Zdobycie Zamościa w 1809 r.

Prezentujemy odnaleziony, niezwykle cenny rękopis księdza Hermana Łabowskiego (1747-po 1817), przełożonego OO. Bazylianów w Zamościu, spisywany jako dziennik wydarzeń związanych ze zdobyciem Twierdzy Zamość przez wojsko polskie w 1809 r., w okresie wojen napoleońskich. Ponieważ nie wszystkie wyrazy udało się wiernie odczytać z rękopisu (miejsca wykropkowane)  upraszamy naszych Czytelników o ewentualne uzupełnienia-poprawki. W zamojskim klasztorze bazyliańskim, który obecnie już nie istnieje, odszukał rękopis niejaki Łaszczowski. Osoba posługująca się tym pseudonimem pochodziła przypuszczalnie z Łaszczowa, bowiem tak właśnie podpisuje opracowany i opatrzony komentarzem przez siebie rękopis. Przepisany przez Łaszczowskiego rękopis, nosi ślad biblioteki Kajetana Kraszewskiego z Romanowa. Jeden z jego synów, Krzysztof odziedziczywszy po ojcu m.in. zbiory cennych rękopisów, zapisał je Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie. 

Chorągiew jednostronna, w otoku napisy: POWIAT ZAMOYSKI PULKOWI DRUGIEMU PIECHOTY ZA WEYŚCIE NA MURY ZAMOŚCIA W CZASIE SZTURMU, I ZDOBYCIA MIASTA, ROKU 1809, 20 MAJA – FORTI REGI PRODIIT PANDITQUEVOLATU 1764. Zbiory cyfrowe Muzeum Narodowego w Warszawie.
________________________________________________________________________________________________________________________
Jak człowiek stargany pracą i walką potrzebuje wytchnienia odpoczynku ażeby nowych potężniejszych sił nabył do pracy na przyszłość; tak też i naród trawiony anarchią potrzebuje wytchnienia po bojach wewnętrznych i zewnętrznych, ażeby nabrał sił do walki i grozy wrogom. Albowiem jak zbyteczne zmęczenie i wycieńczenie sił uniezdalnia człowieka do pracy, tak też bezrząd w straszną odrętwiałość – w mocny letarg, że lekko może stać się pastwą sąsiednich rządów.
Nasz naród gdy padł ofiarą zaboru postronnych, to ją sprowadziła anarchia – jednakże ten naród pozbawiony bytu politycznego nie przestał żyć duchowo, wyrabiać i potęgować swe siły moralne i fizyczne, aby tem groźniej wystąpić przeciw wrogom swoim. Przez 12 lat spoczywał już w grobie politycznym, ale siły żywotne wobec obcych pierwiastków cisnących go, nie uleciały zeń i huk dział na zachodzie jakoby trąba anioła z martwych go wzbudził, rozbudziła nowe siły i nadzieje do odzyskania świetnej przeszłości wznieciła. Rycerski naród z odwagą bohaterów homerowskich stanął  do walki jak jeden mąż, bez różnicy stanu, dla odzyskania drogiej ojczyzny swej. (…)
Tylżycki traktat zawierający w sobie utworzenie Księstwa Warszawskiego z poboru prowincji pruskich, jakkolwiek nie odpowiedział oczekiwaniom narodu, jednak iż to było prawdziwem dobrodziejstwem, bo wyrwało naród z tego zabójczego odrętwienia do jakiego doprowadziły go obce rządy. Ażeby scharakteryzować, Konstytucja nadana Księstwu przez Cesarza Napoleona, dość przytoczyć ówczesnego ministra Badeniego, który zważywszy wielkość niedostatku i kosztowność rządów francuskich nader trafnie i dowcipnie powiedział: „Prawda, zdjęto nam pęta, ale z nimi i buty”.
Pomimo tego wszystkiego duch publiczny ożywiał się w Księstwie i sąsiednich prowincjach: w ofiarach nie znano granic, biedę słodzono nadzieją że będzie lepiej, gdy wielki Cesarz Francuzów czuwa nad krajem. Ludność Księstwa Warszawskiego materjalnie niedostatkiem i klęskami dręczona, moralnie była spokojną i pełną ufności w szczęśliwą i przychylną dla siebie gwiazdę Napoleona.  Pod takim rozczarowaniem nadchodził rok 1809, który sprowadził wojnę między Francję i Austrię. W Księstwie nikt nie zwracał uwagi, że na granicy Galicji zachodniej pobrany został korpus 40 tysięczny pod dowództwem Arcyksięcia Ferdynanda gotów do wkroczenia. Jakoś po wydanej przez tego wodza proklamacji w Ryczywale dnia 14 kwietnia rozpoczęły się kroki nieprzyjacielskie. 
Rada Stanu Księstwa postanowiła bronić się od napaści. Pomimo szczupłości i świeżości sił polskich – świetne jednak były rozprawy i powodzenia oręża polskiego w bitwach pod Raszynem, Górą, Sandomierzem. Zamość szturmem zdobyto. Gdyby nie redukcja postępu oręża polskiego, uczyniona podczas Traktatu Wiedeńskiego, szczupła granica Księstwa Warszawskiego byłaby się nierównie znaczniej powiększyła, chociaż i tak przybyły cztery departamenta: Lubelski, Siedlecki, Radomski, Krakowski i dwa powiaty: Stanisławowski, Siennicki, czyli nowe przyłączenie przyniosło w ogóle Księstwu 919 mil kwadratowych i 1.500.000 mieszkańców.  Świetne są wspomnienia z epoki Księstwa, które jak cenne marzenia przeszły. Z pomiędzy wielu zaszczytnych rozpraw oręża polskiego o niepodległość narodu, opowiem Wam Szanowni Czytelnicy zdobycie Zamościa przez waleczne hufce, tak jak je opisał ks. Łabowski przełożony OO. Bazylianów Zamojskich, którego rękopis w tym klasztorze znalazłem. Rękopis brzmi następująco:

