Pani Walewska

Danuta Pasieczna

Pani Walewska

Historia romansu cesarza Napoleona z Polką – Marią z Łączyńskich Walewską to jeden z najbardziej romantycznych wątków w dziejach Polski XIX wieku. Romans ten – może nie tak spektakularny i nie tak ważny dla historyków, jak związek „Marysieńki” – Marii Kazimiery Zamoyskiej z królem Janem Sobieskim, ale równie pasjonujący. Wpisuje się w konkretne, wyjątkowo burzliwe wydarzenia historyczne: od kampanii włoskiej 1796 roku – do bitwy pod Waterloo w 1815.

Miłość Napoleona do pięknej Polki rozgrywa się na tle skomplikowanych problemów politycznych i wojennych Europy, ale też w kręgu dworskich intryg, co niewątpliwie dodaje uroku „legendzie napoleońskiej”, którą my Polacy żyjemy do dziś.

Od strony politycznego znaczenia dla Polski dzieje romansu Napoleona z panią Walewską zostały już dawno wyjaśnione. Natomiast prywatny, ściśle osobisty epizod miłosny wielkiego polityka i stratega wciąż bulwersuje opinię i jest tematem zajmującym pisarzy, biografów i filmowców, a co za tym idzie – rzeszy czytelników i widzów. Bo kogoż – jak pisze Marian Brandys – nie interesują słabostki wielkich ludzi? I któż nie lubi podglądać historii przez dziurkę od klucza?

W oparciu o dostępne mi materiały historia cesarskiej miłości jest przeze mnie taką dyskretnie podglądaną.

Rok 1807 – Napoleon przyjeżdża do Polski. Jest u szczytu swojej potęgi politycznej. …”po podwójnej bitwie pod Jeną-Auerstedt 14 października 1806 roku, w której Francuzi rozbili doszczętnie armie pruskie, Napoleon ścigał w głębi Polski resztki wojsk króla Fryderyka Wilhelma i armie sprzymierzonej z Prusami Rosji”. W wojnie tej Napoleon poszukuje sprzymierzeńców w legionach polskich. Kontaktuje się z przywódcami wojskowymi i polskimi działaczami politycznymi m.in. St. Małachowskim, J. Wybickim, A. Potockim.

Prywatnie – Napoleon w chwili poznania pani Walewskiej ma 37 lat; trwa w związku małżeńskim ze starszą od siebie o 6 lat Józefiną i ma za sobą kilka drobnych romansów z kobietami, o które z racji swego cesarskiego tytułu raczej zabiegać nie musiał. Ostatni romans z Eleonorą – koleżanką swojej siostry Karoliny, ma o tyle przełomowe znaczenie, że Napoleon doczekał się długo oczekiwanego potomka. Ale o tym fakcie dowiaduje się już po wyjeździe z Polski.

Maria z Łączyńskich Walewska w roku 1807 ma 20 lat. Urodziła się 7.12.1786 roku w Brodnem pod Kiernozią k/Łowicza. Była córką Marii i Macieja Łączyńskich herbu Nałęcz. Ojciec był starostą gostynińskim. Wcześnie zmarł zostawiając duży majątek oraz siedmioro dzieci, którymi zajmowała się matka i najstarszy syn. W dostępnych źródłach biograficznych wyłania się wiele istotnych, dla niniejszego tematu, informacji o dwóch starszych braciach Marii – oficerach wojska polskiego, biorących udział w walkach napoleońskich. Byli to: kapitan, były żołnierz kościuszkowski – Benedykt Józef i pułkownik Teodor Józef Marcin. Z racji starszeństwa mieli oni duży wpływ na wychowanie, a później, na decyzje życiowe Marii.

Jaka była Maria? Wspomniany M. Brandys – autor książki „Kłopoty z Panią Walewską”, cytuje fragment wspomnień pisarza i ekonomisty Fryderyka Skarbka, który jako mały chłopiec często bywał z matką u sąsiadów. …”wyznaje w pamiętnikach, że na zawsze pozostały mu w pamięci: „rzadka piękność” i „niewymowny powab wdzięków 14-letniej wówczas Marii Łączyńskiej. Inna pamiętnikarka – sławna Anetka z Tyszkiewiczów Potocka, osoba zdecydowanie złośliwa i Marii nieprzychylna – również w pochlebnych słowach przekazuje jej portret z nieco późniejszego okresu: „prześliczna, wcielała typ urody z obrazów Greuzea, miała cudowne oczy, usta, zęby. Śmiech jej był tak świeży, spojrzenie tak łagodne, twarz tworzyła całość tak ponętną, że braki, które nie pozwalały uznać jej rysów za klasyczne, uchodziły uwagi”. Edukacja panny Łączyńskiej była typowa dla poziomu córek szlacheckich. Ciekawostką jest fakt iż guwernerem dzieci w kiernozowskim pałacu był Nicholas Chopin – przyszły ojciec Fryderyka.

