Zaproszenie na wystawę.

Szanowni Państwo!

Dyrektor Muzeum Zamojskiego w Zamościu zaprasza na otwarcie wystawy:

„Powstanie Styczniowe na Lubelszczyźnie 1863-1864”

28 kwietnia 2023 r. o godzinie 13:00 w Muzeum Fortyfikacji i Broni Arsenał Oddział Muzeum Zamojskiego w Zamościu.
W 160. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego zapraszamy do wędrówki po Lubelszczyźnie szlakiem bitew i potyczek, do poznania uczestników walk i miejsc pamięci. Lubelszczyzna jako teren przygraniczny odgrywała strategiczną rolę w czasie tego największego i najdłużej trwającego zrywu niepodległościowego. Sąsiedztwo Galicji spowodowało, że była głównym szlakiem przerzutu broni i ochotników. To na jej obszarze rozegrały się jedne z największych bitew powstania.

Zarys historii pociągów pancernych działających na Zamojszczyźnie

                                                               PP nr 16 Mściciel
   Utworzony w styczniu 1919 roku przez Kierownictwo Budowy Pociągów Pancernych nr 1 w Warszawie. Początkowa nazwa PP nr 16 Mściwy. Dowódca por Dominik Zamieński, załoga składała się z ochotników (studentów) oraz działonu artylerii (dowódca ppor Piotrowski i 8 kanonierów). Zestawiony z opancerzonego parowozu z tendrem (nad nim w wieżyczce stanowisko dowódcy pociągu), wagonu artyleryjskiego (platforma drewniana opancerzona workami z piaskiem),  uzbrojony w niemiecką armatę polową 7,7 cm Feldkanone 1896 n/A, na odkrytym stanowisku, (w lutym przybył nowy wagon artyleryjski uzbrojony w zdobyczną rosyjską armatę polową wz. 02 76,2 mm), i 2 wagonów karabinów maszynowych. Były to platformy z obłożonymi workami z piaskiem stanowiskami karabinów maszynowych.
    W kwietniu 1919 roku został poddany modernizacji, otrzymał nowa nazwę PP nr 16 Mściciel. Składał się z 2 wagonów artyleryjskich (drewniane kryte wagony towarowe osłonięte blachą stalową), z zamontowanymi na dachach wieżyczkami karabinów maszynowych. Uzbrojone w rosyjskie armaty polowe ustawione na stanowiskach czołowych,  2 wagonów szturmowych (kryte drewniane wagony towarowe osłonięte betonem), oba uzbrojone łącznie w 10 karabinów maszynowych, 2 działka piechoty Infanteriegeschutz M 15 kalibru 37 mm (mogły być użyte poza wagonem),  wagon piechoty (otwarta węglarka stalowa opancerzona betonem) oraz 2 platformy kontrolne. Jego kadra została skompletowana z instruktorów batalionu zapasowego wojsk kolejowych. W sierpniu 1919 roku załoga liczyła 6 oficerów i 88 podoficerów i szeregowych.
     Pierwszym dowódcą był kpt. Dominik Zamieński, następnie ppor. (od grudnia 1919 roku por.) Artur Grabowski, dowódcą 1. działonu był instruktor artylerii, ppor. Julian Ezurpowicz (przeniesiony w styczniu 1920 roku), 2. działonu – instruktor artylerii, ppor. Czesław Piotrowski, 1. drużyny karabinów maszynowych – instruktor k.m. ppor. Stefan Kossakowski, 2. drużyny – instruktor k.m. ppor. Józef Gronowski, 3. drużyny – instruktor k.m. ppor. Adam Paprocki.
    Od początku 1920 roku funkcję dowódcy pełnił por. Mieczysław Rudnicki (od 1 kwietnia 1920 roku awansowany na kpt.), dowódcą artylerii był ppor Andrzej Przeworski (przeniesiony w kwietniu 1920 roku), dowódcą karabinów maszynowych ppor. (od 25 lutego 1920 roku por.) Józef Gronowski; we wrześniu 1920 roku mianowany na kpt., został dowódcą pociągu. Funkcję dowódcy artylerii (od kwietnia 1920 roku) pełnił ppor. Witold Zdanowicz, podlekarzem był por. dr Władysław Bałuk, intendentem ppor. Adam Paprocki i szefem sierż. Weber.
     W pociągu znajdował się sąd polowy wojsk kolejowych, kierownikiem sądu był ppor. korpusu sądowego Michał Skoczylas. W bitwie warszawskiej w składzie 1. Armii działał na linii Warszawa-Tłuszcz, następnie został podporządkowany 3. Armii.
                                                                  PP nr 23 Śmierć
   Początkowa nazwa Śmierć Komunie, niezatwierdzona przez Naczelne Dowództwo WP. Utworzony w sierpniu 1920 roku przez Kierownictwo Budowy Pociągów Pancernych nr 2 w Krakowie, celem zastąpienia utraconych pociągów pancernych. Zestawiono go z wagonów różnych pociągów, które były w tym czasie poddawane naprawom i modernizacji. Jego obsada: dowódca: por. Henryk Amrogowicz, ppor. Roman Chorążak, ppor. Edward Fryzendorf. Większość załogi pochodziła ze zniszczonego 19 lipca 1920 roku PP nr 5 „Piłsudczyk-szeroki”. Liczyła 3 oficerów i 130 podoficerów i szeregowych. Sytuacja na froncie spowodowała, że oddany został do użytku nie w pełni ukończony, 18 sierpnia 1920 roku. W jego składzie znalazł się opancerzony parowóz bez wieży dowódcy, wagon artyleryjski uzbrojony w austriacką armatę kazamatową 8 cm M 94 ustawioną na stanowisku czołowym, 2 wagony szturmowe uzbrojone w 8 rosyjskich karabinów maszynowych maxim kal. 7,62 mm, 2 wagony piechoty ze strzelnicami (amunicyjne); wszystkie wagony kryte drewniane, opancerzone betonem oraz wagonu  reflektora uzbrojony w 4 karabiny maszynowe (2 amerykańskie colt kal. 7,62 mm. i 2 rosyjskie) opancerzonego płytami stalowymi  i 2 platformy (drugi wagon artyleryjski został włączony w październiku 1920 roku). 24 sierpnia 1920 roku otrzymał rozkaz natychmiastowego odjazdu z Krakowa do Lublina, do dyspozycji 3. Armii.
      Z powodu braku koni do transportu trzy marszowe kompanie reflektorów zostały rozformowane. 27 lipca 1920 roku na ich bazie sformowano sześć plutonów reflektorów dla pociągów pancernych, w składzie 1 oficer i 4-5 szeregowych (obsługa reflektora 60 cm). Reflektor był umieszczony w wieży pancernej znajdującej się na dachu wagonu (drewniany kryty wagon towarowy opancerzony betonem lub płytami stalowymi). Do PP Śmierć został przydzielony 6. pluton reflektorów, z dowódcą ppor. Edwardem Fryzendorfem.
                                                               PP nr 14 Zagończyk
     Utworzony w grudniu 1918 roku przez Kierownictwo Budowy Pociągów Pancernych nr 1 w Warszawie. 13 stycznia 1919 roku wszedł do służby. Wagon artyleryjski stanowiła dwuosiowa węglarka opancerzona betonem z rosyjską armatą polową wzór 02 kal. 76,2 mm, ustawiona na stanowisku do ognia czołowego, następnie było 7-8 wagonów piechoty ze strzelnicami (drewniane kryte wagony towarowe opancerzonych betonem) oraz częściowo opancerzony parowóz (tylko budka maszynisty). Od 13 stycznia do 27 lipca 1919 roku dowódcą Zagończyka był por. Alfred Pastuszko, a następnie por. Kazimierz Górecki. Od początku maszynistą był Wacław Zdanowski.
       Ponieważ pociąg posiadał niewielką wartość bojową, został na początku 1920 roku wysłany do Warszawy celem modernizacji. W kwietniu 1920 roku jego załoga  składał się z 3 oficerów. Byli to: por. Bolesław Babecki – dowódca, por. Stanisław Meyer, ppor. Walter Munk. W jej skład wchodzili także: pchor. sanitarny (od maja 1920 roku ppor.) Szymon Goldryng oraz 136 podoficerów i szeregowych i 5 cywili (maszynista z pomocnikami, drogomistrz).
      Od sierpnia 1920 roku dowódcą pociągu był por. Zygmunt Brockhausen, dowódcą artylerii ppor. Walter Munk, dowódcą karabinów maszynowych pchor. Bronisław Gąsiorowski,  podlekarzem ppor. dr Józef Wiloch oraz ppor. Bernard Sobczyński, ppor. Juliusz Ptaszyński, szef sierż. sztabowy Edward Kaźmierczuk, sierż. Roman Sarajewicz, sierż. Dawid Ramer. Skład Zagończyka stanowiły 3 wagony artyleryjskie (opancerzone betonem stalowe węglarki), czołowy z poprzedniego składu uzbrojony w rosyjską armatę polową, oba tylne, każdy z 2 automatycznymi działkami vickers mark II kal. 40 mm (pomiędzy stanowiskami działek, zadaszony magazyn amunicji), 2 wagony szturmowe (drewniane kryte wagony towarowe opancerzone betonem), uzbrojone w karabiny maszynowe, opancerzony parowóz i 2 platformy kontrolne.
       Celem uzupełnienia strat w końcu września 1920 roku przybyli por. Tadeusz Seidler-Wiśleński i por. art. Jan Zawrzel. Po likwidacji Zagończyka we wrześniu 1920 roku załogę przeniesiono do pociągu pancernego Orzeł Biały, który ponownie przemianowano na Zagończyk. W czasie bitwy warszawskiej znajdował się w składzie 3. Armii, działał na linii Lublin-Lubartów.
                                                              PP nr 22 Groźny
     Utworzony w grudniu 1918 roku przez Kierownictwo Budowy Pociągów Pancernych nr 1 w Warszawie, wszedł do służby jako nr 15. Został zestawiony z improwizowanych wagonów opancerzonych piaskiem (nasypanym pomiędzy ścianki wagonów oraz w workach). W czerwcu 1919 roku część załogi pociągu wykorzystano do obsadzenia pociągu improwizowanego „Groźny-szeroki”, po likwidacji w sierpniu tego roku z powodu niewielkiej wartości bojowej starego składu.
