierbieszowa ur. 1898 r. ; Jan Mazur z Zamościa ur. 1893 r. ; Wacław Kowałko z Zamościa ur. 1897 r.
1 – 30 czerwiec 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 24 ochotników: Aleksander Romanowski z Tyszowiec pow. Tomaszów ur. 1889 r. ; Franciszek Poninkiewicz z Trzeszczan pow. Hrubieszów ur. 1898 r. ; Edward Kolasiński z Klemensowa pow. Zamość ur. 1891 r. ; Tadeusz Pisuński z Trzeszczan pow. Hrubieszów ur. 1895 r. ; Jan Poterucha z Trzeszczan pow. Tomaszów ur. 1893 r. : Piotr Poninkiewicz z Trzeszczan pow. Tomaszów ur. 1884 r. ; Piotr Kotera z Trzeszczan pow. Tomaszów ur. 1897 r. ; Aleksander Wołk z Trzeszczan pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Stanisław Poninkiewicz z Trzeszczan pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Tomasz Furowski z Trzeszczan pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Józef Syty z Typina pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Józef Zarębski z Krzywula pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Antoni Pentul z Lublina ur. 1896 r. ; Leon Chołdaś z Honiatyczek ur. 1898 r. ; Stanisław Dębniak z Chodla pow. Puławy ur. 1898 r. ; Mieczysław Newlaczil z Tomaszowa ur. 1897 r. ; Władysław Marchwiankowski z Zamościa 1895 r. ; Jan Hajduk ze Zwierzyńca ur. 1898 r. ; Stefan Romaniuk z Honiatycz pow. Tomaszów ur. 1895 r. ; Franciszek Furman z Honiatycz pow. Tomaszów ur. 1897 r. ; Jan Ducy z Honiatycz pow. Tomaszów ur. 1897 r. ; Jan Krawiec z Honiatycz pow. Tomaszów ur. 1896 r. ; Marcin Greszta z Wólki Panieńskiej ur. 1888 r. ; Mieczysław Zwieja z Łabuń pow. zamojski ur. 1892 r.

1 – 30 lipiec 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 24 ochotników: Michał Michalczuk z Honiatycz pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Stanisław Bronikowski z Perespy pow. Tomaszów ur. 1897 r. ; Józef Burtan z Cichoboża pow. Hrubieszów ur. 1893 r. ; Wacław Mazurkiewicz z Dryszczów pow. Chełm ur. 1898 r. ; Bronisław Horaczek z Komarowa pow. Tomaszów ur. 1896 r. ; Ludwik Sioma z Sitna pow. Zamość ur. 1898 r. ; Stanisław Husiak z Wożuczyna pow. Tomaszów ur. 1897 r. ; Jan Nagawski z Perespy pow. Tomaszów ur.1897 r. ; Antoni Kwarciany z Perespy pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Józef Wójcik z Perespy pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Teofil Jasiński z Grodka pow. Hrubieszów ur. 1893 r. ; Józef Husarski z Krasnobrodu pow. Zamość ur. 1892 r. ; Józef Mazurek z Sitańca pow. Zamość ur. 1897 r. ; Piotr Żłobiński z Sitańca pow. Zamość ur. 1892 r. ; Jan Soroka z Marysina pow. Tomaszów ur. 1897 r. ; Stanisław Torba z Marysina pow. Tomaszów ur. 1897 r. ; Joachim Jakubiak z Marysina pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Stanisław Szczerbik z Perespy pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Piotr Grzesiuk z Honiatyczek pow. Tomaszów ur. 1897 r. ; Ludwik Choczyk ze Szczebrzeszyna ur. 1898 r. ; Roman Gdula ze Szczebrzeszyna ur. 1898 r. ; Tadeusz Sierpiński ze Szczebrzeszyna ur. 1898 r. ; Andrzej Brut za Szczebrzeszyna ur. 1896 r.
 1 – 31 sierpień 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 10 ochotników: Piotr Kapłan z Sitańca pow. Zamość ur. 1894 r. ; Jan Góra z gminy Suchowola pow. Zamość ur. 1896 r. ; Aleksander Nieć z gminy Suchowola pow. Zamość ur. 1897 r. ; Józef Zwierzyński z gminy Suchowola pow. Zamość ur. 1898 r. ; Franciszek Dryguś z gminy Kotlice pow. Zamość ur. 1899 r. ; Aleks Cybula z gminy Suchowola pow. Zamość ur. 1897 r. ; Bazyli Bituniczko z Czerkas ur. 1898 r. ; Jan Kubilarz z gminy Kumarów [Komarów] pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Bazyli Szynkarczuk z gminy Suchowola pow. Tomaszów ur. 1898 r. ; Karol Łazarczuk g. Terespol pow. Zamość ur. 1878 r.
1 – 30 wrzesień 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 5 ochotników: Józef Macka z Suchowoli pow. zamojski ur. 1895 r. ; Władysław Zaleśny z Suchowoli pow. Zamość ur. 1895 r. ; Walerian Smoczyński z Warszawy ur. 1898 r. ; Jan von Brandt z Krasnobrodu pow. Zamość ur. 1898 r. ; Aleks Orzechowski z Komarowa pow. Tomaszów ur. 1898 r.
 1 – 31 październik 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 14 ochotników: Józef Chrzanowski ze Starego Zamościa pow. Zamość ur. 1860 r. ; Stanisław Bełza z Romanowa pow. Tomaszów ur. 1897 r. ; Edward Ruciński ze Stanisławowa pow. Zamość ur. 1895 r. ; Jan Głowal z Grabowca pow. Hrubieszów ur. 1888 r. ; Jan Barow z Nielisza pow. Krasnystaw ur. 1897 r. ; Stanisław Łyśnik z Żukowa pow. Krasnystaw ur. 1897 r. ; Antoni Pajda z Ruszowa pow. Zamość ur. 1898 r. ; Ignacy Weich ze Lwowa ur. 1890 r. ; Władysław Wawrzyń z Komarowa pow. Tomaszów ur. 1899 r. ; Jan Duda z Pniówka pow. Zamość ur. 1899 r. ; Józef Kusy z Wierzby pow. Zamość ur. 1899 r. ; Aleksander Kostrubiec z Borowiny pow. Zamość ur. 1899 r. ; Kazimierz Jabłoński z Borowiny pow. Zamość ur. 1896 r. ; Stanisław Maluga z Borowiny pow. Zamość ur. 1896 r.
 1 –  30 listopad 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 22 ochotników: Zdzisław Bonikowski z gminy Opole pow. Włodawa ur. 1898 r. ; Władysław Majcher z Prawdy pow. Łuków ur. 1892 r. ; Mieczysław Nowicki ze Szczebrzeszyna ur. 1899 r. ; Roman Ockoś ze Szczebrzeszyna ur. 1898 r. ; Kazimierz Smarkala ze Szczebrzeszyna ur. 1899 r. ; Bolesław Flis ze Szczebrzeszyna ur. 1899 r. ; Henryk Mazurkiewicz ze Szczebrzeszyna ur. 1897 r. ; Piotr Grosman z Janówki pow. Tomaszów ur. 1896 r. ; Marcin Sokal pow. Janowski ur. 1893 r. ; Piotr Łysiak z Lublina ur. 1898 r. ; Adam Mamrek z Radecznicy ur. 1898 r. ; Piotr Sochacki z gminy Stary Zamość ur. 1895 r. ; Roman Żelazko pow. zamojski ur. 1899 r. ; Jan Flak pow. Zamość ur. 1895 r. ; Franciszek Rypin pow. zamojski ur. 1898 r. ; Jan Gmys pow. zamojski ur. 1898 r. ; Franciszek Zub pow. zamojski ur. 1897 r. ; Wojciech Mróz pow. zamojski ur. 1898 r. ; Aleksander Podsiadło pow. zamojski ur.1898 r. ; Bronisław Horaczek pow. Tomaszów Lub. ur. 1890 r. ; Adam Mazurek z Radecznicy ur. 1898 r. ; Franciszek Kotowicz z Chełma ur. 1895 r.
Do 12 stycznia 1917 r. zgłosił się 1 ochotnik z Zamościa.

                                                                Obwód Biłgoraj
        Miasto Biłgoraj liczyło 5 tys. mieszkańców w tym 75% Żydów, którzy byli elementem niesfornym i moskalofilskim; ocena oficera werbunkowego.
1 listopada – 10 grudnia 1915 r. zgłosiło się 8 ochotników (4 z Tarnogrodu i Luchowa oraz 4 z Majdanu) zostało przyjętych 4,
 18 -27 grudnia 1915 r. zgłosiło się 11 ochotników, zostało przyjętych 10
w styczniu 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 2 ochotników ; 7 – 26 luty 1916 r. zgłosiło się 8 ochotników (w tym 4 poprzednio zwerbowanych w końcu 1915 r. z Tarnogrodu i Luchowa) i tylu zostało przyjętych,
7 lutego–31 marca 1916 r. zgłosiło się 8 ochotników (w tym 4 zwerbowanych poprzednio, w końcu 1915 r., z Tarnogrodu i Luchowa) i tylu zostało przyjętych.
7 – 17 kwiecień 1916 r. zgłosiło się i zostało przyjętych 2 ochotników: Antoni Szuwalski z Chodla ur. 1896 r. ; Maciej Ziomek z Tarnogrodu ur. 1892 r.,
17 – 30 kwiecień 1916 r. zgłosiło się 8 ochotników, zostało przyjętych 4,
30 kwietnia – 25 maja 1916 r. zgłosiło się 4 ochotników, został przyjęty 1: Stanisław Otachel ur. 1897 r. z Huty Krzeszowskiej pow. Biłgoraj,
25 maja – 30 czerwca 1916 r. zgłosił się 1 ochotnik (nie przyjęty przez lekarza okręgowego)
 20 czerwca – 1 lipca 1916 r. zgłosił się 1 ochotnik (odrzucony przez lekarza)
1 lipca – 18 sierpnia 1916 r. zgłosił się 1 ochotnik (pozostawiony w Biłgoraju do wyleczenia): Stanisław Koper z Biłgoraja ur. 1891 r.
18 sierpnia – 10 września 1916 r. zgłosiło się 3 ochotników, zostało przyjętych 2: Józef Wilczyński z Krzeszowa i Stanisław Kukiełka,
10 września – 1 października 1916 r. zgłosiło się 3 ochotników, 1 został przyjęty a 2 pozostało w domu,
1 – 10 październik 1916 r. zgłosił się i został przyjęty 1 ochotnik: Aleksander Chełstowski ur. 1897 r. z Majdanu Księżpolskiego.
                                                 Obwód Tomaszów (od końca 1916 r.)
Do 2 grudnia 1916 r. przekazano 2 ochotników.
                                                   Obwód Hrubieszów (od końca 1916 r.)
Oficer werbunkowy proponował, aby w Hrubieszowie ze zgłaszających się ochotników utworzyć oddział nadbużański. Przy nim byłaby szkoła rekrucka. Rekrutów na miejscu szkoliłby przebywający na miejscu sierż Stanisław Krzysik, który skończył podchorążówkę i szkolił wcześniej oddział kompanii wiedeńskiej.
W październiku 1916 r. zgłosił się do kawalerii z własnym koniem Jerzy Pfanhauser ze Świdów ur. 1893 r., Ludwik Hincz z Komarówki ur. 1895 r. w 4 konie (z 3 parobczakami), Franciszek Knapp z Lubaczowa ur. 1886 r..
Do 12 stycznia 1917 r. zgłosiło się 4 ochotników z Hrubieszowa.

Reprodukcja obrazu „Prowadzą jeńców” Józefa Ryszkiewicza
         Wszyscy ochotnicy z Zamojszczyzny w liczbie 346 (300 Obwód Zamość, 34 Obwód Biłgoraj, 10 Obwód Hrubieszów, 2 Obwód Tomaszów). To ci co zostali przyjęci, bez tych których odrzuciły komisje lekarskie. Wszyscy wysyłani byli do III kompanii uzupełnień w Lublinie.
             Oficerski personel werbunkowy po reorganizacji z 13 grudnia 1916 roku
                                                 Inspektorat Zamość
      Inspektor por. Jan Góra, adiutant inspektora ppor. Ludwik Schwarzer.
                                             Komenda Obwodu Zamość
      Komisarz  ppor.Tadeusz Vorbrodt, podkomisarz w Szczebrzeszynie sierż. (chor. od 1 stycznia 1917 r.) Stanisław Hirszel.
                                          Komenda Obwodu Hrubieszów
      Komisarz chor. Karol Wollen, podkomisarz w Tyszowcach chor. (awans na chor. od 1 listopada 1916 r.) Stanisław Krzysik.
                                           Komenda Obwodu Tomaszów
       Komisarz  chor. Maciej Łuszczyński, podkomisarz w Krzeszowie sierż. (chor. od 1 stycznia 1917 r.) Ferdynand Rydet.
                                            Komenda Obwodu Biłgoraj
     Komisarz  chor. (ppor. od 1 grudnia 1916 r.) Edward Madurowicz,  podkomisarz w Tarnogrodzie sierż. Henryk Graff.
            Według rozkazu CBW z 3 stycznia 1917 r. do czasu przejścia na etat armii niemieckiej została utworzona kancelaria rachunkowa pod nazwą Likwidacyjny Oficer Rachunkowy Inspektoratów Werbunkowych Generał-Gubernatorstwa Lubelskiego z siedzibą w Lublinie. Każdy z 4 inspektoratów (Kielce, Lublin, Radom i Zamość) stanowił odrębną jednostkę gospodarczą. W Zamościu prowadził ją podoficer rachunkowy, wachmistrz Józef Medas.
                 Obsada personalna Inspektoratu Zamość od 3 stycznia 1917 roku
                                                 Inspektorat Zamość
         Inspektor por. Jan Góra, adiutant  ppor. Ludwik Schwarzer, obsługa biura kpr. Adam Kossowski (do 22 lutego 1917 r.), szer. Wojciech Krawiec i szer. Władysław Stec (obaj do 4 marca 1917 r.).
                                              Komenda Obwodu Zamość
        I komisarz ppor. Tadeusz Vorbrodt, II komisarz chor. Stanisław Hirszel (do 8 lutego 1917 r.), od 8 lutego chor. Władysław Kara, obsługa biura sierż. Władysław Kowalski, kpr. Stefan Miler, kpr. Bronisław Matuszewski, szer. Piotr Dyk, szer. Piotr Broszkiewicz, st. szer. Leon Ordyniec (do 15 marca 1917 r.), st. szer. Antoni Kossowski (do 26 marca 1917 r.), od 6 marca 1917 r. kpr. Wojciech Biczak, od 26 marca 1917 r. st. szer. Tadeusz Dobrzański.
                                        Komenda Obwodu Hrubieszów
      I komisarz  chor. Karol Wollen, II komisarz chor. Stanisław Krzysik, obsługa biura sierż. Fryderyk Frambach, szer. Franciszek Sajkiewicz, szer. Leopold Zathey.
                                           Komenda Obwodu Tomaszów
       I komisarz od 8 lutego 1917 r. chor. Ferdynand Rydet, II komisarz chor. Józef Matuszewski, obsługa biura  sierż. Anastazy Bielanin, szer. Michał Grabowicz, szer. Tadeusz Olmachowski (do 25 lutego 1917 r.), od 25 lutego szer. Adam Załoga.
                                              Komenda Obwodu Biłgoraj
      I komisarz ppor. Edward Madurowicz (do 8 lutego 1917 r.), od 8 lutego ppor. Eugeniusz Niewiadomski, II komisarz sierż. Henryk Graff (po zatargu z żandarmerią austriacką 12 stycznia 1917 r. został zmuszony do opuszczenia Biłgoraja; oficjalnie zdjęty ze stanowiska 8 lutego 1917 r.), od 8 lutego chor. Mieczysław Bętkowski, obsługa biura sierż. Jan Poniatowski, kpr. Tadeusz Ambroziewicz, szer. Romuald Kucharski, szer. Henryk Wisłocki, szer. Fryderyk Plattner (do 27 marca 1917 r.), od 27 marca szer. Stanisław Krzyszkowski.
             Ponieważ Niemcy przejęli w swoje ręce organizację Polskiej Siły Zbrojnej, oficjalnie 12 kwietnia 1917 r. Polski Korpus Posiłkowy (byłe legiony) został wydzielony z armii austriackiej i przekazany do powstającego wojska polskiego, podporządkowany bezpośrednio generalnemu gubernatorowi, gen. płk. Hansowi Hartwigowi von Beselerowi. Pod niemieckim naciskiem aparat werbunkowy Legionów został przekształcony w organizację zaciągu do wojska polskiego  (Polnische Wehrmacht). 5 marca 1917 r. utworzono Krajowy Inspektorat Zaciągu do WP, inspektoraty zostały przekształcone w Urzędy Główne Zaciągu, a komisariaty – w Powiatowe Urzędy Zaciągu. GUZ w Zamościu pełnił dla legionistów funkcję komendy placu w Zamościu. 10 kwietnia 1917 r. Niemcy przejęły od Austriaków Polski Korpus Posiłkowy.
                                     Stan personelu na 1 kwietnia 1917 roku
                       Główny Urząd Zaciągowy do Wojska Polskiego Ziemi Zamojskiej
           Kierownik por. Jan Góra, adiutant ppor. Ludwik Schwarzer, oficer rachunkowy sierż. Józef Modes do 27 kwietnia 1917 r., wachm. Franciszek de Nolting 16 kwietnia 1917 r. przysłany na podoficera rachunkowego, obsługa biura sierż. Władysław Korpet, sierż. Antoni Ostróżka, kpr. Wojciech Borcz, szer. Błażej Hryciuk, szer. Franciszek Kątski, , od 15 kwietnia 1917 r. szer. Eugeniusz Stelmaszek, od 23 kwietnia 1917 r. kpr. Jan Hrynikowski.
                                Powiatowy Urząd Zaciągu do WP w Zamościu
         Kierownik ppor. Tadeusz Vorbrodt (zastępował por. Górę w razie jego nieobecności) kierownik do 26 kwietnia 1917 r., II oficer chor. Marian Niedentahl, obsługa biura sierż. Adam Nowak (do 23 kwietnia 1917 r.), sierż. Alfred Wierzejski (do 23 kwietnia 1917 r.), sierż. Władysław Kowalski, kpr. Wojciech Biczak, kpr. Bronisław Matuszewski, st. szer. Tadeusz Dobrzański, st. szer. Stanisław Luceńko, st. szer. Franciszek Sekuła, szer. Józef Bacz, szer. Józef Jaszczyk, szer. Ignacy Hola, szer. Marian Rządkowski, szer. Hieronim Szumowski, szer. Władysław Gawlak, szer. Stanisław Paw, szer. Juliusz Ratajczak, szer. Tomasz Jaroszyński, szer. Piotr Ziewacz, szer. Piotr Dyk (do 23 kwietnia 1917 r.), szer. Edmund Orzechowski, szer. Marian Dobrzański, szer. Julian Gronek, sierż. Tadeusz Kwiatkowski i szer. Maurycy Karniol (obaj od 31 marca 1917 r.).
      30 marca 1917 r. zwolniono nienadających się do służby werbunkowej (przeciwników poboru) i odesłano do ich oddziałów: kpr. Stefan Miler, kpr. Stanisław Wareta, kpr. Józef Orlicki, kpr. Franciszek Niedzielski, kpr. Stanisław Keres, szer. Polikarp Moryń, szer. Stanisław Rupeć, szer. Władysław Długosz, szer. Andrzej Mena, szer. Czesław Mróz, szer. Jakub Biedroń.
                           Powiatowy Urząd Zaciągu do WP w Tomaszowie
          Kierownik chor. Ferdynand Rydet (18 kwietnia 1917 r. odszedł do sądu polowego), II oficer  chor. Józef Matuszewski (do 26 kwietnia 1917 r.), obsługa biura sierż. Anastazy Bielanin, plut. Jaromir Ruttner, plut. (sierż. tytularny od 12 kwietnia 1917 r.) Michał Grabowicz, kpr. Roman Wrzak, kpr. Ignacy Ostrowski, kpr. Władysław Marzewski, st. szer. Franciszek Lempart, st. szer. Franciszek Kopaczyński, szer. Józef Grudzień, szer. Karol Andruniak, szer. Antoni Pająk, szer. Józef Ptasiński, szer. Szymon Jurczyk, szer. Stanisław Rumowicz, szer. Adam Załoga, szer. Józef Moraczewski, szer. Stanisław Bończa, szer. Jan Bigos, szer. Jan Gaździcki, szer. Jan Kocuper.
       30 marca 1917 r. zwolnieni z PUZ Tomaszów: sierż. Antoni Suwaj, plut. Władysław Motylewski, szer. Jan Janczura, szer. Józef Kapłański, szer. Gustaw Schmidt, szer. Jan Sztokało, szer. Michał Sobczak.
                                 Powiatowy Urząd Zaciągu do WP w Biłgoraju
         Kierownik ppor. Eugeniusz Niewiadomski, II oficer chor. Mieczysław Bętkowski, obsługa biura sierż. Ferdynand Kandysar, sierż. Jan Poniatowski, kpr. Romuald Kucharski, kpr. Stefan Godziszewski, kpr. Jan Hankus, kpr. Kazimierz Śledziński (do 31 marca 1917 r.), szer. Stanisław Myśliwiec, szer. Jan Masierak, szer. Zygmunt Czyżewski, szer. Jan Dziuba, szer. Ludwik Gibała, szer. Jan Skulina, szer. Tomasz Kowalski, szer. Tadeusz Karwasiecki, szer. Ksawery Kupiec, szer. Władysław Sułek, szer. Franciszek Okrąglak, szer. Tomasz Kowalski, szer. Antoni Maziak, szer. Stanisław Krysakowski, szer. Henryk Wisłocki (do 14 kwietnia 1917 r.), szer. Jan Twaróg, szer. Andrzej Stępkowski.
         30 marca 1917 r. zwolnieni z PUZ w Biłgoraju: sierż. Tadeusz Ambroziewicz, kpr. Tadeusz Tryszczyła, kpr. Józef Bohm, kpr. Rudolf Paszczyński, st. szer. Ignacy Szymkiewicz, szer. Władysław Wielgus, szer. Wacław Muszyński, szer. Wawrzyniec Kondel, szer. Wincenty Wąs, szer. Władysław Jodłowski, szer. Franciszek Przywara.
                                    Powiatowy Urząd Zaciągu do WP w Hrubieszowie
            Kierownik chor. Karol Wollen, II oficer chor. Stanisław Krzysik, obsługa biura sierż. Fryderyk Frambaich, plut. Leopold Zathey, kpr. Michał Chrostowski, kpr. Ferdynand Markiewicz, kpr. Michał Kotowicz, kpr. Józef Czarnik, kpr. Juliusz Łabuzek, st. szer. Jan Sobecki, st. szer. Aleksander Patronik, szer. Jan Szewczykowski, szer. Antoni Stokowski, szer. Marian Robak, szer. Jan Zawadzki, szer. Jan Kaproń, szer. Karol Jamro, szer. Franciszek Sajewicz, szer. Józef Mirkowicz, szer. Jan Mączyński,  szer. Roman Kozłowski, szer. Mieczysław Insler, szer. Józef Jabłoński.
          30 marca 1917 r. zwolnieni z PUZ Hrubieszów: kpr. Michał Prestowski, szer. Jan Waychert, szer. Tadeusz Orłowski, szer. Edward Małek, szer. Władysław Szeremet, szer. Antoni Bocianowski, szer. Stanisław Pachuta, szer. Aleksander Kulikiewicz, szer. Jakub Białoń.
                                            Obsada od 1 maja 1917 roku
                                     XVII Główny Urząd Zaciągowy w Zamościu
         Kierownik por. Jan Góra, adiutant ppor. Ludwik Szwarzer, podoficer rachunkowy wachm. Franciszek de Nolting, sierż. Antoni Ostróżka, kpr. Wojciech Borcz, szer. Błażej Hryciuk (zdezerterował 10 sierpnia 1917 r.), szer. Franciszek Kątski (do 5 maja 1917 r.), kpr superarbitrowany[1] (przywrócono mu stopień sierż.12 kwietnia 1917 r.) Aleksander Rosenbaum i kpr Stanisław Mikus (obaj od 25 kwietnia 1917 r.), szer. Henryk Plattner (od 19 maja 1917 r.).
                                                Powiatowy UZ w Zamościu
           Kierownik  od 1 maja 1917 r. ppor. Józef Piotrowski, II oficer od 1 maja 1917 r. chor. Stefan Michno, obsługa biura sierż. Władysław Kowalski, kpr. Bronisław Matuszewski, kpr. Wojciech Biczak, st. szer. (plut. tytularny od 12 kwietnia 1917 r.) Tadeusz Dobrzański, st. szer. Stanisław Lucenko, st. szer. Franciszek Sekuła, szer. Józef Bacz, szer. Józef Jaszczyk, szer. Ignacy Hola, szer. Marian Rządkowski (do 21 maja 1917 r.), szer. Hieronim Szumowski, szer. Władysław Gawlak, szer. Władysław Paw, szer. Juliusz Ratajczak, szer. Tomasz Jaroszyński, szer. Piotr Ziewacz, szer. Edmund Orzechowski, szer. Marian Dobrzański, szer. Julian Gronek, szer. Józef Jabłoński (do 23 maja 1917 r.), od 23 kwiecień 1917 r. (odwołano zwolnienie z 30 marca) szer. Czesław Mróz (do 9 maja 1917 r.), od 4 do 11 maja 1917 r. szer. Henryk Koronny,  sierż. Wincenty Terlecki – na kierownika biura zgłoszeń w Szczebrzeszynie, i kpr. Rudolf  Świtajło – do biura zgłoszeń w Nieliszu (obaj od 3 maja 1917 r.).
                                                Powiatowy UZ w Biłgoraju
          Kierownik chor. Eugeniusz Niewiadomski, od 11 maja 1917 r. por. Bolesław Gratner, II oficer chor. Mieczysław Bętkowski, obsługa biura sierż. Ferdynand Kandysar, sierż. Jan Poniatowski, kpr. Romuald Kucharski, kpr. Jan Hankus, kpr. (plut. tytularny od 12 kwietnia 1917 r.) Stefan Godziszewski, szer. Stanisław Myśliwiec, szer. Jan Maziarek, szer. Jan Dziuba, szer. Zygmunt Czyżewski (do 5 maja 1917 r.), szer. Ludwik Gibała, szer. Tadeusz Karwasiecki, szer. Władysław Sułek, szer. Franciszek Okrąglak, szer. Tomasz Kowalski (do 8 maja 1917 r.), szer. Antoni Maziak, szer. Stanisław Krysakowski, szer. Jan Twaróg, szer. Andrzej Stępkowski, kpr. (od 12 kwietnia 1917 r. plut. tytularny) Władysław Gratner, od 23 kwietnia 1917 r. (odwołano zwolnienie z 30 marca) sierż. Tadeusz Ambroziewicz, kpr. Franciszek Onufrejczyk i kpr. Antoni Niedzielski (obaj od 3 maja 1917 r.).
                                           Powiatowy UZ w Hrubieszowie
             Kierownik chor. Karol Wollen, II oficer chor. Stanisław Krzysik, obsługa biura sierż. Fryderyk Frambach, plut. Leopold Zethey, plut. (sierż. tytularny od 12 kwietnia 1917 r.) Karol Broszkiewicz, kpr. Michał Chrostowski, kpr. Ferdynand Markiewicz, kpr. Michał Kotowicz, kpr. Józef Czarnik, kpr. Józef Łabuzek, st. szer. (kpr. tytularny od 12 kwietnia 1917 r.) Jan Sobecki, st. szer. Aleksander Patronik, szer. Jan Szewczykowski, szer. Antoni Stokowski, szer. Marian Robak, szer. Jan Zawadzki, szer. Jan Kaproń, szer. Karol Jamro, szer. Franciszek Sajewicz, szer. Józef Mirkowicz, szer. Jan Mączyński, szer. Roman Kozłowski, szer. Mieczysław Insler, od 23 kwietnia 1917 r. (odwołano zwolnienie z 30 marca) szer. Aleksander Kulikiewicz, szer. Edward Małek oraz szer. Antoni Bocianowski, od 18 maja 1917 r. szer. Kazimierz Dylski.
                                         Powiatowy UZ w Tomaszowie
           Kierownik ppor. Wiktor Nehay, II oficer od 23 kwietnia 1917 r. chor. Stanisław Baczyński, od 2 czerwca 1917 r. chor. Władysław Dolais, obsługa biura sierż. Anastazy Bielanin, plut. Jaromir Ruttner, plut. (od 12 kwietnia 1917 r. sierż. tytularny) Michał Grabowicz, kpr. Roman Wrzak, kpr. Ignacy Ostrowski, st. szer. Franciszek Lempart, st. szer. Franciszek Kopaczyński, szer. Józef Grudzień, szer. Karol Andruniak (do 5 maja 1917 r.), szer. Antoni Pająk, szer. Józef Ptasiński, szer. Szymon Jurczyk, szer. Stanisław Rumowicz, szer. Adam Załoga, szer. Józef Moraczewski, szer. Jan Kocuper, szer. Stanisław Bończa, szer. Jan Bigos, szer. Jan Gaździński.
            Przysłani  do GUZ Zamość na początku maja 1917 r. na czas poboru (od 12 kwietnia 1917 r. mianowani sierż. tytularnymi) do objęcia stanowisk kierowników biur zgłoszeń: st. szer. Aleksander Kobyliński, były chor., szer. Jan Klechowiecki, były chor., st. szer. Michał Młynarski, kpr. Gustaw Dobrzyński, plut. Henryk Ciszewski, szer. Franciszek Dutkiewicz, szer. Tomasz Pluta, szer. Przysiecki Feliks, szer. Władysław Lilpop, szer. Kazimierz Zaborowski, szer. Franciszek Chabrzyk były chor., szer. Józef van Marke de Lummen, st. szer. Jan Sobaczyński, st. szer. Tadeusz Dobrzański, st. szer. Franciszek Pilarski, st. szer. Mieczysław Balasiński, st. szer. Stanisław Ilnicki, st.szer. Leopold Kaczmarek, st. szer. Władysław Sokołowski.
            11 maja 1917 r. utworzono I Okręg Inspekcyjny z siedzibą w Warszawie, pod który podlegały komisje przeglądowe w GUZ Zamość: w Zamościu, Biłgoraju, Hrubieszowie i Tomaszowie.
                              Wyznaczone siedziby komisji zaciągowych
 PUZ Zamość: Zamość, Krasnobród, Szczebrzeszyn,
PUZ Biłgoraj: Biłgoraj, Tarnogród, Harasiuki,
PUZ Tomaszów: Tomaszów, Komarów, Łaszczów, Poturzyn,
PUZ Hrubieszów: Hrubieszów, Dubienka, Grabowiec.
            16 maja 1917 r. obył się jednocześnie na terenie całego Królestwa Polskiego przegląd ochotników. Niemcy liczyli na 100–150 tys. ochotników do Polnische Wermacht, zgłosiło się kilkuset. Ponieważ akt z 5 listopada nie wywołał spodziewanego entuzjazmu Polaków, z dniem 6 czerwca 1917 r. na rozkaz gen Beselera zamknięto do odwołania wszystkie powiatowe urzędy zgłoszeń i gminne biura zgłoszeń. Wszystkie biura z całym wyposażeniem pozostały, a ich personel przesłano do stacji zbornej w Przemyślu. Główny Urząd Zaciągowy w Zamościu pozostał i nadal przyjmował zgłaszających się ochotników. Po odmowie złożenia przesięgi przez większość legionistów, w sierpniu 1917 r. pozostałość PKP z powrotem przekazano dowództwu austro-węgierskiemu.
                                            Główny Urząd Zaciągowy w Zamościu
16 maja 1917 r. w czasie jednoczesnego przeglądu w Królestwie zwerbował do wojska 200 ochotników
23 listopada 1917 r. w czasie ostatniego przeglądu 49 ochotników,
Z tego  powiatowy urząd w Zamościu, odpowiednio 80 i 22 ochotników.
            W tym przypadku Polacy z Królestwa wykazali się wyjątkowym rozsądkiem, nie zamierzali być mięsem armatnim. Inny stosunek mieli Polacy z Galicji, dla nich Austria była ich ojczyzną za którą przelewali krew. Oficerowie Polacy z armii austriackiej proponowali wprowadzenie przymusowego poboru, ponieważ powstało państwo polskie.
                       XVII GUZ w Zamościu, obsada na lipiec 1917 roku
            Kierownik por. Maksymilian Marszałek-Milan (od września 1917 r. por. Tadeusz Procner), obsługa biura  sierż. Henryk Olszewski, sierż. Karol Broszkiewicz, kpr. Jan Bacz, st. szer. Franciszek Sajewicz.
            Na podstawie rozkazu wodza naczelnego Polnische Wehrmacht gen Beselera z dnia 19 października 1917 r., w listopadzie tego roku został przeprowadzony przegląd ochotników do WP. Utworzona została 4 Komisja przeglądowa  w Lublinie m.in. dla GUZ w Zamościu. Ochotnicy w Zamościu mieli zgłosić się 23 listopada 1917 r., wszyscy którzy potwierdzili, że złożą obowiązującą  przysięgę, na wierność Cesarstwa Niemieckiego, następnego dnia odwiezieni zostali do Lublina.