____________________________________________________________________________________________________

Dnia 15 marca 1809 r. przybył ze Lwowa P. Pulski pułkownik od inżynierów na oglądanie i rozpoznanie fortecy zamojskiej; o której zdał zdanie do rządu, że dobra forteca ale zdezelowana, a zatem rząd nakazał aby skoro odebrawszy rozkaz jak najprędzej reperował fortecę. Rozpoczęto więc robotę koło fortecy ostatniego marca i co dnia nie darując niedzieli i święta po 300 z początku, potem po półtora tysiąca i więcej ludzi robiło. Oprócz tego czyniono różne do wojny przygotowania: jako to różne magazyny zboża, mąki, amunicji sprowadzano, rekrutów spędzano z różnych cyrkułów – tych od rana do wieczora musztry uczono. Gdy………armia cesarska pod Kraków zbierała się, garnizon przez zimę w Zamościu zostający, wymaszerował z Zamościa około 10 kwietnia i pułkownik komendę trzymający, a kommendantem fortecy został P. Pulski pułkownik od inżynierów. Tymczasem cesarskie wojsko z pod Krakowa, ruszyło ku Warszawie i Warszawę odebrało. Polacy zaś cofnęli się do Pragi, skąd dowiedziawszy się iż tak w nowej jako i starej Galicji wojska cesarskiego mało jest, zaczęło tedy wojsko polskie wycieczki czynić do nowej Galicji i naprzód uderzyło na miasteczko Kock, gdzie potyczka była (1) między cesarskimi i polskimi huzarami: tam kilkunastu z obu stron padło i ów sławny pułkownik Berko Żyd od Polaków. Stamtąd poszli do Siedlec i tam jakąś część przedmieścia spalili. O czym dowiedziawszy się cyrkuły Radomski, Bialski i Lubelski z Kassami pozmykali i 30 kwietnia do Zamościa przywieźli one.
Z Zamościa 9 Maja  70 fur z kassami od Lwowa transportowano. Cyrkuł z rozkazu Guberni ……. do Tomaszowa o mil 3 od Zamościa przeniesiono kryminał także tegoż dnia tj. dnia 9 maja o godzinie 10 wieczorem wyjechał do Bełza, ze wszystkimi aktami potrzebnemi. Polskie wojsko zaś odebrawszy trzy cyrkuły spodziewa się że i cyrkuł zamojski poddać się zechce. Wojsko polskie nie widząc żadnej przeszkody od Zamościa i za sobą krążyło około Biłgoraja, Krasnegostawu, Szczebrzeszyna postępując powoli pod Zamość! Około fortecy jednak bez przerwania robili.
Dnia 15 Maja pokazywała się o milę, o pół mili od Zamościa na trakcie lubelskim konnica polska. Trwoga niezmierna stała się w Zamościu po przedmieściach i jedni do wsi pobliższych, drudzy majątki swoje w ziemi i po lochach zakopywali, porzucając grunta i chałupy puste z miasta i kamienic mający wywozili gdzie kto mógł do przyjaciół i krewnych. Klasztor XX. Bazylianów 5 kleryków do Werchrackiego klasztoru odesłał.  Officjaliści cesarscy na złamanie karku niezmie…..zmykali ku Lwowu.
Dnia 16 Maja o godzinie 3 z rana pikiety polskie od Sitańca i Wysokiego z pikietami cesarskimi już zaś ucierać poczęły, już było słychać to tu, to ówdzie strzelania: z fortecy do pikiet polskich dano trzy razy ognia, co wtenczas większy strach padł na nas. O godzinie 8 rano ustało strzelanie.
Dnia 17 Maja od godz. 10 rano do południa znowu ucierały się forpoczty od Łapiguza i tegoż dnia około godziny 3 popołudniu od Szczebrzeszyna jazdy i piechoty polskiej przyciągnęło około 6 kompanij i ulokowało się obozem na polach pod pagórkiem na Mokrem pół mili od miasta. Strzelanie na pikietach, na których garstka huzarów cesarskich i Szeklerów czyli strzelców od piechoty węgierskiej do 50 ludzi było, nie ustawało. Z ogrodu ordynackiego rzęsisto z armat dawano ognia. Miasto zaś zamknięte było od 15 maja, nikomu wchodu i wychodu z miasta, chyba za poletem samego kommendanta, nie pozwolono. O godzinie 9 wieczorem tegoż dnia cesarscy zapalili przedmieście szczebrzeskie z granatów umyślnie, żeby się pomiędzy domy nie chowali Polacy.
Dnia 18 Maja o godzinie 3 rano cesarscy zapalili przedmieście lubelskie. Polskie wojsko tego………..południe nic nie zaczynało, ale  (?) czyniąc obserwującą: część jedna wojska z dwoma armatami postąpiła ku cegielni P. Ordynata od Szczebrzeszyna (1); część druga stanęła na kępie, czyli pod pagórkiem niedaleko Żdanowa (2), prosto naprzeciw klasztoru XX. Bazylianów i Franciszkanów, także z dwoma armatami, trzecia część stała w obozie. O godzinie tedy 1 po południu ………….18 to jest we czwartek na ruskie Wniebowstąpienie straszna …….się z obydwóch stron kanonada. Za pierwszym od Polaków wystrzałem od Szczebrzeszyna popaliła się od bomby stajnia w zamku ordynackim pełna siana, niedaleko arsenału, gdzie cesarska złożona była amunicja, możeby się były prochy zapaliły gdyby natychmiast nie wychwycono siana. Za drugim wystrzałem zapalili Polacy magazyn z mąką i zbożem i cyrkuł przed pałacem ordynackim postający. (3) Dopiero w mieście płacz; szukając obywatele miejsca gdzieby się schować, bojąc się każdy, że się całe miasto popali, a wyjść z miasta  żadnym sposobem nie można; niejeden spuściłby się z wału choćby i z kalectwem, ale niepodobna, bo wokoło jeden przy drugim stoi żołnierz cesarski z karabinem nabitym. Armat wielkich i małych było około 30.-

