Dwa teatry – dwie kurtyny.

Danuta Pasieczna
Nawiązując do naszej rodzimej kultury teatralnej w Zamościu – wszak w tym roku przeżywamy kolejne już 44 ZAMOJSKIE LATO TEATRALNE – sięgam do historii polskiego teatru z przełomu XIX i XX w. To wtedy powstał Teatr Miejski w Krakowie (1883 r.) i Teatr we Lwowie (1900 r.). W nich to podziwiamy do dzisiaj dwa wspaniałe dzieła sztuki malarskiej, jakimi są kurtyny Henryka Siemiradzkiego – polskiego malarza żyjącego w latach 1843 – 1902.
Nie piszę biografii Siemiradzkiego; nie jest to tematem niniejszego artykułu – warto jednak dodać kilka szczegółów z jego artystycznej działalności. Henryk Siemiradzki większość swojego życia przebywał poza granicami kraju. Wiele podróżował; był w Petersburgu, gdzie studiował w carskiej ASP, w Wiedniu, w Monachium i Dreźnie, by ostatecznie zamieszkać we Włoszech. Oczarowany Wiecznym Miastem tam żył i malował prawie do końca swojego życia. Rzym – „… to był jego świat, jego powołanie artysty…” – jak wspomina córka malarza. Rozkochany we włoskim pejzażu malował tak charakterystyczne dla siebie sceny nawiązujące do starożytnego Rzymu i Grecji. W okresie, w którym artysta realizował zamówienia kurtyn był u szczytu sławy; uznawano go za najwybitniejszego malarza polskiego. W latach 1894 – 1900, a więc pomiędzy malowaniem kurtyny krakowskiej i lwowskiej, z pracowni Siemiradzkiego wyszło wiele obrazów, szkiców, rysunków, o których znawcy sztuki pisali: „…wzór i przykład ogromnego talentu autora /-/ ale i znakomitego władania pędzlem oraz znajomości tajników precyzyjnego rysunku.”
Wprawdzie kurtyny malowane przez H. Siemiradzkiego nie należały do jego ulubionych form – realizował je na konkretne zamówienie, ale paradoksalnie to właśnie te dwa wielkie „obrazy teatralne” utrwaliły w społecznym odbiorze pamięć o ich twórcy.
Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie (fot. Danuta Pasieczna)
Kraków miał zawsze opinię miasta uczonych i artystów, toteż musiał tam istnieć ruch teatralny, a tym samym – teatr. Był takiż – wielokrotnie przebudowywany i remontowany; dziś znany jako Teatr Stary. Z kroniki miasta czytamy: „…kiedy w 1872 roku radca miejski Walery Rzewulski wystąpił z wnioskiem o budowę nowej sceny w Krakowie w związku z bardzo złym stanem technicznym teatru przy Placu Szczepańskim powstał problem: co budować najpierw – teatr czy wodociągi? Ze względów finansowych obydwie inwestycje nie mogły być realizowane jednocześnie. Mimo kiepskiego stanu sanitarnego miasta teatr okazał się ważniejszy”i
W 1893 roku przystąpiono zatem do budowy nowego teatru. Zaprojektował go architekt Jan Zawiejski, wzorując się na gmachu Wielkiej Opery w Paryżu. Dzięki olbrzymim nakładom finansowym był budowany z rozmachem i po dwu latach budowy, w pejzażu miejskim Krakowa powstał piękny, okazały budynek w stylu późnego eklektyzmu. Już od początku zdobył sławę najlepszej polskiej sceny. Grali w nim najsławniejsi wówczas aktorzy m. in. Helena Modrzejewska, a debiutanci tej sceny mieli otwartą drogę do innych teatrów.
Z budową i powstaniem teatru wiąże się historia konfliktu władz miejskich z Janem Matejką – wówczas radcą miejskim, który cieszył się wielkim szacunkiem i uznaniem jako malarz. Otóż Matejko był przeciwny budowie teatru w miejscu zabytkowego zespołu klasztornego i szpitala Świętego Ducha. Jego upór w tej sprawie był tak osobisty, że zburzenie starych murów i budowę w tym miejscu nowego obiektu potraktował jako swoją osobistą porażkę. W tej sytuacji wiadomo było, iż Matejko w sprawie wyposażenia teatru, w tym i kurtyny nie będzie się w ogóle wypowiadał.