W wieku 18 lat za usilną namową matki i starszego brata Benedykta, a wbrew jej woli, bierze ślub z bogatym arystokratą z Walewic – szambelanem królewskim Stanisława Augusta Poniatowskiego – Anastazym Colonna – Walewskim. Data zawarcia ślubu podawana jest nieprecyzyjnie (pod koniec 1804 roku lub styczeń – luty roku następnego). Mimo wysokiej pozycji społecznej młoda mężatka nie była szczęśliwa u boku o wiele starszego, około 80 – letniego, zniedołężniałego i despotycznego męża. Podobno małżeństwo to było przykrywką skandalu nieślubnego, pierwszego syna Marii – Antoniego Bazylego Rudolfa, który urodził się w 1805 roku. W materiałach źródłowych nie ma istotnych informacji o synu, któremu szambelan dał swoje nazwisko.

Lata dorastającej panny Łączyńskiej i czas małżeństwa, biografowie jej życiorysu próbują ustalić na podstawie korespondencji listownej i osobistych pamiętników Marii. Ale najsurowsi krytycy kwestionują prawdziwość tych zapisków, ponieważ potomkowie pani Walewskiej zbyt mocno „manipulowali” w dokumentach i dziś trudno oddzielić w nich prawdę od legendy. Faktem jest – jak pisze w swojej książce M. Brandys – romans na skalę europejską był niewątpliwie sensacją obyczajową na salonach warszawskich i paryskich. Sprawa była wstydliwa i niełatwo było o niej mówić, a jeszcze trudniej pisać.

Stąd też okoliczności pierwszego spotkania Napoleona i Marii mają w źródłach piśmienniczych różne wersje. Opierając się na pamiętnikach Walewskiej dowiadujemy się, że spotkanie to miało miejsce – dokładnie w karczmie w Błoniu (w Jabłonnie) k/Warszawy, podczas powrotu cesarza z Pułtuska do Warszawy. Spotkanie zainicjowała pani Walewska: „Plan polegał na wyruszeniu naprzeciw Napoleonowi, choćby tylko, dlatego by go ujrzeć. Ta nieostrożność zdecydowała o moim losie, pozbawiła mnie spokoju, choć sądziłam cały czas, że robię jak najsłuszniej. „…Porwana entuzjazmem powszechną egzaltacją i przekonana, że każdy Polak i każda Polka nie mogą inaczej wyrazić swego zapału, jak tylko zbliżając się do tego człowieka, którego uważaliśmy za zbawcę ojczyzny”.

Zbeletryzowana historia tego romantycznego spotkania opisana przez W. Gąsiorowskiego wpisuje się w „nutę patriotyczną tej znajomości”. Niewątpliwie cesarz urzeczony urodą i składanym mu hołdem przez piękną ziemiankę spod Łowicza nie pozostaje obojętny. Maria otrzymuje ustne zaproszenie na planowany bal noworoczny w Warszawie. I tak rozpoczyna się kilkuletni związek pani Walewskiej z Napoleonem.

Styczeń 1808 – historyczny karnawał noworoczny z udziałem cesarza. „Warszawska Gazeta Korespondenta” donosi: „w sobotę 17 b.r. znajdował się najjaśniejszy Cesarz na balu u księcia Benewenckiego, w czasie, którego tańcował kontredansa z J.W. Anastazową Walewską i bawił się przez czas bytności na nim wesoło”.

Nieco inną wersję pierwszego spotkania Walewskiej z Napoleonem podaje francuski pisarz i kamerdyner cesarza Louis Constant Wairy: „ W Warszawie cesarz spędził cały styczeń na zamku. Szlachta polska pragnęła mu się przypodobać. Dawano na jego cześć wspaniałe bale i urządzano wystawne przyjęcia. Na jednym z takich zebrań cesarz zwrócił uwagę na młodą Polkę, panią W. Miała ona lat 22 (dwadzieścia – podaje M. Brandys) i była poślubiona staremu magnatowi obyczajów bardzo szorstkich, bardziej kochającemu swoje tytuły niż żonę. Pani W. spodobała się cesarzowi od pierwszego wejrzenia. Blondynka, oczy miała niebieskie, cerę niezwykłej białości. Była niezbyt wysoka, ale kształtna i o zachwycającej figurze. Cesarz podszedł do niej i rozpoczął rozmowę, którą ona z wdziękiem i zręcznością podtrzymywała, z czego można wnosić, że odebrała nader staranne wychowanie. Cień melancholii widoczny w jej twarzy dodawał jej szczególnego uroku. Cesarz widział w niej kobietę poświęcającą się i nieszczęśliwą w małżeństwie, co pociągało go bardziej jeszcze i sprawiło, że zakochał się gwałtowniej niż w jakiejkolwiek kobiecie przedtem”.