   Nowo utworzony „Groźny” otrzymał nowe oznaczenie numeryczne: nr 22.  Jego skład, oprócz opancerzonego parowozu rosyjskiego, stanowiły: dwa odkryte wagony artyleryjskie z armatami polowymi i wagon karabinów maszynowych. Obsada: dowódca por. Stanisław Dworaczek, ppor. Stanisław Kaziarow, ppor. Jan Werakso, chor. Wacław Boblewski, maszynista Adolf Grodowski. W jego skład włączono zdobyty jednowieżowy wagon pancerny (czteroosiowa opancerzona węglarka), uzbrojony w rosyjską armatę wzoru 02 kalibru 76,2 mm. Wieża z działem była w przedniej części, a pozostała część to zabudowana kazamata ze strzelnicami w burtach. Dowódcą działonu został ogniomistrz Kazimierz Przeradzki. 17 marca 1920 roku uzupełniono go w zdobyczny opancerzony dwuwieżowy wagon artyleryjski (każda wieża z rosyjską armatą wz. 02 kalibru 76,2 mm, a w burtach 8 rosyjskich karabinów maszynowych maxim). Jednocześnie z jego składu wyłączono oba improwizowane wagony artyleryjskie. Oprócz tego posiadał opancerzony wagon szturmowy uzbrojony w karabiny maszynowe i 2 platformy kontrolne.
   Po bitwie warszawskiej został przebudowany na europejski rozstaw kół i otrzymał nową opancerzoną lokomotywę z wieżą dowodzenia nad tendrem. Od kwietnia 1920 roku jego dowódcą był kpt. Wacław Boblewski, od lipca 1920 roku dowódcą artylerii ppor. Tomasz Kuśmierek (poprzednik ppor. Stanisław Żarski w kwietniu 1920 roku został przeniesiony do lotnictwa) oraz por. Jan Werakso, pchor. Ludwik Radzyński, pchor. (od września 1920 roku za męstwo na polu walki mianowany na ppor.) Zygmunt Reliszko, maszyniści Aleksander Nowak i Aleksander Wrzymowski, palacz Archip Kotik. We wrześniu 1920 roku dowódcą karabinów maszynowych został ppor. Władysław Noakowski, a technikiem pociągu był ppor. Tadeusz Malinowski. Załoga liczyła 113 żołnierzy. W czasie bitwy warszawskiej pozostawał w składzie 4. Armii, 1 września 1920 r. został skierowany do 3. Armii.
                                                                      PP nr 8 Wilk
     Utworzony 6 lutego 1919 roku przez Kierownictwo Budowy Pociągów Pancernych nr 2 w Krakowie. Początkowo, jako PP nr 5 Rozwadowczyk, składał się z opancerzonego parowozu i krytych drewnianych wagonów towarowych opancerzonych betonem. Od 1 marca 1919 roku jako PP nr 8 Wilk, w końcu tego roku został poddany modernizacji. Został utracony 5 lipca 1920 roku w okolicy Równego.
      Odtworzony w sierpniu 1920 roku ze starych wagonów PP nr 5 Rozwadowczyk. Posiadał 2 wagony artyleryjskie (kryte wagony towarowe opancerzone betonem), każdy uzbrojony w austriacką armatę kazamatową 8 cm M 94, ustawioną na stanowisku czołowym, 2 wagony karabinów maszynowych (opancerzone betonem kryte wagony towarowe). Od 9 stycznia 1920 roku jego dowódcą był ppor. (od 1 kwietnia 1920 roku por.) Adam Aleksandrowicz, który 8 lipca 1920 roku został dowódcą PP nr 21 Piłsudski-szeroki. Następnym dowódcą został kpt. Piotr Sawiński (przeniesiony na dowódcę PP Głowacki), po nim kpt. Tadeusz Adjukiewicz. Kadrę stanowili: por. Stanisław Żelawski, ppor. Andrzej Marecki, ppor. Teofil Morelowski. W czasie bitwy warszawskiej w składzie 5. Armii, działał na linii Mława-Ciechanów.
                                                 PP nr 3 Pułkownik Lis-Kula
     Utworzony 26 listopada w 1918 roku przez Kierownictwo Budowy Pociągów Pancernych nr 3 we Lwowie. Początkowo jako PP nr 3 Lwowianin, a następnie Pepetrojka (PP 3). Składał się z opancerzonej lokomotywy, wagonu uzbrojonego w 3 karabiny maszynowe i platformy osłoniętej workami z piaskiem uzbrojonej w rosyjską armatę górską wz. 1909 kalibru 76,2 mm. Pierwszym dowódcą pociągu był por. Kazimierz Orzechowski, przeniesiony do batalionu kolejowego. Zastępca komendanta por Antoni Dawidowicz, dowódca oddziału karabinów maszynowych por Felicjan Madejski-Poraj (od 8 sierpnia 1919 roku dowódca pociągu), dowódca artylerii por Władysław de Filippi (od 20 maja 1920 roku por Zdzisław Stypal), dowódca oddziału szturmowego ppor Maksymilian Wudkiewicz (od 22 lutego 1919 roku ppor Lasota).
    Od 5 kwietnia 1919 roku otrzymał nazwę PP nr 3 Pułkownik Lis-Kula. Zestawiony od 30 kwietnia 1919 roku z 6 wagonów towarowych opancerzonych blachą stalową, czterech uzbrojonych w austriacką armatę kazamatową 8 cm M 94, każdy (dwa wagony do ognia czołowego, dwa wagony do ognia bocznego bocznego), wagonu piechoty i wagonu dowodzenia (na jego dachu znajdowała się opancerzona wieża ze stanowiskiem dowódcy), opancerzonego parowozu i jednej czołowej platformy kontrolnej. Załoga liczyła 12 oficerów i 150 podoficerów i szeregowych.
     Na początku 1920 roku został odesłany do modernizacji. Jego nowy skład stanowiła: opancerzona lokomotywa, opancerzone 2 wagony artyleryjskie (drewniane platformy osłonięte blachą stalową), każdy uzbrojony w armatę rosyjską wzoru 02 kal. 76,2 mm, umieszczoną na skraju wagonu w obrotowej wieży pancernej z kątem ostrzału 320 stopni, w burtach bocznych po jednej strzelnicy dla broni maszynowej oraz wagon szturmowy (obity blachą stalową kryty wagon towarowy), uzbrojony w 2 obrotowe wieżyczki pancerne, każda z karabinem maszynowym, oraz w każdej burcie bocznej po 2 sponsony dla karabinów maszynowych, ponadto dwie platformy kontrolne. Skład załogi: dowódca kpt. Felicjan Madeyski-Poraj (od października 1920 roku kpt. Edward Wydrzyński), lekarz kpt. dr Witold Gościecki-Lubicz, por. Kazimierz Orzelski, dowódca saperów por. de Groo Branko, dowódca artylerii por. Zdzisław Stypal, oficer prowiantowy ppor. Marian Kempner, dowódca oddziału szturmowego ppor. Jan Lasota, sierż. (od marca 1920 roku ppor.) Kazimierz Sienkiewicz, szef st. sierż. Józef Góralczyk, od sierpnia 1920 roku ppor. Wilhelm Liebermann, por. Władysław Kunicki. W czasie bitwy warszawskiej w składzie 5. Armii, działał na linii Płońsk-Nasielsk-Ciechanów.
                                                           PP nr 12 Kaniów
   Utworzony w styczniu 1919 roku przez Kierownictwo Budowy Pociągów Pancernych nr 1 w Warszawie. Zestawiony z wagonów opancerzonych piaskiem nasypanym pomiędzy ścianki oraz workami z piaskiem. Jego dowódcą był ppor. Tadeusz Gilewicz.
   Pociąg został rozformowany w marcu 1919 roku ze względu na niewielką wartość bojową, a załoga obsadziła zdobyczny pociąg nazwany PP Kaniów II. Składał się z parowozu opancerzonego, opancerzonego wagonu szturmowego (stalowa wapniarka opancerzona betonem osłonięta od góry dachem z płyt stalowych, uzbrojona w 4 karabiny maszynowe), opancerzonego wagonu piechoty (kryty drewniany wagon towarowy obity blachą stalową), uzbrojonego w 6 karabinów maszynowych, i opancerzonego wagonu artyleryjskiego (stalowa węglarka opancerzona blachą stalową) z rosyjską armatą wzoru 02 kalibru 76,2 mm, umieszczoną na czole wagonu, stanowisko armaty zostało dodatkowo osłonięte blachą stalową oraz czołowej platformy kontrolnej.
   Początkowo jako szerokotorowy, w sierpniu 1920 roku został przebudowany do normalnego rozstawu szyn, jako PP nr 12 Kaniów. Obsadzony przez część załogi z pociągu PP Generał Sikorski, zniszczonego w czerwcu 1920 roku, dowódca por. (od września 1920 roku kpt.) Zdzisław Macherski, por. Zygmunt Ropelewski, ppor. art. Henryk Dawidowski, ppor. Oswald Rohatyner, ppor. Eugeniusz Sokołowski, ppor. tech. Antoni Malinowski, ppor. Izydor Dyga, lekarz kpt. dr Adam Banasiewicz, pchor. Antoni Nałęcz-Pietraszkiewicz, szef st. sierż. Kazimierz Doleżal, sierż. Teofil Modzelewski. Dodatkowo na wyposażeniu oddziału wypadowego znajdowały się 2 austriackie armatki piechoty M 15 kal. 37 mm. W czasie bitwy warszawskiej pozostawał w składzie 5. Armii, działał na linii Mława-Działdowo.
                                                              PP nr 18 Huragan
    Utworzony 9 sierpnia 1920 roku przez Kierownictwo Budowy Pociągów Pancernych nr 2 w Krakowie z polecenia Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego, celem zastąpienia utraconych pociągów. Składał się z opancerzonej lokomotywy, 2 wagonów artyleryjskich (stalowe węglarki opancerzone betonem, zakryte dachem z blachy stalowej, na dachu każdego znajdowała się kryta obrotowa wieża pancerna z austriacką armatą kazamatową), w czołowej burcie stanowisko karabinu maszynowego, 2 wagonów szturmowych (drewniane kryte wagony towarowe opancerzone betonem, na dachu każdego w obrotowej pancernej wieżyczce znajdował się karabin maszynowy, w bocznych burtach po 2 sponsony dla karabinów maszynowych, wagonu reflektora (drewniany kryty wagon towarowy opancerzony betonem, na jego dachu znajdowała się pancerna wieża do osłony 60 cm reflektora, w burtach bocznych po 2 karabiny maszynowe) oraz 2 platform kontrolnych. Załoga Huraganu została przeniesiona z pociągu pancernego Generał Krajowski i liczyła 5 oficerów, 123 podoficerów i szeregowych. Obsada: dowódca por. Franciszek Tuchołka, ppor. Mieczysław Musiałowicz, lekarz ppor. dr Jan Raszke, dowódca 3. plutonu reflektorów przydzielonego do pociągu por. Józef Kopczyński został dowódcą załogi rezerwowej i na zmianę dowodził pociągiem. Pociąg został podporządkowany 6. Armii i 22 sierpnia 1920 roku wysłany do Lwowa. Zjawił się tam 27 sierpnia 1920 roku. Od 7 września 1920 roku był podporządkowany 3. Armii.
 Zbigniew Stankiewicz