1.) od strony zachodniej twierdzy
2.) od strony południowej
3.) w południowo-zachodniej stronie
_______________________________________________________________________________________________________________________
Takowa kanonada trwała aż do w pół do siódmej wieczorem z obydwu stron. Klasztorów Bazyliańskiego, Franciszkańskiego, Panieńskiego [Klarysek] i niektórych obywateli kamienic mury i dachy podziurawione. Od w pół do siódmej kanonada trochę się uciszyła. Pikiety jednak z obydwóch stron od ogrodu ordynackiego (1) strzelać nie ustawały i armatnie wystrzały tamże czasem słychać było do godziny blisko 10 w noc. Przedtem zaś kanonady jak wyżej nadmieniłem zapalili Polacy, magazyn, stajnię i niektóre zabudowania w zamku ordynackim, pałac gdzie cyrkuł urzędował i starosta mieszkał. Tego dnia kula armatnia zabiła kozła i źrebię chłopskie który na stójkę przypędzony był i Żydka jednego. Przypomnieć należy, że pewna panna miłosierdzia, gdy dnia wczorajszego przedmieście szczebrzeskie zapalono, strachem przerażona pobiegła na strychy stamtąd z impetem powracając po schodach minęła zstępując schód jeden i upadłszy na głowę na drobne kawałki rozbiła a tam na miejscu życie zakończyła; o czem dowiedziawszy się przeorysza zemdlała od strachu i tę ledwie otrzeźwili. Tegoż dnia samego to jest 18 maja o godzinie 8 wieczorem kanonada z pół godziny trwała w fortecy. Forpoczty zaś nie przestawały jeden do drugiego strzelać. O godzinie wpół do dziewiątej tegoż dnia wieczorem kommendant fortecy P. Pulski kazał domy od fortecy na Hrubieszowskiem i Lwowskiem  przedmieściach pozapalać: co widząc Polacy …………….od przychodu wszystkie przedmieścia prócz lubelskiego pozapalali – a tu już Sodoma i Gomora stała się w Zamościu; nikt nie mógł swego własnego domu ratować bo strzelano i całą noc paliło się gdzie niegdzie, tylko chłopa na lwowskim przedmieściu i szczebrzeskim …………….zastała?
_________________________________________________________________________________________________________________________
1.) od strony zachodniej
Korpusem oblegającym twierdzę dowodził jenerał francuski Pelletier, kawalerią zaś jenerał Kamiński
_________________________________________________________________________________________________________________________
Dnia 19 maja o godzinie 3 rano częste z armat wystrzały z fortecy słychać, forpoczty tuż tuż przyskakują polskie a cesarskie za niemi uganiają się. Widząc wszyscy mieszczanie że się na złe zanosi, zebrawszy się idąc całe prawie miasto do kommendanta fortecy Pulskiego prosząc (choć go i pierwej kilka razy prosili) aby kapitulował miasto i nie dał im zginąć, kiedy już przedmieścia wypalone, ofuknął się na nich i karą śmierci  pogroził na to. „Dopóty bronić się będę” rzekł „dopóki chustka na szyi palić mi się nie będzie nie poddam się”. Powtóre i potrzecie podali mieszczanie na piśmie prośbę; obiecał im kurier do obozu polskiego posłać z prośbą na dni 4 o zawieszenie broni prosząc; i posłał o godzinie w pół do 8 wieczorem, przez ten czas cicho się zrobiło, ale Polacy którzy wprzód kuriera trzy razy przysłali aby zreflektować dumnego kommendanta, prośby nie przyjęli i na pikietach strzelali do niemców, a przygotowania w obozie do szturmu czynili, to jest drabiny robili tak szerokie, aby na jednym szczeblu 4 ludzi wygodnie stanęło i te drabiny nim kurier cesarski z obozu powrócił już były pod murami fortecy. Skoro ………..kurier do fortecy powrócił Polacy szturm przypuścili ze wszystkich stron. Ten szturm zaczął się o godzinie wpół do 12 w nocy dnia 19 Maja. Z początku z armat z obydwóch stron nieustannie dawano ognia. Ludzie po …….murach i lochach pochowali się. Gdy Polacy drabiny do murów od ogrodu ordynackiego, gdzie mury najniższe poprzystawiali, którym obywatele sami i nieść i przystawiać pomagali, straszne rozpoczęło się z armat i z karabinów strzelanie. Wdarło się kilkunastu Polaków (1) na wał, którzy od obywateli bardzo dobrze byli poinformowani, ponieważ ich pełno do obozu polskiego przyjeżdżało i całkiem rozpowiedzieli gdzie co stoi i znajduje się.