           9 lutego 1918 r., po zawartym pokoju w Brześciu pomiędzy Niemcami, Austrią a Ukrainą, okazało się, że GUZ w Zamościu nie może dalej prowadzić werbunku, bo znajduje się na terytorium obcego państwa – Ukraińskiej Republiki Ludowej. Ponieważ Niemcy i Austriacy nie wyrażali zgody na prowadzenie zaciągu, XVII GUZ w Zamościu został 10 października 1918 r. zwinięty. Pozostała kancelaria z sierż. Jerzym Langbankiem, która wraz z dokumentacją 27 listopada 1917 r. została przeniesiona do Lublina.
            Liczba wszystkich ochotników z Zamojszczyzny wniosła 588 przyjętych, bez odrzuconych przez komisje lekarskie; w tym do legionów i korpusu posiłkowego 340 a do polskiej siły zbrojnej 248. Wszyscy zgłoszeni byli wysyłani do Ekspozytury Centralnego Biura Werbunkowego w Lublinie, a od 1916 r. do batalionu uzupełnień nr III w Lublinie.
            Ważną motywacją dla ochotników było to, że ich rodziny otrzymywały wsparcie finansowe, w zależności od potrzeby były to jednorazowe lub stałe zapomogi.
             Austriacy nie traktowali legionów jako wojsk sojuszniczych, ale jako mięso armatnie wykorzystywane bez względu na straty. Na to skarżył się Piłsudski, że legiony są traktowane „jak gdyby to był w istocie landszturmowy pułk czy brygada zdolna do robót pomocniczych”.
 Stankiewicz Zbigniew
ilustracje – Album „Legioniści”; zdjęcia i plakaty: Archiwum Narodowe w Krakowie
Bibliografia:
Archiwum Narodowe w Krakowie – raporty i korespondencja z placówek werbunkowych w Zamościu, Biłgoraju, Hrubieszowie, Tomaszowie Lubelskim.
 [1]             Inwalida na rencie

Generał Józef Hurtig.

gen. Józef Hurtig (nie taki straszny jak go przedstawiają) – wikipedia.org.
Komendant twierdzy zamojskiej, gen. Józef Hurtig urodził się w Warszawie w 1770 roku (podawana jest też data 1771 rok); o jego rodzinie wiadomo tylko tyle, że byli to emigranci z Moraw, wyznania ewangelicko-augsburskiego i osiedlili się w Warszawie. Już w wieku 16 lat wstąpił do Głównej Szkoły Artylerii, znajdującej się w Warszawie. Zawodową służbę wojskową rozpoczął w 1788 roku w Korpusie Artylerii Koronnej. Został przydzielony do Brygady Cekhauzu Warszawskiego w stopniu sztukjunkra (chorążego). Za wzorową służbę otrzymał w 1790 roku promocję na pierwszy stopień oficerski – podporucznika.
Wziął udział w obronie Konstytucji 3 maja, za męstwo okazane na polu walki przeciwko wojskom rosyjskim, otrzymał w 1792 roku awans na porucznika. Następnie walczył w insurekcji kościuszkowskiej, tutaj również odznaczył się w walkach wyjątkową odwagą, co przyniosło mu w 1794 roku awans na kapitana. Po upadku powstania złożył dymisję, choć przypuszczalnie, tak jak inni oficerowie, otrzymał propozycję wstąpienia do armii rosyjskiej. Przymusowo wcielano do armii carskiej tylko podoficerów i szeregowców Wojska Polskiego.
Na początku grudnia 1806 roku zgłosił się ochotniczo do tworzonej przez gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, Legii Poznańskiej (później przekształconej w 3. Legię Księstwa Warszawskiego). Otrzymał awans na majora i polecenie zorganizowania artylerii. 20 grudnia 1806 roku został dowódcą 3. Batalionu Artylerii, przeznaczonego dla 3. Legii, oraz otrzymał awans na podpułkownika. Wziął udział w walkach kampanii pomorskiej w 1807 roku: oblężeniu Gdańska, bitwie pod Frydlandem, zdobyciu Grudziądza i Tczewa.
Za okazane męstwo na polach bitew jeszcze w 1807 roku otrzymał Legię Honorową V klasy i Order Virtuti Militari IV klasy. Następnie został wysłany do Hiszpanii. Powrócił do kraju na początku 1810 roku. Od 30 marca 1810 r. był dowódcą Pułku Artylerii Konnej Księstwa Warszawskiego, co było powiązane z awansem na pułkownika. Odznaczył się męstwem w kampanii moskiewskiej, za co otrzymał w 1812 roku Legię Honorową IV klasy.
Po upadku Napoleona w 1815 roku powrócił do Królestwa Polskiego, gdzie został dowódcą Brygady Artylerii Lekkokonnej. W 1818 roku został przeniesiony do dowództwa Korpusu Artylerii jako oficer sztabowy. Od 1820 roku był komendantem twierdzy w Modlinie, a w końcu grudnia 1822 roku przeniesiono go do Zamościa, na stanowisko tymczasowego komendanta twierdzy.

Malarz B. Gembarzewski – strzelcy piesi Królestwa Polskiego źródło: Encyklopedia Staropolska (FB)
W armii Królestwa Polskiego nie awansował tak szybko, jak w poprzednim okresie – dopiero 3 września 1826 roku otrzymał stopień generała brygady. Został odznaczony w 1825 roku Orderem św. Anny II klasy z brylantami (był to najniższy w hierarchii order carski), a w 1830 roku otrzymał Order św. Stanisława Biskupa Męczennika II klasy (do 1831 roku zaliczany do znaków zaszczytnych Królestwa Polskiego). 8 grudnia 1830 roku zażądał od dyktatora powstania, gen. dywizji Józefa Chłopickiego dymisji. Dymisja dotyczyła rezygnacji ze stanowiska komendanta, a nie ze służby w Wojsku Polskim. Ze stanowiska tymczasowego komendanta twierdzy w Zamościu został odwołany 14 grudnia 1830 roku. Po jej otrzymaniu, od 15 grudniu tego roku przebywał  w Warszawie, był w dyspozycji dyktatora powstania, bez przydziału służbowego.
Wypowiedź gen. Chłopickiego po wybuchu powstania: „Półgłówki zrobiły burdę, którą wszyscy ciężko przypłacić mogą. (…) Marzyć o walce z Rosją, która trzemakroć sto tysiącami wojska zalać nas może, gdy my ledwie pięćdziesiąt tysięcy mieć możemy, jest pomysłem głów, którym piątej klepki brakuje”.
Zarzuca się generalicji Wojska Królestwa Polskiego brak patriotyzmu, ale w przeciwieństwie do współczesnych historyków, to oni byli wybitnymi specjalistami od spraw  wojskowości. Znając realia zdawali sobie sprawę czym skończy się konfrontacja z Cesarstwem Rosyjskim.

Projekt elewacji głównej bramy więzienia (ratusz) – Album Malletskiego w: B. Sawa. Zamość 1772-1866 s. 195.
Warszawą wstrząsały wciąż nowe intrygi i spory polityczne, w wyniku tarć frakcyjnych wśród dowódców powstania, naczelny wódz Jan Skrzynecki uknuł sprawę spisku generałów: Antoniego Jankowskiego, Ludwika Bukowskiego i Józefa Hurtiga. Na podstawie fałszywych zarzutów: udziału w spisku oraz działalności na szkodę powstania, zostali oni w końcu czerwca 1831 roku aresztowani. W dniu 15 sierpnia 1831 roku Towarzystwo Patriotyczne podjęło próbę dokonania zamachu stanu w celu przejęcia władzy. Na ulicach Warszawy zaczęły się zamieszki, w ich wyniku „rewolucyjny” tłum wziął szturmem więzienie na Zamku Królewskim, dokonując samosądu na osadzonych. Więźniów ledwo żywych i poranionych wyprowadzono do latarni przy bramie, gdzie wśród okrzyków radości, powieszono.  Zginęło czterech uwięzionych generałów: Józef Hurtig, Antoni Jankowski, Ludwik Bukowski i Antoni Sałacki. Generał Hurtig został pochowany na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie.
Był żonaty z Krystyną Fryderyką Hauke ur. 26.04.1774 r., siostrą gen. Maurycego Hauke. Ich córka Aniela urodziła się ok 1790 r., była późniejszą żoną Teodora Kisielnickiego. Żona zmarła w Zamościu 30 września 1823 roku, została pochowana na zamojskim cmentarzu protestanckim (akt zgonu w Kolegiacie Nr 169).
Analizując przebieg jego służby wojskowej na pewno nie można mu zarzucić obojętności na sprawy ojczyzny (Polski). We wszystkich wojnach w obronie Polski odznaczył się bohaterstwem i poświęceniem, a jednocześnie profesjonalizmem, co zostało uhonorowane odznaczeniami i szybkimi awansami.

Dzieła przełożone z języka francuskiego przez Józefa Hurtiga (udostępnienie: Cyfrowe Biblioteki w Warszawie i Krakowie) – wydanie wg kolejności: Warszawa i Zamość 1811 – Warszawa 1818.
Zarzuca mu się uległość, połączoną ze służalstwem, względem naczelnego wodza, Wielkiego Księcia Konstantego. Trzeba pamiętać, że serwilizm w stosunkach przełożony – podwładny jest wymagany w każdej armii, można nawet twierdzić, że jest czymś naturalnym. Można by go zarzucić zdecydowanej większości generalicji i kadry oficerskiej Królestwa Polskiego, bo jedynie taka postawa zawsze zapewniała (obecnie również) w czasie pokoju szybki awans. Nie cieszył się uznaniem Konstantego, nie był lubiany przez cara i całą jego rodzinę, nie mogli mu zapomnieć, że to on był komendantem konwoju ochraniającego transport zrabowanego w Moskwie skarbca carskiego. Przysłanie do Zamościa na tymczasowego komendanta nie było awansem, wręcz przeciwnie, było usunięciem na „boczny tor”.
Chociaż w Królestwie Polskim noszenie odznaczeń z podobizną cesarza Napoleona (Legii Honorowej) było zabronione, to na portrecie płk. Hurtiga z lat 1818-1819 widnieje przypięta przy guziku kołnierza munduru czerwona wstążka, która była znakiem zabronionego odznaczenia.
W Zamościu nie pełnił roli głównego dozorcy więzienia, a komendanta twierdzy, w której znajdowała się jednostka poprawcza dla żołnierzy, którzy byli tu osadzani na podstawie obowiązującego prawa. Większość uwięzionych żołnierzy trafiała tutaj nie za przekonania polityczne czy patriotyzm, a za dezercję, niesubordynację oraz rozboje i kradzieże. Nieliczni więźniowie cywilni to zbrodniarze skazani na karę więzienia warownego.
We wspomnieniach osadzonych w twierdzy, gen. Hurtig nie jest wymieniany jako ten, który zajmuje się dręczeniem uwięzionych. Nadzór nad uwięzionymi sprawowali wysłużeni oficerowie i podoficerowie Wojska Polskiego, to oni mieli możliwość „wyżycia się” na nich; nie bez powodu (od częstego używania kija) podoficerów – dozorców nazywano siepaczami. Trzeba pamiętać, że długoletnia służba wojskowa (w każdej armii) kształtuje specyficzną osobowość. Charakteryzuje się ona bezdusznością, „twardym sercem”, przestrzeganiem w codziennym życiu określonego reżimu, bezwzględnym pilnowaniem ustalonego ładu i porządku (dyscypliny) oraz wdrażaniem poddanych sobie ludzi do przestrzegania tych zasad.  W przypadku najmniejszego oporu, do wymuszenia posłuszeństwa stosowane bywały wszelkie dostępne środki – nawet pozaregulaminowe – zasadza się to na prostackim schemacie nieuniknionej i szybko wymierzanej kary, i ewentualnej nagrody. Współcześnie krótkimi dosadnymi słowami wyjaśnił to oficer mający za sobą długoletnią służbę: Na początku służby macie miękkie serca i twarde przyrodzenia, po latach służby serca są twarde, a przyrodzenia miękkie.
Sytuacja prawna osadzonych żołnierzy w Królestwie Polskim nie różniła się od tej w Księstwie Warszawskim – stosowano te same przepisy karne, a dozorcami byli weterani armii Księstwa. Ponieważ w okresie Księstwa Warszawskiego panował permanentny stan wojny, sytuacja uwięzionych była znacznie gorsza, restrykcje były ostrzejsze – miały zapobiegać szerzącej się dezercji oraz niesubordynacji. Jednocześnie brakowało pieniędzy na utrzymanie walczących, dlatego nie przywiązywano większej wagi do warunków bytowych tych, którzy nie chcieli walczyć.

Grupa więźniów Twierdzy Zamojskiej, nadzorowana przez strażników „siepaczy” z pałkami – fragment „Wjazd do Zamościa przez Bramę Szczebrzeską, rys. Jan Paweł Lelewel w: B. Sawa. Zamość 1772-1866. s. 308.
Po wybuchu powstania gen. Hurtig, jako komendant, mógł przekazać twierdzę Rosjanom, wystarczył jego rozkaz, aby aresztowano tych oficerów, którzy optowali za powstaniem. Ponieważ nie można traktować żołnierzy, w większości byłych chłopów-analfabetów, jako świadomych patriotów i rzeczników „sprawy narodowej”, zostali tak ukształtowani w czasie służby wojskowej, że mieli „iść za komendą”. Na pewno bez wahania wypełniliby wszystkie rozkazy komendanta twierdzy. Gen. Hurtig mógł złożyć dymisję z Wojska Polskiego i udać się do kwatery księcia Konstantego, tak jak zrobiła to część polskich generałów i oficerów. Wykazał się jednak patriotyzmem, poddając się pod rozkazy dyktatora powstania.
Każda epoka (również obecnie) kształtuje na użytek władzy oraz społeczeństwa swoje wzorce osobowe i ich antywzory, w zależności od zaistniałej sytuacji społeczno-politycznej. W okresie międzywojennym działania propagandowe miały za zadanie wykreowanie wizerunku bohaterskiego obrońcy ojczyzny, działającego w oparciu o zasady moralne oraz jego podstępnego, nieprzestrzegającego żadnych zasad wroga. Ściśle określone wiadomości i idee miały ukształtować określone postawy, oddziaływać na procesy poznawcze i uczuciowe społeczeństwa. Celowi temu służyła propaganda drukowana (druki periodyczne, prasa, literatura piękna), słowna (prelekcje, pogadanki, przemówienia okolicznościowe, koncerty), wizualna (filmy, ilustracje, plakaty, obrazy, rzeźby, sztuki teatralne). Wszystko to spowodowało, że w świadomości społecznej twierdza zamojska stała się jednym z symboli martyrologii narodu polskiego w czasie zaboru rosyjskiego, a Rosja – głównym wrogiem. Natomiast jednym z wzorów niezłomnego patrioty, gorąco kochającego ojczyznę, prowadzącego działalność konspiracyjną przeciw carowi (Rosji), został jeden z jej więźniów, mjr Walerian Łukasiński. W parze z wzorem zawsze musi występować jego przeciwieństwo – antywzór. Tą postacią negatywną, niejako automatycznie, stał się komendant twierdzy zamojskiej, gen. Józef Hurtig, przedstawiany jako zausznik cara (zdrajca), nieprzestrzegający zasad moralnych, działający z niskich pobudek, dbający tylko o dobro własne, sadysta, dręczący uwięzionych patriotów.
Ten schemat wykorzystywany jest też obecnie w opisach historii twierdzy zamojskiej: Łukasiński – niezłomny patriota, dręczony w zamojskich kazamatach, Hurtig – psychopatyczny osobnik, znajdujący upodobanie w dręczeniu uwięzionych patriotów.
Jako podsumowanie zacytuję wypowiedź Jędrzeja Giertycha, jednego z przywódców Stronnictwa Narodowego, która najlepiej przedstawia postawę nie tylko gen. Hurtiga, a większości generalicji i wyższych oficerów Wojska Polskiego: „Możemy oceniać ujemnie fakt, że powstanie listopadowe w ogóle wszczęto i że do niefortunnej wojny z Rosją doprowadziło – ale z chwilą, gdy wojna wybuchła, tj. gdy Królestwo Kongresowe stało się na okres niecałych 10 miesięcy całkiem niepodległym państwem, i to państwo znalazło się w wojnie z Rosją, obowiązkiem członków polskiego narodu, a zwłaszcza żołnierzy polskiego wojska, było w wojnie tej mężnie się bić. (…) Jest chlubą tej historii, że wojsko polskie biło się w tej wojnie mężnie”.
Zbigniew Stankiewicz
Bibliografia
Kosk H.P., Generalicja polska, Pruszków 1998, t.1.
Tadeusz Łepkowski, Hurtig Józef (1771-1831), [hasło w:] Polski Słownik Biograficzny, Wrocław 1961, t 10, s. 112-114.
Rocznik Woyskowy Królestwa Polskiego, Warszawa 1817-1830.
Szulc E., Cmentarz ewangelicko-augsburski w Warszawie, Warszawa 1989.
Tarczyński M., Generalicja powstania listopadowego, Warszawa 1988.
Tokarz W., Wojna polsko-rosyjska, Warszawa 1993.

Echa powstania styczniowego we wspomnieniach Grzegorza Lipczyńskiego

Pamiętam doskonale niektóre zdarzenia z powstania 1863 roku. Rodzice mieszkali wtedy pod Zamościem w Borowinie Sitanieckiej. Zamość był fortecą, więc bardzo często patrole kozackie, a także piechota rosyjska, zaglądali do nas. Musiało się oficerów prosić do mieszkania, a żołnierzom trzeba było dawać w blaszanki wódkę i tytoń paczkami.
Tak brzmią pierwsze słowa z pamiętnika Grzegorza Lipczyńskiego właściciela majątków w Krynicach i Kryniczkach, ur. w r. 1859,  s. Jana i Anny z Podleckich małżonków Lipczyńskich, dzierżawców majątku ordynackiego w Borowinie Sitanieckiej. W okresie powstania styczniowego Jan Lipczyński należał do działającej w twierdzy Zamość organizacji spiskowej, którą kierował wikariusz kolegiacki, ks. Kazimierz Wójcicki. Należeli do niej również, aptekarz Karol Kłossowski i bogaty zamojski Żyd, Szaja Margulies. Organizacja zajmowała się kolportażem nielegalnych czasopism patriotycznych, zbieraniem pieniędzy, broni, odzieży i werbowaniem ochotników. Ze spiskowcami współpracowało wielu mieszkańców miasta w tym liczni Żydzi. Niejaki Bajrach Harc, który handlował kożuchami i suknem z garnizonem rosyjskim, szybko przestawił się na intratny, choć bardzo ryzykowny interes ze spiskowcami. Jesienią 1863 r. na zamówienie Szai Marguliesa zaopatrzył powstańców w 300 kożuszków czerwonych (palcików), za które otrzymał 2000 rubli gotówką. Kilka tygodni później przekazał Marguliesowi 200 dalszych i z własnej inicjatywy dodał kilkadziesiąt szabel oraz półtora puda ołowiu (ok. 24 kg) do odlewania kul, który dostarczył mu Abram Safian z Zamościa. Nie jest wykluczone, że został wykradziony z miejscowego cekhauzu o czym pisze również w swoich wspomnieniach znakomity kuzyn Marguliesa, sąsiad prawie, Icchok Lejbusz Perec. Tej samej zimy Harc zaopatrywał powstańców w ubrania od kupca Wolfa Szlamy  i w znaczne ilości prochu zdobytego na własną rękę z narażeniem zdrowia i życia od poufnych osób z miasteczek i wsi prowincjonalnych, co zapisał w swoim opowiadaniu po latach. Perec wspomniał również, że w synagodze śpiewano psalmy na intencję zwycięstwa powstania. Z kolei Rząd Narodowy mianował żydowskim naczelnikiem powiatu zamojskiego syna znanego kupca Josefa Morgenszterna, który potem zaginął bez wieści.

Jan Lipczyński (1817 -1899) – ziemianin z Borowiny Sitanieckiej, członek organizacji spiskowej w Twierdzy Zamość. Portret pędzla Feliksa Hanusza z 1853 r. (Zb. Rodziny Lipczyńskich).