Powyższa treść stanowi uzupełnienie do artykułu: Pociągi pancerne na Zamojszczyźnie w 1920 roku | (przewodnicyzamosc.pl)

Pociągi pancerne na Zamojszczyźnie w 1920 roku

        Pociąg pancerny to skład kolejowy zestawiony z opancerzonej lokomotywy oraz kilku takich wagonów, uzbrojonych w działa i karabiny maszynowe. Jego osłona to płyty z pancernej stali lub, z powodu jej braku materiały zastępcze, beton, worki z piaskiem, belki drewniane, płyty blachy kotłowej.
                                        Zarys historii organizacji pociągów pancernych                                                  
     Z chwilą powstania Wojska Polskiego, z powodu braku odpowiednich sił i środków, walki toczyły się w oparciu o linie kolejowe. Uznano, że posiadanie pociągów pancernych decyduje o powodzeniu nie tylko w skali taktycznej, ale i operacyjnej. Dlatego w szybkim czasie przystąpiono do ich budowy. Z czasem stały się najważniejszą częścią broni pancernej odrodzonego Wojska Polskiego.
      Pierwotnie nie było ustalonego schematu ich organizacji ani etatów dla załogi i uzbrojenia. Każdy sformowany pociąg pancerny był samodzielną jednostką bojowo-gospodarczą. W jego skład wchodziły zarówno wagony bojowe, jak i pomocnicze.
    Wagony bojowe to opancerzone wagony artyleryjskie, karabinów maszynowych, piechoty, dowodzenia, parowóz z tendrem, pomocnicze: magazynowy, amunicyjny, sanitarny, platformy kontrolne.
        Wagony artyleryjskie uzbrojone były w działa forteczne lub polowe.
        Wagony karabinów maszynowych był stanowiskiem tej broni (4-8 sztuk).
       Wagony piechoty służyły do przewozu organicznego oddziału wypadowego (szturmowego), w ich burtach znajdowały się strzelnice broni ręcznej.
       Wagon dowodzenia podobny do wagonu piechoty, ale wyposażony w wieżyczkę obserwacyjną, w której było stanowisko dowódcy.
        Platformy kontrolne służyły też do przewożenia piechoty przydzielonej do wsparcia.

           Początkowo o miejscu wagonów w składzie pociągu decydował jego dowódca i w zależności od potrzeb zmieniał ich lokalizację. Jedynie platformy kontrolne znajdowały się na każdym końcu składu, ponieważ zabezpieczały przed wykolejeniem w przypadku wybuchu miny lub rozkręcenia szyny; przewożono na nich sprzęt naprawczy torowisk.
     Najczęściej było w składzie 5-6 wagonów, maksymalnie 8-10. Duża ich liczba powodowała zmniejszenie manewrowości (przeciążenie parowozu) oraz powstanie dużego celu liniowego. Jedyną skuteczną bronią w tamtym okresie do ich zwalczania była artyleria. Osłona wykonana nawet z płyt stali pancernej chroniła tylko przed pociskami broni ręcznej i odłamkami pocisków artyleryjskich.
      Z braku materiałów i czasu w większości były to pociągi improwizowane, w tym czasie w Polsce nie było zakładów produkujących stal pancerną. Nie było centralnej łączności wewnętrznej, każdy wagon walczył samodzielnie, jego dowódca wyszukiwał cele do zniszczenia. W skład załogi wchodzili żołnierze różnych specjalności bez przeszkolenia do walki w tej broni.
     Walka w pociągu pancernym stawiała inne wymagania żołnierzom niż walka w polu. Otrzymywali oni rozkaz w formie ustalonego kodu, co powodowało, że w swoim odczuciu stawali się bezosobową częścią mechanizmu. Byli pozbawieni ogólnej informacji o przebiegu walki, przez strzelnicę mógli jedynie zobaczyć, co się dzieje w ich sektorze. Ponieważ wagony nie posiadały wentylacji mechanicznej, powietrze w ciasnych pomieszczeniach pogarszało się po każdym strzale, co groziło zatruciem gazami prochowymi. Działanie własnej broni oraz pociski nieprzyjaciela uderzające o pancerz powodowały ogromny hałas. Poczucie zamknięcia w ciasnym pomieszczeniu, bez braku możliwości ucieczki oraz świadomość, że każdy następny pocisk artyleryjski może przebić pancerz i pozbawić go życia – wszystkie te czynniki powodowały duże obciążenie psychiczne, które nie każdy mógł znieść.
       W wyniku doświadczeń wyniesionych z początkowych walk, ze składów pociągów wyłączono wagony pomocnicze, dzieląc pociągi na rzuty bojowe i gospodarcze. Wprowadzono wewnętrzną łączność. Rozkazy wydawał dowódca pociągu ze swojego stanowiska dowodzenia, które najczęściej znajdowało się w wieżyczce na lokomotywie. Opierało się to na ustalonym kodzie przekazywanym poprzez sygnały dźwiękowe (dzwonki) lub optyczne (lampki sygnalizacyjne – zielona, biała i czerwona). Dowódca wagonu wydawał rozkazy przy pomocy tuby głosowej lub klaksonu.
    Załoga dzieliła się na plutony: artylerii, karabinów maszynowych, techniczny i szturmowy. Skład uzupełniała cywilna obsługa parowozu: maszynista z pomocnikami.
    Pluton artylerii i karabinów maszynowych zajmował się obsługą środków ogniowych znajdujących się na wyposażeniu pociągu.
     Pluton techniczny składał się z drużyny saperskiej z drogomistrzem (naprawa torowiska), drużyny konduktorskiej (obsługa wagonów) i sekcji łączności.
     Pluton szturmowy przeznaczony był do walki poza pociągiem, prowadzenia rozpoznania i wypadów oraz w  razie potrzeby zabezpieczał naprawę torowiska.
      Rzut bojowy składał się z opancerzonej lokomotywy z tendrem oraz od 2 do 4 wagonów artyleryjskich i 2 szturmowych, uzbrojonych w karabiny maszynowe (używane do przewozu plutonu szturmowego). Na platformach kontrolnych w razie potrzeby przewożono pododdziały piechoty współpracujące z pociągiem pancernym.
        Rzut gospodarczy był zapleczem logistycznym pociągu pancernego, towarzyszył zawsze części bojowej, utrzymując z nią stałą łączność. W czasie walki w bezpiecznej odległości, na najbliższej stacji kolejowej, zakładał bazę. Tam odtwarzano gotowość do walki rzutu bojowego, poprzez uzupełnianie zapasu amunicji oraz opału i wody w parowozie.
        Licząc się z utratą parowozów, koleje do pociągów pancernych przekazywały najgorsze i wyeksploatowane, często ulegające awariom. Dlatego w skład rzutu gospodarczego wchodził zapasowy parowóz rzutu bojowego, najczęściej półopancerzony (osłonięta była tylko kabina maszynisty).
Skład gospodarczy stanowiły: nieopancerzony parowóz, wagony mieszkalne załogi, kancelaryjny, sanitarny, magazyny zaopatrzenia, amunicyjne, warsztatowy, kuchenny oraz kasyno oficerskie (łącznie 16-20 wagonów). Jego załoga to pododdział nieliniowy, który składał się z personelu gospodarczego i rzemieślników wojskowych.