Ogłoszono, zatem konkurs otwarty i projekt pierwszej kurtyny wybrany został w wyniku tegoż konkursu. Ciekawostką jest fakt, że do konkursu zgłosił się m. in. Stanisław Wyspiański i Józef Mehoffer, którzy byli wówczas w Paryżu. Przesłane przez nich wprost z Paryża szkice kurtyn były jednak, w opinii komisji, zbyt nowatorskie i zostały odrzucone. Nie wdając się w szczegóły – ostatecznie nie podjęto się realizacji żadnego wybranego projektu, chociaż zwycięzcom wypłacono nagrody. W maju 1892 roku prasa lokalna pisała:…”Zarząd budującego się w Krakowie teatru traktuje z Siemiradzkim o wykonanie kurtyny. Siemiradzki podobno skłania się do podjęcia tego dzieła”. 17 czerwca artysta przyjechał na dwa dni do Krakowa”. Siemiradzki był wówczas postacią bardzo popularną w Krakowie zważywszy na fakt iż, wcześniej ofiarował dla miasta swój jeden z najsłynniejszych obrazów – „Pochodnia Nerona”. Mówiło się, że zamówienie kurtyny było niejako rewanżem za złożony ów szczególny dar. Siemiradzki podjął się tego zadania, chociaż uzgodnione z nim sprawy finansowe nie były dla niego korzystne. O tym wspominał kilka lat później w liście (do architekta lwowskiego teatru Zygmunta Gorgolewskiego) na okoliczność realizacji kurtyny lwowskiej. Pisał: „Zapewne wiadomo Panu, że za Krakowską kurtynę zapłacono mi 15 000 złr. Jest to minimum, za jakie przystałbym na wykonanie tak wielkiego płótna i niech mi Pan wierzy – czas i koszta, które bym na to poświęcił – użyte na namalowanie obrazów mniejszych rozmiarów przyniosłyby mi bez porównania więcej. Przyjmując zamówienie za 15 000 złr. uczyniłbym to jedynie z pobudek czysto artystycznych, znęcony perspektywą szerszego polotu dla wyobraźni, do którego kurtyna przedstawia tak wdzięczne pole.”
W lutym 1894 roku kurtyna była gotowa i wystawiona na widok publiczny w Rzymie. Wspomnieć należy, że artysta zawsze dbał – mówiąc językiem współczesnym o reklamę swoich dzieł i zawsze informował opinię publiczną o swoich sukcesach. Tymczasem Kraków niecierpliwie czekał na kurtynę. „…Pomimo że bardzo pragnąłem wystawić kurtynę na parę tygodni w Wiedniu – zrzekam się chętnie tego zamiaru skoro spełnienie jego sprzeciwiałoby się interesom teatru.” – pisał Siemiradzki do Prezydenta m. Krakowa w odpowiedzi na ponaglenie przywozu kurtyny. Pod koniec lutego 1894 roku kurtyna była już w Krakowie, w nowym teatrze. W kilka miesięcy później odbyło się uroczyste odsłonięcie kurtyny, połączone ze spektaklem teatralnym. Na afiszu w dniu „inauguracji” kurtyny czytamy: „we środę dnia 18 kwietnia 1894 roku uroczyste przedstawienie z powodu odsłonięcia kurtyny Henryka Siemiradzkiego na dochód funduszu emerytalnego Artystów Sceny Krakowskiej. Rozpocznie uwertura odegrana przez orkiestrę 13 – go pułku ułanów pod dyrekcją p. J.N. Hocha. Chwast. Komedya w 3 aktach Józefa Bilizińskiego. …”
Kurtyna podczas tego spektaklu opuszczana była po każdym akcie. Wzbudziła tak wielkie zainteresowanie w Europie, że podobno artysta otrzymywał liczne propozycje na malowanie kolejnych zasłon teatralnych. Kurtynę krakowską Siemiradzki malował około dwóch lat.

kurtyna krakowska – wymiary 11.9 x 9.6 m
Układ kompozycyjny obrazu jest tryptykowy. Środkową część zajmuje eksedra, w której artysta przedstawił personifikację Natchnienia kojarzącego Piękno z Prawdą. Za postacią Piękna widoczny jest trzymający łuk Amor. U stóp schodów prowadzących do tronu Natchnienia Komedia siedzi obok bawiącego się marionetkami Trefnisia. Po lewej stronie Tragedia patrzy na Morderstwo i Występną Miłość, do których zbliżają się Widma i Furie. Za nimi, przed posągiem Sfinksa toczy się walka pomiędzy postaciami symbolizującymi Dobro i Zło. Na pierwszym planie Eros płacze nad urną z prochami drogiego serca. Po prawej stronie eksedry Psyche uwalniając się z więzów Zmysłowości wznosi się w górę za Muzyką i Śpiewem. Za nimi, wokół posągu Terpsychory wyobrażano grupę tańczących postaci. Drugi plan zamyka półokrągła galeria. W górze po lewej stronie widać chmury i zygzak błyskawicy, po prawej pogodne niebo.”