Karol Kłossowski (1817 – 1890) – słynny zamojski aptekarz i filantrop, członek organizacji spiskowej w Twierdzy Zamość (Fot. J. Strzyżowski)
Grzegorz Lipczyński zapamiętał, jak oficerowie rosyjscy prosili, aby im śpiewano pieśni patriotyczne. Nie było sprzeciwu. Nauczycielka, siostry Henryka i Maria oraz szwagier Franciszek Rychłowski szybko stworzyli zgrabny chórek i ochotnie śpiewali im „Boże coś Polskę”, „Z dymem pożarów” i inne pieśni, których oni nigdy nie słyszeli i podobno byli bardzo wdzięczni. Dalej pisał: Ojciec mój miał jakiś urząd w organizacji powstaniowej, ale nie wiem jaki. Głównym Naczelnikiem na Zamojskie był p. Przewuski, który mieszkał, a raczej ukrywał się w Radecznicy, w klasztorze Bernardynów i często do Borowiny przyjeżdżał. Został zesłany na Syberię, a po powrocie, ostatnio, był znanym i szanowanym adwokatem w Lublinie. W domu rodziców zawsze przebywało po kilku powstańców, to rannych, to z odmrożonymi nogami i pomimo bliskości fortecy nikt ze służby nie zdradził ich obecności, gdyż wtedy jeszcze naród nie był zdemoralizowany długoletnią niewolą. Powstańcy ci, aby się nie zdradzić, przebrani za robotników pracowali przy młocce, oraz przy innych robotach. Dopiero wieczorem przychodzili na pogawędkę i grali w karty. Nazwisk ich nie wymieniano, a tylko imiona, p. Karol, Gustaw, itp.
    Pamiętną mi jest pewna tragiczna scena, którą doskonale pamiętam. Otóż przy stoliku karcianym siedział p. Naczelnik Przewuski, ojciec mój i panowie powstańcy. Na dworze noc, zadymka, śnieg. Naraz słychać dzwonki i do pokoju sąsiedniego wchodzi w futrze, zaśnieżony, sąsiad Borowiny, pan Lizenbard i mówi do ojca mego: Niech pan wyobrazi sobie, że otrzymałem polecenie, aby do lasu Huszczeńskiego wysłać fury z furażem i prowiantami, a ja przyjechałem tutaj, a w domu pozostawiłem im (powstańcom) głuchą szafarkę i jestem. Nic nie wiedział, że w drugim pokoju jest Naczelnik Przewuski wraz z powstańcami, którzy słuchali co on mówi. Wtedy Przewuski wchodzi i mówi: Chłopcy ! Wiązać go i na gałąź ! Chłopcy wiążą ptaszka oniemiałego ze strachu. Wtedy Matka moja zaczęła wstawiać się za Lizenbardem. Panie, mówi, on jest naszym gościem, schronił się pod nasz dach, Pan nam tego nie zrobi ! Ja z bratem moim Janem, o półtora roku starszym ode mnie , przycupnęliśmy w kąciku i przypatrywaliśmy się tej scenie, nie rozumiejąc całego tragizmu. Wydawało się nam, że to trwało parę godzin. Matka nasza na klęczkach prosiła o darowanie związanemu życia, a Naczelnik opierał się. Na koniec, jak mi w późniejszym czasie objaśniono, związany wydał skrypt na jakąś sumę na rzecz powstania i czym prędzej wyjechał pomimo zadymki. Ten Lizenbard miał jakiś własny majątek pod Grabowcem i uchodził za zblazowanego arystokratę – paniczyka.
Powyższy opis stanowi dość znaczące uzupełnienie wiedzy o przebiegu powstania w bezpośredniej bliskości zamojskiej twierdzy. Dzięki dobrej pamięci Grzegorza Lipczyńskiego pojawia nam się stosunkowo mało znany z działalności spiskowej Stanisław Przewuski. Mało znany, bo nie został aresztowany w styczniu 1863 roku. O aresztowanie i niezwłoczne dostarczenie Przewuskiego do twierdzy zabiegał u wojennego naczelnika guberni lubelskiej, gen. Aleksandra Chruszczowa, prowadzący intensywne śledztwo w sprawie zabójstwa na początku listopada 1862 r., w Chełmie, konfidenta władz rosyjskich Aleksandra Starczewskiego i żyjącej z nim Konstancji Czerniak, szef specjalnej wojskowej komisji śledczej, płk. Kalikst Witkowski. Śledztwo wykryło osoby, które inspirowały zabójstwo oraz osoby, które brały udział czynny w zabójstwie, tych którzy byli przy grzebaniu ciał zabitych, oraz te osoby spośród mieszkańców Chełma, które należały do organizacji narodowej w Lubelskiem. Do zamojskiej twierdzy w przededniu powstania trafiły dziesiątki osób aresztowanych w Chełmie i okolicznych miejscowościach. Witkowski przeprowadzając śledztwo nie czuł się zbyt bezpiecznie w Zamościu. Wskazuje na to jeden z telegramów szyfrowych wysłanych  2 stycznia 1863 r. do Lublina. Prosił on w nim gen. Chruszczowa o pozostawienie dodatkowo w twierdzy oddziału wojska, który w tym czasie miał przechodzić przez Zamość. Nie jest wykluczone, że miał już dostateczną wiedzę o wrogich nastrojach panujących wśród mieszkańców i mógł obawiać się  interwencji spiskowców z  okolicznych miejscowości.
Aleksandr Chruszczow (1806 -1875) – wojenny naczelnik guberni lubelskiej (zdj. sprzed 1863 r., za: Wikipedia, dost. 2023.01.10)
Kim z kolei był niejaki pan Lizenbard, uratowany przez Annę Lipczyńską od haniebnej śmierci przez powieszenie. To właściciel majątku Lipina Stara za Skierbieszowem, Jan Linsenbarth, s. Aleksandra Linsenbartha i pochodzącej z Iłowca, Rozalii z Łaniewskich. Urodzony w majątku Wierzbica k. Krasnegostawu w 1835 r., w czasie powstania miał niespełna 19 lat. Jego ojciec był podpułkownikiem w Korpusie Inżynierów Twierdzy Zamość, oficerem ze znakomitą przeszłością napoleońską, kawalerem Orderu Legii Honorowej i Orderu Virtuti Militari. Należał do zamojskiej loży wolnomularskiej „Jedność”. W czasie oblężenia twierdzy w powstaniu listopadowym, działał w powołanej przez komendanta, gen. Juliana Sierawskiego, Radzie Żywności zajmującej się gromadzeniem żywności i furażu na potrzeby licznego garnizonu. Jego żona, Rozalia Linsenbarthowa razem z Emilią Prądzyńską, żoną wicekomendanta twierdzy ppłk. Ignacego Prądzyńskiego, zostały wyznaczone przez Radę Obywatelską Województwa Lubelskiego do kwestowania na rzecz powstania i jako kwestarki zajmowały się zbiórką ślubnych obrączek i pierścionków. Syn Aleksandra i Rozalii, Jan Linsenbarth, po ojcu szlachcic h. Brun, nie założył rodziny. Do kolejnego powstania miał stosunek co najmniej obojętny. Zmarł w swoim majątku w wieku 39 lat, 23.05.1876 r. Świadkami jego śmierci byli Stanisław Banach i Tomasz Litwińczuk, służebni dworscy zamieszkali we wsi Lipina.
W Twierdzy Zamość cały czas działy się różne dramatyczne wydarzenia związane bezpośrednio lub pośrednio z trwającym na zewnątrz powstaniem. Po wyjeździe płka Witkowskiego, który zakończył śledztwo 12.01.1863 r. w twierdzy pozostali przywódcy organizacji spiskowej w Lublinie, ks. Baltazar Paśnikowski i Kazimierz Walentowicz oraz większość aresztowanych w sprawie chełmskiej. Śledztwo, które nie zostało zakończone wyrokiem władz sądowych lub postanowieniem władz wojskowych skazującym osoby znajdujące się w twierdzy na dalszy w niej pobyt, na uwięzienie w innych miejscach odosobnienia lub na karę śmierci. Ks. B. Paśnikowski  i K. Walentowicz  przebywali w twierdzy zamojskiej, aż do czerwca 1863 r. Wtedy to – 17.06.1863 r., ks. Paśnikowski został zamordowany lub poderżnął sobie gardło, nie mogąc wytrzymać trudów więziennych. Przekaz źródłowy – telegram wysłany przez komendanta twierdzy zamojskiej gen. Andrzeja Hartunga do gen. Chruszczowa informuje lakonicznie, że 17.06.1863 r., przy sprawdzaniu osób aresztowanych, znaleziono ks. Paśnikowskiego martwego. Dodaje następnie, że w tej sprawie zarządzono śledztwo. O śmierci księdza informuje również urzędowy akt zgonu sporządzony w kancelarii parafialnej przez ks. Kazimierza Wójcickiego, wikariusza i … tajnego naczelnika miasta, 18.06.1863 r. Jest w nim zawarte oświadczenie ks. Joachima Jędrzejewicza, kanonika kolegiaty zamojskiej oraz Aleksandra Szczygielskiego inspektora policji, naocznych świadków zejścia, że: w dniu 16 czerwca bieżącego roku o godzinie 12:00 w nocy, umarł w kazamacie zamojskiej zamknięty, Ks. Baltazar Paśnikowski, Kandydat Świętej Teologii i Wikariusz Katedry Lubelskiej w mieście Czemiernikach urodzony, lat 33 mający; syn zmarłych Łukasza i Barbary z Kozyrskich małżonków Paśnikowskich niegdyś obywateli rolnych z Czemiernik.
Śledztwo w sprawie tragicznej śmierci księdza przeprowadziła komisja wojenna z deputatami cywilnymi i dwoma lekarzami. Po oględzinach zwłok komisja stwierdziła, iż ksiądz Baltazar Paśnikowski wskutek anormalnego stanu umysłu przez poderżnięcie sobie gardła małym scyzorykiem w kazamatach fortecy Zamościa z dnia 16 na 17.06. w nocy (1863), życie sobie odebrał. Ciało tragicznie zmarłego kapłana przeniesiono z więzienia i 19.06. z należną czcią religijną pochowano na cmentarzu parafialnym w Zamościu.
W twierdzy zamojskiej umiera też wkrótce obłąkany Kazimierz Walentowicz, gorący patriota i niezmordowany współpracownik Paśnikowskiego.
Grzegorz Lipczyński oprócz obecności w jego domu naczelnika Przewuskiego zapamiętał również jeden rodzinny epizod z powstania 1863 r. Do oddziału powstańczego zaciągnął się bowiem, znany już nam z patriotycznych śpiewów dla kozackich oficerów, szwagier Franciszek Rychłowski. Sprawił sobie stosowne ubranie i pewnego dnia Matka nasza i siostra Henryka, żona Rychłowskiego, odwiozły go w sekrecie do partii, która zbierała się w lasach pod Tyszowcami. W parę dni później nastąpiła bitwa, w której Rychłowski raniony był lekko w rękę, wywieziono go do Galicji na kurację, gdzie był umieszczony w majątku pp. Bonieckich, zacnych i poczciwych ludzi. O bitwie tyszowieckiej umiał mi szwagier tyle opowiedzieć, że gdy przybył do partii dano mu karabin belgijski i objaśniono teoretycznie, jak się z nim obchodzić. Strzelać nie wolno było. Po paru dniach partia otoczoną została przez Moskali, powstańcy zaś byli w lesie. Szwagier strzelał, ale pierwsze kule odbijały się opodal o ziemię. Moskale podprowadzili pod las armaty i strzelali kartaczami. Powstańców rannych ulokowano w jakiejś szopie, którą Moskale z rannymi spalili. Tyle mi umiał opowiedzieć.

Mołożów, stare i nowe upamiętnienie Powstańców Styczniowych – fot. Waldemar Lisiecki
Chciałoby się powiedzieć, tyle i aż tyle. Po 160 latach od wybuchu powstania wiemy, że była to bitwa pod Mołożowem (zwana też bitwą pod Tuczapami lub bitwą między Starą Wsią a Tuczapami) i była jedną z największych bitew powstania styczniowego na terenie Królestwa Polskiego. Została stoczona 19.05.1863 r. przez oddziały lwowskie majora Jana Żalplachty-Zapałowicza, Jana Czerwińskiego i  Leszka Wiśniowskiego o łącznej sile około 900 powstańców z oddziałami rosyjskich pułkowników Szarlotinga, Lubina i Jaworowa dysponującymi 1200 żołnierzami. Jako pierwsi na pole bitwy dotarli kozacy, którzy po dojściu do folwarku w Mołożowie, napadli na szpital powstańczy. Umieszczonych tam 17 rannych i lekarza Juwenala Niewiadomskiego ograbili, a następnie wszystkich żywcem spalili. W szpitalu powstańczym zginęli: Chmielewski, Leszek Hubel, Władysław Semkowicz lat 19, gimnazjalista, Teofil Turkawski, uczeń gimnazjum wszyscy z Sambora, oraz Emeryk Linde z oddziału Wiśniowskiego i Piotr Uszyński.  Śmierć ponieśli także mieszkańcy folwarku w Mołożowie: gorzelniczy (Morawski), oficjalista (Kołomiński) i właściciel (Kwiatkowski). Córce oficjalisty kozacy obcięli piersi. Zmarł również Karol Tuszyński, właściciel Tuczap, świadek mordów tchnięty apopleksją. Zaatakowani przez trzy kolumny nieprzyjaciela przybyłe od strony Hrubieszowa, Tomaszowa i Tyszowiec powstańcy mający swoje pozycje w okolicznych lasach dzielnie się bronili. Decydujący o przebiegu bitwy okazał się ostrzał artyleryjski od strony Mołożowa i Starej Wsi. Wieczorem i nocą powstańcy podzieleni na kilka mniejszych partii odeszli w kierunku granicy z Galicją, którą przekraczali na przestrzeni od Bełza po Liski. Polacy ponieśli duże straty. Szacowano je na około 100 rannych i zabitych. Rosjanie, którzy nacierali z otwartej przestrzeni na pozycje ukrytych w lesie powstańców stracili, jak szacowano co najmniej 500 – 600 zabitych i rannych. W aktach cywilnych parafii w Nabrożu zachował się zbiorowy akt zgonu sporządzony na polecenie Sądu Pokoju Okręgu Tomaszowskiego przez proboszcza Adama Goławskiego dotyczący zejścia 41 powstańców poległych w starciu z wojskiem Cesarsko Rosyjskim w dniach 18 i 19.05.1863 r. Dodajmy, nieznanych z nazwiska i miejsca pochodzenia. Akt zgonu zawiera rysopisy tylko 10 mężczyzn w wieku  od 22 – 40 lat opisanych z wyglądu twarzy, nosa, oczu, wzrostu i tuszy. Nic więcej. Wiadomo, że wśród poległych pod Mołożowem był również Tadeusz Jordan Rozwadowski, stryj późniejszego generała broni Wojska Polskiego – Tadeusza Jordana Rozwadowskiego.
Tadeusz Rozwadowski – pierwszy od lewej, w środku brat Tomisław Rozwadowski, obok Franciszek Szymanowski – powstańcy 1863 r. (Historia.org.pl)    
W r. 1864 został aresztowany Jan Lipczyński. Osadzony w Lublinie, trudy więzienia dzielił w jednej celi z właścicielem majątku pod Lublinem, panem G. (n.n.), który został zesłany na Syberię. Jan Lipczyński nie został zesłany, gdyż doczekał się siedząc w więzieniu manifestu, który głosił, że wszystkie sprawy dotychczas nie osądzone mają być przerwane, a więźniowie zwolnieni, z wyjątkiem tych, którzy należeli do żandarmów wieszających. Z tego okresu Grzegorz Lipczyński zapamiętał  swoją matkę ubraną zawsze w czarną suknię i często w tym czasie będącą poza domem. Opisał też dokładnie dramatyczne wydarzenie, w którym uczestniczył jako niespełna pięcioletni chłopiec.
Było to już zapewne pod koniec powstania. Anna Lipczyńska prawie każdą niedzielę jeździła do kościoła zamojskiego oraz po sprawunki domowe, gdyż po zakończeniu nabożeństwa otwierano żydowskie sklepy. Wjeżdżało się do Zamościa po zwodzonym moście, a wartownik żołnierz zapytywał „kto jediet ?” Matka odpowiadała „zdiesznyj”, co oznacza „tutejszy”, gdyż to jedno słowo rosyjskie umiała i pozwalał jej swobodnie jechać. Dla dzieci było to wielką rozmaitością jechać z matką do Zamościa. Pewnej niedzieli i na mnie wypadła kolej jazdy z matką do Zamościa, a gdy matka załatwiała sprawunki mnie posadziła na paczce w sklepie Sztejnsbergowej (gdzie obecnie wędliniarnia Tabina)[1] i tam wyczekiwałem powrotu matki. Obserwowałem jakieś niezwykłe zbiegowisko ludzi. Naraz wpada nasza niańka, bierze mnie na ręce i niesie pod ratusz. Coś, Grzesiu zobaczysz. Tam pod ratuszem widzę zaokrąglony słupek, do słupka przywiązany jakiś człowiek z czarną tablicą uwieszoną na piersiach, który przyglądał się zamglonymi oczami tłumowi. Naraz słychać bębny i maszeruje oddział wojska. Otaczają skazańca, coś czytają głośno, a oprawca zmienia pozycję przywiązanego obracając go twarzą do słupka i krępując powrozami. Następnie przecina nożem koszulę skazańcowi na plecach, obnaża mu plecy i przykłada do pleców rozpalone do czerwoności żelazo. Bębny bezustannie biją, skazaniec mdleje, a oprawca smaruje dłonią roztarty czarny proch na miejsca wypalonych znaków. Ja też płaczę i prawie tracę przytomność. Matka bardzo gniewała się na niańkę, że mnie prowadziła na taką scenę. Tak odbywało się publiczne piętnowanie skazańców, a w patrzących wpajało się lęk i bojaźń wobec władzy.
Opis piętnowania więźnia zamieścił również w swoich wspomnieniach z Zamościa  Icchok Lejbusz Perec (1852 – 1915). Był jeszcze dzieckiem i chodził do miejscowego chederu. Po wyjściu ze szkoły nie mógł dojść do domu bo cały rynek wypełniał wielki tłum. Byli to mieszkańcy miasta, mieszczanie z przedmieść – dzieci i dorośli, nawet chłopi i chłopki, którzy przypadkiem znaleźli się tutaj, przybywszy z wiosek. Okna w rynku były pełne ciekawskich głów, na pobliskim balkonie aptekarza Kłossowskiego zebrała się liczna rodzina. Niewielkie postaci widać było również na dachach, dookoła kominów. Młody Perec widział z okna swojego mieszkania stół na którym stał kociołek, a w nim płonący ogień. Był tam również na wpół nagi przestępca, a przy nim hycel (łapacz psów, kat), który rozgrzewał w ogniu specjalną pieczęć do wypalania dowodu winy. Wokół stołu stała orkiestra z garnizonu. W pewnym momencie hycel chwycił pieczęć na drzewcu i przyłożył ją do czoła przestępcy, a potem do jego nagiego łokcia. Przez cały czas słychać było orkiestrę grającą na werblach. Wydarzenie to mogło mieć miejsce przed wprowadzeniem stanu wojennego w Królestwie Polskim w r. 1861. Zgodnie z obowiązującym Kodeksem Kar Głównych i Poprawczych z 1847 r., piętnowano za najcięższe zbrodnie. Piętnował kat wyciskając na lewej łopatce specjalnym stemplem wyposażonym w igły litery KAT (skrót od katorżnyje) lub WOR (złodziej). Kara była stosowana wyłącznie do notorycznych rabusiów zsyłanych na Syberię do robót kopalnianych. Piętnowanie przestępców w zaborze rosyjskim i w całym cesarstwie obowiązywało aż do upadku powstania styczniowego.
Grzegorz Lipczyński zapamiętał także spalenie się leżącego po sąsiedzku okazałego majątku w Udryczach. Było to w roku 1864, w którym tamtejsi małorolni chłopi folwarczni zgodnie z ukazem carskim mieli otrzymać nadział ziemi dworskiej i zostać uwłaszczeni. Majątek stanowił własność hrabiów Kickich i był administrowany przez Towarzystwo Kredytowe Ziemskie. Towarzystwo oddało w dzierżawę Udrycze wraz z robocizną pańszczyźnianą byłemu rotmistrzowi Wojsk Polskich z 1830 r., niejakiemu Jaworskiemu. Tenże, nie bacząc na zachodzące zmiany ustrojowe w nieludzki sposób obchodził się z pańszczyźniakami. Ci z zemsty podpalili i spalili wszystko, zabudowania folwarczne, gorzelnię i stylowy pałac.
W r. 1865, 10 maja – Anna Lipczyńska zmarła pozostawiając po sobie ośmioro dzieci i owdowiałego męża. Grzegorz Lipczyński tak pisał: Pamiętam Matkę leżącą w trumnie obitej czarnym aksamitem, a ja z Jasiem, bratem moim ukochanym i nieodstępnym towarzyszem, przyglądaliśmy się organiście starej daty p. Mikusińskiemu, który postawiwszy sobie pulpit, śpiewał psalmy dzień i noc, przy tym wyprawiał takie miny i gesty, że z bratem Janem podśmiechiwaliśmy się z niego, co nam potem niejednokrotnie wymawiały starsze siostry. Pogrzeb Matki naszej też pamiętam. W małym drewnianym kościółku sitanieckim odbywało się nabożeństwo i taka zlewa z piorunami nadeszła, że kondukt pogrzebowy nie mógł wyruszyć i z jakąś godzinę musiano czekać. Ubrani byliśmy, ja i Jaś, w jakieś świeżo uszyte kapotki czarne, sięgające do ziemi, że z trudem podążaliśmy za trumną.
Grzegorz Lipczyński zamieścił także we wspomnieniach dość humorystyczny epizod z czasów powstania styczniowego opowiadany wielokrotnie po latach w gronie rodzinnym. Było to tak: Późny wieczór jesienny, błoto niemożliwe, deszcz kapuśniaczek, naraz zjawia się dama w głębokiej żałobie. Na osobności oznajmia Ojcu i Rychłowskiemu, że wiezie broń i prosi o natychmiastową furmankę do Horyszowa Polskiego, gdzie mieszkała pani Karczewska, wielka patriotka i działaczka. Ojciec z Rychłowskim naradzają się kogo pewnego wyprawić i jakie wziąć konie, bo w stajni same niedobitki. Po upływie mniej więcej dwóch godzin pod dom podjeżdża wóz drabiniasty założony w 4 szkapiny. Pytają się: Gdzie jest broń, ludzie czekają, aby przenosić ? Wtedy owa pani unosi z gracją spódniczkę, pokazuje ukryty pałasz i mówi: Oto broń !
Upadek powstania styczniowego wpłynął na szybką likwidację Twierdzy Zamość. Jesienią 1866 r. zgodnie z postanowieniem cara Aleksandra II przystąpiono do wyburzania umocnień. Część kurtyn wysadzono w powietrze, natomiast wały ziemne rozkopano i wrzucono do fos. Odgłosy wybuchów słychać było w promieniu kilku kilometrów. Słyszeli je również bracia Grzegorz i Jan Lipczyńscy w Borowinie Sitanieckiej, którzy bawili się w ogrodzie. Huk i hałasy burzonych murów starej twierdzy zostały zapamiętane też przez Lejbusia Pereca. Towarzyszył im strach rabina i jego żony (rebecyn), że mury domów w mieście popękają i runą. Ostały się i trwają do dnia dzisiejszego w wolnej i niepodległej Polsce, o którą walczyli i ginęli powstańcy 1863 r. Gloria Victis !
***
Grzegorz Lipczyński pisał wspomnienia przez większość swojego życia, prowadząc dzienniki. Pewna ich część zachowała się do dnia dzisiejszego. W grudniu 1931 r. ukończył wspomnienia pisane także w formie pamiętnika rodzinnego, jako Spowiedź serdeczną z całego mego życia na pamiątkę moim drogim dzieciom. Zmarł w Krynicach w r. 1942, spoczywa na tamtejszym cmentarzu parafialnym w okazałej kaplicy rodowej obok członków swojej rodziny, syna Stefana i córki Teresy.
[1] Hana Sztejnsberg prowadziła sklep, a od 8 czerwca 1874 r. razem z mężem Salomonem Goldmanem księgarnię przy ul. Ratuszowej 29. Joanna Janicka, Żydzi Zamojszczyzny 1864 – 1915, Lublin 2007, s. 265
Krzysztof Radziejewski
Bibliografia:
  1. Akta cywilne parafii katedralnej w Zamościu – 1863
  2. Akta cywilne parafii w Nabrożu – 1863
  3. Akta cywilne parafii w Płonce – 1835
  4. Akta cywilne parafii w Skierbieszowie – 1876
  5. Paweł Kubicki bp – Bojownicy kapłani za sprawę Kościoła i Ojczyzny w latach 1861 – 1915, cz. 1, t. II (Diecezja lubelska z podlaską), Sandomierz 1933
  6. Ryszard Bender – Ludność miejska lubelskiego w akcji przedpowstaniowej w latach 1861 – 1862, Lublin 1961
  7. Stefan Kieniewicz – Powstanie styczniowe, Warszawa 1972
  8. Jan Skarbek – Województwo lubelskie w powstaniu listopadowym 1830 – 1831, cz. 1, 2. Lublin 2011
  9. Mariusz Patelski, Lwowianie pod Tyszowcami – maj 1863 r. Zapomniany epizod z dziejów Powstania Styczniowego, Niezależna Gazeta Obywatelska 02 – 09/06/2013
  10. Joanna Janicka – Żydzi Zamojszczyzny 1864 -1915, Lublin 2015
  11. Bogumiła Sawa – Zamość 1772 – 1866, Zamość 2018
  12. Konrad Lipczyński – Z moich wspomnień, Zamość 2020
  13. Icchok Lejbusz Perec – Mgliste lata dzieciństwa. Wspomnienia z Zamościa, Warszawa 2022
  14. Zamościopedia. Redaktor i Wydawca Andrzej Kędziora (dost. 22.01.2023)

Informacja Last minute.

Ze względu na warunki pogodowe odwołuje się spacer po „Szumach na Tanwi”.

____________________________________________________________

Zapraszam na spacer „Szlakiem szumów” w niedzielę 12.03.2023 r.

Spotkanie godz. 10.00 na parkingu przy moście na Tanwi.

Mile widziane potwierdzenie udziału.

Maria Puźniak.

 

Kary po upadku powstania listopadowego.

Po upadku powstania listopadowego Rosjanom zależało na szybkiej normalizacji politycznej w Królestwie Polskim. Jednocześnie Namiestnik Królestwa Polskiego Iwan Paszkiewicz był przeciwnikiem masowych, bezmyślnych kar. Zaczęto nawet odtwarzanie wojska Królestwa Polskiego, trzeba pamiętać, że nie było to wojsko polskie tylko Królestwa. Było częścią Armii Imperium Rosyjskiego. Na jego wniosek car wydał dwa ukazy dotyczące karania sprawców wybuchu powstania.

Ukaz carski z 4 października 1831 r.
Stosownie do tego, teraz, po uskromieniu już buntu, Rozkazujemy; w guberniach gdzie miały miejsce wojenne przeciw powstańcom działania, i gdzie już zostały przywiedzione do końca, z uśmierzeniem rokoszu i przywróceniem spokojności, obwieścić wolę Naszą, iż wszyscy ci, z liczby uczestników powstania, którzy, wskutek poprzednich rozkazów, nie stawili się u władz, s prośbą o przebaczenie, do czasu urzędowego w każdem z osobna miejscu ogłoszenia niniejszego ukazu nie będą już potem mogli korzystać s tej łaskawości rządu i że, jak sami oni, tak ich majątki, ulegną skutkom prawa i oddzielnie wydanych w tym przedmiocie postanowień.
Ukaz carski z 7 grudnia 1831 roku (zachowano pisownie oryginalną)
  • Że całkowite i zupełne przebaczenie udzielone zostaje poddanym Naszym Królestwa Polskiego, którzy powrócili do obowiązku posłuszeństwa. Żaden z nich, ani na teraz ani na przyszłość, pociąganym do sądu ani poszukiwanym nie będzie za występki lub zdanie polityczne, przez niego w całem ciągu byłych w Królestwie Polskiem rozróchów objawione,
  • Że s samej amnestyi wyłączeni być mają,
  • a) podżegacze krwawego powstania w dniu 17/29 listopada 1830 roku wynikłego, ci którzy w wieczór tegoż samego dnia napadli na pałac Belweder w zamiarze targnięcie się na życie ukochanego brata Naszego w Bogu spoczywającego Cesarzewicza i Wielkiego Księcia Konstantego Pawłowicza, nie mniej mordercy jenerałów i oficerów rossyjskich i polskich,
  • b) Podżegacze i wykonywacze morderstw w Warszawie na dniu 3/15 Sierpnia r.b. Dopełnionych,
  • c) Ci, którzy w ciągu rokoszy i w różnych onego epokach, po dniu 13/25 Stycznia r.b. byli naczelnikami lub członkami nieprawego rządu najwyższego w Królestwie Polskiem zaprowadzonego, i, do dnia 1/13 Września nie oświadczyli podległości swojej do zasad odezwą Naszą z dnia 17/29 Lipca wskazanych, podobnież i ci, którzy, po zajęciu Warszawy rząd swój nieprawy w Zakroczynie odnowili i przez to wszelkiego udziału do łaskawości Naszej sami się zrzekli,
  • d) Członkowie Sejmu, którzy podali lub popierali w obu Izbach wniosek ogłoszenia aktem z dnia 13/25 Stycznia 1831 roku, że Nasze i domu Naszego panowanie w Polsce ustało”, „Wszyscy należący do powyższych czterech kategoryi, a których niezwłocznie imienne listy spisane zostają oddani będą natychmiast po ich zatrzymaniu pod ustanawiający się sąd kryminalny i sądzeni podług całej surowości prawa,
  • e) Oficerowie Korpusów, które zostawały pod dowództwem Romarino, Różyckiego, Kamińskiego i Rybińskiego, stosownie do osobnych postanowień względem nich w dniach 20 Września/2 Październik, 26 Września/18 Październik i 1/13 Październik wydanych,Polski Prometeusz – obraz Horace Verneta jako alegoria upadku powstania listopadowego
3) Że ci spomiędzy członków sejmu, którzy lubo nie mieli udziału w zaproponowaniu aktu z dnia 12/25 Stycznia i nie popierali onego w głosach swoich, a wszelako oświadczyli przyswolenie na tenże akt i takowy popierali, a wszelako oświadczyli przyswolenie na tenże akt i takowy podpisali, a który jedynie przez słabość ducha lub bojaźń mogli dać się nakłonić do tak występnego przyzwolenia, z ogólnych skutków niniejszego przebaczenia korzystać mają, jednakże po należytem wyśledzeniu i sprawdzeniu rzeczywistości ich podpisów, pozbawieni będą prawa sprawowania odtąd jakiejkolwiek rządowej lub obywatelskiej publicznej służby, chybaby, przez żal i następne postępowanie swoje, stali się na nowo godnymi zaufania rządu,
4) Że ogólne amnestya, niniejszym Manifestem Naszym udzielająca się, nie rozciąga się również do obwinionych o inne Kryminalne przestępstwa, w ciągu buntu dokonane którzy wedle istniejących praw sądzeni być powinni,
5) Że moc niniejszego Manifestu nie stosuje się do poddanych Cesarstwa Rossyjskiego, s pomiędzy mieszkańców gubernij zachodnich, którzy byli uczestnikami rokoszu w Królestwie Polskiem, a którzy skutkom oddzielnie wydanych względem nich postanowień ulegać mają.