Oprócz tego przy rzucie gospodarczym była zapasowa załoga pociągu pancernego, która stanowiła odwód dowódcy rzutu bojowego. W zależności od potrzeby mogła być użyta do obrony taboru, wsparcia lub zluzowania załogi pociągu pancernego. Liczebność załogi zależała od liczby i przeznaczenia wagonów, łącznie w obu rzutach od 80 do 150 żołnierzy.
Do utrzymania łączności pomiędzy rzutami wykorzystywano pociągi nazywane „patrolówkami”, w składzie: parowóz zapasowy, 2 wagony uzbrojone w karabiny maszynowe i 2 platformy kontrolne.
      Od czerwca 1919 roku działała specjalna Linia Ćwiczebna Kolejowa Zamość, jej dowództwo znajdowało się w Zamościu. Na linii kolejowej Zawada – Włodzimierz Wołyński szkolone były załogi pociągów pancernych. Została zlikwidowana po 4 miesiącach,  na jej bazie sformowano 10 batalion kolejowy, odesłany na front. Dowódcą linii był kpt Mikołaj Kolankowski, późniejszy dowódca 10 batalionu.
      Od końca 1919 roku starano się skończyć z improwizacją. Rozpoczęto modernizację istniejących i budowę nowocześniejszych składów. Zlikwidowano dużą liczbę pociągów posiadających małą wartość bojową. Ustalono typowy skład bojowy na 3 wagony pancerne (2 artyleryjskie oraz szturmowy), opancerzoną lokomotywę oraz 2 platformy kontrolne. Wprowadzono etaty dla załogi, łącznie 5 oficerów i 100 podoficerów i szeregowych (w obu rzutach). Załoga dzieliła się na pluton ogniowy, wypadowy i techniczno-gospodarczy.
     Jednak zapotrzebowanie frontu spowodowało, że ponownie zaczęto zestawiać różne, improwizowane składy ze starych wycofanych wagonów. Dlatego większość pociągów nadal nie była przystosowana do ustalonego schematu organizacyjnego oraz obsadzona przez słabo wyszkolone załogi.
       Ponownie utworzono w styczniu 1920 roku Linię Szkoleniową Wojsk Kolejowych w Zamościu, składała się z komendy kolejowej linii i kadrowej obsady. Szkolenie prowadzono na linii Zawada -Włodzimierz Wołyński. Na początku sierpnia 1920 roku dowództwo linii przeniesiono do Jabłonnej, a szkolenie na linię kolejową Jabłonna-Zegrze. W 1920 roku na stanowisku dowódcy był vacat, dowodził zastępca dowódcy płk Jan Nowicki. Instruktorzy wojskowi: (podani w kolejności przydziału) por Władysław Pietruszewski, ppor Leopold Stefański, por Józef Witoszyński, ppor Józef Morawski, por Aleksy Smiotanko, ppor Leopold Pamuła.
         Podczas ofensywy w 1920 roku na obszarach gdzie nie zdołano przebudować torów „rosyjskich” (szerokość 1524 mm) na „europejskie” (szerokość 1435 mm). Formowano nowe pociągi pancerne zestawione ze zdobyczy wojennej, przystosowane do działania na szerszych torowiskach, określone dodatkiem „szeroki”.
        W lecie 1920 roku wprowadzono podział na dywizjony, każdy w składzie 2 pociągów pancernych. Jednak większość nadal działała samodzielnie, łączono je w doraźne grupy do wykonania określonego zadania bojowego.
         W sierpniu 1920 roku odwołano cywilnych pracowników kolejowych (maszyniści i ich pomocnicy oraz drogomistrze) ze składów pociągów pancernych, zastępując ich wojskowymi.
        Pod koniec 1920 roku ustalono nowy skład pociągu pancernego: opancerzony parowóz, 2 opancerzone wagony artyleryjskie, 2 wagony szturmowe i 2 platformy kontrolne. Sklad obsady pociągu: drużyna dowódcy, pluton szturmowy, pluton artylerii, pluton karabinów maszynowych, pluton techniczny oraz tabor (oddzielny skład gospodarczy), łącznie było 9 oficerów oraz 150 podoficerów i szeregowców.
         Tabor zestawiony był z wagonów kancelaryjnego, kuchennego, izby chorych, magazynowych, cysterny na wodę.

                                Działania bojowe pociągów pancernych na Zamojszczyźnie
            Po pomyślnym zakończeniu bitwy warszawskiej Naczelne Dowództwo WP starało się wydzielić niezwiązane walką związki taktyczne. Zaczęto pospiesznie przerzucać je transportem kolejowym do rejonu Zamościa, który posiadał połączenia kolejowe z Lublinem, Lwowem i Włodzimierzem Wołyńskim.  Chodziło o wzmocnienie 3 Armii WP broniącej Lubelszczyzny przed 1 Armią Konną.
                                                         Skład 1 AK
                                          4 Piotrogrodzka Dywizja Kawalerii:
Dowódcą był pełniący obowiązki Iwan Tiuleniew, od 23 sierpnia 1920 roku dowódca dywizji (komdyw) Siemion Timoszenko; naczelnik sztabu Iwan Kosogow; wojenny komisarz Wasilij Bierłow; liczyła łącznie 3265 szabel, 117  karabinów maszynowych i 12 armat.
      1 Brygada Kawalerii 4 DK w jej składzie 19 i 20 pułki kawalerii,
      2 Brygada Kawalerii 4 DK w jej składzie 21 i 22 pułki kawalerii,
      3 Brygada Kawalerii 4 DK w jej składzie 23 i 24 pułki kawalerii,
      4 Dywizjon Artylerii Konnej oraz szwadron techniczny 4 DK.
                                    6 Czongarska Dywizja Kawalerii
Dowódca dywizji (komdyw) Siemion Timoszenko do 5 sierpnia 1920 roku, od 5 sierpnia 1920 roku Josif Apanasienko; szef sztabu Konstanty Żołnierkiewicz do 5 sierpnia, od 5 sierpnia 1920 roku Jakow Szeko; wojenny komisarz Winokurow; liczyła łącznie 5051 szabel, 89 karabinów maszynowych i 12 armat.
      1 Brygada Kawalerii 6 DK w jej składzie 31 i 32 pułki kawalerii,
      2 Brygada Kawalerii 6 DK w jej składzie 33 i 34 pułki kawalerii,
      3 Brygada Kawalerii 6 DK w jej składzie 35 i 36 pułki kawalerii,
      6 Dywizjon Artylerii Konnej oraz szwadron techniczny 6 DK.
                                11 Gomelska (Homelska) Dywizja Kawalerii
Dowódca dywizji (komdyw) Fiodor Morozow; szef sztabu Boris Połłak do 26 sierpnia, od 26 sierpnia 1920 roku Boris Popow-Ramenskij; wojenny komisarz Paweł Bachturow; liczyła łącznie 2339 szabel, 30 karabinów maszynowych i 12 armat.
      1 Brygada Kawalerii 11 DK w jej składzie 61 i 62 pułki kawalerii,
      2 Brygada Kawalerii 11 DK w jej składzie 63 i 64 pułki kawalerii,
      3 Brygada Kawalerii 11 DK w jej składzie 65 i 66 pułki kawalerii,
      11 Dywizjon Artylerii Konnej oraz szwadron techniczny 11 DK.
                             14 Majkopska Dywizja Kawalerii
Dowódca dywizji (komdyw) Aleksandr Parchomienko; szef sztabu Siergiej Sawicki; wojenny komisarz Rawikowicz do 21 sierpnia, od 21 sierpnia 1920 roku Jefim Lewicz; liczyła łącznie 3518 szabel, 59 karabinów maszynowych i 12 armat.
       1 Brygada Kawalerii 14 DK w jej składzie 79 i 80 pułki kawalerii,
       2 Brygada Kawalerii 14 DK w jej składzie 81 i 82 pułki kawalerii,
       3 Brygada Kawalerii 14 DK w jej składzie 83 i 84 pułki kawalerii,
      14 Dywizjon Artylerii Konnej oraz szwadron techniczny 14 DK.
                   Pułk kawalerii specjalnego przeznaczenia
Był rezerwą i ochroną sztabu armii, podlegał bezpośrednio dowódcy armii, liczył 400 szabel i 9 karabinów maszynowych. Od wiosny 1920 roku został rozbudowany w Samodzielną Brygadę Kaukaską Specjalnego Przeznaczenia, w składzie trzech pułków; 946 szabel. Brygada pełniła służbę bezpośrednio przy Rewolucyjnej Radzie Wojennej 1 AK, dowódca brygady (kombryg) Konstantin Stiepanow-Spiżarski.
      Na linii kolejowej Włodzimierz Wołyński-Zamość cofała się 7 kompania II batalionu kolejowego pod dowództwem por Józefa Rogozińskiego niszcząc całą infrastrukturę. Początkowo w Zamościu pozostał jeden pluton ppor Juliusza Paszkiewicza, pozostała część odeszła do Lubartowa.
          Od 17 sierpnia 1920 roku całość 7 kompanii jest w Zamościu, z zadaniem osłony technicznej linii kolejowej Zamość-Krasnystaw. W tym czasie z Kowla do Zawady została przysłana  na zabezpieczenie linii kolejowej Zamość-Zawada-Bełżec 5 kompania II batalionu kolejowego por Władysława Jenknera.
        19 sierpnia 1920 roku przebywająca w obwodzie 3 Armii WP 6 Siczowa Dywizja Strzelców (ukraińska) została  przerzucona koleją z Krasnegostawu do Zamościa aby przygotować go do obrony. W dniach 25-28 sierpnia 1920 roku kompania techniczna 6 SDS oraz pod jej nadzorem mieszkańcy Zamościa wybudowali umocnienia polowe w jego otoczeniu. Gdy początkowo brakowało chętnych do pracy wojsko urządzało łapanki na ulicach. Aby tego uniknąć władze miasta zaczęły opłacać zgłaszających się do pracy. Okopy osłonięto jednym lub dwoma rzędami drutu kolczastego.