Teatr Wielki we Lwowie aktualnie – Teatr Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej
Władze miasta i mieszkańcy Lwowa „pozazdrościli” nowego obiektu kulturalnego w Krakowie i już w 1897 roku przystąpili do budowy teatru, tym bardziej, że dotychczasowy mieścił się w gmachu Hr. Skarbka – tzw. Teatr Skarbkowski. Wymagał generalnego remontu, a i właściciel budynku zamierzał pozbyć się lokatora. I tak w latach 1897 – 1900 powstało „…arcydzieło polskiego architekta, lwowianina Zygmunta Gorgolewskiego /-/ uświetnione pracą najznakomitszych polskich artystów, rzeźbiarzy i malarzy stanowił wizytówkę miasta oszałamiającą swym niedościgłym pięknem i bogactwem wystroju zewnętrznego i wewnętrznego” – pisała prasa lokalna.
W porównaniu z innymi budynkami (również krakowskim) powstającymi w tym okresie w Polsce – to właśnie teatr miejski we Lwowie wyróżniał się szczególnym rozmachem. Z. Gorgolewski zaprojektował również wystrój wewnętrzny budynku. Budowa trwała 3 lata, a wyposażenie gmachu następne 6 lat. Koszt zamknął się ogromną sumą, na którą w większości złożyły się środki społeczne mieszkańców Lwowa – w tym okresie dość bogatych fabrykantów i przemysłowców.
Tak bogaty i „wytworny” projekt budynku teatralnego wymagał ogromnych funduszy; do tych kosztów dochodziła jeszcze sprawa zamówienia równie „wytwornej” kurtyny. Przypomniano sobie ofiarność Siemiradzkiego dla Krakowa i postanowiono spróbować czy i Lwów nie mógłby w darze otrzymać obraz – kurtynę. Poproszono artystę o szkic, a potem o jego realizację. Siemiradzki nie przystał wprawdzie na dar, ale wytargował wcale nie tak dużą sumę uwzględniając kłopoty finansowe Komitetu Budowy. 17 czerwca 1899 roku Siemiradzki przesłał fotografię szkicu przyszłej kurtyny, a pracę nad kurtyną zakończył w czerwcu 1900 roku. Malował ją, zatem tylko rok.
Teatr lwowski otwarto w 1899 roku, a już w rok później Siemiradzki poinformował, iż kurtyna jest gotowa. Najpierw wystawiona w Rzymie (podobnie jak wcześniej kurtyna krakowska), a później w warszawskiej Zachęcie. W październiku 1900 roku Siemiradzki wysłał kurtynę z Warszawy do Lwowa. Uroczyste otwarcie budynku teatru i „inauguracja” kurtyny odbyły się w przeciągu kilku miesięcy. I znów podobnie jak w Krakowie kurtynę pokazano po raz pierwszy podczas spektaklu, w którym opuszczano ją po każdym akcie. Działo się to dokładnie 13 stycznia 1901 roku. Echa tego artystycznego wydarzenia były bardzo różne; z jednej strony zachwytom nie było końca, z drugiej – druzgocąca krytyka. Nie szczędziła jej m. in. Gabriela Zapolska podkreślając, iż kurtynie brak „narodowych treści”…”lwowska zasłona malowana była na obstalunek, krakowska z natchnienia”.
Kurtyna lwowska była „ostatnim akordem” wielkiego, monumentalnego malarstwa Henryka Siemiradzkiego. Wprawdzie wielu krytyków nie szczędziło ostrych słów, ale powszechne zachwyty społeczeństwa były autentyczne. Ogólne zdziwienie i zainteresowanie budziła iluzja obrazu – tzw. „materialne złudzenie rzeczywistości” – co było, jak podkreślano, wirtuozerską sprawnością artysty.