Nazajutrz po balu Maria otrzymuje od Napoleona pierwszy miłosny list i bukiet wspaniałych kwiatów. Splot zdarzeń, intryg i wpływów doprowadzają do tego, iż „polska hrabina” staje się wkrótce oficjalną metresą Napoleona. Sekretne schadzki na Zamku Królewskim; kwiaty listy i prezenty, których uparcie nie przyjmuje, jak słynną diamentową broszkę. Incydent ten jest szeroko komentowany w kuluarach towarzyskich. Czy Maria opiera się, jak tego chcą niektórzy biografowie? Czy poddanie się uczuciom Napoleona było dla niej aż tak wielką ofiarą, że zdobyła się li tylko jako na czyn patriotyczny? Myślę, iż dwudziestoletnia kobieta była przede wszystkim oszołomiona i zażenowana zainteresowaniem cesarza i całym tym dworskim splendorem. Na pewno wywierano na nią presję ze strony polityków, rodziny i oczywiście – otoczenia cesarza. Robił to m.in. marszałek dworu generał Duroc – by przypodobać się cesarzowi, książę Józef Poniatowski i rodzina – mając w tym swoje interesy oraz najbliższe damy dworu, dla których, co zdaje się nie dziwić – wszelkie intrygi i romanse były ich żywiołem. W późniejszych pamiętnikach Walewska określa swój romans jako par excellence – polityczny, ale jak wspomniałam we wstępie, współczesna historiografia nie przypisuje większego znaczenia dla sprawy polskiej wynikającej z tego romansu. Trudno też uwierzyć w rozpowszechnioną przez W. Gąsiorowskiego informację, jakoby marszałek Sejmu Czteroletniego – Stanisław Małachowski namawiał wręcz Marię do uległości cesarzowi.

Faktem jest, że Walewska już po kilku tygodniach od sławnego balu wyjeżdża z Napoleonem do kwatery cesarskiej w pałacu rodziny Finckenstenów (Kamieniec w województwie warmińsko – mazurskim). Wspólny pobyt od 1 kwietnia do 6 czerwca 1807 roku stworzył w miarę spokojne i bardzo romantyczne wspólne życie. Rozkochana Maria …”znosiła z godnością swój azyl…życie pustelniczki zależnej od woli i rozkazów pana, bez żadnego towarzystwa”. A jednak, taka sytuacja nie była dla niej niemiła; za Napoleonem pojechała w 1808 roku do Paryża, a w rok później – do Wiednia. Dla Napoleona romans z Walewską też stał się wyjątkowy; była to pierwsza kobieta, która nic nie żądała dla siebie. Posłużę się tu cytatem: „A była to kobieta młoda, piękna inteligentna i pełna wdzięku, czuła kochanka i wymarzona towarzyszka życia, przy której znajdował spokój po trudach rządzenia Europą. I była prawdziwą damą, należącej do starej arystokratycznej rodziny, co dla tego cesarza, wyniesionego przez rewolucję, stanowiło walor wcale nie najmniejszy”.

W 1810 roku Walewska urodziła syna – Aleksandra Floriana Józefa. Dla zachowania pozorów wyjechała do Walewic, do byłego męża (podobno za namową samego Napoleona). Szambelan dał dziecku swoje nazwisko i uznał go własnym synem. W tym czasie Napoleon wziął rozwód z Józefiną i motywowany względami dynastycznymi ożenił się z Marią Ludwiką – córką cesarza Austrii, z którą miał potomka.