F. Madeyski i Z. Stypal w pociągu przeciwpancernym Nr 3 „Pułkownik Lis-Kula”
        Od 23 sierpnia 1920 roku Zamość znalazł się w obszarze wojennym.
     Już 26 sierpnia 1920 roku wraz z pierwszymi transportami kolejowymi 30 pułku strzelców kaniowskich z 10 DP, pojawiły się w Zamościu PP nr 16 Mściciel i PP nr 23 Śmierć. Jednocześnie zaczęto wysyłać z Zamościa oddziały 6 SDS do Armii Ukraińskiej Republiki Ludowej (w której skład wchodziła), w tym dniu zdołano odesłać jej 16 Brygadę.
      W dniu 27 sierpnia 1920 roku dowództwo 3 A wydało rozkaz aby wstrzymać wysyłanie z Zamościa pozostałych oddziałów 6 SDS ponieważ opóźniały się transporty 10 DP. Dowódca 6 SDS płk Marko Bezruczko na podstawie Rozporządzenia Rady Obrony Państwa z dnia 6 sierpnia 1920 roku został mianowany gubernatorem wojskowym, ponieważ w tym dniu w Zamościu i okolicy ogłoszono stan oblężenia. Podporządkowano mu wszystkie miejscowe władze wojskowe i cywilne (państwowe oraz samorządowe). Z jednostek wojskowych znajdujących się w rejonie Zamościa oraz przebywających do niego została sformowana improwizowana grupa bojowa (Grupa Zamość), jej zadaniem było za wszelką cenę utrzymanie miasta.
      Jeszcze tego dnia płk Bezruczko wysłał większość oddziałów liniowych znajdujących się w Zamościu do zablokowania traktu Hrubieszów-Zamość aby opóźnić marsz 1 AK, a tym samym wygrać czas potrzebny na koncentrację 10 DP w Zamościu.
     30 pułk strzelców kaniowskich z 10 DP wraz z 6 dywizjonem (równowartość baterii, na wyposażeniu 4 armaty) 6 Brygady Artylerii 6 SDS do bezpośredniej obrony przepraw na Huczwie. Część sił na PP nr 16 Mściciel i PP nr 23 Śmierć do Werbkowic, pozostała pieszo do Konopnego i Kotorowa.
    17 Brygada 6 SDS znalazła się (liczyła dwa słabe bataliony; kurenie) w drugim rzucie z zadaniem zorganizowania obrony na linii Horyszów Ruski-Koniuchy oraz wsparcia działań 30 psk.
     W celu obserwowania przedpola do Zawalowa został wysłany 2 lubelski batalion etapowy, a do Komarowa 4/II batalion wartowniczy.
        Wieczorem do Zamościa przybyły 1 i 2 batalion 31 pułku strzelców kaniowskich z 10 DP.
     Również wieczorem do Zamościa wycofała się z Tyszowiec Ochotnicza Brygada Kozacka esauła Wadima Jakowlewa. Strzegła przeprawy na Huczwie w Tyszowcach,  została zaskoczona na noclegu i pobita, w czasie panicznego odwrotu straciła całą artylerię; 2 armaty oraz część taborów i wyposażenia. Brygada nie posiadała na wyposażeniu broni palnej, która została przekazana dopiero kilka dni po bitwie pod Komarowem na stacji kolejowej Miączyn.[1]
      W dniu 28 sierpnia 1920 r. 11 DK zajęła rejon Rachanie-Czartowiec, 6 DK Krynice-Łabunie, 4 DK Komarów-Śniatycze, 14 DK Koniuchy-Kotlice. Chociaż 1 AK miała przydzieloną grupę pociągów pancernych: PP nr 13 Krasnyj Kawalerist, PP nr 63 Gibel Kontrrewolucji, PP nr 72 Imieni Nikołaja Rudniewa, PP nr 82 Smerć Direktorii, PP nr 203, nie miały możliwości wzięcia udziału w walce o Zamość, przyczynę tego wyjaśnił Budionny: „gdyż torowiska na prawym brzegu Bugu okazały się już nie naszymi a czasu na ich przekucie nie było”.
        Zorganizowana obrona na trasie marszu 1 AK została oskrzydlona przez ubezpieczenia boczne 14 DK, co doprowadziło do odcięcia 30 psk 10DP i 17 B 6 SDS od Zamościa. Pod naciskiem kawalerii nieprzyjaciela zaczęły cofać się w walce na północ. Po zmroku zerwały kontakt z nieprzyjacielem (kawaleria nie ma możliwości prowadzenia walki w ciemnościach), aby o północy osiągnąć rejon Grabowca, tam zostały podporządkowane 2 DP Leg.
       Po wyjściu o świcie z Zamościa Brygada Kozaków zamiast udać się do obrony linii Huczwy, wycofała się pod Szczebrzeszyn.
     4/II batalion nie mając styczności z nieprzyjacielem, również wykorzystał zapadające ciemności do osłony odwrotu do Zamościa.
     Pociągi pancerne po walce pod Koniuchami zdołały przebić się do Zawalowa. Tutaj miały działać na linii Zawalów-Miączyn, z zadaniem rozpoznawania marszu nieprzyjaciela oraz utrzymywanie stałej łączność z dowództwem Grupy Zamość.
     Pociąg pancerny można było wysłać na odległość 10-15 km od swoich linii. Na większej mógł zostać wykryty i zniszczony, ponieważ jego ruch jest przewidywalny, na stałe przywiązany do torów, o ograniczonych możliwościach manewru, trudny do ukrycia; zdradza go unoszący się dym oraz hałas.
      Kiedy nieprzyjaciel wieczorem uszkodził tory na linii Miączyn-Zawalów, oba pociągi nie dały się zaskoczyć i odciąć, wycofały się do Zamościa razem z 2 lubelskim batalionem.
     Nawet zniszczenie torów nie powoduje odcięcia pociągu, ponieważ przewozi on części zamienne do naprawy torowiska, a załoga jest przeszkolona w jego naprawie. Naprawa torowiska to średnio 10-20 minut na każde 10 metrów bieżących (w tamtym okresie), czas naprawy wydłużał się nawet do 3 godzin na każde 10 metrów bieżących jeżeli został uszkodzony most lub przepust.
      Każde zatrzymanie pociągu dawało nieprzyjacielowi czas potrzebny na podciągnięcie artylerii i zniszczenie unieruchomionego pociągu.
      W tym dniu do Zamościa przybyły: 3 batalion 31 pułku strzelców kaniowskich, 1 bateria 10 pułku artylerii polowej oraz 3 dywizjon 2 pułku strzelców konnych z podporządkowanym mu plutonem Tatarów z tatarskiego pułku ułanów.
     Rano 29 sierpnia 1920 roku do Zamościa przybył PP nr 14 Zagończyk, otrzymał rozkaz wsparcia pozostałych pociągów pancernych działających na linii Zamość-Zawalów. Zadaniem improwizowanego zgrupowania pociągów było powstrzymywanie ogniem ruchu nieprzyjaciela na Zamość. W czasie wymiany ognia pocisk artyleryjski uszkodził przednią platformę kontrolną PP nr 23 Śmierć, co spowodowało wycofanie się do Zamościa.

      Ukształtowanie przedpola Zamościa to płaski otwarty teren, co powodowało, że pociąg nie mógł ukryć się za formami rzeźby terenu lub jego pokryciem. Walkę prowadził w odkrytej pozycji,  wymagającej ciągłego manewrowania, każde zatrzymanie groziło trafieniem i zniszczenie pociągu.
     Pociąg jest dużym celem, a pocisk artyleryjski kalibru 76,2 mm (kaliber podstawowej armaty będącej na wyposażeniu 1 AK) był w stanie przebić pancerz 15 mm z odległości 1,5 km.
   Szybkość marszowa pociągu pancernego to 25-45 km na godzinę, bojowa 8-10; co umożliwiało prowadzenie ognia w ruchu.
     W południe dywizje 1 AK  przystąpiły do wypełniania przydzielonych sobie zadań: 14 DK zajęcia rejonu Sitna, 4 DK Wierzby-Sitańca, 6 DK Złojca, 11 DK Ruszowa-Łabuń. Miały ze sobą utrzymywać stałą łączność, celem współdziałania i okazywania sobie wzajemnej pomocy oraz ubezpieczyć się na wszystkie strony.
     W związku z ruchem nieprzyjaciela linia kolejowa Zamość- Krasnystaw mogła być w każdej chwili przecięta. Ponieważ transporty były jeszcze w drodze płk Bezruczko wydał nowe rozkazy dla podporządkowanych mu pociągów: PP nr 23 Śmierć miał konwojować transporty wojskowe na linii Zamość-Zawada, PP nr 16 Mściciel na linii Zawada-Krasnystaw.
    Ostatnie transporty przybyłe tego dnia wieczorem (2 i 3 bateria I dywizjonu 10 pułku artylerii polowej) wyładowywały się na stacji zamojskiej pod ogniem artylerii nieprzyjaciela strzelającej z rejonu obecnej Karolówki.
    PP nr 14 Zagończyk miał patrolować linię Zamość-Zawalów z zadaniem niszczenia ogniem pojawiającego się nieprzyjaciela. Około godziny 14.00 w odległości 2 km od Zamościa natyka się na  zgrupowanie kawalerii w sile 3 szwadronów, które rozprasza ogniem. Jednocześnie sam dostaje się pod ogień artylerii strzelającej z rejonu Majdanu, jeden z pocisków eksploduje pod wagonem karabinów maszynowych uszkadzając koło i lekko raniąc 2 żołnierzy. Pod silnym ostrzałem pociąg z trudem powrócił do Zamościa.
     Wieczorem po wyparciu z Sitańca 3 dywizjonu 2 pułku strzelców konnych wraz z plutonem Tatarów, został zamknięty pierścień okrążenia. Okrzyk z którym wpadli kawalerzyści do Zamościa „Ruskie w Sitańcu”[2] wywołał panikę wśród obrońców i mieszkańców miasta.