Kary które zostały wydane przeciwko głównym prowodyrom powstania przez Sąd Kryminalny Armii Czynnej
  1. zostali skazani na kary śmierci: ppor Piotr Wysocki; ppor Franciszek Malczewski; ppor Wincenty Niemojowski i żołnierz Tomasz Przybylski
– następnie ułaskawieni zostali przez cara i odesłani do robót w kopalniach: Wysocki na 20 lat, Malczewski na 18 lat, Przybylski na 15 lat, Niemojewski na 10 lat,
  1. skazani na karę warownego więzienia: ppor Ludwik Chrząstowski na 12 lat, ppor Stanisław Prokopowicz na 10 lat, ppor Franciszek Stypułtowski na 10 lat ciężkiego więzienia
– zostali następnie ułaskawieni przez cara i wysłani do robót fortecznych: Chrząstowski na lat 10; pozostali na lat 8.
  1. 24 pozostałych skazano na mniejsze kary więzienia.
Jednocześnie zapowiedziano, że Dalsze śledztwa do wyśledzenia wszystkich początków byłego rokoszu i do wykrycia innych uczestników tegoż dążące, jak również poszukiwanie osób podejrzanych o uczestnictwo w zbrodniach politycznych mają być odtąd zaniechane i żadne nadal owe w tym względzie czynności w drodze kryminalnej rozpoczynane nie będą.  
Jednocześnie zostali skazani którzy pomimo dwukrotnego wezwania nie stawili się przed oddzielny sąd kryminalny.
Łącznie po powstaniu zostało skazanych: 258 osób na karę śmierci (249 powieszenie, 9 ścięcie); 9 osób na kary więzienia (2 na karę 20 lat więzienia warownego i pozostali na 10 lat więzienia ciężkiego).

Lista skazanych z Lubelszczyzny, na karę śmierci przez powieszenie
Adam Koźmian podoficer pułku grenadierów gwardii, ze szkoły podchorążych piechoty, z Gałęzowa w Obwodzie Lubelskim,
Władysław Engler podoficer pułku grenadierów gwardii, ze szkoły podchorążych piechoty, z Kurowa w Obwodzie Lubelskim,
Wojciech Leszczyński podoficer pułku  grenadierów gwardii, ze szkoły podchorążych piechoty, z Lublina,
Remigiusz Wierzbicki podoficer pułku grenadierów gwardii, ze szkoły podchorążych piechoty, z Łukowa w Obwodzie Zamojskim,
Antoni Bojarski podoficer pułku grenadierów gwardii, ze szkoły podchorążych piechoty, z Zamościa,
Antoni Skalski starszy sierżant 3 pułku piechoty liniowej, ze szkoły podchorążych piechoty, z Prawna w Obwodzie Lubelskim,
Szymon Futyński podoficer 3 pułku piechoty liniowej, ze szkoły podchorążych piechoty, z Goraja w Obwodzie Zamojskim,
Maksymilian Lutostański podoficer 5 pułku piechoty liniowej, ze szkoły podchorążych piechoty, z Dąbrówki w Obwodzie Siedleckim,
Hieronim Dębicki starszy sierżant 6 pułku piechoty liniowej, ze szkoły podchorążych piechoty, z Popowa w Obwodzie Zamojskim,
Ferdynand Mejsner podoficer 7 pułku piechoty liniowej, ze szkoły podchorążych piechoty, z Lublina,
Feliks Łubieński podoficer 8 pułku piechoty liniowej, ze szkoły podchorążych piechoty, z Grabowa w Obwodzie Siedleckim,

Polacy po powstaniu listopadowym – https://lekcjahistoriionline.wordpress.com/polacy-po-powstaniu-listopadowym/
Michał Mystkowski starszy sierżant 2 pułku strzelców pieszych, ze szkoły podchorążych piechoty, z Traw w Obwodzie Siedleckim,
Jan Brzeziński starszy sierżant 2 pułku strzelców pieszych, ze szkoły podchorążych piechoty, z Garwolina Obwód Łukowski,
Lucjan Koperski starszy sierżant 4 pułku strzelców pieszych, ze szkoły podchorążych piechoty, z Krępca w Obwodzie Lubelskim,
Józef Kozłowski starszy sierżant 2 pułku strzelców pieszych, ze szkoły podchorążych piechoty z Kłoczewia w Obwodzie Łukowskim,
Wiktor Radziejowski podoficer 4 pułku strzelców pieszych, ze szkoły podchorążych piechoty, z Ornatowic w Obwodzie Hrubieszowskim,
Aleksander Łaski ppor pułku grenadierów gwardii, z Sernik w Obwodzie Lubelskim,
Wincenty Hirszpel podchorąży batalionu saperów, ze szkoły zimowej artylerii, z Zamościa,
Antoni Żarski podchorąży kompanii pozycyjnej artylerii pieszej, ze szkoły zimowej artylerii, z Kmiczyna w Obwodzie Hrubieszowskim,
Ksawery Węgleński podchorąży kompanii lekkiej artylerii pieszej, ze szkoły zimowej artylerii, z Lublina,
Wincenty Zarzycki podoficer półkompanii rakietników pieszych, ze szkoły zimowej artylerii, z Lubienia w Obwodzie Lubelskim,
Aleksander Jaszowski podoficer półkompanii rakietników konnych, ze szkoły zimowej artylerii, z Lublina,
Antoni Bacewicz student Warszawskiego Uniwersytetu, z Lublina.
                                             Skazany na karę śmierci przez ścięcie
Józef Świrski były poseł powiatu hrubieszowskiego,
                                             Skazany na 10 lat więzienia ciężkiego
Ksawery Nowicki student Warszawskiego Uniwersytetu z Jakubowic w Obwodzie Lubelskim.
Ponieważ Paszkiewicz był przeciwnikiem stosowania masowych krwawych kar, żadna z nich nie została wykonana:
Zawyrokowane przeciw nim kary śmierci jakoż więzienia, zastąpione były dla nich wszystkich w liście wyszczególnionych, wywołaniem na zawsze z Królestwa Polskiego i z innych podwładnych Nam ziem Cesarstwa Naszego. Jeżeliby zaś który z tych winowajców jawno lub potajemnie w granice Cesarstwa lub Królestwa kiedykolwiek powrócił, takowy uledz ma skutkom wydanego przeciw niemu wyroku sądu podług całej surowości polowego.
Stankiewicz Zbigniew

 

Straceni z wyroków sądów i zamordowani w latach 1863-1865 na Lubelszczyźnie.

Z rozkazu cara stan wojenny w Królestwie Polskim został wprowadzony 2/14 października 1861 r. Oznaczało to, że wszyscy, bez wyjątku, oskarżeni o zdradę, podburzanie, przeciwstawianie się władzom wojskowym i policyjnym, przechowywanie broni, wzywanie publiczne do nieposłuszeństwa, druk i kolportaż odezw, rozbój, gwałt lub podpalenia, podlegają wojennej procedurze i sądowi doraźnemu na podstawie ustaw polowych wojennego kodeksu kryminalnego. Jeżeli wymienione przestępstwa nie miały charakteru politycznego, rozpatrywane były przez sądy cywilne.
Władzom wojskowym podporządkowano policję. Wojsko i policja zostały upoważnione do użycia broni w przypadku napotkania oporu. Naczelnicy wojenni zostali upoważnieni do stosowania wszelkich działań policyjnych: zakazów zebrań publicznych i prywatnych, zarządzania rewizji domowych lub osobistych, aresztowania wszystkich podejrzanych i uczestników manifestacji (decyzję o ich dalszym losie podejmował namiestnik) oraz ustalenia „godziny policyjnej” i czasu zamykania lokali i sklepów. Jednocześnie zostały utworzone wojenne sądy polowe, które miały charakter tymczasowy.

Obraz ukazuje samobójstwo Jana Peuckera w dniu 7.04.1861 r., który zastrzelił się, nie chcąc wykonać rozkazu strzelania do manifestantów – udostępnia: https://twojahistoria.pl
Na podstawie reskryptu carskiego z 14/26 stycznia 1863 r., spośród ujętych z bronią w ręku powstańców należało natychmiast wydzielić dowódców i głównych organizatorów oraz emisariuszy, celem oddania ich pod sąd wojenny. Mieli być osądzeni według polowych praw karnych w ciągu 24 godzin. Wyroki, po zatwierdzeniu przez namiestnika, a na prowincji przez naczelników dywizji rozlokowanych w guberniach, wykonywano bez zwłoki, o ile było to możliwe – w miejscach przestępstwa.
Pozostałych ujętych z bronią oraz podejrzanych o pomoc należało stawiać przed specjalnie utworzonymi komisjami wojenno-sądowymi, które miały ustalić ich winę. Po zakończonym śledztwie bardziej obciążonych kierowano pod sąd wojenny, a na pozostałych nakładano kary administracyjne. Ostatecznie decydował o tym namiestnik, zatwierdzając wyroki komisji wojenno-sądowych.
W czasie przesłuchań stosowano tortury, które czasami powodowały zgon przesłuchiwanego. Jednak nie było to regułą, większość oficerów śledczych, członków komisji, stosowała bardziej „subtelne” metody policyjne, oddziaływające na psychikę (udawanie łagodności i przyjaźni lub zastraszanie).
Ukaz carski z 11/23 marca 1863 r. umożliwił karanie przez sądy wojenne za uczestnictwo w powstaniu kobiet.
Na podstawie ukazu carskiego z 11/23 maja 1863 r. wszystkich ujętych z bronią w ręku i biorących udział w powstaniu podzielono na pięć kategorii.

Zesłańcy w drodze na Sybir – autor nieznany, udostępnia Wikipedia.org.
Do pierwszej zaliczono dowódców oddziałów powstańczych, dezerterów z wojska rosyjskiego, którzy przeszli na stronę powstańców, emisariuszy przybyłych z zagranicy, organizatorów i przywódców powstania oraz żandarmów narodowych. Osoby te należało bez śledztwa, bezzwłocznie po pojmaniu, oddać pod sąd wojenny. Wyroki miały być wydawane według polowych praw wojennych. Po ich zatwierdzeniu przez naczelników oddziałów wojennych lub generałów wyznaczonych na czasowych dowódców wojsk w guberni lub upoważnionych przez nich komendantów oddziałów, miały być wykonane bezzwłocznie. W przypadku, gdy zachodziły okoliczności łagodzące, naczelnicy mogli wystąpić z raportem do dowódcy okręgu wojennego.
Do drugiej kategorii zaliczono ujawnionych uczestników powstania, którzy ze względu na wykształcenie i przynależność do wyższej grupy społecznej mieli możliwość oddziaływania na masy ludowe. Zaliczono do nich ziemian, duchownych, lekarzy, nauczycieli, urzędników oraz tych, którzy naruszyli przysięgę wiernopoddańczą: dymisjonowanych urzędników i wojskowych. Po rozpatrzeniu winy przez komisję śledczą, z rozporządzenia miejscowego naczelnika wojennego, byli oddawani pod sąd polowy. Kara śmierci mogła być zastąpiona pozbawieniem wszelkich praw stanu i wysłaniem na określony czas do ciężkich robót lub osiedleniem na Syberii. Wyroki zatwierdzał ostatecznie dowódca okręgu wojennego.
Do trzeciej kategorii zaliczono powstańców, którzy nie mieli wpływu na rozwój powstania oraz byli pociągnięci przykładem innych. Byli to: chłopi i ubodzy rzemieślnicy (jeżeli nie zaliczono ich do poprzednich kategorii), niepełnoletni (mający mniej niż 17 lat) należący do stanu wyższego, uczniowie oraz szlachta zaściankowa, stojąca na poziomie włościan.
Czwarta kategoria to udzielający schronienia powstańcom, dostarczający im środki finansowe i zaopatrzenie, użyczający środki lokomocji oraz wszyscy, którzy wiedzieli i nie donieśli do władz o powstańcach, składach broni i zaopatrzenia.
Do ostatniej kategorii zaliczono powstańców, którzy ujawnili się dobrowolnie, złożyli broń i zdezerterowali z oddziałów przed 1 maja (starego stylu) 1863 r., a nie popełnili innego przestępstwa.
Jednocześnie wprowadzono skrócone postępowanie, niedopuszczające podczas rozprawy osób postronnych oraz obrońcy i prokuratora.
Wojskowy kodeks karny przewidywał dwa rodzaje kary śmierci: przez rozstrzelanie i powieszenie, wykonywane według określonej procedury w 2. dobie po zatwierdzeniu wyroku. Jeżeli skazańcem był wojskowy, wykonywano ją w obecności wszystkich oddziałów garnizonu, jeżeli cywil – okolicznej ludności.

Obraz – wojsko rosyjskie demoluje pałac Zamoyskich w Warszawie po zamachu na Berga – rycina z art. Sztyletnicy – egzekutorzy powstania styczniowego.
Podstawową karą śmierci było rozstrzelanie: po zgromadzeniu się wojska lub ludności przyprowadzano skazańca, otoczonego eskortą, w towarzystwie duchownego ubranego w szaty pogrzebowe. Po odczytaniu wyroku eskorta zakładała na skazańca długą, białą koszulę, następnie zawiązywała mu oczy opaską i przywiązywała do słupa. Wszystko odbywało się przy biciu werbli. Następnie, po odczytaniu wyroku, oddział egzekucyjny (15 żołnierzy) dowodzony przez podoficera, na jego znak dany ręką, oddawał salwę z odległości 15 kroków, mierząc w pierś. Gdyby skazaniec przeżył, każdy żołnierz powtórnie, natychmiast po załadowaniu karabinu, strzelał indywidualnie bez rozkazu. Następnie zwłoki wrzucano do wykopanego za słupem dołu.
Powieszenie było karą specjalną, wykonywaną wyjątkowo, uznawaną za szczególnie hańbiącą, połączoną z tzw. szelmowaniem. Polegało to na zdjęciu munduru, dodatkowo oficerowi przełamywano szpadę nad głową, a szeregowcowi i podoficerowi odbierano broń. Po wykonaniu tych czynności skazaniec był przekazywany katu. Podczas egzekucji skazańcowi asystowała eskorta wojskowa. Jeżeli był cywilem, nie było rytuału szelmowania, do pohańbienia wystarczyła sama śmierć na szubienicy, ponieważ była to kara przeznaczona dla morderców i bandytów. Zwłoki straconych zalewane były zwykle wapnem.
Od połowy czerwca 1863 r. z zalecenia namiestnika wieszano wszystkich skazanych na śmierć, zaliczonych do kategorii pierwszej (wg ukazu z maja 1863 r.).

Obraz Aleksandra Sochaczewskiego – „Pożegnanie z Europą”
W połowie 1865 r. zaprzestano z rozkazu cara wykonywania wyroków śmierci, zastępując ją zesłaniem. Wraz z wyrokami śmierci sądy orzekały konfiskatę majątku, który przechodził pod zarząd komisji rządowej przychodów i skarbu. Wszystko to w celu „spiesznego i stanowczego przytłumienia istniejącego jeszcze w Królestwie zbrojnego powstania oraz dla wymierzenia zasłużonej kary osobom, które w zaburzeniach czynny udział przyjęły, tudzież dla odjęcia im środków do dalszego onych popierania”.
W Królestwie Polskim działały sądy: Polowy Audytoriat Warszawskiego Wojennego Okręgu, komisje śledcze przy namiestniku (stała i tymczasowa), polowe sądy w cytadeli warszawskiej i przy naczelnikach wojennych w Radomiu, Płocku, Augustowie, Łomży i Siedlcach oraz sądy wojenne w Lublinie, Kaliszu, Płocku, Łomży, Warszawie i Siedlcach. W guberniach zachodnich: Tymczasowy Audytoriat Polowy, grodzieński polowy audytoriat, sąd polowy przy wileńskim ordonanhauzie; sądy wojenne przy dowódcy mohylewskiej guberni, przy zarządzie mińskiego wojennego gubernatora, przy niektórych sztabach pułkowych, polowy wojenny sąd w Dynaburgu, polowy wojenny sąd przy kijowskim ordonanhauzie. Na podstawie ich orzeczeń wykonano 918 wyroków śmierci.

Obraz Aleksandra Sochaczewskiego „Zakuwanie w kajdany” – 1932 r. – udostępnia Wikipedia.org. 
Oto lista skazanych z wyroków sądów i zamordowanych przez wojsko rosyjskie w guberni lubelskiej w granicach po 1844 r. W wykazie nie zostali uwzględnieni powstańcy zamordowani bezpośrednio na polu bitwy.
Azawidzki Bartłomiej – oficjalista, powstaniec z oddziału Kruka, powieszony bez sądu na drodze przez kozaków w lipcu 1863 r., w czasie przejazdu do domu,
Barszczewski Józefatprotokolant sądu poprawczego policji okręgu lubelskiego, dowódca oddziału, wzięty do niewoli w czasie ataku na Lubartów, z wyroku sądu rozstrzelany w Lublinie 3 lutego 1863 r.,
Bieliński – żandarm narodowy, rozstrzelany z wyroku sądu w Ostrowie 5 czerwca 1864 r.,
Błoński Tadeuszdrukarz w zakładzie fotograficznym w Lublinie, dowódca oddziału, wzięty do niewoli w czasie ataku na Lubartów, z wyroku sądu rozstrzelany w Lublinie 3 lutego 1863 r.,
Bogdanowicz (Bohdanowicz) Kazimierz – obywatel ziemski z pow. radzyńskiego, naczelnik wojenny pow. chełmskiego, komisarz województwa lubelskiego, ujęty w Zezulinie, z wyroku sądu rozstrzelany w Lublinie 6 marca 1863 r.,
Borkowski Józef – z wyroku sądu powieszony w Siedlcach 23 listopada 1863 r.,
Brzosko Ignacy – lat 70, były naczelnik komory celnej, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Brzóska Stanisław – ksiądz, naczelny kapelan wojsk powstańczych, dowódca oddziału, ujęty we wsi Krasnodęby-Sypytki, powieszony z wyroku sądu w Sokołowie Podlaskim 23 maja 1865 r.,
Burzyński Michałmieszczanin, za udział w powstaniu i przynależność do żandarmerii narodowej powieszony z wyroku sądu 28 kwietnia 1864 r. w Siedlcach,
Bykow (Bykowski) Aleksanderżołnierz rosyjski, dowódca kawalerii w oddziale Krysińskiego, aresztowany w Lublinie i tutaj rozstrzelany z wyroku sądu 29 sierpnia 1863 r.,
Chmieliński Kazimierzkuśnierz, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Chmielewski Antoninaczelnik oddziału żandarmów, z wyroku sądu powieszony w Grabowcu 4 sierpnia 1864 r.,
Chmielowski z Samborza – ciężko ranny, spalony żywcem w Mołożowie 19 maja 1863 r.,
Chryński (Hryński)oficjalista dworski, jadący w interesach pryncypała, powieszony bez sądu na drodze przez kozaków 30 marca 1863 r. (znaleziono przy nim podczas rewizji rewolwer),
Czarnecki  Aleksander (Bończa)obywatel ziemski z podlaskiego, były oficer wojsk polskich, mjr wojsk tureckich, dowódca oddziału powstańczego, rozstrzelany z wyroku sądu w Siedlcach 15 czerwca 1863 r.,
Czarnocki Michałstolarz, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Czarkowski Władysław (Czajka) – lekarz z Łosic, naczelnik cywilny pow. bialskiego, rozstrzelany z wyroku sądu w Siedlcach 29 lipca 1863 r.,
Czartoryski Czesław – urzędnik komory celnej, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Dąbrowskiasesor kolegialny, lekarz wolno praktykujący, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Dąbrowski Karolbyły oficer rosyjski, urzędnik komory celnej, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Dobecki Antoniza udział w powstaniu rozstrzelany z wyroku sądu w Siedlcach 4 grudnia 1864 r.,
Dolatkiewicz Antonipruski poddany, żandarm narodowy, powieszony z wyroku sądu w Łosicach 2 marca 1864 r.,
Domagalski – ujęty w Górach, kwatermistrz oddziału powstańczego, z wyroku sądu rozstrzelany w Siedlcach w czerwcu (lipcu) 1863 r.,
Domażyński (Domażycki) Julian – za przynależność do żandarmerii narodowej z wyroku sądu powieszony w Siedlcach 28 grudnia 1863 r.,
Drewnowski Stefan – z Galicji, syn radcy stanu, z wyroku sądu rozstrzelany w Radzyniu 2 lutego 1863 r., razem z Krassowskim,
Dudziński – mieszczanin z Watczewa, schwytany w listopadzie, w czasie transportu broni, żandarm narodowy, powieszony z wyroku sądu w Radzyniu 31 grudnia 1863 r.,
Flis Józefwłościanin z gminy Krzemień, dowódca oddziału chłopskiego, ujęty we wsi Władysławów, powieszony z wyroku sądu w Janowie 2 czerwca 1864 r.,
Frankowski Leonsyn obywatela ziemskiego z podlaskiego, komisarz województwa lubelskiego, z wyroku sądu powieszony w Lublinie 16 czerwca 1863 r.,
Frejtag Rudolfpoddany pruski, za przynależność do żandarmerii narodowej powieszony z wyroku sądu w Siedlcach 5 stycznia 1864 r.,
Garbacz Sidorżołnierz, rosyjski kanonier, za dezercję i udział w powstaniu z wyroku sądu rozstrzelany w Zamościu 24 kwietnia 1864 r.,
Gorlewskipowstaniec, rozstrzelany bez sądu w pobliżu Kobylanki 1 maja 1863 r.,
Górny – szlachcic cząstkowy ze wsi Zabiela (pow. radzyński), za udział w powstaniu oraz zabicie żołnierza wychodzącego z karczmy w swojej wiosce, z wyroku sądu powieszony przed tą karczmą w czerwcu 1863 r.,
Gryczek Józefwłościanin, za przynależność do żandarmerii narodowej powieszony z wyroku sądu w Wohyniu 5 kwietnia 1864 r.,
Habel Leszek z Samborza ciężko ranny, spalony żywcem w Mołożowie 19 maja 1863 r.,
Hurkało Mikołaj – mieszczanin, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Jarochowski Ferdynandbyły nauczyciel szkoły, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Justynowicz Janżandarm narodowy, powieszony z wyroku sądu w Stoczku Łukowskim 19 października 1864 r.,
Juszkiewicz Wincentywłościanin, za zabicie żołnierza rosyjskiego powieszony z wyroku sądu w Bychawie 2 października 1864 r.,
Kaban Iwan – żołnierz rosyjski, dostał się do niewoli pod Krasówką, za dezercję i udział w powstaniu z wyroku sądu rozstrzelany w Lublinie 6 sierpnia 1863 r.,
Kaczyńskiguwerner, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Kochański Jan – kucharz u misjonarzy w Lublinie, ujęty w czasie ataku na Lubartów, z wyroku sądu rozstrzelany w Lublinie 3 lutego 1863 r.,
Kobyliński Franciszekza przynależność do żandarmerii narodowej powieszony z wyroku sądu we wsi Olędy Orlicy, pow. siedlecki, 13 sierpnia 1864 r.,
Kot Leonwłościanin, żandarm narodowy, powieszony z wyroku sądu w Kąkolewnicy, pow. radzyński, 21 lipca 1864 r.,
Krasuski – oficer wojsk rosyjskich, za dezercję i udział w powstaniu z wyroku sądu  rozstrzelany w Lublinie 10 marca 1863 r.,
Krassowski Rajmundagronom, syn obywatela ziemskiego z Psiej Woli, urzędnik organizacji narodowej, został zatrzymany razem z Drewnowskim w czasie przejazdu przez Radzyń do oddziału (znaleziono przy nich broń), z wyroku sądu rozstrzelany w Radzyniu 2 lutego 1863 r.,
Kołomińskiurlopowany podoficer gwardii rosyjskiej, ekonom wsi Tuczapy, zamordowany w Mołożowie 19 maja 1863 r. za pomoc rannym powstańcom,
Kuźniecow Pawełżołnierz rosyjski, walczył w oddziale Kruka, za dezercję i udział w powstaniu rozstrzelany z wyroku sądu w Lublinie 21 lipca1864 r.,
Kuźniecow Władymirpisarz sądowy, żołnierz rosyjski, pod Wygodą został ranny i dostał się do niewoli, za dezercję i udział w powstaniu rozstrzelany z wyroku sądu w Lublinie 5 marca 1864 r.,
Kwiatkowski – dzierżawca majątku Mołożów, zamordowany 19 maja 1863 r. za pomoc rannym powstańcom (w jego domu mieścił się szpital powstańczy),
Lewandowski Wawrzyniecksiądz, członek komitetu, za nakłonienie chłopów do wypuszczenia zatrzymanych dwóch powstańców z wyroku sądu powieszony w Siedlcach 4 sierpnia 1864 r.,
Lewiczukżona włościanina z pow. radzyńskiego, zastrzelona w kwietniu 1864 r.,
Lewkowicz Ludwikurzędnik komory celnej, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Linde Emeryk – z oddziału Wiśniewskiego, ciężko ranny, spalony żywcem w Mołożowie 19 maja 1863 r.,
Łatyszew – żołnierz rosyjski, za polityczne przewinienia z wyroku sądu rozstrzelany w Siedlcach (Kalwarii) 23 listopada 1863 r.,
Ławecki Antoniszlachcic, aresztowany z bronią w ręku, powieszony z wyroku sądu 4 sierpnia 1864 r. w jego wsi Gołowierzchach, pow. łukowski,
Łojko Piotrpowstaniec z oddziału Brzóski, rozstrzelany z wyroku sądu we wsi Przewózki, pow. sokołowski, 28 stycznia 1865 r.,
Łoś Kasper Bonifacy – junkier wojsk rosyjskich, wzięty do niewoli ranny pod Białobrzegami, za dezercję i udział w powstaniu z wyroku sądu rozstrzelany w Siedlcach w końcu czerwca (początku lipca) 1864 r.,
Maciewicz (Micewicz) Konstantydowódca oddziału, wzięty do niewoli, za udział w powstaniu z wyroku sądu rozstrzelany w Siedlcach 15 czerwca 1863 r.,
Majeff – Żyd z lubelskiego, powieszony bez sądu na drodze przez kozaków we wrześniu 1863 r., za dostarczanie żywności powstańcom,
Makolągwa Paweł – włościanin, żandarm narodowy, powieszony z wyroku sądu 5 maja 1864 r. w Bychawie,
Maksiuk Iwanżołnierz rosyjski, w oddziale Wierzbickiego, wzięty do niewoli pod Suchodołami, za dezercję i udział w powstaniu rozstrzelany z wyroku sądu w Lublinie 13 lutego1864 r.,
Malarzowa Ruchla – Żydówka, zamordowana w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.
Malinowskisekretarz komory celnej, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Marszewski Mateusz (Szulc)żandarm narodowy, z wyroku sądu powieszony w Izbicy 25 stycznia 1864 r.,
Maskuł Józef – policjant z Kamionki, dowódca oddziału ujęty w czasie ataku na Lubartów, za udział w powstaniu rozstrzelany w Lublinie 3 lutego 1863 r.,
Meheda Janoficer sztabu głównego w Petersburgu, przebywał na urlopie, został zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Michelson – za udział w powstaniu z wyroku sądu rozstrzelany w Radzyniu 18 września 1863 r.,
Morawskigorzelniany, zamordowany w Mołożowie 19 maja 1863 r. za pomoc rannym powstańcom,
Morytz (Moryć) Mikołajobywatel ziemski z siedleckiego, dowódca nieudanego ataku na Stoczek, został zatrzymany w czasie transportu broni i papierów powstańczych, z wyroku sądu rozstrzelany w Siedlcach 9 marca 1863 r.,
Nadwodnik Antoni – mieszczanin, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Nadwodnik Wojciechmieszczanin, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Neczaj Mikołajlekarz z Dubienki, naczelnik oddziału hrubieszowskiego, wzięty do niewoli pod Żalinem, z wyroku sądu rozstrzelany w Krasnymstawie 19 (10) marca 1863 r.,
Nikołajew Karpżołnierz rosyjski, za dezercję i udział w powstaniu rozstrzelany z wyroku sądu w twierdzy Dęblin 22 sierpnia 1864 r.,
Niewiadomski (Niewiarowski) Juwenal – dr medycyny z Galicji, zamordowany 19 maja 1863 r. w Mołożowie, w czasie opatrywania rannych powstańców,
Niewęglowski Stanislawza udział w powstaniu powieszony z wyroku sądu w Radzyniu 7 marca 1864 r.,
Nowakowski Janschwytany z bronią w ręku, został rozstrzelany z wyroku sądu we wsi Toczyska, pow. łukowski, 25 stycznia 1865 r.,
N.N. – furman, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
N.N.włościanin z Pukarzowa, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Obniski (Oksiński) – kpt. (mjr) wojsk rosyjskich, dowódca oddziału, wzięty do niewoli pod Sarnakami, za dezercję i udział w powstaniu z wyroku sądu rozstrzelany w Siedlcach 24 sierpnia 1863 r.,
Oborski – obywatel ziemski, z wyroku sądu powieszony w Siedlcach 22 listopada 1863 r.,
Olszański Aleksander – z wyroku sądu rozstrzelany w Siedlcach 4 marca 1863 r.,
Ostenoficer z oddziału Taczanowskiego, w połowie 1863 r. wysłany w lubelskie, gdzie został ujęty i powieszony bez sądu,
Paśnikowski Baltazar – ksiądz wikariusz katedry lubelskiej, powieszony z wyroku sądu w twierdzy zamojskiej 17 czerwca 1863 r. lub zamordowany w czasie śledztwa,
Patek Franciszekoficer (ppor.) powstańczy, rozstrzelany z wyroku sądu w Radzyniu 2 maja 1864 r.,
Pawlik Dominik – oberżysta, za ukrycie kilku rannych powstańców z wyroku sądu powieszony we wsi Borki, pow. siedlecki, 6 lutego (stycznia) 1864 r.,
Pawłow Szymon – żołnierz rosyjskiego pułku ułanów, za dezercję i udział w powstaniu z wyroku sądu rozstrzelany w Krasnymstawie 3 czerwca 1864 r.,
Pierścińskipowstaniec z oddziału Lelewela, wzięty do niewoli w lasach józefowskich, rozstrzelany bez sądu za próbę ucieczki w kwietniu 1863 r.,
Piotrowskiaptekarz, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Prężyna Jakubwłościanin ze wsi Pikule, dowódca oddziału chłopskiego, z wyroku sądu powieszony w Janowie 14 kwietnia 1864 r.,
Przewłockiobywatel ziemski, zamordowany we własnym dworze w Gałęzowie, pow. chełmski, w 1863 r., rodzinę zesłano na Syberię,
Puławskiwłaściciel ziemski, 80-letni starzec, zakatowany w Bielsku przez płk. Borejkę w czasie przesłuchania w styczniu 1864 r.,
Putkowski Emiliusz – wachmistrz żandarmów narodowych, powieszony z wyroku sądu w Lublinie 19 sierpnia 1864 r.,
Radonickiobywatel ziemski z Patryk, pow. kobryński, powieszony z wyroku sądu w lubelskim,
Radowiecki Zdzisławuczeń szkoły wojskowej w Cuneo, dowódca oddziału powstańczego, z wyroku sądu rozstrzelany w Siedlcach 18 sierpnia 1863 r.,
Radzikowski – kasjer z Parczewa, powstańczy naczelnik miasta, z wyroku sądu powieszony w Radzyniu 31 grudnia 1863 r.,
Raszewski Aleksander – pomocnik kontrolera skarbowego, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Rawicz Władysławsyn bankiera z Warszawy, właściciel Grochowa, naczelnik cywilny województwa podlaskiego, aresztowany na skutek donosu, powieszony z wyroku sądu w Siedlcach 21 (22) listopada 1863 r.,
Rinkowski – schwytany w połowie 1863 r. w siedleckim z bronią w ręku, na miejscu bez sądu został powieszony,
Rejman Zenonpowstaniec, z wyroku sądu powieszony w Siedlcach w końcu 1863 r.,
Rylski – ksiądz wikariusz tomaszowski, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Semkowicz Władysław z Samborza – ciężko ranny, spalony żywcem w Mołożowie 19 maja 1863 r.,
Sieklucki Felikspochodził ze Zwierzyńca, pow. zamojski, wzięty do niewoli pod Modliborzycami, z wyroku sądu rozstrzelany w Janowie 9 lutego 1863 r.,
Skurenko (Sikorenko) Wasylmarynarz floty czarnomorskiej, służył w oddziale kozaków ottomańskich, w powstaniu w oddziale Jagmina, za dezercję i udział w powstaniu rozstrzelany z wyroku sądu w Lublinie 13 sierpnia1864 r.,
Solman Ignacywłaściciel majątku Wolica k. Janowa, zabrany z domu przez kozaków do Modliborzyc, gdzie został zamordowany 29 stycznia 1863 r. – albo nożem kuchennym przez oficera rosyjskiego Zawadzkiego, albo skłuty bagnetami i dobity kindżałem przez por. Wasilewskiego,
Sowa Andrzejwłościanin, żandarm narodowy, za zabicie kozaka i udział w powstaniu powieszony z wyroku sądu w Janowie 28 lipca 1864 r.,
Stolman Gustaw Gabriel – został zamordowany na drodze obok Kurowa przez huzarów, kiedy jechał jako kurier powstańczy,
Strzyżowski (Strzyżewski) Władysław z poznańskiego – naczelnik oddziału żandarmów narodowych, z wyroku sądu powieszony w Siedlcach 8 września 1864 r.,
Styczyński Ludwikdymisjonowany podoficer rosyjski, za udział w powstaniu z wyroku sądu rozstrzelany w Kodniu 22 lutego 1864 r.,
Supryn Tomaszmieszczanin, żandarm narodowy, powieszony z wyroku sądu w Czemiernikach 5 listopada 1864 r.,
Szuszkowski Jozefza przynależność do żandarmerii narodowej z wyroku sądu powieszony w Czemiernikach 5 listopada 1864 r.,
Świderek Kazimierzmieszczanin, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r.,
Trafimow Paweł – żołnierz rosyjski, za dezercję i udział w powstaniu z wyroku sądu rozstrzelany w Radzyniu 2 maja 1864 r.,
Turkaski Teofil z Sambora – ciężko ranny, spalony żywcem w Mołożowie 19 maja 1863 r.,
Tyślin Balcer – za przynależność do żandarmerii narodowej z wyroku sądu rozstrzelany w Radzyniu 3 maja 1864 r.,
Udimowiczpowstaniec, powieszony bez sądu na drodze przez kozaków 9 czerwca 1863 r., gdy wracał do oddziału Lelewela,
Uszyński Piotrlwowianin z oddziału Wiśniowieckiego, ciężko ranny, spalony żywcem w Mołożowie 19 maja 1863 r.,
Wasilewski Józefza agitację rozstrzelany z wyroku sądu w Siedlcach 23 marca 1864 r.,
Wieczorkowski – z wyroku sądu rozstrzelany w Siedlcach 28 lutego 1863 r.,
Więckowski Franciszek – dymisjonowany por. wojsk rosyjskich, dowódca kawalerii w oddziale Lewenbarda i Obniskiego, wzięty do niewoli pod Konstantynowem Podlaskim, z wyroku sądu powieszony w Siedlcach 29 grudnia 1863 r.,
Wilczyński Franciszeksyn kowala z Łukowej, adiutant księdza Brzóski, z wyroku sądu powieszony w Sokołowie Podlaskim 23 maja 1865 r.,
Witold Janpodoficer żandarmerii, z wyroku sądu rozstrzelany w Hrubieszowie 26 marca 1864 r.,
Wójcicki Andrzej – były strażnik policyjny, żandarm narodowy, z wyroku sadu rozstrzelany w Łęcznej 13 kwietnia 1864 r.,
Wojciechowski Józef – syn Tytusa, właściciela Poturzyna (dzierżawca Wojsławic), został bez wyroku zastrzelony 12 lutego 1863 r. we dworze wojsławickim, vide: Echa Powstania Styczniowego – w 160 rocznicę obchodów. | (przewodnicyzamosc.pl)
Wojewódzki – z wyroku sądu powieszony w Siedlcach, listopad 1864 r.,
Wolędzki (Wolęcki) – burmistrz Dubienki, zamordowany w Dubience, styczeń 1864 r. (zachłostany batogiem),
Wolski Ludwiksyn obywatela ziemskiego z pow. sandomierskiego, za polityczne przewinienia z wyroku sądu rozstrzelany w Lublinie,
Worońskipowieszony bez sądu na drodze lubelskiej w sierpniu 1863 r.,
Zabielski – za udział w powstaniu z wyroku sądu powieszony w Radzyniu 6 listopada 1863 r.,
Zaleskiszlachcic zagrodowy, za udział w powstaniu i zabicie podoficera rosyjskiego z pułku Kostromskiego z wyroku sądu powieszony 6 listopada 1863 r.,
Zawistowski Antonimieszczanin, dowódca żandarmerii, powieszony z wyroku sądu w Krasnymstawie 14 sierpnia 1864 r.,
Zdychowski Teofil – za przynależność do żandarmerii narodowej, z wyroku sądu powieszony w Siedlcach 30 listopada 1864.,
Żelkowski Wojciech – dr medycyny i chirurgii, zamordowany w Tomaszowie 5 lutego 1863 r..
Większość kar orzeczonych przez sądy to zesłania. Karami dla zesłańców były: ciężkie roboty lub osadzenie w twierdzy, osiedlenie lub uwięzienie na Syberii, wcielenie do batalionów wojsk amurskich, syberyjskich i orenburgskich, uwięzienie w rotach aresztanckich oraz zamieszkanie w europejskiej części imperium pod dozorem policyjnym.