Czy wiedział o swoim synu z Marią? Oczywiście. Napoleon był wręcz szczęśliwy i wobec Marii okazywał troskliwość i czułość. Gdy Maria wróciła do Paryża podarował jej pałacyk przy ulicy de la Victorie nr48 – niedaleko willi ofiarowanej Eleonorze. Walewska miała własną lożę we wszystkich teatrach paryskich, a każdego ranka specjalny wysłannik cesarza spełniał jej polecenia. W tym czasie była jedną z najważniejszych osobistości stolicy Francji. Synowi Aleksandrowi cesarz nadał tytuł hrabiego, zabezpieczając materialnie syna i matkę. Syn pani Walewskiej i Napoleona wychowywał się w Polsce i częściowo w Szwajcarii (pobierał nauki). Jako dorosły brał udział w powstaniu listopadowym i w bitwie pod Grochowem. W roku 1833 przyjął obywatelstwo francuskie i zrobił karierą polityczną; był m.in. ministrem spraw zagranicznych Francji.

Po klęsce wojsk napoleońskich i abdykacji Napoleona – Maria odwiedziła cesarza na Elbie. Przebywała tam przez kilka dni z małym Aleksandrem i bratem Benedyktem – już wtedy generałem Łączyńskim. Ostatni raz Napoleon i Maria widzieli się w Paryżu w 1815 roku.

Wkrótce zjawia się u boku Walewskiej hrabia Filip Antonii de Ornano, którego Maria poznała jeszcze w Warszawie. Hrabia d’Ornano pochodził ze starej rodziny korsykańskiej i był dalekim krewnym cesarza. Ożyły wspomnienia… Maria była już wtedy wolna – szambelan Anastazy Walewski zmarł. Bez przeszkód wyszła za mąż za hrabiego 7 września 1816 roku i wraz z nim zamieszkała w Belgii w Liege. W 1817 roku 9 czerwca przyszedł na świat trzeci syn Walewskiej – teraz już hrabiny d’Ornano, Rudolf August – późniejszy polityk i dyplomata francuski. Maria – jak pisze w swoich listach – jest naprawdę szczęśliwa.

Niestety, były to już ostatnie miesiące jej życia. Ciężko chora (na kamicę nerkową) wraca do Paryża i 17 grudnia 1817 roku umiera w wieku 31 lat. Zgodnie z jej życzeniem zostaje pochowana na paryskim cmentarzu Pere Lachaise w grobowcu rodzinnym Ornano. Serce Marii Walewskiej secundo voto Ornano leży obok prochów jej zmarłego 1863 roku męża, natomiast ciało przewieziono w 1818 roku do Polski do Kiernozi i złożono w krypcie parafialnego kościoła p.w. Św Małgorzaty (w centrum miasta).

W 1968 roku w związku z remontem kościoła odmurowano kryptę grobową otwierając tym samym dostęp do trumny Walewskiej. Antropolodzy z Uniwersytetu Łódzkiego dokonali ekspertyzy jednej z najbardziej zdewastowanych trumien, w której rzekomo miały być szczątki pani Walewskiej. Fragmenty kości nie potwierdziły z całą pewnością że to jest Walewska. Miejscowi świadkowie twierdzą – i to wydaje się prawdopodobne, – że trumnę tą dwukrotnie przenoszono z kościoła na cmentarz. To na cmentarzu dobierali się do niej „amatorzy skarbów napoleońskich” – i możliwe, że szukali, broszki z diamentem. Stąd to zniszczenie trumny – tej właśnie jedynej wśród złożonych w krypcie kościoła.

Według opinii większości biografów Marię Walewską trudno uznać za polską bohaterką narodową, ale też Polacy nie mają powodu by odżegnywać się od tej – którą francuscy historycy nazywali „polską małżonką Napoleona”. Romantyczna opowieść o cesarskiej miłości oparta wprawdzie na mało rzetelnych materiałach źródłowych, jest tak interesująca, że na czas trwającej epidemii, odsyłam do jakże ciekawej lektury. Ożywiającej wyobraźnię i przenoszącej czytelników do czasów wielkiej wojny napoleońskiej, w tle, której rozgrywają się ludzkie namiętności, ambicje, intrygi, dramaty – aktualne i dzisiaj.

Ślady tej autentycznej historii z przed prawie 200 lat można odnaleźć w małym miasteczku Kiernozi pod Łowiczem, gdzie w podziemiach tamtejszego kościoła spoczywa bohaterka głośnego romansu. W rynku miasta stoi pałac Łączyńskich z XVIII wieku, a na cmentarzu – groby najbliższej rodziny Marii Walewskiej.

Źródła:

  • Wacław Gąsiorowski, „Pani Walewska” powieść historyczna z epoki napoleońskiej, Warszawa 1981 LSW
  • Marian Brandys, „Kłopoty z Panią Walewską”, Warszawa 1981, Iskry