________________________________________________________________________________________

1.) Na mury twierdzy pierwszy wszedł siedemnastoletni młodzieniec Jan Kolendowski kapral i w nagrodę waleczności otrzymał stopień sierżanta.

________________________________________________________________________________________

Więc polscy żołnierze wdrapawszy się na wały wykrzykując „Hura wiara, hura Polacy” pobiegli do bramy szczebrzeskiej i otworzyli ją. Przybyło potem więcej piechoty i konnicy i porozbiegali się po wałach, a cesarskie wojsko, zwłaszcza rekruci postrzegłszy Polaków na wałach, porzucali giwery, patrontasy, torby, muszkiety, kłobuki biegli uciekali, gdzie któren mógł. Na wałach za ogrodem ordynackim i wkoło bramy lubelskiej cesarscy tęgo się ucierali i koło odwachu gdzie i kommendant fortecy kilka razy plejnerowany musiał z pałacu ustąpić. Cała batalia skończyła się o godzinie wpół do 3 po południu dnia 20 maja. Wszy……. żołnierze rozbiegli się po kamienicach, po sklepach i lochach rozbijając drzwi, okna i zamki. Zabierali ze sklepów, lochów wszystko co napotkali. Zrabowali …..nic do ostatniego; płacz, krzyk, hałas, strzelanie na vivat niesłychane. Bazylianie naprzeciw nich wyszedłszy, zaprosili ich postawiwszy im gorzałki, chleba, masła, słoniny, dokąd jeden przyszedł, drugi odszedł przez dwie godziny: napiwszy się i najadłszy żądnej szkody nie uczynili. Giwerów amunicji po wałach leżało do południa prawie jak drew; młodzież brała i wystrzeliwała z nich, kobiety nawet wypalały z karabinów leżących po wałach wykrzykując „Vivat Polska”. Ja sam z 10 razy z karabinów wypaliłem z radości niesłychanej, że już niemcy nie śmierdzą w Zamościu.
Po południu furami wożono przed odwach rzeczy do wojska należące. Oficerowie cesarscy , któren gdzie mógł uciekali i chowali się po ….lochach; skąd …..to jest w sobotę i drugiego wyciągano i ich w areszt brano. Na odwachu kommendant Pulski  tęgo się bronił, ale widząc przemoc uszedł plejperowany do kamienicy gdzie kwaterował. Za nim pobiegło kilku oficerów polskich z żołnierzami i przez okna się jego  z …………….ognia dawszy …..somi w kamienicy poszli drzwi kolbami wybiwszy, samego…………..wyprowadzili w areszt oddali. Rabunek żołnierzom pozwolony był w godzin dwie; ale oni ponapijawszy się, cały dzień rabowali i na drugi dzień niektórym się dostało, a najbardziej niemcom, żydom i tym wszystkim którzy z niemcami trzymali i bratali się. Na koniec polscy oficerowie po domach i kamienicach chodząc, żołnierzy wypędzali.
O godzinie 11 tego dnia rano część wojska do obozów poszła; część w mieście się pałętała i trochę się uciszyło. Lecz obywatele poprzestraszani jedno od ognia, drugie od huków i kul armatnich, od rabowania i zuchwalstwa żołnierzy, którzy niejednokrotnie bagnet do piersi przystawiali, po kamienicach ulicach strzelali; przez……prowianty jak sami nic ……..swoi chodzili, oglądając to na tę to na ową stronę, czy nie idzie za nimi wojak. Należy tu przypomnieć iż pewny Romanowski, zamojskiego obywatela syn, mający lat blisko 34, kulawy na jedną nogę, lecz w drewnianej chodził, ten posłyszawszy o pikietach polskich koło Zamościa krążących poszedł na szczudle do nich mniej więcej o milę ku wiosce Wysokie, to się działo w dniu 14 maja. Co spostrzegłszy pikiety cesarskie dali znać kommendantowi, który rozkazał czatować na niego i schwytać, i stało się i do aresztu na odwach wzięty. Komendant fortecy będąc zatrudniony mocno, nie miał czasu dekret ferować na niego, nazajutrz byłby pewnie rozstrzelany na rynku, a tymczasem Polacy odebrali fortecę. Skoro tedy odwach objęli pytając go co tu robi, odpowiedział że go niemcy za to wzięli jak wyżej nadmieniono (uwolniono go i na odwachu był przez jakieś trzy dni, rządząc miastem; częstując oficerów, rozkazując trunki, wino, piwo, gorzałkę na odwachy przynosić, na koniec uczyniono go trzecim komisarzem miasta, czyli sekretarzem policji oddziału zamojskiego.