Kibitka aresztancka – Warszawa – fot. Petroniusz www.polska-org.pl
Wszystkich ukaranych przewożono linią kolejową z Warszawy do więzień przesyłowych, znajdujących się w Petersburgu, Moskwie i Niżnym Nowogrodzie. Odbywało się to etapami, pod eskortą wojska, do zarządu gubernialnego lub pocztą, pod eskortą żandarmerii, do policmajstra. Jednych i drugich transportowano w specjalnych wagonach aresztanckich. Składały się one z trzech części: na jednym końcu było pomieszczenie eskorty z jedynym wejściem, na drugim pomieszczenie dowódcy eskorty, pomiędzy nimi jedno pomieszczenie dla uwięzionych. Pod ścianami były umieszczone drewniane prycze, każda dla dwóch więźniów, wysoko umieszczone okna były zakratowane.
W więzieniach przesyłowych dzielono więźniów na mniejsze partie oraz przekuwano w pojedyncze kajdany; ludzi z niższych klas przesyłano skutych po dwóch za nogi – nazywani byli karambolami (często się przewracali). Jednocześnie ubierano ich w stroje więzienne. Nie dotyczyło to skazanych na osiedlenie lub zamieszkanie.
Chorych leczono przed dalszą drogą w szpitalu więziennym. Następny odcinek trasy do miejsca zsyłki osoby uprzywilejowane pokonywały podwodami, a pozostali pieszo (tylko ich bagaż był przewożony). Od tej pory każdy skazaniec otrzymywał dziennie na utrzymanie „karmowe”: 15 kopiejek dla klasy uprzywilejowanej i 5-10 kopiejek dla pozostałych.
W petersburskim więzieniu etapowym zajmowali całe wyższe piętro, w jednej z cel znajdowała się specjalnie urządzona kaplica katolicka. „Czasy to były błogosławione dla niższej służby więziennej, gdyż między zesłańcami było wielu ludzi majętnych, opłacających hojnie różne świadczone sobie usługi”.

Obraz Jacka Malczewskiego „Niedziela w kopalni” – udostępnia Muzeum Niepodległości w Warszawie
Od 20 marca 1863 r. do 25 września 1865 r. przesłano przez Petersburg: do ciężkich robót – 506 osób (w tym z Królestwa 164), do fortec – 5 (1), na Syberię – 749 (167), do europejskiej części – 907 (162), do rot aresztanckich – 1047 (828), do wojsk syberyjskich – 103 (16), żon i dzieci skazanych, udających się dobrowolnie – 214 (56), zmarło w drodze – 15 (4), powróciło do domu (było to możliwe od 1865 r.) – 553 (430), przesłano do Moskwy do dalszej wysyłki – 39 (6).

Jacek Malczewski – „Ostatni” – https://archiwum.allegro.pl/oferta/jacek-malczewski-ostatni-obraz-olejny-i7816467222.html (dostęp 9.03.2023 r.)
Od 25 września 1865 r. do 23 października 1866 r. (łącznie z Królestwa i guberni zachodnich): do ciężkich robót – 336, na Sybir – 592, do części europejskiej – 29, do rot aresztanckich – 324, żon i dzieci – 136, wróciło – 575, przesłano do Moskwy – 4. Łącznie zesłańców przynależnych do inteligencji było 1915 (1373 przedstawicieli szlachty i właścicieli ziemskich, 221 urzędników, 158 księży i kleryków, 71 dymisjonowanych oficerów, 42 nauczycieli i uczniów, 50 lekarzy i aptekarzy), z klas niższych 4213.
Z duchownych 22 skazano na ciężkie roboty, 62 zesłano na Sybir, 74 skierowano do osiedlenia w części europejskiej. Nauczyciele i uczniowie zsyłani byli na Sybir.
Do twierdzy w Sweaborgu trafił zamościanin Józef Kanpe. Hrabiego Stanisława Zamoyskiego s. Andrzeja skazano za zamach na namiestnika początkowo na 8 lat ciężkich robót w kopalniach syberyjskich i konfiskatę majątku. Namiestnik w drodze łaski zniósł konfiskatę i zmienił wyrok na osiedlenie w Permie (Zamoyski powrócił po kilku latach do Królestwa) i zapłacenie grzywny w wysokości 25 tys. rubli.
Należy przypuszczać, że łączna liczba zesłańców wyniosła ok. 18 tysięcy. Było wśród nich 9233 skazanych z Litwy[1] (972 – ciężkie roboty, 864 – roty aresztanckie, 1427 – zsyłka na Sybir, 1529 – zamieszkanie w Rosji, 4096 – osiedlenie, 345 – oddanie do wojska).
Zbigniew Stankiewicz
 
Bibliografia
Czaplicki F.W., Czarna księga 1863 – 1868. „Powieść o Horożanie”. Cieniom pomordowanych i pamięci okowanych braci, Kraków 1869.
Dokumenta urzędowe do dziejów organizacji jeneralnej powstania narodowego w latach 1863 i 1864, Paryż 1864.
Katkow M.,1864 god sobranie pieriedowych statiej Moskowskich Widomostiej. Wypusk trietij, Moskwa 1887.
Wasyliewicz Berg M., Zapiski o powstaniu Polskiem 1863 i 1864 i poprzedzającej powstanie epoce demonstracji od 1856 r., przełożył Karol Jaskłowski, Kraków 1899, t. 1-3.
Pamiątka dla rodzin polskich. Krótkie wiadomości o straconych na rusztowaniach, rozstrzelanych, poległych i zmarłych na wygnaniu syberyjskiem i tułactwie ofiar z 1861-1866 rok, red. Zygmunt Kolumna, Kraków 1867. cz. 1; Kraków 1868, cz. 2.
Polski A. Kasprzak A. Miejsca pamięci powstania styczniowego w województwie lubelskim, Lublin-Fajsławice 2007.
„Przegląd Polsko-Polonijny” 2012, nr 4, z. 2.
Stupnicki H., Imionospis poległych i zmarłych 1863/4, Lwów 1865.
Wileńskie Źródła Archiwalne. Rok 1863. Wyroki śmierci, Wilno 1923.
[1]  Gubernie: augustowska, grodzieńska, kowieńska, mińska, mohylewska, wileńska, witebska.

Elementy Twierdzy Zamojskiej.