kurtyna lwowska – wymiary 12m x 9 m
także lwowska kurtyna zachowuje tryptykowy układ kompozycyjny. W środkowej części znajduje się „przybytek Apollina” z medalionem przypominającym bóstwo na kwadrydze. Pośrodku, przed ołtarzem siedzi na trójnogu Pytia. Z oparów wydobywających się z czeluści u jej stóp wyłania się skrzydlata wyobraźnia. Po prawej stronie ołtarza znajduje się personifikacja Rozumu, trzymająca w ręce wagę. W głębi /-/ tłum ludzki, w pogoni za rozsypującymi swoje dary: Fortuną Sławą i Miłością. Wskazująca lewą ręką na tę gonitwę postać Historii. /-/ grupę tę uzupełniają postacie Tragedii i Komedii. Po lewej stronie obrazu znajdują się personifikacje Opery z harfą, Poezji z lirą i Muzyki. Przed nimi z błazeńską czapką na głowie i lirą w ręce siedzi postać personifikująca Operę Kosmiczną. Grupę sztuk związanych z muzyką zamyka alegoria Tańca”.
W 1901 r. H. Siemiradzki jedzie do Łodzi, do nowo otwartego teatru. Czy wówczas planował pracę nad trzecią kurtyną? Wprawdzie po namalowaniu zasłon krakowskiej i lwowskiej napływało, jak wspomniałam, wiele zamówień z Europy, ale artysta był już schorowany i zniechęcony krytyką ze strony modernistów i nie tylko. Ostre słowa Zapolskiej rozbudziły falę opinii krytycznej. Artysta przeżywał to bardzo mocno, pisząc z goryczą w jednym ze swoich listów, że nie potępia „w czambuł wszystkich nowych prądów w malarstwie, że wśród modernistów widzi malarzy szczerych i utalentowanych, ale nie podoba mu się buta samouczków paradujących pogardą dla tego, co sztuka wydała pięknego i prawdziwego…”
W czerwcu 1902 roku już bardzo chory wraca ostatecznie do Polski, do ulubionego Strzałkowa k/ Częstochowy. Umiera 23 sierpnia 1902 roku. Pochowany został w Warszawie na Cmentarzu Powązkowskim, skąd w rok później trumnę ze zwłokami artysty przewieziono do Krakowa i uroczyście pochowano w Grobach Zasłużonych na Skałce.
Na zakończenie pozwolę sobie na krótką refleksję.
Kurtyny teatralne mają zachwycać swoim kunsztem artystycznym, taka jest ich funkcja – obok czysto technicznej. Są szczególnymi obrazami nie tylko ze względu na rozmiary; przeznaczone są przede wszystkim na dekoracyjny efekt, – jako że funkcjonują w miejscu szczególnym i w szczególnej przestrzeni. Omawiane kurtyny nie są „robotą” dekoracyjną, ale dekoracyjnym dziełem twórczym wybitnego malarza i ich miejsce zda się być stosowniejsze w galerii bądź w muzeum, a niżeli w sali teatralnej poddane niszczejącym wpływom otoczenia.
Zasłony teatru krakowskiego i lwowskiego zaliczane są i dziś do największych arcydzieł sztuki polskiej; „Szczęśliwa publiczność, mogąca codziennie patrzeć na te obrazy i wyszukiwać w nich coraz to nowe szczegóły…” Czy rzeczywiście? Czy teatry w Krakowie i we Lwowie udostępniają widzom swoje kurtyny? Jaki jest ich aktualny stan techniczny? Przechowywanie, konserwacja i udostępnianie tych dzieł – to ważny i aktualny problem zarówno władz polskich jak i ukraińskich – w przypadku kurtyny we Lwowie.
Temat ten niezwykle ważny; wymaga jednak oddzielnego opracowania.
P.S Zainteresowanych tematem odsyłam do artykułu Aleksandry Suwały z „Dziennika Polskiego” z 2018 roku dot. współczesnej realizacji kurtyny krakowskiej wg projektu Stanisława Wyspiańskiego.
Ze względu na jego aktualność odsyłam do strony internetowej
https://dziennikpolski24.pl/teatr-slowackiego-ma-nowa-kurtyne-zaprojektowal-ja-stanislaw-wyspianski/ar/13561695
źródła:
1. A. Kuczyńska, Malowane kurtyny teatralne Henryka Siemiradzkiego, Lublin 2010, TN KUL, str 127
2. J. Dużyk, Henryk Siemiradzki życie i twórczość, Kraków, PAN, 1984
3. S. R. Lewandowski, Henryk Siemiradzki, Warszawa 1911
4. fotografie: Teatr Lwowski A. Bujak „Lwów” wyd. Bosch 1997
5. fotografie: kurtyn S. R. Lewandowski, Henryk Siemiradzki, Warszawa 1911