Wracam się …………: cesarskiego wojska padło jakich 30 ludzi, ranionych koło 12; z Polaków więcej padło jak słychać; z ranionymi koło 200 ludzi. Oficerów cesarskich zagnano na ratusz i tam przez dni kilka siedzieli. Wielu ich do Polaków poprzystawało, a resztę na furach przez Lublin do Puław zawieźli. Komendant zaś został na kuracji, co się z nim stanie czas okaże. Po odebranej fortecy to jest w dniu z 19 na 20 maja słychać było ………..i niektórzy zacni za rzecz prawdziwą stwierdzili iż przedsięwzięcie szalonego komendanta Pulskiego także miało i układ taki, że gdyby byli Polacy z piątku na sobotę Zamościa niedobyli toby w tęż sobotę miał kazać przez Szeklerów, to żołnierz z Transylwanij same Wołochy, których było 500 w mieście, obywateli wyrżnąć, zrabować i miasto popalić. Co łatwo można wierzyć ponieważ o porozumieniu postronnych obywateli z Polakami słyszał; że bywali w obozie i wszystkiego wojsku polskiemu zostawiali, lecz miłosierdzie boskie ten szkaradny uczynek odwróciło.
Dnia 22 Maja J.O. Książę Józef Poniatowski przyjechał o godzinie 6 rano do Zamościa, stał w Pałacu P. Ordynatów, witał go P. Grzymała, tegoż dnia po południu wyjechał. O godzinie 10 rano tegoż dnia obóz wojsk polskich z pod Mokrego wyszedł ku Lwowu na różne trakty. O tejże godzinie tegoż dnia przymaszerowało od Lublina do Zamościa konnicy 300 za nią piechoty 200 ludzi – przenocowawszy poszła konnica ku Lwowu rano.
Dnia 23  z Tomaszowa officjalistów wyszłych cyrkularnych pozawracano aby swój odprawili urząd do których poprzystawiano Polaków.
Dnia 24 jeńców cesarskich wozami poprowadzono do Lublina, w Lublinie do Puław, tych liczby wiedzieć nie mogę. Z Lublina Węgrów i Polaków do 300 którzy poprzystawali do wojska. Dnia 24 Maja do Zamościa przyprowadzono …….. w XX. Franciszkanów. Tegoż dnia o godzinie 5 wieczorem ich prowincjał Julian Zdziuszyński (?) z ich Ferdynandem Ciechanowskim superriorem chełmskim przyjechali z Chełma wizytę kończyć i drugiego dnia wyjechali X. Superior do siebie, prowincjał do Krystynopola. Tegoż dnia Polacy około rozpoczętej fortecy od niemców zaczęli robić spieszno: po półtora tysiąca robotnika kopią foszy nad wodą. Obywatelom nakazano w 8 dniach 6000 palików dębowych i gotowych przystawić.
W dniu 25 przed południem przechodząc trzech Węgrów co bydło…………i niechcąc się pokazywać w mieście poza domami pogorzałymi na przedmieście ku Szczebrzeszynowi przechodzili; Mielniczuk niejaki zamojski pobiegłszy do Polaków na warcie stojących „Oto” – powiada „Węgrowie wypada ich trzech” – jednego z nich przez płot przełożonego na płocie zabito; dwóch w areszt wzięto. Tegoż dnia Pota profesora Historij Naturalnej, który to P. Pulskiemu komendantowi wiele doradzał w łańcuszkach zaprowadzono do Lublina.
Dnia 26 J.W. Ordynat Stanisław z Konstantym Hr. Czartoryskim o godzinie 10 rano przyjechali do Zamościa: byli u niego oficerowie i obywatele i oświadczył iż ile możności los nieszczęśliwych obywateli staraniem jego będzie polepszyć.
Dnia 27 nic ciekawego nie zaszło.
Dnia 28 była obywateli konwokacja na Te Deum Laudeamus, gdzie J.X. Skotnicki proboszcz i dziekan Kollegiaty zamojskiej miał mowę; wojska w kościele było pełno. Mowa ta wszystkim niezmiernie się podobała i ta była w tenoris regentis. „Nadszedł dzień od dawna pożądany, dzień wybawienia ludu, któremu srogie niewoli okowy ciążyły tem nieznośniej im mniej przezorność ludzka przewidywać mogła, aby je kiedy potężna miała skruszyć ręka. Chciał jednak Wszechmocny założyć koniec cierpieniom mieszkańców tej ziemi (…) Mowę tę (1) przepisałem z oryginału, którego udzielił mi J.W. X. Infułat Skotnicki. Po nabożeństwie udali się wszyscy do J.W. Grzymały nowo obranego Prezesa cyrkułu i tam objadowano w kamienicy P. Milczyńskiego. (2)
Dnia 29 nic nowego nie zaszło.
Dnia 30 o godzinie 9 rano sprowadzono kilka skrzyń do Zamościa, które od cesarskich odbili Polacy koło Bełza; w tych skrzyniach ma być rabunek z kościołów i różne rzeczy obywateli. Tegoż dnia wywoływano w mieście by się mieszczanie na ratusz zebrali; gdzie zapisywać się będą municipalności. Niejaki żołnierz cesarski niemiec przystawszy do Polaków gdy był z innemi w kamienicy, gdzie pierwej był szpital cesarski zaprowadziwszy o godzinie 9 rano poszedł na strych i zapalił dach’ przecież postrzeżono tam niemca z strychu …..schwytano, do aresztu wsadzono. Ogień ugaszono bez larum. Tenże uciekł w kilka dni.
_________________________________________________________________________________________________________________________
1.) Ta mowa była …………. i zapewne była to ostatnia wytłoczona w drukarni zamojskiej.
2.) Kamienica taż sama egzystuje ale w posiadaniu innej familij.