Pociąg pancerny „Huragan” – jesień 1920
     Zapleczem logistycznym wszystkich pociągów pancernych była zamojska stacja kolejowa, gdzie znajdowały się ich rzuty gospodarcze oraz czołówka amunicyjna i żywnościowa 31 psk.
    Obronę stacji zamojskiej zorganizowała 7 kompania kolejowa wspierana w razie potrzeby przez pociągi pancerne.
   W tym czasie 5 kompania kolejowa zorganizowała obronę stacji kolejowej Zawada, na jej wyposażeniu było 6 karabinów maszynowych. Etat kompanii kolejowej to 6 oficerów i 283 podoficerów i szeregowców.
     Po zamknięciu okrążenia pociągi otrzymały nowe zadania: działać wewnątrz obrony jako baterie koczujące, celem symulowania działania zgrupowania artylerii, na jej żądanie wspierać ogniem piechotę znajdującą się na pierwszej linii, przy współdziałaniu z piechotą wykonywać wypady na niewielką odległość przed własne linie celem nękania nieprzyjaciela. Jednocześnie miały nie dopuścić do przedarcia się nieprzyjaciela na Stare Miasto w przypadku załamania się obrony Nowej Osady, torowisko przechodziło pomiędzy obydwoma ośrodkami. Miały zorganizować zaporę ogniową  z postoju na torowisku w kierunku wschodnim.
        O świcie 30 sierpnia 1920 roku PP nr 16 Mściciel i PP nr 23 Śmierć wraz z 9 kompanią ppor Józefa Jakubowskiego i 12 ppor Stefana Faczyńskiego (obie z 31 psk), wykonały wypad na Cześniki; pominięto wypady w których nie brały udziału pociągi pancerne. Piechotę podwieziono do Jarosławca na platformach kontrolnych, tam została spieszona. Ubezpieczenia postoju nieprzyjaciela pod Bożym Darem nie dały się zaskoczyć. Doszło do wymiany ognia, a gdy nieprzyjaciel zaczął wprowadzać do walki coraz większe siły przy wsparciu artylerii, obie kompanie rozpoczęły odwrót. Pod Jarosławcem do walki włączyły się pociągi pancerne, które położyły nawałę ogniową z wszystkich posiadanych środków ogniowych, co spowodowało zastopowanie nieprzyjaciela. Wtedy artyleria nieprzyjaciela ześrodkowała ogień na pociągach, został rozbity komin parowozu PP nr 16 Mściciel. Dalsze przebywanie pod ostrzałem groziło ich zniszczeniem, po załadowaniu piechoty nastąpił szybki odwrót do Zamościa.
      Jednocześnie tego dnia o świcie na rozkaz dowódcy 3 A PP nr 14 Zagończyk został wysłany po linii Zamość-Tomaszów-Rawa Ruska z oficerem łącznikowym celem nawiązania kontaktu z Grupą Operacyjną gen ppor Stanisława Hallera. Pod folwarkiem Płoskie (obecnie Stacja Hodowli i Unasieniania Zwierząt) natknięto się na uszkodzony tor, doszło do walki ze zgrupowaniem kawalerii wspartym jedną armatą i karabinami maszynowymi. W jej wyniku nieprzyjaciel został rozproszony co umożliwiło spokojny powrót do Zamościa.
      Rano tego dnia 6 i 11 DK przeszły do rejonu Łabunie-Zamość-Sitno, wysyłając oddziały na wszystkie strony, w sile 300-500 szabel (3-4 szwadrony) wspartych karabinami maszynowymi na taczankach. W celu rozpoznania terenu, ubezpieczenia postoju 1 AK. Ponadto zniszczenie linii kolejowych w otoczeniu miasta oraz opanowania ważnych węzłowych stacji kolejowych; odcięcie możliwości dowozów. W rezerwie dowódcy dywizji pozostawili po brygadzie kawalerii.
   Ponieważ w 1 AK nie było materiałów wybuchowych ani sprzętu do zniszczenia torów, przywiązywano konie do środka obu szyn oderwanych od podkładów. Konie ciągnąc szyny powodowały ich wygięcie na 1-1,5 m, bez możliwości przywrócenia do pierwotnego stanu.
     Jeden z oddziałów zaskoczył 5 kompanię kolejową obsadzającą stację w Zawadzie, część żołnierzy razem z dowódcą plutonu por Oswaldem Fischerem poddała się i została wzięta do niewoli. Dowódcy kompanii por Jenknerowi udało się opanować panikę i zorganizować naprędce obronę, odpierając napastników. W czasie walki część żołnierzy i por Fischer zbiegli z niewoli i powrócili do kompanii.
         Od świtu 31 sierpnia 1920 roku na rozkaz Budionnego nastąpiło wyjście z walki 1 AK. Zachowując gotowość bojową jej jednostki zaczęły wycofywanie: 4 DK do rejonu Żukowa, 14 DK Horyszowa Polskiego, 11 DK  do Cześnik, 6 DK do Horyszowa Ruskiego, z zadaniem zerwania styczności z nieprzyjacielem, a w przypadku jego aktywnego działania miały osłonić odwrót kontratakami wydzielonych odwodów (brygady kawalerii).

Rawa Ruska – pociąg pancerny Nr 14 „Huragan” – ppr K. Gorecki w czapce z białym paskiem
      Tego dnia o świcie PP nr 14 Zagończyk z grupą naprawczą pod dowództwem ppor Paszkiewicza wyrusza do Płoskiego, po naprawieniu toru, otrzymuje rozkaz do natychmiastowego powrotu do Zamościa. W czasie działań nie nawiązał kontaktu z nieprzyjacielem.
       Po południu został wysłany do rozproszenia skoncentrowanych taborów nieprzyjaciela w rejonie Kotlice-Koniuchy. Podczas jazdy pociąg był cały czas pod silnym ostrzałem, na wprost Majdanu natknięto się na uszkodzone torowisko. Wracając, w odległości około 7 km od Zamościa przedni wagon artylerii otrzymuje bezpośrednie trafienie pociskiem artyleryjskim. Ponieważ nie spowodowało to zmniejszenia jego zdolności trakcyjnych, bez trudu powrócił do Zamościa, gdzie na stacji odczepiono rozbity wagon. Poległ szer Stefan Kamala, pchor Bronisław Gąsiorowski zmarł z ran tego dnia (awansowany pośmiertnie na ppor), ppor Walter Munk zmarł 20 września 1920 roku w szpitalu w Łodzi (awansowany na por, pochowany na cmentarzu żydowskim w Żywcu), ponadto obaj zostali odznaczeni Krzyżami Virtuti Militari, ciężko ranny szer Jan Kozłowski zmarł 16 września 1920 roku w szpitalu w Łodzi i tam został pochowany, było też 6 lekko rannych.

Pociąg pancerny Śmierć  (msza polowa) fot. Grzegorzk i nagrobek ppor Waltera Munka na cmentarzu żydowskim w Żywcu
       Tego dnia o 9.00 został wysłany transportem kolejowym z Krasnegostawu do Zamościa 29 pułk strzelców kaniowskich z 10 DP osłaniany przez PP nr 3 Pułkownik Lis-Kula i PP nr 8 Wilk. Transport został zatrzymany pod Ruskimi Piaskami, przez uszkodzone torowisko. Po jego naprawieniu cały transport po południu zjawił się w Zamościu, który odblokowany został około godziny 10.00 przez 44 pułk strzelców kresowych 13 DP.
      Jednocześnie w tym dniu został wysłany przez dowódcę Frontu Południowego oficer łącznikowy na PP nr 12 Kaniów po linii Rawa Ruska-Bełżec-Zamość aby nawiązał kontakt z Grupą Zamość. Na stacji kolejowej Szczebrzeszyn, zorganizowano postój, wysyłając patrol rozpoznawczy na drezynie w kierunku Zamościa. Po stwierdzeniu braku nieprzyjaciela pociąg przyjechał do stacji kolejowej w Zamościu.
    1 września 1920 roku Grupa Zamość została rozformowana, płk Bezruczko przekazał polskie jednostki z jej składu ich dowództwu, a 6 SDS została odtransportowana do Krasnegostawu.
     5 kompania kolejowa została skierowana do Lublina, celem osłony technicznej linii Lublin-Chełm.
     PP nr 8 Wilk i PP nr 3 Pułkownik Lis-Kula miały działać na linii Zamość-Krasnystaw z zadaniem jej ochrony i konwojowania transportów.
      2 września 1920 roku przybył do Chełma PP nr 22 Groźny, gdzie został podporządkowany 7 DP.
    Rano z rozkazu dowództwa 3 A PP nr 12 Kaniów został podporządkowany 10 DP z zadaniem działania na linii Zamość-Rawa Ruska.