Kawalery zamojskie  
Vim vi repellere licet
Siłę wolno odeprzeć siłą
W czasie istnienia twierdzy zamojskiej niektóre jej elementy składowe, istniejące w różnym okresie jej funkcjonowania, pomimo, że nosiły podobne lub identyczne nazwy, nie były tym samym.   
Kawaliery (Nadszańce, Kawalery, Redity)
Zachowały się do naszych czasów elementy twierdzy, wzniesione na Bastionie 6[1] (w latach 1827-35) oraz Bastionie 7 (w latach 1825-30). Są to murowane dwukondygnacyjne redity, na rzucie czworokąta. Ich zadaniem było pogłębienie obrony bastionów, usytuowane w szyjach dlatego od przedpola osłaniały je tarasy bastionów. Jednocześnie redity zabezpieczały przyległe kurtyny przed strzałem czołgającym.
Bastion VI – Nadszaniec północny – zdjęcie fotopolska.pl i Ewa Lisiecka
Do pogłębienia obrony bastionów służył zespół zamkniętych działobitni wraz ze stanowiskami piechoty najniżej kondygnacji. W każdej izbie bojowej było stanowisko ogniowe działonu i dwa stanowiska piechoty. Ściana ogniowa (od przedpola) na odcinku koła, co umożliwiało przestrzeliwanie ogniem krzyżowym tarasu bastionu. Znajdujący się przed nią obmurowany rów zabezpieczał przed dostaniem się nieprzyjaciela do wnętrza przez strzelnice działowe. W Bastionie 6 rów broniony był ogniem piechoty z kazamat znajdujących się w obu jego krańcach.
Bastion VII – Nadszaniec południowy – zdjęcie fotopolska.pl i Ewa Lisiecka
Zamknięte działobitnie wyższej kondygnacji przeznaczone były na stanowiska moździerzy, z których prowadzono ogień górujący nad przedpolem bastionu. Ponieważ z kazamat nie były bronione barki bastionów, dlatego naroża redit (od przedpola) były ścięte. W nich, na drugiej kondygnacji były po dwie izby bojowe ze strzelnicami dla piechoty, nad nimi otwory wentylacyjne. Służyły do obrony bliskiej barków bastionów.
Nadszaniec północny Bastionu VI – ścięte naroże i widok na dwie izby bojowe
Otwarte działobitnie za wałem na wieńczącym tarasie były przeznaczone dla armat, zwiększało to koncentrację ognia górującego nad przedpolem. Do komunikacji służyła brama znajdująca się na osi niższej kondygnacji z dwu skrzydłowymi wrotami, a nad rowem był stały mostek.
Widok na Nadszaniec w Bastionie VII  od strony plateau bastionu – zdjęcie Ewa Lisiecka
Koszary bombo-odporne z klatką schodową umieszczone były w obu bokach redity, wydzielone ryzalitami w elewacji od zapola. W latach 30 XIX w. górne tarasy z wałem przykryto dwuspadowymi dachami, które w razie potrzeby wojennej demontowano.
Nadszaniec południowy – Ściana ogniowa (od przedpola) na odcinku koła – zdjęcia Ewa Lisiecka
Wcześniej w miejscu obu redit znajdowały się ziemne wały z działobitniami otwartymi, wzniesione w latach 1809-12. Powstały poprzez połączenie w szyjach bastionów sąsiadujących kurtyn. Na ich osiach były poterny do komunikacji z tarasem bastionu.
Wałek kordonowy Bastionu VII, przed bastionem (w fosie) stopa muru kojca – zdjęcie Ewa Lisiecka
Kawalier (Nadszaniec, Kawaler)
Mały ziemny bastion posadowiono na Bastionie 7 przed 1694 r., jego czoła i barki były równoległe do czół i barków bastionu. Był wyposażony w działobitnie. Jego zadaniem było wzmocnienie obrony bastionu głównego poprzez ogień górujący nad przedpolem oraz osłonięcie przylegających kurtyn przed strzałem czołgającym. Został zniesiony podczas modernizacji twierdzy w latach 1809-12.
Również przed 1694 r. został przebudowany Bastion 3. Składał się z dwóch bastionów nasuniętych na siebie, posiadających wspólne czoła oraz zdwojone równoległe barki. Wzmacniało to obronę przedpola poprzez ogień górujący oraz osłaniało obie kurtyny przed strzałem czołgającym. Nie miał pełnego odziania czół i barków, ponieważ od końca XVII w. starano się zabezpieczyć koronę muru skarpowego, przed  bezpośrednim ogniem artylerii. Polegało to na jego obniżeniu, tak aby był osłonięty przeciwskarpą rowu fortecznego lub przedstokiem[2], a w 2 poł. XIX w. w tym celu zmniejszono szerokość rowu.
Kawaliera – Kawaliery
Były to małe murowane lub drewniane wieżyczki strażnicze (w XIX w. nazywane czatowniami), umieszczane na wałach w kątach bronionych wszelkich dzieł i kątach ramiennych bastionów. Służyły do osłonięcia wartownika przed złymi warunkami atmosferycznymi i umożliwiały dozorowanie przedpola.
Wieżyczka Bastionu III – rys. B. Ittar – 1805 r. – źródło https://www.zamosciopedia.pl/index.php/wi-wk/item/5903-wiezyczka-w-bastionie-iii
Po dwie murowane wieżyczki na rzucie koła znalazły się w Bastionach 3 i 7 przed 1694 r.. W Bastionie 3 były usytuowane w obu narożach, które tworzyły czoła i barki niższe, w Bastionie 7 znajdowały się na obu czołach, w szpicy Bastionu 6 znajdowała się jedna drewniana wieżyczka na rzucie kwadratu.
Wszystkie zostały zniesione w latach 1809-12, ponieważ umożliwiały oblegającym ustalenia przebiegu czół bastionów i ustawienie baterii artylerii do ognia czołgającego.
Reduta (Rotunda, Prochownia) 
Zachowana do naszych czasów, wzniesiona w latach 1825-30. Była to typowa reduta z wieżą artyleryjską, podwalem, otoczona  nawodnionym rowem, cały obwód broniony ogniem czołowym. Wysuwano ją pojedynczo poza stok twierdzy, od strony największego zagrożenia. Wieża, to jednokondygnacyjna, na rzucie koła, murowana działobitnia, składała się zespołu 20 zamkniętych stanowisk dla armat, dostępnych od strony wewnętrznego dziedzińca poprzez otwarte arkady. Wszystkie połączone były okólnym wewnętrznym korytarzem. Z otwartą szyją od strony twierdzy, zwieńczona dwuspadowym nasypem ziemnym służącym do zabezpieczenia przed bombami.
Reduta – prochownia – działobitnia – rotunda – zdjęcie (także poniżej ) APZ
Komunikację z twierdzą zapewniała droga, zabezpieczona z obu stron wałem ziemnym z ławką, podejście do wału zabezpieczał nawodniony rów. Z tych stanowisk ogień piechoty osłaniał zapole reduty. Droga wewnątrz broniona była ogniem czołowym piechoty z trzech ziemnych trawersów, ze stanowiskami ogniowymi piechoty. Każdy na koronie posiadał ławkę strzelecką z przedpiersiem. Z pierwszego trawersu usytuowanego najbliżej reduty można było zamknąć ogniem otwartą szyję. Ponieważ trawersy zajmowały całą szerokość drogi, aby umożliwić komunikację z obu ich stron, w wale były wyskoki, które stanowiły elementy flankujące wał (redany).
W latach 1837-42 została przebudowana. Zamknięto szyję murem obronnym ze strzelnicami dla piechoty, na jego osi znajdowała się dwuskrzydłowa brama. Obie skrajne działobitnie przebudowano na prochownie (magazyny amunicji), z systemem wentylacji wnętrza. Otrzymała na drugiej kondygnacji wał ziemny z ławką jako stanowiska ogniowe piechoty,  Do komunikacji z tymi stanowiskami wymurowano przy prochowniach odkryte dwubiegowe schody. Na ich spoczynku znajdowało się stanowisko ogniowe piechoty, osłonięte od przedpola murowanym przedpiersiem.
Dwubiegowe schody przy prochowni Rotundy – zdjęcie Ewa Lisiecka
Wał osłaniający drogę otrzymał murowane skarpy. W 1849 r. na drodze od strony twierdzy, został wzniesiony na rzucie kwadratu drewniano-ziemny blokhauz. Trawersy zostały zlikwidowane.
Po likwidacji twierdzy w 1866 r. usytuowano tam garnizonowy magazyn amunicji, od tego pochodzi nazwa Prochownia.
Trawers obronny
Stanowisko piechoty, wzniesione w latach 1822-26 na południowym krańcu kurtyny 1-7, na platformie Bastionu 1. Było to murowane dwukondygnacyjne, na rzucie prostokąta, stanowisko ogniowe piechoty, osłonięte od przedpola czołem bastionu. Na obu kondygnacjach znajdowały się po trzy izby bojowe ze strzelnicami, nad nimi otwory wentylacyjne. Przed działaniem bomb zabezpieczał nasyp ziemny na stropie.
Wejścia do niższej kondygnacji prowadziły z platformy bastionu i jego kazamaty barkowej, na drugą kondygnację z drogi wałowej kurtyny. Zabezpieczał bastion przed opanowaniem szturmem, od strony wschodniej. Z niższej kondygnacji przestrzeliwano platformę bastionu, i stok wału, z wyższej drogę wałową, co uniemożliwiało usadowienie się nieprzyjaciela na bastionie.
Trawers murowany (zachowany) Bastionu II – zdjęcie z zasobów Ewy Dąbskiej
Na Bastionie 2 znajdował się murowany trawers, w kształcie prostokąta, przesklepiony. Nasyp ziemny zabezpieczał przed bombami. W nim znajdował się schron pogotowia bojowego, który zabezpieczał załogę stanowisk na bastionie przed ostrzałem.
 Trawersy (Poprzecznice)
Ziemne wały usytuowane poprzecznie do przedpiersia znajdujące się wewnątrz dzieł obronnych, rozdzielające stanowiska ogniowe dział w działobitniach otwartych. Były to elementy bierne, bez stanowisk ogniowych, służyły do osłony dział przed ich zniszczeniem strzałem czołgającym. W nich od strony wewnętrznej w czasie oblężenia umieszczano podręczne składy amunicji dla każdego działa. Wykonane metodą podkopową doły, przykrywane mocnymi deskami i grubą warstwą gliny (zabezpieczenie przeciwogniowe).
Kaponiery (kojce)
Wzniesione latach 1837-42 w celu wzmocnienia obrony bliskiej frontów 1-7, 6-7, 5-6 i 4-5. W postaci murowanych jednokondygnacyjnych budowli na rzucie trapezu. Zostały wkomponowane w kąty wklęsłe muru Carnota na osiach kurtyn obwodu głównego, posadowione w rowie fortecznym.
Oddzielony mur (Carnota) usytuowany przy przeciwskarpie rowu. Jego stopa była skarpą rowu, a powyżej oddzielony mur mieścił stanowiska ogniowe piechoty ze strzelnicami. Od wnętrza znajdował się w nim zespół otwartych arkad w których były po dwie strzelnice dla piechoty. Jednocześnie stanowił przeszkodę.
Zadaniem kaponier była obrona skrzydłowa rowu fortecznego przez zasadnicze środki ogniowe (działa) znajdujące się w obu barkach oraz szyi dzieła poprzedzającego, ze stanowisk ogniowych piechoty, znajdujących się w ścianie czołowej kojca. Przed zniszczeniem przez bomby, przykryty był nasypem ziemnym.
Zachowany kojec (w parku) – zdjęcia APZ, Muzeum Zamojskie
Pod nimi znajdował się obmurowany przesklepiony kanał, przez który przepływała woda znajdująca się w rowie. Wewnątrz przy barkach były zastawki umożliwiające jej piętrzenie. Zachowała się jedna z nich, usytuowana przed frontem 4-5, wyróżniała się od pozostałych tym, że jest asymetryczna ze ściętym narożem południowo-zachodnim, w którym umieszczono stanowiska ogniowe piechoty. Do zabezpieczenia przed obejściem od strony zachodniej, ponieważ nie było tam muru Carnota. Jako dodatkowe zabezpieczenie służyła odnoga rowu wysunięta przed kaponierę w kierunku północnym oraz częstokół znajdujący się pomiędzy kaponierą a kurtyną. Ogień ze stanowisk w narożu miał za zadanie obronę przedpola częstokołu. Oprócz tego zostały wzniesione w 1849 r. na zapleczu kaponiery i częstokołu przy kurtynie drewniano-ziemny blokhauz na rzucie kwadratu, a za nim od wschodu drewniana wartownia z dziedzińcem wydzielonym parkanem.
Kojec w parku ze zrekonstruowanym fragmentem Muru Carnota – zdjęcia Ewa Lisiecka
 Kojce
Murowane obiekty wzniesione  przed szpicami Bastionów 5 i 6 przed 1694 r. z  zadaniem wzmocnienia obrony bliskiej przedpola bastionów. Miały uniemożliwić opanowanie drogi krytej przed ich czołami. Po ich opanowaniu oblegający rozpoczynali przygotowania do szturmu. Dwukondygnacyjne, usypane na podwalu, prze obu czołami bastionów, od przedpola odziane murem z wałkiem. W stopie muru znajdowało się przejście okólne, zamknięte z obu stron drzwiami, być może pełniło rolę schronu. Niższa kondygnacja posadowiona była na odsadce (bermie), w postaci przesklepionych kolebką dwu hal równoległych do czół bastionów, łączących się w szpicy. Znajdowały się w niej zamknięte działobitnie, po trzy stanowiska armat na każde czoło, każda z kominkiem wentylacyjnym.
Wyższa kondygnacja była stanowiskiem piechoty, z ławką i ziemnym przedpiersiem. Obie kondygnacje były dostępne z drogi straży (drogi rontowej).
Przed szpicem Bastionu 7 nie został ukończony, wymurowano tylko stopę kojca z przejściem. Wszystkie zostały przebudowane w latach 1821-27 i włączone w kąty wyskakujące muru Carnota. Przez nie odbywała się komunikacja dla piechoty z przedpolem, w jednym z czół znajdowało się wąskie wyjście z kładką przerzuconą nad rowem. Dawne przejście zostało przekształcone w schron pogotowia bojowego.
Bastion VI – lewe czoło kojca – zdjęcie fotopolska.pl
Częściowo zachowały się do naszych czasów niektóre elementy. Przed Bastionem 6 lewe czoło kojca, a przed Bastionem 7 stopa muru.
Estakada (Poterna, Potajnik)
Potajnik na plateau Bastionu VII – zdjęcie Ewa Lisiecka
Estakada częściowo zachowana, została wzniesiona w połowie XVII w. na Bastionie 7. Było to skryte dojście w postaci murowanego korytarza z klatką schodową prowadzące z wartowni usytuowanej przy szyi bastionu, na drogę wałową kurtyny 7-1 i do Bramy  Lwowskiej. Przed 1694 r. została przecięta poterną służącą do wprowadzenia dział na stanowiska w południowej kazamacie barkowej bastionu. W miejscu przecięcia się obu potern, po obu stronach znajdują się zachowane strzelnice broni ręcznej.
Poterna Bastionu IV i w kurtynie 4-5 – zdjęcia fotopolska.pl i Ewa Lisiecka
W latach 1821-27 zlikwidowana, na skutek rozbudowy bastionu oraz budowy redity w szyi bastionu.
W połowie XVII w. w obu barkach bastionów wykonano poterny z klatką schodową, umożliwiające komunikację z przedpolem. W czasie XIX w. modernizacji zostały włączone do wewnętrznej komunikacji bastionów.
Poterna – Furta Wodna, zdjęcie Ewa Lisiecka
W czasie modernizacji w XIX w. wykonano poterny w postaci obmurowanego tunelu. W obwodzie głównym umożliwiały skrytą komunikację ze stanowiskami bojowymi umieszczonymi w kazamatach. Jednocześnie wykonano poterny na każdym froncie twierdzy, na osiach kurtyn. Umożliwiały komunikację z dziełami zewnętrznymi. Niektóre zachowały się w szyi Bastionu 4 oraz pod Nową Bramą Lubelską. Ponadto zostały współcześnie odtworzone w kurtynie 1-2 (Furta Wodna), kurtynie 3-4 (Furta Zamkowa), kurtynie 4-5 obok Starej Bramy Lubelskiej, kurtynie 6-7.
Poterna kurtyny 7-6, mur Carnota – zdjęcie Ewa Lisiecka
Schrony pogotowia (Podwalnie)
Front 1-7 posiadał podwalnie, częściowo zachowane do naszych czasów. Były to sklepione murowane izby umieszczone w wewnętrznej skarpie kurtyny. Zostały wzniesione podczas modernizacji twierdzy w latach 1822-27. Użytkowane jako magazyny, a w czasie oblężenia jako schron dla załogi pogotowia (obsady stanowisk obronnych), zabezpieczający przed ostrzałem.
Na pozostałych frontach w czasie oblężenia wykonywano prowizoryczne schrony dla załogi pogotowia. O mur opierano grube belki w niewielkiej odległości od siebie, drugi ich koniec wkopywano w ziemię. Na nie kładziono kilka warstw dyli, które obsypywano grubą mocno ubitą warstwą ziemi.
Na wszystkich dziełach poza obwodem głównym (słoniczoła, raweliny, luneta) w czasie modernizacji 1822-27, wykonano po dwa schrony pogotowia bojowego. Znajdowały się pod przedpiersiem czoła w obu jego krańcach, które były zabezpieczone murem oporowym, w nim znajdowało się wejście do murowanych przesklepionych pojedynczych izby na rzucie prostokąta. Były skomunikowane z platformą dzieła poprzez odsadzki (bermy)[3]. W czasie pokoju służyły za wartownie.
Szaniec młyński
Widok wjazdu do miasta od strony Bramy Szczebrzeskiej. Rysunek Jana Pawła Lelewela, własność Z. Z. Russockich [w] B. Sawa. Zamość 1772-1866. s. 308 – w prawym górnym rogu prochownia (młyn prochowy do mielenia prochu)                                                                                                                                                                                                                           
Przed stokiem drogi krytej, przy moście na trakcie szczebrzeszyńskim został wzniesiony w latach 1822-25 murowany blokhauz (wartownia). Przed nim w 1831 r. w punkcie zbiegu traktu szczebrzeszyńskiego i drogi rokadowej od strony zachodniej, usypano  polowe dzieło piechoty, na rzucie prostokąta z otwartą szyją od strony twierdzy. Wewnątrz był drewniano-ziemny schron dla załogi, w wale czołowym wąskie przejście komunikacyjne. Do szyi dochodził most znajdujący się nad przepustem na trakcie szczebrzeszyńskim.
Wartownia przed Bramą Szczebrzeską – zdjęcia Ewa Lisiecka
Do obrony jego zapola wykorzystano istniejącą murowaną wartownię, zlikwidowaną w latach 1837-42.
 Szaniec Szczebrzeszyński
Usypany w 1854 r., w miejscu szańca młyńskiego, z zadaniem osłony przedpola frontu 3-4 i traktów komunikacyjnych usypano na rzucie wielokąta polową baterię z otwartymi działobitniami. Od strony płd.-wsch. była osłonięta częstokołem, który znajdował się pomiędzy lewym czołem baterii, a przepustem na trakcie szczebrzeszyńskim. Wewnątrz był drewniano-ziemny schron załogi, przypuszczalnie pozostał po szańcu młyńskim.
Zapole baterii bronione było ogniem z Bastionu 3 i reduty (Rotundy).
Działobitnie ziemne obwodu głównego
Przed 1694 r. wzniesiono ziemną otwartą działobitnię na drodze wałowej kurtyny 4-5 przy szyi Bastionu 4, frontem w kierunku zachodnim. Została rozbudowana w latach 1809-12, poprzez usypanie nadszańca w szyi Bastionu 4 i części kurty 4-5 (od Starej Bramy Lubelskiej do barku). W1830-31 r. nadszaniec został powiększony oraz zlikwidowano jego część znajdującą się na kurtynie 4-5. Do komunikacji z tarasem bastionu służyła obmurowana poterna, na osi szyi bastionu. Zachowany po przebudowie dwudziestowiecznej.
W tym czasie przed 1694 r. na obu kurtynach przy szyi Bastionu 6 usypano  ziemne otwarte działobitnie. Miały za zadanie wzmocnienie obrony poprzez ogień górujący nad przedpolem i osłonięcie  przyległych kurtyn przed strzałem czołgającym.
Przed 1738 r. na osi kurtyny 7-1 i przy szpicy Bastionu 1 frontem w kierunku wschodnim, usypano ziemne otwarte działobitnie. Ich zadaniem było wzmocnienie obrony przedpola od strony wschodniej oraz osłona kurtyny przed strzałem czołgającym.
Wszystkie działobitnie ziemne w obwodzie głównym, zniesiono podczas modernizacji twierdzy w latach 1809-12.
 Stanowiska polowe frontu północnego
Były to ziemne fortyfikacje usypane w 1854 r. do obrony dalekiej przedpola frontu ataku (najbardziej zagrożonego), jednocześnie najsłabszego frontu twierdzy oraz wspierania wypadów.
Redan nr 1 został usypany przed Bastionem 6 o narysie trójkąta równoramiennego, z uszami. Czoła osłaniał nienawodniony rów forteczny ze znajdującym się w dnie częstokołem. Szyja zamknięta częstokołem, na jej osi znajdował się drewniano-ziemny schron dla załogi, na rzucie prostokąta, wyposażony w murowany piec. Po obu stronach schronu znajdowały się ruchome zapory umożliwiające wjazd do wnętrza. Za lewym czołem redanu znajdowało się stanowisko piechoty, z zadaniem obrony bliskiej zapola baterii. Wewnątrz redanu pod prawym przedpiersiem znajdował się drewniano-ziemny schron, dostępny z drogi wałowej prawego czoła. Redan skomunikowany był z twierdzą drogą w okopie, po obu stronach znajdował się wał ziemny z ławką. Od przedpola był rów z częstokołem w dnie. Przejście na drogę znajdowało w ziemnym wale z ławką o narysie nieregularnych kleszczy, usypanym przed stokiem drogi krytej pomiędzy traktem lubelskim a drogą rokadową od strony wschodniej. Zachował się przy obecnej ul. Redutowej zarys prawego czoła redanu.
Luneta  nr 2 została usypana naprzeciw Bastionu 4, o narysie oddzielonego bastionu (barkanu), na osi zamkniętej ostrokołem szyi był drewniano-ziemny blokhauz (schron). Czoła osłaniał rów z częstokołem w dnie.
Luneta nr 3 została usypana po zachodniej stronie Łabuńki pod Janowicami.  O narysie półbastionu, z załamanym lewym barkiem tworzącym czoło, szyja otwarta. Czoła osłaniał rów z częstokołem w dnie. Jej zapole było bronione z Lunety nr 2.
Jaz obronny
Został wzniesiony w 1854 r. na Łabuńce, w pobliżu zejścia się dróg rokadowych zachodniej i północnej, był na zapolu obu Lunet 2 i 3. Składał się z trzech samodzielnych stanowisk ogniowych piechoty, dwóch usytuowanych po obu stronach rzeki oraz trzecie przy jazie do obrony bliskiej. Od jazu odchodził wykonany przed 1825 r. obmurowany kanał do rowu fortecznego przy prawym czole Bastionu 4. Służył do okresowego piętrzenia wody w okresie stanów średnich i niskich. Chodziło o utrzymanie stałego pożądanego poziomu wody w rowach fortecznych twierdzy.
Podobny jaz był w Zamościu, usytuowany był na północny-zachód od twierdzy, przy zbiegu Łabuńki i Topornicy. Na zdjęciu widoczny również XIX w. blokhauz do obrony jazu 
Obecnie kanał jest zamknięty, służy do okresowego spuszczania wody ze stawy parkowego do Łabuńki.
Działobitnie
Są to stanowiska ogniowe baterii z magazynami amunicji (prochowniami). Dawniej bateria to było zgrupowanie kilku lub kilkudziesięciu dział, pod jednym dowództwem, na jednym stanowisku. W twierdzy usytuowane na poszczególnych jej elementach, z zadaniem ich obrony. W działobitni znajdowały się stanowiska ogniowe działonów, zawierających jedno działo wraz z obsługą.
Wejście do kazamaty Bastionu I – zdjęcia Ewa Lisiecka
Stanowisko ogniowe to przygotowane miejsce z którego prowadzi się (lub przewiduje) prowadzić ogień. W obronie twierdzy wykorzystywano główne stanowiska ogniowe, służące do wykonywania zasadniczych zadań ogniowych. Mogły być zakryte usytuowane w kazamatach lub otwarte.
Działobitnie kryte w prawym i lewym barku Bastionu VII, wnętrze działobitni- zdjęcia Ewa Lisiecka i SebasR fotopolska pl.
Wałek kordonowy
Element bierny znajdujący poniżej stanowisk obronnych, na całym obwodzie twierdzy. W postaci murowanej opaski, usytuowanej w murze skarpowym. Z zadaniem obrony przeciw szturmowej, ułatwiał strącanie przystawionych drabin. Został zlikwidowany w czasie XIX wiecznej modernizacji twierdzy.
Obecnie odtworzony podczas odbudowy Bastionu 7, w postaci półwałka kamiennego.
Prochownia (śródszaniec)
Wymurowany na Bastionie 3 w latach czterdziestych XIX w. pokojowy główny magazyn amunicji twierdzy. W czasie wojny amunicję przenoszono do kilku magazynów wojennych. Wzniesiony według typowego projektu, przesklepiona duża hala na rzucie prostokąta z wąskimi okienkami w ścianach. Okienka były zdwojone w celu wywołania naturalnego przepływu powietrza, w celu osuszania wnętrza. Temu samemu służyły wąskie otwory w obu ścianach, przesunięte względem siebie, te w ścianach zewnętrznych były zabezpieczone drobną siatką. Służyło to jako ochrona przeciwpożarowa. Wewnątrz była podłoga drewniana, w celu zabezpieczenia przed wilgocią deski były położone na pojedynczych murowanych kwadratowych wspornikach. Wewnątrz na rusztowaniach były układane w kilku warstwach beczki z prochem. Nie można było wchodzić z otwartym ogniem oraz posiadać przedmiotów żelaznych, przy uderzeniu dających iskrę. Do oświetlenia pomieszczenia służyły duże okna, umieszczone wysoko w obu ścianach szczytowych nad wejściem, zamykane drewnianymi okiennicami. Prochownia otoczona była wałem ziemnym bastionu, umożliwiało to w przypadku eksplozji skierowanie fali uderzeniowej w górę.
Podobna prochownia znajdowała się w szyi bastionu IV (nie istnieje).
Dwie prochownie, oznaczone kolorem niebieskim na wycinku planu z 1837 r. (obecna numeracja – Bastion III i Bastion IV (górny odcinek ul. Królowej Jadwigi) – źródło: s. 107 (legenda poz. 119 i 129); rozdział: Plany i mapy. oprac. Ewa Dąbska, II Tom-Ilustracje; w: Bogumiła Sawa – Zamość 1772-1866.  wyd. Zamość 2018.
Prochownia (śródszaniec) przed Bastionem IV (nie istniejący)  – zdjęcie Archiwum Państwowe w Zamościu 
Prochownia w Bastionie III – przed modernizacją – zdjęcie Ewa Lisiecka
Jego usytuowanie na bastionie oraz znajdujące się w ścianach otwory przypominające strzelnice spowodowały, że po kasacji twierdzy zaczęto potocznie nazywać go śródszańcem/nadszańcem.
Obecnie zachowana jego część, została przystosowana na potrzeby muzeum.
Stankiewicz Zbigniew    
Bibliografia
  1. Mikołaj Rouget Dykcjonarz doręczny dla inżynierów obejmujący wszystkie części fortyfikacji i innych nauk tejże broni właściwych ułożony w porządku alfabetycznym słów francuskich Warszawa1825 r..
  2. Janusz Bogdanowski, Zygmunt Holcer, Marian Kornecki Słownik terminologiczny architektury. Architektura obronna. wyd. w Warszawie 1994 r.
  3. Słownik wybranych terminów fortyfikacyjnych odnoszących się do Twierdzy Zamojskiej – opracowany przez dr Jacka Feduszkę z Muzeum Zamojskiego.http://www.zamosconline.pl/img/text.php?id=7913&rodz=spo&tt=slownik-wybranych-terminow-fo&fbclid=IwAR2XNxkv6prIRuV5nl7MjuzN1Rd00qzfynMtUXmb4QDyVTtsUJtUO_L4HBI
[1] Współczesna numeracja bastionów.
[2] Przedstok to nasyp ziemny służący do osłony drogi krytej oraz stanowisko piechoty.
[3] Odsadzka to poziomy uskok w wale ziemnym, zabezpieczający rów przed zasypywaniem odstrzeloną ziemią.

Oblężenie twierdzy zamojskiej w 1813 roku

W artykule przedstawione są mało znane, a zachowane w różnej postaci pamiątki po tym wydarzeniu.

______________________________________________________________________________________________________________

          Wiersz od Polek sławiący gen Haukego, wydany jeszcze w 1813 roku[1]
O! Twe imię, brzmiąc świetną chwałą,
W księgach dziejów uwiecznione,
Przeżyje potomność całą,
Wały Zamościa obronione.
Uległeś wreszcie losowi;
Bo cóż jest oręż bez chleba?
Wierny sławie Narodowi,
Poddałeś się woli Nieba.
                                 Krótkie wprowadzenie w tematykę zagadnienia
            W każdym konflikcie zbrojnym występuje przynajmniej dwóch przeciwników. Najczęściej najwięcej uwagi poświęca się swojej stronie, starając się zawsze wykazać jej wyższość pod każdym względem nad przeciwnikiem. W propagandzie wojennej wróg nie może być bohaterski, a motywy jego poczynania wynikają zawsze z niskich pobudek. Już nawet nie wspominam, że musi mieć przewagę ilościową w siłach i środkach. Zawsze garstka naszych opiera się bohatersko tłumom nieprzyjaciół.
         W 1813 roku Twierdza Zamość nie miała już, żadnego znaczenia strategicznego dla obu stron konfliktu. Rozstrzygające walki rozgrywały się daleko od niej i to one pośrednio decydowały też o jej losie. Zatrzymany pod Zamościem oblegający korpus nie dysponował znaczną siłą, która mogła przynieść rozstrzygnięcie po wprowadzeniu jej na głównym teatrze wojny.
           Trwanie obrońców miało jedynie aspekt moralny, ponieważ zostało zajęte przez wroga całe terytorium Księstwa, opór stawiała jeszcze Twierdza Zamość.
To zadecydowało o wprowadzeniu Obrony Twierdzy Zamość w 1813 roku do kanonu wzorców patriotycznych. Jej obrońcy trwali niezłomnie na osamotnionej placówce o głodzie i chłodzie. To brak żywności zdecydował ostatecznie o kapitulacji, a nie działania nieprzyjaciela.
               Korpus oblężniczy w każdym składzie nie stanowił żadnego realnego zagrożenia dla Zamościa. Dysponował początkowo niewielkimi siłami i środkami ogniowymi, uniemożliwiającymi jej zdobycie bezpośrednim atakiem. Skład jednostek w większości wypełniali słabo wyszkoleni rekruci. Ponieważ nie posiadał żadnej jednostki inżynieryjnej nie mógł prowadzić oblężenia regularnego.
              Następnie przybyłe opołczenie[2] chociaż liczebnie kilkakrotnie przewyższające załogę Zamościa, było słabo wyszkolone i niedozbrojone. Na wyposażeniu w większości posiadało broń białą; piki i szable. Składało się w znacznej części z kawalerii, która nie nadaje się do zdobywania miejsc umocnionych. Dlatego mogło być wykorzystane do służby pomocniczej: etapowo-konwojowej, budowlanej lub wartowniczej.
Ostrzał twierdzy prowadzony był z dalekiego przedpola, miał za zadanie zdemoralizowanie załogi. Aby artyleria była wstanie zniszczyć fortyfikacje, należało umieścić baterię wyłomową na drodze krytej, ale to groziło jej zniszczeniem przez liczniejszą artylerię obrońców. Dowództwo rosyjskie zdawało sobie sprawę, że rozstrzygną o losie twierdzy walki toczone na zachodzie Europy. Mogło pozwolić sobie na blokowanie twierdzy i spokojne oczekiwanie aż obrońcom wyczerpią się zapasy. Następnie po utracie zdolności do obrony, będą zmuszeni do poddania się.
Początkowo to obrońcy mogli być zagrożeniem dla oblegających, gdyby wykazali większą determinację do działań ofensywnych w polu. Umiejętnie wykorzystali swoje centralne położenia w stosunku do rozdzielonych sił nieprzyjaciela.[3]  Dobitnie wykazały to walki toczone na początku oblężenia.
                                 Zachowane umocnienia ziemne z 1813 roku
               Cennymi pamiątkami po tych wydarzeniach są zachowane na terenie Zamościa w dobrym stanie umocnienia polowe. Usypane przez każdą ze stron, położone naprzeciwko siebie, kiedyś rozdzielone podmokłą łąką. W czasie oblężenia ich załogi zwalczały się nawzajem.
             Do opisu zachowanych stanowisk wykorzystano dwa plany z 1814 roku, które różnią się co do szczegółów:
  1. Plan Twierdzy Zamościa z okolicami pokazujący stanowiska Moskali ich baterie, reduty i inne dzieła, jako też polskie zrobione w czasie oblężenia w 1813 roku (w języku polskim),
  2. Plan okolicy Twierdzy Zamojskiej (w języku rosyjskim).
                               Reduta nr 4 „na kępie pod Żdanowem”

             Została usypana skrycie w nocy z 7/8 kwietnia przez Rosjan, od Żdanowa prowadziła do niej  usypana droga przez bagno (zachowana, obecnie polna dróżka). Reduta znajduje się w lasku komunalnym, do niedawna była bardzo dobrze zachowana, z czytelnym narysem, niestety obecnie jest samowolnie dewastowana (rozkopywana) przez miłośników kolarstwa terenowego.
                                          Bateria F „na łące”

           Została usypana  przez obrońców twierdzy 29 marca na podmokłej łące, usytuowana na południe od grobli szczebrzeszyńskiej, z zadaniem wzmocnienia obrony od strony południowo-zachodniej (zarośniętej dawnej zalewy). Obecnie znajduje się na skraju lasku komunalnego, jest dobrze zabezpieczona przed dewastacją. Z powodu utrudnionego dostępu, na skutek podniesienia się poziomu wód powierzchniowych, po wybudowaniu ścieżki rowerowej nad zalewem.
                                     Reduta nr 9 „na Zamczysku”

                  Została usypana przez Rosjan w nocy 16/17 kwietnia, składała się z baterii i fleszy przy drodze żdanowskiej, połączonych wałem, który chronił dojście do niej przed ogniem z polskiej Baterii G. Do dzisiaj zachowały się niewielkie pozostałości. Została częściowo zniszczona w czasie budowy stacji meteorologicznej.
               Wcześniej pozostałości po zamku rozebrano jeszcze w 1674 r. – Stanisław Koniecpolski rozporządzeniem wydanym w Zamościu 4 marca 1674 r. zezwolił mieszczanom na rozbiórkę murów, aby pozyskaną cegłę przeznaczyć do naprawy fortyfikacji  miejskich. Od 1888 r. pozostałości zamku były własnością miasta, wykorzystywane jako piaskownica.
 Opis obrony Zamościa w 1813 r. napisany przez Ludwika barona Bignona
          Opis należy traktować jako anegdotyczny, nie mający wiele wspólnego z rzeczywistością.
Przeciwnie Zamość mężnie się Rosyanom opierał. [napisane ku pokrzepieniu po szybkim upadku Twierdz Toruń i Częstochowa]. Dowodzący w nim jenerał Hauke, nie tylko, że się bronił, ale często robił pomyślnym skutkiem zwieńczone wycieczki. Największe powodzenie winien był fortelowi, który zarazem go pomścił na kilku nędznikach knujących zdradę. Dwóch żydów mieszkających w twierdzy znosiło się z nieprzyjacielem. Jenerał lubo wiedział o tej zdradzie, okazywał im umyślnie największe zaufanie. Jakoż pewnego dnia, kazał ich tajemnie zawołać i zwierzył się im jako już kończą się zapasy szczególniej amunicji; dlatego zapłaciłby na wagę złota, gdyby się kto podjął takowej dostarczyć; zwłaszcza, że korzystając z miejscowości, łatwo można taki transport, mimo czujności nieprzyjaciela, do twierdzy wprowadzić. Spuszczając się tedy na gorliwość i przebiegłość onych żydków, dał im dobry zadatek na ową dostawę kul i prochu. Po skończonym układzie jak się Hauke spodziewał, poszli żydkowie z tą wiadomością wprost do jenerała rosyjskiego, który stosowne wydał rozporządzenia; a w przekonaniu tem jeszcze się mocniej utwierdził, gdy forteca coraz słabiej odpowiadała na ogień rosyjski, skąd prosty wniosek, że cierpi na niedostatek amunicji. Przesuwa się tedy jenerał rosyjski coraz bliżej pod mury twierdzy, a widząc, że oblężeni rzadkie dają strzały, tem mocniej wierzy w owe doniesienia. Nakoniec, pewny zwycięstwa, przypuszcza szturm do murów. Jenerał Hauke przypuszcza pod same wały kolumnę szturmową a mając ją na bliski strzał zasypuje nawałnicą granatów i kartaczy; na takie przyjęcie Rosyanie się cofnęli zostawiając na pobojowisku około trzech tysięcy rannych i zabitych. Do wściekłości przyprowadzony jenerał rosyjski nie chciał nawet słyszeć o usprawiedliwieniu się żydów, tylko kazał ich powiesić naprzeciw twierdzy; a tak przeciwnik jego mógł się napawać i klęskę nieprzyjaciół i karą dwóch zdrajców, wymierzoną przez tych którym służyli[4]. 
Zachowało się podanie chasydzkie, które obrazuje stosunek Żydów w czasie wojen napoleońskich[5].
                 Pewien cadyk widocznie nie dość dobrze orientujący się politycznie, domagał się od Boga aby szczęście sprzyjało Napoleonowi w wojnie 1812 roku, czemu też oczywiście, z uwagi na świętobliwość proszącego o to cadyka, w Niebie wnet uczyniono zadość. Wkrótce jednak ów cadyk lepiej w tej materii uświadomiony, żałował skutków swojej poprzedniej niefortunnej modlitwy i zapragnął, aby w Niebie odwołano poprzednią decyzję i wydano powtórną na korzyść Aleksandra I, lecz niestety w Niebie, nie chciano go więcej słuchać. Wtedy srodze zmartwiony cadyk pojechał do magida[6] z Kozienic, aby przez jego protekcję wywrzeć nacisk na sfery niebieskie w duchu kasacji poprzedniego wyroku. Środek okazał się skuteczny: po modlitwach magida Niebo cofnęło swój pierwszy wyrok i wydało drugi pomyślny dla cesarza Aleksandra I.
         Można żartobliwie powiedzieć, że cofnięcie opieki Boskiej  było powodem poddania się obrońców Zamościa.
                                       Księga zgonów kolegiaty zamojskiej[7].
 Na jej podstawie można stwierdzić ilość zmarłych i poległych polskich żołnierzy podczas oblężenia, oraz ich dane osobowe. Większość zmarła z chorób, a nie poległa w walce:
   – w 1810 roku – 12 żołnierzy,
   – w 1811 roku – 89 żołnierzy,
   – w 1812 roku – 373 żołnierzy,
   – w 1813 roku [8] – stan na dzień 1 listopada – 1406 żołnierzy, w tym:
 4 oficerów, por Benedykt Popiel; adiutant major Feliks Bagiński; kpt Hamelberg; por Bojarski,
  3 kobiety, żołnierka Ewa Michałowska z 16 pp, z kompanii gospodarczej; żołnierka Ludowika Rolland (pochodziła z Berlina) z pułku artylerii 13 kompanii; kpr Klara Koralewiczowa z 12 pp, z kompanii zakładowej,
 5 jeńców rosyjskich,
   – w 1814 r. – 22 żołnierzy, którzy zmarli w szpitalu, ostatni wpis w księdze z 1 kwietnia tego roku.
Stankiewicz Zbigniew
Wycinki pobrano z: Plan Zamościa z okolicami [pok]azujący Stanowiska Moskali, ich Batterye, Reduty i inne dzieła, iako też Polskie zrobione w czasie oblężenia w Roku 1813. Sawa Bogumiła. Zamość 1772-1866. Tom II-Ilustracje. Rozdział – Plany i Mapy oprac. Ewa Dąbska. 58-59.wyd. Zamość 2018.
[1]  Zdzisław Kłossowski. Zamość – Twierdza. Lublin 1918 strona nr 10
[2]Odpowiednik polskiego pospolitego ruszenia, oddziały organizowano  z funduszy miejscowej szlachty, (żołnierz powiatowy)
[3]Herbst Zachwatowicz . Twierdza Zamość.. Warszawa 1936
[4] W 1811 r. był rezydentem francuskim, w 1813 r. ambasadorem francuskim w Księstwie Warszawskim, miał dopilnować aby wojsko Księstwa nie przeszło na stronę Rosji. Jego pamiętniki zostały wydane w Krakowie 1862 r. pod tytułem „Polska w 1811 i 1813, pamiętniki francuskiego dyplomaty”.s. 309-310
[5]Kandel Daniel. Żydzi w roku 1812. wydano w 1910 r. s. 18-19
[6]Megid (kaznodzieja) taki przydomek nosili niektórzy cadykowie
[7] Nie było w wojsku księstwa oddzielnej służby duszpasterskiej, dlatego posługę wypełniał proboszcz parafii zamojskiej
[8] Za 1813 r. księga zgonów jest niekompletna, nie są zapisani parafianie którzy w czasie oblężenia nie mający żywności na 3 miesiące, zostali wyrugowani z twierdzy i po różnych wsiach porozchodzili się

Widok Brauna z 1617r.