________________________________________________________________________________________

Czerwiec
Dnia 1 Nakazano [z] odwachu polskiego w którym prezesem jest J.W Grzymała komisarzowi WW.PP. Skotnicki, Ignacy Głogowski, Baron Wyszyński rekrutowanie nowe z cyrkułu zamojskiego to już 1700 ludzi tych każde państwo respective swoich, ma w mundury, bielizną, obuwie opatrzyć i monetę każdemu dać na rękę złp. 45. Oprócz tego dominiom nakazano properciona liter dać, siana owsa żyta mąki wołów na mięso, gorzałki po kilkadziesiąt garncy.
Dnia 2,3,4 nic nie zaszło.
Dnia 5 miała część jakowaś wojska moskiewskiego od Hrubieszowa przechodzić przez Zamość, ale ten marsz obrócono na inny trakt. Tegoż dnia porucznika Wolańskiego plejnerowanego mocno w attaku pod Zamościem, z których to plejnerów nie mógł być wykurowanym z paradą wielką chowano.
Dnia 7 sto osiemnaście N’ 118 fur różnych rzeczy wojskowych z Jarosławia do Zamościa przywieziono. Tegoż dnia w rynku przed każdą kamienicą słupy na latarnie pozakopywano.
Dnia 10 o godz. 9 wielka trwoga zrobiła się w mieście. Pozamykane były wszystkie bramy i z wielką trudnością z miasta i do miasta puszczano do godz. 12.  Po południu już nie tak ściśle zachował się rozkaz, o tejże godzinie to jest o 9 wszystkie na wałach armaty wyrychtowano, amunicję, opatrzono i pozabijano. Trwoga z tej przyczyny działa się. Żyd miejski przybył o godz. 7 rano do bramy szczebrzeskiej i na odwachu pytał się żołnierzy, gdzie stoi plac komendant, zaprowadźcie mnie do niego. Zaprowadzony Żyd mówi Plac komendantowi – „Panie ja z cesarskiego wojska jako szpieg przysłany jestem abym im doniósł co się tu dzieje…………30 koni w tym a w tym lesie”. Żyd za taką nowinę przyjęty od komendanta po ludzku i przyobiecano mu w nagrodę; zaraz tedy kazano bramy pozamykać i przygotowania do ataku czynić. W tym momencie komendant wysłał 50 koni przeciwko nim.
Dnia 13 przyprowadzono do Zamościa ober……niczego dóbr kameralnych z Waręża, który zabił w domu swoim grenadiera od Polaków i tegoż w Zamościu tegoż dnia o godzinie 5 po południu przed pałacem gdzie cyrkuł był, rozstrzelano. Od dnia 6 b:m ……………cyrkułu zamojskiego do fortecy zwożą siano, słomę gdzie nie ma ……przerw zimę słoma wyzdepensowana na wielu miejscach szopy stodoły obrywając i ……………….tamże krupy, gorzałkę, owies, mąkę pszenną, woły lub krowy dostarczając. Co do rekruta jeżeli we wsi nie ma zdatnego chłopaka a possesorowie i dziedzice szukają po miastach służących i płacą im po zł 200 aby do liczby rekrutów oddać. Niektóre dominia już po trzy i cztery razy rekrutów przywożą…………….prócz tego niezmierna moc ochotników jest.
Dnia 16 przeprowadzono przez Zamość ze Lwowa aresztowanych panów niemców konsyliarzów gubernialnych osób N’ 14 między którymi znajdował się P. Kalmańhuber z …………………..Modlina za Warszawą. Insi mówią że tych radców w …………wzięto, gdyż cesarscy w Rzeszowie radców nowo ustanowionych pozabierali; co ………………..
Dnia 20 komendanta fortecy zamojskiej bywszego Pulskiego o godzinie 11 rano z wielką ludzkością powieziono ku Warszawie.
Dnia 20 o godz. 11 rano jazda moskiewska przez fortecę zamojską maszerowała nic się nie zatrzymując przez Szczebrzeską bramę przejechała ……………ku Józefowi. Jazdy tej plus minus było koło 3 tysięcy. Tegoż dnia o godzinie 2 popołudniu przechodziła kawaleria moskiewska blisko 4 tysiące; jedna połowa na Janowice z Janowic na Wysokie; druga na Żdanów przez Mokre. Wszystko to wojsko na trakt Józefowski ciągnie. Toż wojsko moskiewskie i wszystko od Jarosławca (1) ciągnące zwróciło drogą ku Lwowu.
Dnia 23 kilka tysięcy ruskiego obrządku o coś podejrzanych, policja kazała sprawdzić w fortecy między którymi znajdowali się X. Dziekan z Nabroża i jego zięć X. Hryniewiecki. Co księża w ten dzień uwolnieni zostali i w najmniejszej winie nie byli przeświadczeni.