     PP nr 16 Mściciel, PP nr 23 Śmierć i PP nr 14 Zagończyk podporządkowano Grupie Operacyjnej gen Stanisława Hallera, miały wspierać jej natarcie w celu jak najszybszego uchwycenia przepraw na Huczwie aby odciąć odwrót 1 AK. Rozkaz był spóźniony, ponieważ wieczorem 1 września 1920 roku 1 AK przekroczyła linię rzeki Huczwy, zajmując rejon Hrubieszów-Werbkowice-Malice-Sachryń-Terebiń. Budionny wykorzystał bagienną dolinę rzeki do osłony własnego ugrupowania przed niespodziewanym atakiem, 6 DK zorganizowała obronę przepraw.
    Wieczorem na linię Zamość-Miączyn został wysłany PP nr 16 Mściciel z grupą saperów 7 kompanii kolejowej w celu rozpoznania oraz naprawy uszkodzeń torowiska. W czasie działań nie nawiązano styczności z nieprzyjacielem.
        3 września 1920 roku odjechały do Lublina PP nr 8 Wilk i PP nr 3 Pułkownik Lis-Kula, ponieważ linia Zamość-Krasnystaw przestała być zagrożona.
       W dniu 4 września 1920 roku przybył do Zamościa PP nr 22 Groźny, został podporządkowany grupie gen Hallera i skierowany do działań na Hrubieszów.
     Tego dnia PP nr 16 Mściciel, PP nr 23 Śmierć i PP nr 14 Zagończyk otrzymały rozkaz aby najpóźniej do godziny 6.00 5 września 1920 roku zjawić się na linii Zamość-Hrubieszów do dyspozycji grupy gen Hallera. Zgrupowanie  pociągów miało działać na linii Zamość-Werbkowice celem wsparcia uderzenia 13 DP z rejonu Zamościa.
      Po wykonaniu bliższego zadania, opanowania przeprawy kolejowej na Huczwie, działać na linii Werbkowice-Hrubieszów, zadaniem dalszym było zajęcie Hrubieszowa i wyjście nad Bug. Osłonę techniczną linii Zamość-Hrubieszów zapewniała 7 kompania kolejowa. Na linii Zamość-Rawa Ruska pozostał PP nr 12 Kaniów z zadaniem utrzymywania łączności pomiędzy dowództwem Frontu Południowego a grupą gen Hallera.
       6 września 1920 roku 1 AK wycofała się za Bug do rejonu Włodzimierza Wołyńskiego, ponieważ Budionny przewidział zamiar strony polskiej zniszczenia jej w rejonie Hrubieszowa. Z zadaniem obrony linii Bugu i niedopuszczenia do jej przełamania.
      Tam podporządkowano jej pociągi pancerne, które działały na linii Włodzimierz Wołyński-Kowel: PP nr 13 Krasnyj Kawalerist (załoga 10 dowódców, 79 szeregowców, 12 karabinów maszynowych i 3 armaty), PP nr 72 Imieni Nikołaja Rudniewa (12 dowódców, 73 szeregowców, 14 karabinów maszynowych i 4 armaty), PP nr 82 Smiert Direktorii (11 dowódców, 93 szeregowców, 13 karabinów maszynowych i 3 armaty). Jak również samochody pancerne, które z powodu złego stanu dróg pozostały w rejonie Sokala: oddziały nr 9, 32 i 52, łącznie 22 samochody pancerne w tym dwa uzbrojone w działa oraz nr 1 zmotoryzowaną baterię przeciwlotniczą.

Pociąg Pancerny „Groźny”
     W dniu 7 września 1920 roku do Hrubieszowa (poprzez Zamość) został wysłany z Lwowa podporządkowany 3 A PP nr 18 Huragan, gdzie znajdowały się już PP nr 12 Kaniów, PP nr 16 Mściciel, PP nr 14 Zagończyk.
     PP nr 23 Śmierć został przesunięty do odwodu 3 A i odjechał do Lublina, a PP nr 22 Groźny do odwodu ND WP, odjechał do Warszawy.
     Zgrupowanie pociągów wspierało 11-13 września 1920 roku uderzenie 9 DP płk Mieczysława Ryś-Trojanowskiego na Włodzimierz Wołyński, stanowiły taktyczne środki wsparcia oddziałów pierwszego rzutu.
      W dniach 13-14 września 1920 roku nastąpił strategiczny odwrót 1 AK z linii Bugu. Po tym PP nr 18 Huragan został przeniesiony do Chełma, a następnie Kowla do odwodu 3 A, PP nr 12 Kaniów do działań na północy, a pozostałe PP nr 16 Mściciel i PP nr 14 Zagończyk zostały skierowane na linię Włodzimierz Wołyński-Kowel.
     Do przebudowy torowisk, aby umożliwić działanie pociągów, skierowano 5 kompanię kolejową na linię Kowel-Równe, 6 kompanię por Wiktora Lipskiego Chełm-Kowel, 7 kompanię Hrubieszów-Włodzimierz Wołyński-Kowel.
      15 września 1920 roku 4 i 14 DK znajdowały się w rejonie Łucka, a 11 i 6 DK – Porycka. Następnego dnia nastąpiła koncentracja 1 AK w rejonie Równego, a 17 września 1920 r. odeszła za rzekę Horyń.
      20 września 1920 roku PP nr 23 Śmierć, PP nr 18 Huragan, PP nr 16 Mściciel zostały przesunięte do Brześcia Litewskiego, a PP nr 14 Zagończyk ze względu na małą wartość bojową zlikwidowany.
           Od 26 września 1920 roku 1 AK przechodziła w skład odwodu Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej.
      Na przełomie sierpnia/września 1920 r. na Zamojszczyźnie znalazła się prawie połowa pociągów pancernych posiadanych w tym czasie przez WP. Według stanu na 11 września 1920 roku, czynne były 22 pociągi pancerne.
      Jednocześnie stanowiły one wymierne wsparcie wojsk, na których korzyść działały. W przypadku obrony Zamościa był to równoważnik batalionu piechoty wspartego baterią artylerii i batalionem karabinów maszynowych. Ich pojawienie się na polu walki zawsze podnosiło morale obrońców.
 Stankiewicz Zbigniew

 

Więcej na temat ww. pociągów pancernych w artykule pod linkiem: Zarys historii pociągów pancernych działających na Zamojszczyźnie | (przewodnicyzamosc.pl)

zdjęcia z archiwum autora
Bibliografia
Amirchanow Ł. Bronienoścy żeleznych dorog. Ostrow 2005
Bołtuć M. Budienny pod Zamościem. Bellona t. XXII z. 3 Warszawa 1929
Parowozy i broniepojezda ZSRR. Dosje Kollekcji nr 9/2010
Dziennik personalny. R 1 nr 1-49 Warszawa 1920
Drogowoz I. Kreposti na kolasach. Istoria broniepojezdow. Harwest 2002
Garbaczewski J. Zarys historii polskich pociągów pancernych. Siedlce 2000
Gaj K. Polska broń pancerna w wojnie polsko-rosyjskiej 1919-1920. Pro memoria nr 1 (21) Warszawa 2010
Kakurin H. Melikow B. Wojna z biełpolakami 1920 g. Moskwa 1926
Krasińska U. Filipow K. Pociągi pancerne 1918-1943, organizacja-struktura-działania wojenne. Białystok 1999
Libert F. Zarys historii wojennej 31-go pułku strzelców kaniowskich. Warszawa 1928
Małagowski S. O zastosowaniu i taktyce pociągów pancernych. Bellona t. II z. 3 Warszawa 1919
Ostrówka A. Pociągi pancerne Wojska Polskiego 1918-1939. Toruń 2004
Pocełujew W. Bronienoścy żeleznych dorog. Moskwa 1982
Sobczyński B. Pociągi pancerne. Przegląd Wojskowo-Techniczny. t. VI z. 2-3 Warszawa 1929
Stefanowicz J. Pociągi pancerne w wojnie 1918-1920. Przegląd kawalerii i broni pancernej. t. VIII nr 59 Londyn 1970
Szychowski A. Pociągi pancerne. Bellona r. 6 t. IX Warszawa 1923
Tarczyński M. (redaktor) Bitwa Lwowska i Zamojska 25 VII-18 X 1920 cz. III Warszawa 2009
[1] Stanisław Krogulski Niefortunny tytuł. Przegląd kawaleryjski nr 9 (131) 1936 rok
[2] Do niedawna było to popularne powiedzenie w Zamościu

„Ważniejsze przywileje i dokumenty JANA I TOMASZA ZAMOJSKICH, podane w streszczeniu przez Szczęsnego Morawskiego.”

W zasobach Biblioteki Jagiellońskiej natrafiono na ciekawe odpisy dokumentów, sporządzone przez Szczęsnego Morawskiego, które fragmentarycznie zostały opublikowane w „Wydawnictwie na Cele Dobroczynne Samborskie” Nowa Seria Ilustrowana (wydanie: Sambor 1888/1889). W przedruku zachowano pisownię oryginalną, niekiedy zniekształconą przy kopiowaniu oryginału. Nie wiadomo, czy zachowały się pozostałe dokumenty wymienione we Wstępie. Poza ogólnie znanym przywilejem dla Ormian, wystawionym przez Jana Zamoyskiego znalazły się w druku: przywilej dla Greków; dla Żydów z Tarnogrodu i Zamościa; dokument którym Tomasz Zamoyski nadaje wójtostwo w Niedzieliskach Szymonowi Birkowskiemu oraz wyrok „Sądu Zamojskiego” wydany przez Tomasza Zamoyskiego w sprawie rozstrzygnięcia sporu o spadek po zmarłym bezpotomnie Theanie Ormianinie z Persji, zmarłym w Zamościu.