Dzięki uprzejmości Pani Ewy Dąbskiej przypominamy kolejny artykuł Pani dr Bogumiły Sawy, dotyczący rozważań nad najstarszym widokiem Zamościa. Artykuły były wcześniej publikowane przez Autorkę w Zamojskim Kwartalniku Kulturalnym Nr 2 i 3 z 2009 r. Poniższy tekst jest ich kompilacją z naniesionymi przez dr Sawę zmianami. Nadmieniamy, że kilka dni temu opublikowaliśmy artykuł Zbigniewa Stankiewicza w temacie widoku Brauna, będący poniekąd kontynuacją badań prowadzonych w tym zakresie przez dr. Bogumiłę Sawę. Poniżej zamieszczamy również recenzję artykułu dr Sawy autorstwa prof. Pawlickiego Bonawentury.

__________________________________________________________________________________________________________ 

Bogumiła Sawa

Ul. Orzeszkowej 11/23

22-400 Zamość

 

Widok Brauna z 1617 r. domniemaną kopią „malowania” Zamościa przez Moranda z 1579 roku.

                                             …Wypada przyznać rację prof. Stankiewiczowi,

                                                że plan Zamościa w dziele Brauna jest

                                                wyjątkowo nieudolny. Wydaje się, że niestety

                                                jedynie Braun i Hogenberg znają odpowiedź

                                               na pytanie jak było naprawdę…

prof. dr hab. Janusz Bogdanowski

Sądzi się obecnie, iż nie przetrwało do dzisiaj tzw. „malowanie” Moranda, najstarszy plan – koncepcja Zamościa z 1579 roku. Tak więc jedynym materialnym śladem po tym najstarszym pomyśle na rozplanowanie miasta jest tylko jedno, ale za to jakże już dzisiaj słynne zdanie Jana Zamoyskiego: Niech mi malowanie rozmierzenia placu na miasteczko pośle Bernardo (Archiwum Jana Zamoyskiego… 1904).

Wydaje się jednak, że fakt zniknięcia bez śladu tak ważnego dokumentu jest mało prawdopodobny. Czy można zatem mieć nadzieję, że po czterystu z górą latach uda się jeszcze rozwikłać jedną z najciekawszych zagadek urbanistyki zamojskiej, polskiej, europejskiej a nawet światowej (W. Kalinowski 1983).

Zanim się to stanie, musi wystarczyć hipoteza autorki, że malowanie Moranda mogło przetrwać w powszechnie znanym od kilkudziesięciu lat, nieco dziwacznym i mało przypominającym późniejsze plany Zamościa tzw. Widoku Brauna opublikowanym w Kolonii w 1617 roku (J. Kowalczyk 2005). Wiadomo już dzisiaj o nim sporo. Sztychowany widok miasta został zamieszczony w szóstym i ostatnim tomie słynnego atlasu Georga Brauna, Simona Novellanusa i Franza Hoghenberga Civitates orbis terrarum (Miasta świata W. Szolginia 1991).

Szósty tom Theatri praecipuarum totius mundi urbium (Przedstawienie wyróżniających się miast całego świata) G. Brauna i F. Hoghenberga (Colonia 1617, s. 53, 54 – tekst i rycina) dedykowali autorzy cesarzowi rzymsko-niemieckiemu Maksymilianowi II Habsburgowi (1527-1576). I tu pojawia się pierwszy wątek zamojski. Cesarz był ojcem arcyksięcia austriackiego Maksymiliana (1558-1618) pretendenta do tronu polskiego, którego Zamoyski pokonał pod Byczyną w 1588 roku.

To monumentalne wydawnictwo, znakomite dzieło ówczesnego drukarstwa europejskiego prezentowało widoki oraz ujęcia sylwetowe i panoramiczne dwunastu miast polskich. Wysztychowano je na miedzianej płycie w sposób plastyczny i artystyczny. Wydawcy preferowali najczęściej widoki miast z lotu ptaka. Zdarzały się jednak wyjątki, np. w przypadku Lublina i Lwowa były to panoramy (Lublin pokazywany od strony południowej, miedzioryt wykonał Abraham Hoghenberg). Autorem panoramy Lwowa z przełomu XVI i XVII w. był prawdopodobnie inżynier Zygmunta III Wazy, Włoch Aurelio Passarotti, projektant nowych fortyfikacji bastionowych, czyli taki lwowski Morando.

Oglądający wyobrażenie Zamościa widział miasto od północy. Jest to miedzioryt nieorientowany, bez podziałki, wielobarwny lub jednobarwny w zależności od egzemplarza, z ramką na arkuszu, nazwiskiem rytownika (F. de Vit Amstelodami) 46,0 x 35,0 cm, z legendą i opisem.

Widok Zamościa zdobi w lewym dolnym rogu rozbudowany tytuł w owalnym medalionie: Zamoscium. Nova Poloniae civitas á magnifico eius regni Cancellario á fundamentis extructa. (Zamość. Nowe miasto Polski przez dostojnego tego Królestwa kanclerza od fundamentów zbudowane). W lewym górnym rogu jest legenda w j. łacińskim:

  1. Armamentarium – arsenał
  2. Arx – zamek
  3. Collegium – szkoła
  4. Bursa – bursa, internat
  5. Giełda – giełda
  6. Curia – ratusz
  7. Templ. S. Thomae – kościół św. Tomasza
  8. Templ. S. Crucis – kościół św. Krzyża
  9. Templ. Armenum – kościół ormiański
  10. Porta ad Lublin-Brama do Lublina
  11. Porta ad Leopolim ducens – Brama do Lwowa

W pięciu przypadkach uzupełnienie legendy występuje w terenie bezpośrednio obok obiektów:

  • Templ. Rutenarum – cerkiew ruska
  • Porta de Ienowiecz – Brama od Janowic
  • Forum Solarium – Rynek Solny
  • Forum Maius – Rynek Wielki
  • Mola civitatis – młyny miejskie

Jest na widoku ponadto kompletna zabudowa mieszczańska, siatka ulic z przecinającymi je przecznicami i kompletny narys fortyfikacji. Od wschodu, zachodu i południa najbliższa okolica: pola uprawne wsi Skokówka, wielki staw z wyspą i dwie groble: ku Płoskiemu oraz z Janowic ku miejskim młynom. Za groblą młyńską i zamkiem był folwark kanclerski (ogród kwaterowy, obory i stajnie). Od północnego zachodu koło Bramy od Janowic widać przedmieście w kształcie ulicówki z obustronną zabudową.

Do każdego widoku w atlasie był dołączony opis miasta w języku łacińskim. Był on zazwyczaj istotnym i dodatkowym uzupełnieniem rysunku. Opisy przygotowywali zbierając materiały na miejscu znani lub anonimowi współpracownicy wydawców. W zależności od zasobu i treści dostarczonego materiału każdy z opisów posiadał sobie tylko właściwy charakter. Niektóre z nich wymieniają godne widzenia osobliwości na wzór obecnych przewodników, inne zdradzają znakomitą znajomość opisywanych miejscowości.

Opis Lublina zawierał np. dane o położeniu, historii, wyglądzie i okolicy, o kościołach, trybunale, unii z Litwą, o jarmarkach, dzielnicy żydowskiej, o pałacu Marka Sobieskiego, o żyzności gleby i eksporcie zboża przez Gdańsk na zachód. Opis kościoła Jezuitów zajął aż 10 wierszy, brygidek i fary – osiem, bernardynów i dominikanów – cztery.

Novum Zamoscium – pod takim tytułem został zamieszczony w atlasie opis Zamościa. Licząc 67 wierszy na stronicy formatu A3 różni się on znacznie nie tylko od relacji o Lublinie, ale i innych zwłaszcza starszych miast. Jest więc ten opis wyjątkowo suchy, niemal encyklopedyczny. Koncentruje się wyraźnie wokół osoby Zamoyskiego, którego życiorys i zasługi dla ojczyzny są obszernie zreferowane, przy czym nie ma wzmianki o jego śmierci 3 czerwca 1605 roku (T. Zarębska 1980). Tak więc opis z pewnością został sporządzony przed tą datą. Do opisu został włączony panegiryczny w treści fragment dzieła uczonego holenderskiego Georga Joris van der Does (Dousa) De itinere suo Constantinopolitano epistola, Lyon 1599 (J. Kowalczyk 2005).

Autor opisu Zamościa w atlasie Brauna ma jednocześnie zastanawiająco mało do powiedzenia o samym mieście jego zabudowie i architekturze. Wymieniona jest wprawdzie akademia, kolegiata i arsenał, ale próżno by szukać szczegółów na temat tych obiektów. Jest jeden tylko interesujący i zarazem zaskakujący wyjątek – Brama Janowicka … wspaniała i nader obronna, na której od strony co wychodzi na przedmieście, spostrzega się wizerunek malowany jakiejś królowej z taką oto inskrypcją: Salve Mater Alma Polonia…

Dlaczego tylko Brama Janowicka zwróciła uwagę pracownika wydawnictwa?

Historiografia widoku Zamościa

Odkrywcami Widoku byli w 1936 r. Stanisław Herbst i Jan Zachwatowicz. Oni też są autorami pierwszej bibliografii tego dokumentu (S. Herbst J. Zachwatowicz 1936). Miedzioryt o wymiarach 46×35 cm był dla nich jednak ogromną zagadką przy założeniu, że czas wykonania widoku utożsamiali z datą jego publikacji w 1617 roku. Znalazło to swój wyraz w ocenie i charakterystyce tego źródła przez obu autorów:

Przedstawiona jest na nim idea Zamościa, jego planu i budowli, obleczona w ogólnikowe niekiedy fantastyczne i zniekształcone formy architektoniczne. Sztycharz usiłował dociągnąć plan Zamościa do centralnych wielobocznych założeń, rozpowszechnionych wówczas i modnych. Spowodowało to deformację planu, w którym można dopatrzeć się jednakże prawdziwego układu ulic, rynków, kościołów, zamku i bram Zamościa.

Niekształtny w naturze bastion 5 został zastąpiony dwoma, przez co ogólna ilość bastionów zmieniła się z siedmiu na osiem (mógł też sztycharza wprowadzić w błąd rozdzielony bastion 3).

W przedstawieniu fortyfikacji stosował rysownik te same szablonowe formy jak i dla innych podanych w księdze twierdz. Dlatego też nie mogą one być brane pod uwagę przy badaniu fortyfikacji Zamościa. Architektura miasta na sztychu jest zupełnie fantastyczna w swych formach. Sytuacja arsenału błędna.

Pomimo tych usterek, sądząc z prawidłowości ogólnego układu, widok Zamościa powstał na podstawie jakichś konkretnych wiadomości o mieście i stanie jego zabudowania.

Gdyby znakomici uczeni dodali jeszcze jedno krótkie zdanie, że jakkolwiek widok został opublikowany w 1617 roku, ale wykonano go w 1579, to zapewne kolejne pokolenia historyków i urbanistów nie miały by już zapewne wiele do dodania.

Stanisław Herbst i Jan Zachwatowicz jako pierwsi zauważyli m.in. deformację planu i jej przyczyny oraz intuicyjnie wskazali nieznany sobie oryginał, którego kopią mógł być widok (jakieś konkretne wiadomości o mieście i stanie jego zabudowania). Pomylili się tylko co do arsenału. Sądząc że jego usytuowanie na widoku po północnej stronie zamku jest błędne, widzieli go po południowej, czyli tam gdzie obecnie.

Ostatecznie wyjaśnił sprawę Jerzy Kowalczyk, powołując się na informację źródłową dziewiętnastowiecznego archiwisty ordynackiego Mikołaja Stworzyńskiego: Roku 1588 Częstopian nawoził ogródki w zamku od tej strony gdzie cekauż, czyli arsenał. I rzeczywiście, na wszystkich planach siedemnastowiecznych i późniejszych ogród zamkowy był usytuowany po północnej stronie rezydencji, koło starej Bramy Lubelskiej, gdzie w czasach Jana Zamoyskiego był także morandowski arsenał (J. Kowalczyk 2005).

Pionierskie ustalenia obu uczonych miały ogromne znaczenie praktyczne, wytyczając program dalszych badań nad widokiem.

Dwa lata później w 1938 roku wykorzystywał Widok Brauna Bogdan Horodyski do rekonstrukcji pierwotnego rozplanowania miasta. Na plan ten nanosił nazwy placów i ulic według najstarszej lustracji miasta z 1591 roku, która to identyfikacja udała mu się tylko częściowo. Widok był więc niedostatecznym podkładem pod rozwiązanie szesnastowiecznego układu bloków i działek (J. A. Miłobędzki 1953).

Siedemnaście lat później, także inny wybitny znawca pierwszych wieków budowy Zamościa – Jerzy Adam Miłobędzki starał się ustalić jego układ wprawdzie nie w oparciu o widok lecz o najstarszą lustrację miasta z 1591 r. oraz o obecny plan śródmieścia. Wydobycie siatki tego układu pozwoliło autorowi na dwa nowatorskie wówczas stwierdzenia:

– u źródła całej kompozycji tkwiło rozplanowanie teoretyczne oparte o bazę geometryczną.

– taki układ Zamościa nawiązywał do teoretycznych koncepcji urbanistyki włoskiej, a zwłaszcza Pietra Cataneo z 2 ćwierci XVI w.

Obydwie tezy J. A. Miłobędzkiego znalazły znakomitego kontynuatora dziesięć lat później w osobie Macieja Pawlickiego. Poświęcił on, jak dotychczas nikt inny, najwięcej uwagi Widokowi Zamościa (M. Pawlicki 1973). Na podstawie analizy geometrycznej widoku:

– uzasadnił obszernie jego deformację

– udowodnił, że widok został ukształtowany według idealnej geometrycznej abstrakcji (plan miasta opisany elipsą, której odpowiada okrąg koła na widoku)

– stwierdził jako pierwszy, iż centralny układ urbanistyczny widoku charakteryzuje się idealnym rozkładem siedmiopromiennej regularnej konstrukcji narysu fortyfikacji, który można utożsamiać z nieznanym do dziś pierwowzorem – planem miasta wykonanym przez Bernarda Morando.

Analizując szczegółowo siedemnastowieczne widoki miast polskich i europejskich, w tym także Widok Zamościa autor zauważa wiele charakterystycznych wspólnych cech:

– skłonność do przekształcania i ukazywania w zmienionych bardziej regularnych (idealnych) formach planów miast o kształcie nieregularnym takich jak np. Zamość. Ta świadoma deformacja miała służyć ówczesnej modzie przedstawiania planów miast podobnych do najbardziej nowatorskich teoretycznych włoskich rozwiązań urbanistycznych. Ów zabieg idealizacji wywoływał jednak określone skutki. Były to zniekształcenia proporcji i długości poszczególnych fragmentów miasta. W przypadku Zamościa Rynek z kwadratowego stawał się wydłużonym wielobokiem. Zmieniały się też części bloków zabudowy mieszczańskiej

– typowe wyróżnianie regularnego i schematycznego narysu fortyfikacji od wewnętrznej zabudowy miasta. Tendencja ta znajdowała ujście w wyraźnym powiększeniu skali obwarowań i ich elementów (miało to związek z przyjętą zasadą teoretyczną, że wykonanie fortyfikacji winno wyprzedzać wytyczenie zabudowy miasta). Znalazło to swój wyraz w Widoku Zamościa. Jest tam obecna różna od rzeczywistości idea regularnego i schematycznego narysu fortyfikacji. Oglądamy więc te same szablonowe formy jak na innych widokach w atlasie, które nie mogą być wiarygodnym źródłem historycznym przy ich badaniu i opisywaniu

– powtarza się w widokach (w zamojskim również) faworyzowanie ważnych wolnostojących budowli monumentalnych (kościoły, zamki, szkoły)

– nieproporcjonalne zmniejszenie w skali obiektów mieszkalnych wypełniających wnętrze miasta. W Widoku Zamościa wyróżnia się jednakże zabudowa Rynku Wielkiego (w stronie południowej piętrowa z podcieniami w zachodniej – wysokie schematyczne attyki)

– typowy dla widoków ujednolicony sposób przedstawiania (również na widoku Zamościa) rozplanowania ulic, bloków zabudowy, wielkości i ilości działek (M. Pawlicki 1973)

– obecność „swoistej fantastyki” wśród form zwieńczeń brył architektonicznych (np. w Zamościu – wieża kościoła ormiańskiego, chorągiewki na niektórych blokach zabudowy, zwieńczenia budowli użyteczności publicznej w kształcie owalnych wydłużonych sterczyn).

Decyzja o „zidealizowaniu” kształtu „malowania” (widoku) podjęta przez Moranda i Zamoyskiego mogła być, zdaniem autorki, podyktowana kilkoma względami:

– fundator oraz architekt zdobywali wszechstronne wykształcenie, w tym także urbanistyczne, we Włoszech. Zamoyski był zagorzałym italofilem, a Morando Włochem z pochodzenia

– w 1579 r. brakowało jeszcze dokładnego rozpoznania warunków terenowych okolicy przeznaczonej pod miasto-twierdzę

– I tom atlasu miast świata ukazał się w 1572 r. Morando i Zamoyski interesujący się urbanistyką europejską, a szczególnie włoską znali zapewne to wydawnictwo. Obaj mieli wtedy po trzydzieści lat, niedawno ukończyli studia i mogli mieć atlas we własnych księgozbiorach. Można przypuszczać, ze Morando już przed wykonaniem „malowania” w roku 1579 znał styl i sposób pracy sztycharzy z Kolonii. Kilka lat później z powodzeniem wykorzystał tę wiedzę przygotowując koncepcję (w Widoku Zamościa i w panoramie czternastowiecznego Biecza oraz innych miast podobna jest np. ozdobna prostokątna rama i liternictwo legendy).

Malowanie w formie geometrycznej abstrakcji mogło powstać wiosną 1579 r. po zmianie pierwotnej (żdanowskiej) lokalizacji zamku i miasta.

Szczególnie ważnych nowych ustaleń w sprawie widoku dokonała Teresa Zarębska. To właśnie ona po raz pierwszy przesunęła datę jego wykonania z 1617 r. na początek XVII wieku i ten pogląd przyjął się powszechnie w nauce historycznej. Według niej, mimo iż tom VI atlasu Brauna ukazał się dopiero w 1617 roku, to materiały do niego gromadzono przez wiele lat i różne miasta zostały przedstawione w różnym czasie (np. Warszawa w okresie budowy mostu na Wiśle, czyli w końcu XVI wieku, ale przed 1603 rokiem, gdy ów most zniszczyła powódź). Według Teresy Zarębskiej Widok Zamościa mógł także być wtedy wykonany. Potwierdzenie tego faktu znajduje autorka w opisie miasta dołączonym do widoku, gdzie w obszernym życiorysie Zamoyskiego nic się nie mówi o jego śmierci w 1605 roku. Znamienne, że na tej podstawie wyprowadza znakomita uczona dwa wnioski:

– widok i opis powstały ok. 1605 r. (T. Zarębska 1980)

– widok może odzwierciedlać stan zabudowy miasta z tego właśnie okresu.

Nie koniec na tym. Teresa Zarębska podjęła próbę wyjaśnienia dlaczego widok rysowano w sposób zdeformowany. Otóż jej zdaniem widoczne na planie odkształcenia oraz znaczne rozszerzenie miasta w kierunku północ-południe były konieczne ze względu na konwencję przedstawienia perspektywicznego całości układu. Powstała bowiem w ten sposób możliwość pokazania obrazu brył architektonicznych wzajemnie przez siebie nie zasłanianych oraz ulic dzielących bloki zabudowy. Rozciągnięcie elementów planu wyraźnie ułatwiało wpisanie bardzo wielu dodatkowych cennych danych.

Ta zaleta deformacji widoku, jeśli założyć iż mógł być wykonany w 1579 r. była także ważkim argumentem przy podjęciu decyzji przez Zamoyskiego i Moranda o zidealizowaniu wstępnej koncepcji Zamościa. Fundator miał już wtedy zapewne przygotowany w najdrobniejszych szczegółach bogaty wielofunkcyjny program swego miasta i potrzebował na planie jak najwięcej miejsca aby go wyrazić. Taka dokładna koncepcja mogła mu być potrzebna jesienią i zimą 1579 r. do uregulowania stanu prawnego miasta, którego budowa była już przesądzona.

Fenomen Widoku Brauna i problem jego wiarygodności znalazł swój wyraz w dyskusji podczas dwóch sesji naukowych zorganizowanych w Zamościu w końcu lat 70-tych ubiegłego wieku. Miasto żyło wówczas zbliżającą się rocznicą wielkiego jubileuszu 400-lecia lokacji. Z tej właśnie okazji odbyła się w dniach 29-31 maja 1978 r. sesja naukowa zorganizowana przez Zamojskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk oraz Oddział Zamojski Przedsiębiorstwa Państwowego Pracownie Konserwacji Zabytków. Głosy w dyskusji na temat widoku Brauna, nie należały wprawdzie do zagadnień poruszanych w referatach, ale kilka osób uczestniczących w sesji zabrało w niej głos:

Doc. dr Adam Małkiewicz (Instytut Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego): Wydaje mi się, że choć nigdy nie badałem prawdomówności Brauna, do tego źródła należy podchodzić ostrożnie, a przede wszystkim należałoby najpierw zastanowić się w jakim stopniu można mu wierzyć. Nie będzie to odpowiedź ani tak, ani nie. Będzie to odpowiedź i tak, i nie. Czasem można wierzyć, czasem nie. Nie znając dokładnie problematyki samego rysunku odnoszącego się do Zamościa, chciałbym tu zwrócić uwagę na prostą rzecz – jak taki rysunek mógł powstać? Wydaje mi się, że źródła widoków miast były co najmniej trojakie:

1). Były to na pewno rysunki terenowe wykonane z różnych punktów i potem skomponowane.

2). W przypadku obiektów, które dopiero były in statu nascendi, zapewne posługiwano się także jakimiś przekazami nawiązującymi do projektów.

3). Całość uzupełniano elementami nazwijmy je „fantastycznymi”, z tym, że na pewno o różnym stopniu wiarygodności. Są to albo całkowicie dowolne rysunki, albo też rysunki o pewnym podkładzie symbolicznym. To znaczy, jeżeli mamy narysować kościół, rysujemy go tak, jak wyobrażamy sobie ideę kościoła, jeżeli to ma być brama, to tak jak wyobrażamy sobie bramę… Podejrzewam, to oczywiście intuicyjne, że i podobnie sprawa przedstawia się z widokiem Zamościa Brauna, że i tam oprócz wiernych, spotykamy elementy przyjęte z projektu. Z kolei podejrzewam, że są tam elementy fantastyczne, konstruowane na zasadzie symbolicznego znaczenia (może to wszystko być hipotezą) tak jak w przypadku bramy Lubelskiej, gdzie rysownik mając narysować bramę miejską, wyrysował ją zgodnie ze swoją ideą bramy miejskiej, czyli w postaci gotyckiej, wysokiej wieży.

Mgr Karol Majewski: (PKZ O/Lublin) Jeszcze raz o widoku Brauna. Można go wziąć na warsztat pod kątem porównawczym z innymi widokami miast, mam na myśli widok lubelski, gdzie autor w sposób syntetyczny ukazuje niektóre budowle, np. katedrę, kościół jezuitów lubelskich. Ukazał tylko samo prezbiterium i fasadę, jak gdyby usunął wszystko to co się działo wewnątrz, bo to było dla niego nieistotne, bo to oddawało i tak istotę, syntezę całej budowli. Tak było również z innymi budynkami. Chodziło autorowi o to, żeby w maksymalnym stopniu pokazać cały obraz miasta we wszystkich elementach już istniejących. Występuje też ten sam problem potrzeby wcześniejszego datowania planu (jeśli chodzi o arsenał).

Doc. dr Teresa Zarębska: (Politechnika Warszawska). Chciałabym powiedzieć jeszcze na temat Brauna. Nie chciałabym, żeby moje bardzo robocze datowanie tego sztychu na 1605 roku było potraktowane bardzo dosłownie. Nie miałam możliwości bardzo rzetelnie przeanalizować ani rysunku ani opisu, a wydaje się, że opis właściwie prawie nie wykorzystywany jest bardzo wart dokładnej gruntownej analizy. Chciałabym tylko powiedzieć, że Braun kompletował rysunki długo, że np. widok Warszawy, który jest zawarty w tym samym VI tomie, pokazuje miasto z mostem Zygmunta Augusta, który już od kilkunastu lat nie istniał. W 1618 r., kiedy sztych się ukazał, most już od 15 lat był zabrany przez wysoką falę powodziową, a sztych jest prawie identyczny ze sztychem bodajże z 1597 r., więc minimalnie zmodernizowany. Więc wydaje się, że każdy z tych rysunków wymaga wewnętrznej krytyki, analizy zespołu specjalistów – badaczy, którzy potrafią bardzo konkretnie opracować taki dokument i wydawać go. Więc bardzo przepraszam za wycofanie jakby tej mojej bardzo roboczej propozycji datowania na 1605 r., bo nie chciałabym wprowadzić w błąd. Mnie się wydaje, że najpóźniej w 1605 r. ten rysunek musiał być wykonany, ale nie chciałabym, żeby to uznano za rezultat bardzo gruntownych przemyśleń, bo tak nie było.