________________________________________________________________________________________

1.) Wieś w odległości 1 1/2 mili od Zamościa

________________________________________________________________________________________

Lipiec 1809
Dnia 8 lipca w r. b. o godz. 2 popołudniu ogłoszono w twierdzy zamojskiej Wielkiego i Niezwyciężonego Napoleona Bonaparte Najjaśniejszego Cesarza Francuzów na Króla Polskiego, który mianował na Naczelnika J.W. Księcia Józefa Poniatowskiego. Tegoż dnia wieczorem była iluminacja po wszystkich domach twierdzy i okrzyki głośne z powtarzaniem i śpiewaniem Vivat Najjaśniejszy Król Polski.
Dnia 9 z rozkazu J.O. Księcia Józefa Poniatowskiego przybijano orła francuskiego na ratuszu i przysięgę czyniono na wierność Wielkiemu Napoleonowi z następującą okazałością: ………………rozdano programma drukowane w których był opisany porządek.
Nazajutrz [10 lipca] o godz. 4 rano dano ognia z armat pojedynczo wkoło twierdzy; o godzinie 8 zebrawszy się duchowieństwo do kollegiaty gdzie w pół godziny przyszedł i infułat J.W. Onufry Skotnicki proboszcz zamojski, a tymczasem wojsko z J.W. Generałem Hauke i J.W. Plac Kommendantem Lud zgromadzało się na dziedzińcu zamku J.W. Ordynata, dokąd przybyli wszyscy officjaliści rządu polskiego. O godz. 10 z dziedzińca ruszyła część wojska do kościoła z bębnami, reszta wojska około kościoła stanęła. Po uszykowaniu wojska wszedł J.W. Ordynat jako Prezes Centralnej Komisji i inni officjaliści. We drzwiach kościoła z J.W. Infułatem stanęło duchowieństwo. X. Infułat pokropiwszy magnatów wodą święconą wprowadził do kościoła. Duchowieństwo udało się do zakrystii i infułat zbierał się do pontyfisuliter na mszę św.; i inni asystenci. Zaczęła się msza święta; miał kazanie W.J. X. Koźmian Kanonik Katedry Lubelskiej. Po kazaniu wszystko wojsko i cała świta ruszyła na ratusz miejski, gdzie J.W. Grzymała prezes cyrkułu miał krótką mowę, potem porządnie nastąpiła przysięga, po przysiędze powieszono orła na ratuszu przy odgłosach armaty. Stąd cała świta z wojskiem udali się do cerkwi XX. Bazylianów i tam (Tobie Boha Chwalim) śpiewano po Spasi Imperatora Napoleona, odeszli do kollegiaty i tam także Te Deum Laudamus śpiewano, po trzecim Salvum fac magnaci w górę kapelusze podnosząc po trzy razy krzyknęli „Vivat Najjaśniejszy Król Polski”. Po zakończeniu tego wszystkiego wojsko udało się na dziedziniec Ordynata, które wódką traktowano. Reszta gości o godzinie 3 na obiad do J.W. Ordynata proszeni, na którym obiedzie było osób 96, przy spełnianiu kielichów był huk z armat. Tegoż wieczora illuminacja po wszystkich kamienicach i w pałacu J.W. Ordynata.
Dnia 10 po południu  przyprowadzono do Zamościa jeńców od Zaleszczyk kilkanaście osób, między któremi i dwóch księży ruskich, jeden dziekan Tłustecki, drugi niewiadomy i officjalistów dwóch, jeden fortfebl offiicer, drugi rewizor od tabaki. Tegoż dnia w klasztorze był odpust. Jakem nadmienił po szturmie pozwolone było dwie godzin rabunku, ………………officjalistom klasztornym poleciłem wynieść ………………..z wszystkiego co klasztor miał. Więc po uspokojeniu się miałem pełno znajomości z panami officerami polskimi. Przychodzili do mnie często odwiedzając, a podczas odpustu naraz wszyscy znajomi zebrali się, więc kazałem dać jeść, pić  i gdy im się z czupryn zaczęło kurzyć jak z garnka, gdy ………….paruje dalejże śpiewać „Jeszcze Polska nie zginęła” śmierć niemcom krzyknęli wszyscy razem, a jeden z nich Litwin co był czmychnął przed tyranią moskiewską do Warszawy i zaciągnął się do polskiego wojska „a moskalom nie?” zawołał „i moskalom” – krzyknęli wszyscy razem – „Niemcom i Moskalom śmierć bo to wrogi nasze” zawołał „Hej, hej ….im łby jak kapusta za krzywdy nasze odemścimy się” wykrzykiwali. Ja ……….widząc ich ferwor wielki, gdy zaczęli pokazywać jak to oni niemieckie i moskiewskie łby będą ścinać rzekłem: „Panowie officerowie tu za ciasno, na podwórze, na pole, tam szerzej, tam się bić, tam rzecz, a nie w klasztorze” i takem ich wyprowadził z klasztoru bo inaczej byliby noc hajdurzyli.
Na drugi dzień [11 lipca]  przyszli znowuż do mnie wszyscy, śmiejąc się z moich allumij i dziękując za naukę.  J.W. Hauke ciągle przy robotach i robotnika moc. Pracują tedy ciągle wojny się spodziewając, co dalej będzie Deus scit. Przy ciągłych transportach do magazynu, dostawaniu rekruta, przy biedzie która niejednemu daje się we znaki, naród jakoś wesoły, hula i śpiewa „Jeszcze Polska nie zginęła” bo jakoś mu lżej gdy niemca nie widać w kraju i tak czas szczęśliwie upłynął do końca 1809 roku”.

________________________________________________________________________________________

Na tem kończy się rękopis wydobyty z ukrycia, którego tylko ortografie pozwoliłem sobie poprawić, a resztę nietykalnym zostawić. Dalszy ciąg jego pomimo najtroskliwszego poszukiwania nie można było znaleźć. Żałować tego należy, bo jakkolwiek praca w zaciszu klasztoru pisana przez zakonnika pobożnego nie ma wartości historycznej jako przyczynek do dziejów jednakoż ze względu zapatrywania na ówczesne wypadki w kraju i wybitnie malująca ducha narodowego nie jest małej wagi, zwłaszcza, że autor monograf miasta pisząc sam patrzył na krwawe boje toczone tuż pod murami jego. Rok 1813 chlubnie opisany w dziejach Zamościa, a chlubniej dla dzielnej załogi i walecznego kommendanta twierdzy jenerała Maurycego Hauke późniejszego ministra wojny; żałować tedy należy zaginięcia rękopisma, gdyż wielce byłoby ciekawem i interesującem opisanie faktów wynikłych w czasie 11 miesięcznej zaszczytnej obrony twierdzy, z dala położonej od głównego teatru wojny, nie mogącej wprawdzie wpłynąć na jej obrót i ………wierny honorowi wojskowemu …………..ostateczności niezmusiła jej do honorowej kapitulacji. Waleczność rycerzy i kommendantów sam nieprzyjaciel wysoko ocenił, albowiem gdy wskutek Kongresu Wiedeńskiego utworzono Królestwo Polskie pod protekcją trzech mocarstw sąsiednich i ……………………ogłoszony został na Króla Polskiego Aleksander I w czasie swej bytności w Warszawie r; 1815 przedstawiającemu się jenerałowi Hauke oddawszy sprawiedliwość jego bohaterstwu te pochlebne dlań wyrzekł słowa „Je vous estime general……………..”
Łaszczów w Lipcu             Łaszczowski.

________________________________________________________________________________________

opracowanie: Ewa Lisiecka
  1. https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra/doccontent?id=565292
  2. Herman Łabowski. Zdobycie Zamościa w 1809 r. rękopis. Cyfrowa Biblioteka Jagiellońska.