27-28 listopada 1985 r. odbyła się w Zamościu III sesja naukowa na temat Problematyka Konserwatorska Fortyfikacji Nowożytnych. Organizatorem był Zamojski Oddział Pracowni Konserwacji Zabytków kontynuujący cykliczne spotkania historyków architektury, konserwatorów i architektów – specjalistów badań i konserwacji architektury militarnej. Wygłoszono 13 referatów i dwa komunikaty o wynikach badań, ale nie ukazały się one drukiem, więc tym bardziej zasługują na uwagę i przypomnienie głosu wybitnych uczonych zabierających głos w dyskusji m. in. na temat widoku Brauna.

Prof. Jerzy Stankiewicz: (Politechnika Gdańska) Jeśli chodzi o wiarygodność planu Brauna, to gdyby nie legenda, trudno byłoby przypuszczać, że jest to widok Zamościa. Być może był to umowny wizerunek, który powstał w celu zilustrowania fundowanego miasta, gdyż wiadomo było wówczas że powstaje nowe miasto, nowocześnie zbudowane. Wiarygodność przekazów ikonograficznych i plastycznych dawnych fortyfikacji może byłaby tematem kolejnej sesji. Być może plany dzisiaj uważane za wiarygodne, okazałaby się pozbawione wartości.

Mgr inż. arch. Antoni Kąsinowski (PP PZK O/ Zamość: Plan Brauna jest wiarygodny jeśli chodzi o narys fortyfikacji i proporcje bastionów. Bastion VII, którego badaniami się zajmowałem jest dobrym dowodem na poparcie tej tezy.

Doc. dr Teresa Zarębska (Politechnika Warszawska): Plan Brauna ukazuje wiele autentycznych szczegółów zabudowy. Uwzględnia domy podcieniowe z niewysokim piętrem tak jak do dziś wygląda kamienica nr 39 w bloku XVIII. Widok miasta uzupełniony jest kilkustronicowym opisem, co również przemawia za wiarygodnością planu. Sprawa deformacji planu – punkt widokowy, z którego przedstawiono panoramę miasta jest fikcyjny. Jest to widok boczny z lotu ptaka. Ujęcie planu miasta z lotu ptaka zastosował Leonardo do przedstawienia planu Imoli. Widok na rysunku w dziele Brauna jest ujęty z lotu ptaka na planie o poszerzonych ulicach w celu pokazania trzeciego wymiaru. Część deformacji na omawianym planie może wynikać z braku doświadczeń topografów w ukazywaniu widoków z lotu ptaka, część zaś z przyjętej konwencji rysunku.

Prof. Janusz Bogdanowski: (Politechnika Krakowska) Wypada przyznać rację prof. Stankiewiczowi, że plan Zamościa w dziele Brauna jest wyjątkowo nieudolny. Wydaje się, że niestety jedynie Braun i Hogenberg znają odpowiedź na pytanie jak było naprawdę (Archiwum Państwowe… 1960 – 1990).

Według autorki nie należy jednak deprecjonować wartości widoku Brauna dla najstarszych dziejów Zamościa tylko dlatego, że jest on ciągle zagadką. Taka postawa wynika głównie z niewiedzy, a powinna mobilizować do jej uzupełniania i kreowania tez coraz bliższych prawdy. Głos autorki w tej sprawie jest jedną z nich. Zbyt ważny to bowiem dokument o ścisłych związkach kultury europejskiej, który powstał na polskiej (zamojskiej) ziemi dzięki zdolnościom Włocha i Polaka, a pokazali go ówczesnemu światu Niemcy.

 

Argumenty za hipotezą, że widok z 1617 r. może być kopią „malowania” Moranda, czyli najstarszą koncepcją – pomysłem na miasto z 1579 r.

  1. Czy widok można utożsamiać z malowaniem (obrazem) w dosłownym tego słowa znaczeniu?

– są rysunkami wielobarwnymi wykonanymi w sposób plastyczny i artystyczny

– zarówno termin współczesny – widok (weduta), jak i historyczny – malowanie (używany przez Zamoyskiego w mowie potocznej) kojarzy się z malarstwem, którego istotą jest linia i barwa na płaszczyźnie.

– Morando, domniemany autor widoku i malowania był uważany przez współczesnych za artystę malarza. Świadczy o tym nie tylko jego praca zawodowa w Zamościu, ale także i to, że w 1589 r. cech malarzy we Lwowie odnotował w księdze protokołów: Pamiecz imienia Bernarda Morando. W ten sposób na pierwszej wyklejce tej księgi uwiecznił pisarz cechowy nazwisko architekta – rodaka ówczesnych lwowskich mistrzów pędzla, przebywającego czasowo w tym mieście (W. Wujcik 1991).

 

  1. Cechy widoku – koncepcji Zamościa z 1579 r. właściwe każdej koncepcji.

– Stosunkowo rozległe tereny rezerwowe do późniejszego zagospodarowania trudnego do przewidzenia na etapie koncepcji.

– Zróżnicowana dwuetapowa zabudowa użyteczności publicznej do realizacji w bliższej i dalszej przyszłości.

– Przemieszczenia, przeskalowania, znaczne odkształcenia i błędy proporcji niektórych elementów widoku, np. blok zabudowy wprowadzony między budynkiem giełdy, a obecną ulicą Grecką o nieznanym przeznaczeniu złożony z dziewięciu domów i jego odpowiednika na południu (dalszych dziewięć domów). W autentycznej przestrzeni miejskiej nie było na nie miejsca (T. Zarębska 1980).

– Dalekie od rzeczywistości fantastyczne lub wręcz baśniowe, schematyczne, ujednolicone i szablonowe formy architektury w zabudowie mieszczańskiej i fortyfikacjach.

  1. udziwnione wieże przyszłego kolegium, kolegiaty i zamku.
  2. trójpalczaste zwieńczenie dzwonnicy ormiańskiej.
  3. bramy miejskie w postaci skromnych, wieżowych przejazdów bramnych, dalekie od późniejszych zrealizowanych z okazałymi fasadami ciosowymi jak na rysunkach pomiarowych z początków XIX wieku (J. Kowalczyk 2005).
  4. szablonowe fortyfikacje.
  5. dziwaczne elementy dekoracyjne: schematyczne szczyty, owalne sterczyny i chorągiewki.

Ta zagadkowa, ale na etapie koncepcji normalna architektura kryje jednak w sobie ziarenka prawdy. Porównanie nielicznych zachowanych w ciągu minionych stuleci nieprzebudowanych w całości obiektów, z zamieszczonymi na widoku, wykazuje we fragmentach pewną, chociaż bardzo uproszczoną analogię (np. wieloboczne prezbiterium i portal od północy w kolegiacie, dwuskrzydłowe siedemnastowieczne kolegium, potężna ratuszowa wieża zachowana do dziś wewnątrz budynku).

Może to świadczyć o równoczesnym z domniemaną koncepcją przygotowaniu przez Moranda, według dyrektyw Zamoyskiego, już w 1579 r. pierwszych szkiców projektowych najważniejszych budowli. Można też przyjąć, że pozostałe obiekty z koncepcji, a dziś już nieistniejące (np. giełda) lub wielokrotnie przebudowywane (np. zamek) mógł cechować podobny, minimalny stopień analogii z przedstawionymi na widoku.

Istnieje kilka logicznych przyczyn wprowadzenia przez Moranda do koncepcji elementów fantastyki:

– temperament zdolnego artysty malarza, który w ten sposób uatrakcyjnił nieistniejącą jeszcze architekturę, aby nikt nie miał wątpliwości, że jest to tylko pomysł na miasto

– najbardziej fantastyczny element architektury widoku – wolnostojąca wieża kościoła ormiańskiego o zwężających się ku górze ścianach i trójsterczynowym ozdobnym zwieńczeniu (J. Kowalczyk 1980) da się zapewne tłumaczyć tym, że nikt w 1579 r., włącznie z Zamoyskim i Morandem, nie mógł przewidzieć jaką dzwonnicę zechcą sobie w przyszłości zafundować Ormianie

– w przeciwieństwie do tej nierzeczywistej architektury jest właściwa i najważniejsza dla koncepcji w ogóle, czytelna i prawdziwa kompozycja miasta: układ ulic, rynków, zamku, kościołów i bram.

  1. Nazewnictwo bram miejskich   

a. Brama południowa – późniejsza Szczebrzeska

Na widoku nosi nazwę Bramy Lubelskiej, Porta ad Lublin, czyli Bramy do Lublina. Nazwa ta w 1579 r. wydaje się być w pełni uzasadniona. Dokumentowała bowiem dokonaną przez Zamoyskiego „korektę” głównej drogi handlowej w taki sposób, aby biegła przez Zamość. Widać to dobrze na widoku. Bramy Lwowską i Lubelską łączy możliwie najkrótsza odległość, czyli linia prosta w postaci obecnej ulicy Żeromskiego. Ważny jest także fakt, że fragment miejski drogi handlowej omija plac publiczny – Rynek Wielki, zapewniając tym samym spokój i porządek mieszkańcom centrum miasta.

b.  Brama północna – późniejsza Lubelska

Na widoku jest, i słusznie, Bramą od Janowic (Porta de Ienowiecz). W 1579 r. wieś Janowice nie była jeszcze własnością Zamoyskiego (kupił ją w 1581r.)

  1. Przedmieścia

a. Przedmieście Janowickie

Na widoku jest projektowane tylko jedno przedmieście za Bramą do Janowicz, czyli późniejsze Lubelskie (obustronnie zabudowana ulica i przecznica). Zamoyski musiał mieć już wówczas pewność, że kupno tej kolejnej wsi w bezpośrednim sąsiedztwie przyszłego miasta jest tylko kwestią czasu. Widoczny jest na planie spójny i przemyślany system drożny i wodny włączający Janowice do strefy podmiejskiej. Być może właśnie to przedmieście, a nie późniejsze Lwowskie na miejscu wyludnionej Skokówki mogło być w 1579 r. przeznaczone na rodzaj bazy materiałowej i gospodarczej dla budowniczych Zamościa. Mogą to potwierdzać stosunkowo liczne w niedalekiej przyszłości tamtejsze cegielnie (jedną z nich dzierżawił Morando).

System wodny i drożny Janowickiego Przedmieścia miał się składać z grobli młyńskiej za zamkiem ograniczającej fosę zamkową i będącej jednocześnie gospodarczą drogą dojazdową do trzech młynów miejskich w jej końcowym południowym odcinku. Tam też przewidziana była duża śluza na drugiej grobli ku Płoskiemu. Śluza miała pompować wodę z wielkiego stawu dla młynów i fosy za zamkiem oraz po północnej stronie twierdzy.

Lokalizacja Janowic w pobliżu rezydencji przesądziła o budowie tamże pałacyku podmiejskiego, folwarku kanclerskiego z ogrodem kwaterowym i włoskim oraz zabudową gospodarczą.

b. Przedmieście Lwowskie i kościół św. Krzyża

Brak na widoku w 1579 r. Przedmieścia Lwowskiego na terenach Skokówki, z małym stuletnim drewnianym kościołem św. Krzyża oraz obecność na widoku kościoła pod takim samym wezwaniem w centrum miasta może być mocnym argumentem za hipotezą autorki.

Zamoyski planował być może przeniesienie ze Skokówki do miasta starej świątyni św. Krzyża, mającej już status parafii jako tymczasowej do czasu wybudowania kolegiaty. Miała powstać w bliskim sąsiedztwie kościoła ormiańskiego na wspólnej dużej parceli we wschodniej części Zamościa. Był tam również przewidziany jeden cmentarz dla obu obrządków (Zamoyski uważał, że obie te religie różnią się nieznacznie). Stało się jednak inaczej. Nieco później zapadła decyzja o budowie Przedmieścia Lwowskiego (T. Zarębska 1980), a właściwie osady przy głównym trakcie Lublin – Lwów z rozbudowanym wkrótce starym kościołem parafialnym św. Krzyża, Ryneczkiem Świętokrzyskim i szkołą.

Tak więc, być może, widok (koncepcja) utrwalił wcześniejszy niezrealizowany projekt z kościołem św. Krzyża w centrum.

  1. Fortyfikacje

W 1579 r. Zamość był pomyślany jako miasto-twierdza o ośmiu, a nie siedmiu bastionach. Ich rozmieszczenie w narysie fortecznym jest uzależnione od warunków terenowych gwarantujących skuteczną obronę:

–  od południa – wielki staw (dwa bastiony)

– najbardziej zabastionowana była strona północna (trzy bastiony), najmniej – strona wschodnia (bastion i brama)

– patrząc na widok – koncepcję, uderza uzbrojony po zęby zamek (dwa bastiony, dwie bramy i arsenał).

  1. Dowody (obecne na widoku) za przyjętym przez Zamoyskiego w 1579 r. zbyt optymistycznym wariantem rozwoju miasta.

a. Zaproszenie przez Zamoyskiego do Zamościa w 1579 r. jedynie dwóch najlepiej mu znanych obcych narodowości (Ormian i Rusinów), które miały zapewnić miastu pomyślny i szybki rozwój ekonomiczny. Że tak mogło być świadczą obecne na widoku tylko dwie świątynie innowiercze: ormiańska (Templum Armenum) i cerkiew ruska (Templum Rutenarum).

W przywileju lokacyjnym późniejszym o rok ów poziom optymizmu wzrósł do tego stopnia, że w Zamościu mogli się osiedlać wyłącznie katolicy.

b. Instytucja Giełdy koło Bramy Lwowskiej na wzór europejskich, dla miejscowych i przyjezdnych kupców (być może pomysł Moranda).

Na widoku była to nienaturalnie duża budowla wielkości całego bloku domów (w miejscu Giełdy zbudowano później kościół Franciszkanów). Za budynkiem głównym widać zadrzewiony dziedziniec ogrodzony murowanym parkanem, a za nim zabudowę gospodarczą. Być może należała do Giełdy sąsiednia wielka murowana stajnia i wozownia (na Podwalu).

Zaprojektowana z rozmachem instytucja okazała się wkrótce niepotrzebna dla słabego gospodarczo miasta. Uległa likwidacji jeszcze za życia Zamoyskiego, który ofiarował zrujnowany i opuszczony budynek swemu architektowi. Rodzina Moranda sprzedała go ostatecznie w 1604 roku, kilka lat po jego śmierci.

c. Rozległe, ale nieoznaczone w legendzie i w terenie, jedyne w 1579 r. w mieście domniemane centrum gospodarczo – handlowe.

Tę dużą powierzchnię po wschodniej stronie Rynku Solnego wielkości całego bloku ograniczały obecne ulice: Pereca, Zamenhofa i Bazyliańska. Centrum było niezbędne chociażby ze względu na podjętą decyzję zamiany Rynku Wielkiego w nowożytny plac publiczny (zachował jak niegdyś charakter handlowy dzięki sklepom w podsieniach (J. A. Miłobędzki 1953). Rynek został jednak w koncepcji pozbawiony urządzeń targowych, a ratusz usunięty ze środka do północnej pierzei. Funkcja Rynku Wielkiego – dawnej targowicy musiała być wszakże realizowana w innym miejscu tym bardziej, że brak na widoku jatek miejskich blisko ratusza (domy z chorągiewkami po jego zachodniej stronie to nie jatki, lecz północna strona Rynku).

Centrum gospodarczo – handlowe przy Rynku Solnym było zapewne przeznaczone na magazyny, warzelnię i targowisko soli, miejsce na wyłożenie towarów kupieckich, być może na jatki miejskie oraz stajnie i wozownie. W niedalekiej przyszłości okazało się niepotrzebne podobnie jak Giełda i w latach osiemdziesiątych Zamoyski przeznaczył ten teren na dzielnicę żydowską.

 7. Niektóre ważniejsze elementy architektury i rozplanowania, które mogły być zaprojektowane w 1579 r.

  • folwark Zamoyskiego tuż za groblą młyńską w Janowicach (zbudowany w tychże Janowicach dopiero w XVIII w. ale w znacznej odległości od miasta)
  • osiem bastionów zamiast późniejszych siedmiu (piąty powstał z połączenia piątego i szóstego)
  •  trzy młyny miejskie koło ówczesnej Bramy Lubelskiej (później był jeden)
  • trzeci rynek (plac) – późniejszy Rynek Wodny nie miał jeszcze w koncepcji sprecyzowanego przeznaczenia, a więc i nazwy (w źródłach jako Wodny jest już w 1583 r.)

W świetle powyższych wywodów, zakładając że widok Zamościa jest kopią malowania Moranda (koncepcją przyszłego miasta) z 1579 r. tracą aktualność przyjęte obecnie w nauce historycznej trzy ważne ustalenia z nim związane:

I Ze względu na zmianę datowania, widok przestał być źródłem kontrowersyjnym i stał się w pełni wiarygodnym najważniejszym bo jedynym zachowanym najstarszym szesnastowiecznym dokumentem kartograficznym do historii Zamościa.

II Widok jako koncepcja mógł być aktualny jedynie w 1579 r. bowiem z natury rzeczy będąc pomysłem na miasto musiał powstać od jednego rzutu, czyli od razu (obecnie sądzi się, iż treści programowe narastały w widoku stopniowo w czasie pierwszego ćwierćwiecza budowy miasta (T. Zarębska 1980, W. Kalinowski 1983).

III Widok, koncepcja nie może w pełni odzwierciedlać rzeczywistego stanu zabudowy Zamościa nie tylko ok. 1605 r. jak się dzisiaj uważa (T. Zarębska 1980), lecz także w jakimkolwiek innym czasie. Przeczą temu wg autorki obecne m.in. na widoku:

– kompletna, a więc niezgodna ze stanem faktycznym roku 1605 zabudowa Rynku Wielkiego

– brak oznaczenia tymczasowej Akademii z 1594r. (hippeum), natomiast jest budynek kolegium zrealizowany w l. 1639-1648

– brak ogrodu zamkowego po północnej stronie rezydencji (był już użytkowany w 1588 r.)

– trzy młyny miejskie (później jeden)

– brak oznaczenia tymczasowego drewnianego kościoła ormiańskiego (dom cerkwie ormiańskiej) przy ul. Ormiańskiej był już w lustracji z 1591 r.), natomiast jest murowany kościół ormiański zbudowany w latach 1625-1633

– kompletne fortyfikacje (w rzeczywistości zakończono ich budowę w 1618 r.)

– osiem bastionów zamiast siedmiu.

Fakt publikacji w 1617 r. domniemanego najwcześniejszego planu Zamościa z 1579 r. byłby niewątpliwie pierwszym i od razu największym sukcesem nie tylko Moranda, Zamoyskiego i urbanistyki polskiej, ale przede wszystkim samego Zamościa. Niewiele bowiem było i jest miast w ogóle, a tym bardziej w XVII stuleciu, które zaledwie trzydzieści osiem lat po lokacji dostąpiły zaszczytu publicznej prezentacji, a więc i popularyzacji w sławnym atlasie niezwykłych ówczesnych miast świata (piękny Lwów musiał czekać na taki splendor 326 lat). Na podstawie tego widoku powstały dwa inne XVII-wieczne plany. Pierwszy z nich umieszczono w dziele J. Sandrarta Des Königsreich Pohlen Lands Staats und Zeit Beschreibung…(Saltzbach 1689), drugi zaś [Françoisa] de la Pointe’a, paryskiego sztycharza map działającego w latach 1666-1690, przedstawia zarys fortyfikacji miejskich.

Jak plan Zamościa Moranda z 1579 r. mógł trafić do wydawnictwa w Kolonii?

Nic o tym na pewno nie wiadomo. Puszczając jednak nieco wodze fantazji będzie można w taki jak niżej sposób odtworzyć tę na razie hipotetyczną drogę.

Dla przypomnienia. Materiały do opublikowanego w 1617 r. VI tomu atlasu Brauna, z wyróżniającymi się miastami ówczesnego świata były gromadzone przez wydawców głównie na początku XVII wieku. Wśród miast aspirujących do tego zaszczytnego tytułu znalazł się również Zamość. Łatwo domyśleć się dlaczego:

– było to miasto znanego nie tylko w Polsce, ale i w Europie męża stanu, wodza i kanclerza wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego

– jako ośrodek średniej wprawdzie wielkości był Zamość zbudowany w szczerym polu. Zdarzało się to wówczas niezmiernie rzadko będąc inwestycją nie tylko kosztowną, lecz obarczoną dużym stopniem ryzyka.

Załóżmy zatem, że ok. 1605 r. przybyli z Kolonii do Zamościa współpracownicy wydawców atlasu. Mieli wykonać plan miasta z natury oraz aktualny opis. Oni także z pewnością wiedzieli, że właścicielem Zamościa jest sławny polityk i kanclerz. Wiedzieli także i to, że głównie z jego powodu miasto miało się znaleźć w atlasie. Zbliżając się jednak do miasta nie wierzyli własnym oczom. Czyżby Zamość, który mieli przed sobą jak na dłoni można było nazwać jednym z najpiękniejszych, a zarazem wyróżniających się miast ówczesnego świata? Patrzyli oto na kilkaset pospolitych drewnianych domów, domków i chałupek (B. Horodyski 1938). W wielu miejscach wystawały z ziemi jakieś kamienne fundamenty o nieznanym przeznaczeniu. Rynek Wielki także zdumiewał bałaganem zeszpecony pustkami i szopami. Nie pomagały nawet kanclerskie prośby i groźby, że będzie karał winnych. Stało więc przy Rynku od dwudziestu lat kilkadziesiąt starych nieremontowanych i w większości opuszczonych drewnianych domów z podcieniami, lecz prawie każdy nie od frontu, lecz w głębi rynkowej działki.

Wiele z nich zdążyło się już nawet porządnie zruderować. Opis jednej takiej rudery dotrwał do naszych czasów. Jej właścicielem był Bartłomiej Greden, przybysz z dalekiej Szkocji: Brakowało stropu, a w walącym się dachu nie było gontów. Z dziurawej rynny obficie lała się woda na wilgotne ściany. Piwnica zgniła łatana i do niej niebezpieczne schody. Część sieni (bez komina) zajmowała stajenka z drabinką i żłobem. W domu królowała izba wielka zgniła i spróchniała z dwoma oknami na południe, ale bez szyb. Wewnątrz zdezelowany piec, dwie ławy, prosta szafka i dwoje drzwi, ale stare i wątłe. Do tej wielkiej izby przytuliła się dobudowana nieco później niezła izdebka z komnatką i dobrym piecem. (L. Białkowski 1929). No i jak owe smutne, zrujnowane rynkowe domy mogły budzić zachwyt?

W porównaniu z 1591 r. gdy opisano z urzędu zabudowę miasta, przez ostatnich trzynaście lat, niewiele ten rynek się zmienił.

Spośród ośmiu wolnych jeszcze wówczas działek zdołano zabudować zaledwie sześć. Zaczęty wtedy murowany ratusz mógł być już w 1603 r. skończony ale tylko dlatego, że był bardzo potrzebny. Trwał na prawie pustym Rynku przy ul. Zamkowej dom Moranda nieco rozbudowany z kamiennymi fundamentami od frontu. Drugi dom architekta, to w 1603 r. jedynie niezabezpieczone i zrujnowane kilkunastoletnie fundamenty. W stronie południowej Rynku stanął za to w 1599 r. nowy dom kupca Franciszka Tellaniego – jedyna kamienica zaprojektowana przez Moranda i wykonana pod jego osobistym nadzorem. Pojawiły się wprawdzie dwie inne nieruchomości we wschodniej stronie rynku, ale wiadomo o nich tylko tyle, że należały do Ormian. Pierwsza – to dom własny Tobiasza Ormianina, a druga w trakcie budowy – niejakiego Hołuba.

Na ówczesnym wciąż opustoszałym Rynku nie można było jednak narzekać na nudę. Oto co bardziej przedsiębiorczy właściciele tylnych drewnianych domów przeznaczali je na dochodowe karczmy i zajazdy (stancje). W 1603 r. były trzy takie przybytki. Oto pierwszy w zachodniej stronie Rynku. Tu w domu Dymitra Greka prowadził knajpę kupiec Jani – rodak właściciela. Drugą śródmiejską austerię posiadał Pan Piskorowski, sąsiad Franciszka Tellaniego. Kolejna i ostatnia karczma Piotra Golibrody niedaleko Ratusza była w domu ślusarza Sebastiana (Sz. Zajczyk 1939).

Fortyfikacje też były dalekie od ukończenia i też nie mogły nikomu się podobać. Co więcej, nie tak dawno usypane wały rozdeptywała nie tylko wałęsająca się trzoda, bydło, kozy i owce. Niemały udział w stopniowej ich degradacji mieli także sami mieszczanie. To oni właśnie dla własnej wygody omijali forteczne bramy i przechodzili po wałach. Doszło nawet do tego, że sławetna Rada Miejska nałożyła na nich w 1592r. kary po sześć groszy i areszt, tak długi aż każdy zapłaci (A. Kąsinowski 1983).

Współpracownicy wydawnictwa z Kolonii rozglądając się wokół dostrzegli jednak wreszcie coś interesującego. Oto po północnej stronie rynku stał murowany Ratusz, o który oparła się dostawiona od frontu otyła lecz wysoka wieża. Nieco dalej było widać niezbyt wielki, ale ładny kościół z ozdobnym szczytem, a po prawej ręce nieco przysadzisty zamek z kwadratową wieżą. Była też szkoła nieco dziwnej architektury, tymczasowy budynek przerobiony, jak im powiedziano, z kanclerskiej stajni i dlatego nazwana Hippeum.

Ale czy tych kilka budowli na tle starych drewnianych ruder mogło wprawić w zachwyt zachodnią Europę, a tym bardziej świat cały? Oczywiście nie mogło i goście z Kolonii uznali, że miasto rysowane z natury do druku się nie nadaje. Wtedy, być może wkroczył do akcji sam Jan Zamoyski i pokazał im malowanie Moranda sprzed ćwierćwiecza. I dopiero ta papierowa graficzna i kolorowa koncepcja projektowa przemówiła na tyle silnie, że zabrali ją do Kolonii i tam również zyskała pełną aprobatę wydawców.

Tak więc wystarczyła jedynie wizja przyszłego miasta, dzieło zdolnego architekta oraz energicznego i pomysłowego fundatora, aby poznała Europa późniejszą perłę polskiej urbanistyki.

Czy w taki sposób najstarszy plan miasta trafił do atlasu Brauna, nikt dzisiaj tego nie wie. Możliwa jest jeszcze inna bardziej bezpośrednia jego droga do Kolonii. Otóż mogło malowanie  być po prostu wysłane do wydawnictwa w celu popularyzacji przyszłego miasta przez tak uznanego mistrza autoreklamy jakim był niewątpliwie Zamoyski (M. Pawlicki 1973).

Gdyby dalej jeszcze snuć tę opowieść z pogranicza pół żartem pół serio, zaprawioną mimo wszystko szczyptą prawdopodobieństwa to niewykluczone, że zaginionego oryginału malowania z 1579 r. należało by szukać … w Kolonii. Czeka tam, być może, w zacisznym archiwum nad Renem. Czy tak jest rzeczywiście i czy wróci kiedyś na ojczyzny łono … bezcenna historyczna zguba – czas pokaże.

  1. https://polona.pl/item/zamoscivm-noua-poloniae-ciuitas-a-magnifico-eius-regni-cancellario-a-fundamentis,MjY4OTM4MTY/1/#info:metadata
  2. https://www.davidrumsey.com/luna/servlet/detail/RUMSEY~8~1~301677~90072625:Text–Vol-VI–53-?qvq=q%3A%3D%22In%20this%20last%20edition%20of%20Volume%20VI%2C%20van%20der%20Krogt%2041%3A1.6%20(1635)%2C%20the%20preliminary%20matter%20after%20the%20title%20page%20is%20dropped%20except%20for%20the%20Dedication%20to%20Archduke%20Ferdinand%2C%20King%20of%20Bohemia.%22%3Blc%3ARUMSEY~8~1&mi=108&trs=123&fbclid=IwAR05MlFanHgAE1JcAgfEqMKcNzKTJEZ_85T1mFxJhAwCCaei7X8MGXoK97c

_________________________________________________________________________________________________________________