Tablica upamiętniająca zamojskich Ormian w miejscu dawnego kościoła ormiańskiego (obecnie Hotel „Renesans” w Zamościu) – fot. Ewa Lisiecka

___________________________________________________________________________________________________

WSTĘP.
Wiadomość naukowa.
Dyplomatarjusz Tomasza Zamojskiego od r. 1609 do 1 1642, zawierający 363 dokumentów jego i wdowy onegoż, w odpisach oryginalnych równoczesnych w jednej księdze .. . zawiera:
  1. Małoletniość jego, opiekuny. II. Zamość twierdza. HI. Akademia, ustawa, nauczyciele, klątwa biskupa chełmskiego na Stefanida rzucona, Ptarmius matematyk, Broscius nauczyciel, Birkowski Szymon lekarz, Roszyński, Abik, Foltynowicz, IV. Do cudzej ziemi odjazd r. 1614. V. W Zamościu: Szkoty, Anglicy, Grecy, Ormianie z Persji, Żydzi z Hiszpanji i Luzytanji. VI. Jarmarki w Kańczudze. VH. Tarnopol, sąd zamkowy. VIII. Kijowskich mieszczan sąd r. 1620. IX. Szarogrodu: rozjazd, osiedlanie wychodźcami z Grecji. X. Hluboczek, bojarowie służebni. XI. Satiow petyhorce. XII. Równe. XIII. Bar, jarmark, wyroby złotnicze. XIV. Neterpińce. XV. Opryszków sąd na zamku w Szarogrodzie. XVI. Zamość: młyny, cegła, 6* 84 wapno, żelazo, szkło. XVII. Spław do Gdańska, giełda. XVIII. Szczebreszyn, arianina Powały pogrzebu napad od żaków szkolnych. XIX. Wypędzenie arian r. 1637. XX. Choroba, porażenie ręki prawej. XXI. Cerkwie ruskie na Ukrainie nieposłuszne r. 1625, unia. XXII. U. 1638. Zamojska Katarzyna wdowa, współopiekuny, syn: starosta kałuski. XXIII. Wyprawa za Dniepr księcia Wiśniowieckiego. XXIV. Dzik Jan chorąży bracławski, sługa, starszy nad wojakami włości ukrainnych, Buczajski, Cetner, Dzik Adam, Kostowski, Fredro Walenty łowczy przemyski. XXV. W Szarogrodzie szyzmatycy i unici. XXVI. Zagony pogańskie na dzierżawy Dzika. XXVII. Papieża Pawła V. list do Jana Szczęsnego Herburta r. 1615, aby bronił Rusinów unitów. XXVHL Odpowiedź tegoż i t. d.
Dokumentów zbiór ten stanowi całość zupełną życiopisu Tomasza Zamojskiego.
Właściciel Szczęsny Morawski ma go do zbycia lub wydania
Ormianie w Zamościu r. 1585.
(przekład z łacin. odpisu w rękopisie Dipl. Zamość. Nr. 113. S. M.)
Ian Zamoyski, kanclerz y hetm. w. k. wielkorządca krak. starosta marienburg. knyszyn. międzyrzec. i t. d.
Ormianie niektórzy, za powodem wielebnego Krzysztofa Kałusza kapłana obrządku tegoż y uczciwego Murata Iakubowicza Ormiana; z Turcyi przybysze : okazali chęć osiedlenia się w mieście moiem Zamościu, zaprowadzić kupiectwo y rzemiosła niektóre ormiańskie: ieżeli zostaną przyięci do równych praw z mieszczany innemi.
Chcąc tedy przysporzyć wzrostu y zamożności kupieckiey miasta rzeczonego: umyśliłem, do wszech swobod y praw miastu onemu nadanych, przypuścić ich samych y z następcyma onychże. Iakoż ninieyszem przypuszczam. Poszczegolniey przykażę ich bronić od krzywdy wszelkiey y będę chronił y nie ścierpię żadney a żadney napaści lub krzywdy, wyrządzoney im czy to w domach czy poza domami ich. —
 Prócz mieisc rynkowych, które iuż odemnie otrzymali Ormianie przerzeczeni, obiecuię im ieszcze niebawem wydzielić osobną połać czyli ulicę z dziedzinami kędy wedle dogodności swey będą się mogli budować, tem samem prawem, iakie nadane mieszczanom innym. — Od wszystkich onych: praw, dziedzin, y poi; nie będą oni ponosić ciężarów lub opłat większych iak mieszczanie inni. Przez lat 20 blisko przyszłych, maią bydź uwolnieni zupełnie, a dopiero po ich upływie, po iednemu złotemu od każdego domu y do domu przynależney ćwierci pola, maią płacić corocznie mnie y dziedzicom moim. Od podwod niektórych pospolitych, z których IKrol. .Mość zwolniła drugie miesżczany: maią bydź wolni y oni. Gdy zaś proszą mnie o wolność zachowania religii swey y wykonania obrzędów; więc chociaż w przywileiu założenia miasta, zastrzegłem sobie wyłączność religii katolickiey: bacząc iednak że wiara Ormian nie rożni się od katolickiey tak dalece y wcale nie ma obawy, że do swey wiary będą przeciągać katolików, aby więc y w tey mierze ustawa ich, niedoznawała przeszkód : obiecuię im pozwolenie założenia .kościoła w ulicy, którą maią zamieszkać, iak skoro się zgromadzą. Mogą się tam modlić swobodnie po swoiemu. Że zaś wielebny Krzysztof Kałusz *) ma bydź przełożonym, przydam na utrzymanie onegoż, 60 zł: rocznie; do kościoła zaś, pole i kawał łąki z budynkami y ogrodem ; co wszystko wieczyście pozostanie przy kościele y w używaniu przełożonych kościoła. — Na co wszystko, dla uwierzytelnienia y świadectwa iawnego podpisuię się własnoręcznie y pieczęcią własną stwierdzić kazałem. Dań w Bełzie, ostatniego kwietnia 1585. — Ian Zamoyski.
*) Kalast (Hellenius 502.) (Diplomatarius Zamoyski — Stwierdzenie r. 1624, Nro 113.)
(Diplomatarius Zamoyski — Stwierdzenie r. 1624, Nro 113.)
Ormianie zaprowadzili w Polsce doskonałe wyprawianie i barwienie skór rozmaitych. Dotąd sprowadzano je z krajów tureckich; że ich zaś potrzebowano liczbę niezmierną, wychodziła z kraju pieniędzy ilość — nie do uwierzenia. (Bohomolec. Ż. Zam. 98)
Grecy w Zamościu.
Ian Zamoyski, k. w. kor. starosta Bełsk. Malbor. Dorpat. Knyszyn. Międzyrzecz. Grodeck. Iaworow i t. d… Oznaimia.m…
 Że iuż od lat kilku, do nowego miasta mego Zamościa przybywaią ludzie narodowości rozmaitey a obecnie nagromadziło się też nie mało narodu Greków. A chociaż iuż przedtem ogulnikowo zastrzegłem, że prawa y swobody odemnie nadane lub otrzymane, dotyczą się nietylko mieszczan pierwotnych ale y następnych: przecież dla upewnienia o tem umyślnem pismem ninieyszem szczegułowo ie zastrzedz ludziom narodowości greckiey. Czynię to zaś tem chętniey skoro oni się tu nietylko wybrali na zamieszkanie z maiątkami swemi, ale pragną z sobą wraz przenieść kupią niektórą.
Naypierw więc: Prawa wszelakie y swobody, iakie przedtem iuż maią mieszczanie pierwotni y całe pospólstwo; nadaię także Grekom tym co iuż zamieszkali w Zamościu, iako y onym którzy się do nich przyłączą poźniey. Maią używać wszelkich zgoła swobód, praw, uprawnień, zaszczytów, części, korzyści y ozdob, iakie przynależą mieszczanom pierwotnym, mocą dobrodzieystw od Nayiaśnieyszych królów lub odemnie. W żadney też rzeczy nie maią bydż stanem y prawem poślednieysi od obywateli naylepszych. Mianowicie zaś zezwalam im zbudować sobie kościoł, nawet wpośrod samego miasta, utrzymywać przy nim iednego lub kilku xięźy, ktorzyby pełnili obrzędy ich kędy by też sami wedle obrzędu swego krom przeszkody iakieykolwiek nabożeństwo swoie odprawować mogli. Do rady mieyskiey też y urzędu, wolny im nietylko przystęp zarowno z drugimi, ale ma ich bydż corocznie wybranych tyle ile wynosi liczba radziec narodowości drugiey. Wybrani iednak maią przód złożyć przysięgę wierności ku mnie y dziedzicom moim y miastu całemu iż wedle prawa y sprawiedliwości urzędować będą, w sprawie każdey y strzedz dobra miasta całego nie mniey iakby własnego ciała, bez wszelkiey stronniczości. Co orzecze większość w urzędowaniu lub sądzeniu sporow: ma bydź uchwałą y ustawą, stałą y trwałą na zawsze. — W końcu aby ich bardziey zachęcić do ozdabiania miasta budowlami, postanawiam: że domy które oni wystawią y zmuruią y w kamienicach które oni wystawią, nigdy żadnego z gości, wbrew zyskowi y woli swey nie wolno im narzucać y do przyięcia przyniewalać. Postanawiam to raz na zawsze mocą pisma ninieyszego y zastrzegam iak nayusilniey. A dla uwierzytelnienia y świadectwa iawnego, własnoręcznie podpisawszy, kazałem ie stwierdzić pieczęcią własną. Dań w Zamościu 10 Stycznia 1589 Ian Zamoyski.— (Dipl. ‘249 Stwierdzenie r. 1618.)
Żydzi w Tarnogrodzie.
1589, Ian Zamoyski. . . Wszem wobec…. Tarnogroda miasta naszego obywatele, w ustawie założenia miasta od śp. Zygmunta Augusta króla nadaney, a od Stefana króla stwierdzoney, między innemi maią zastrzeżenie: że żydzi wykluczeni są z miasta y społeczeństwa obywateli y mieszczan; nie wolno im tam ani domostwa nabywać, ani w obrębie miasta u poddanego ktorego upatrzonego dzierżawić lub kątem siedzieć. Ponieważ iednak z strony uczciwych żydów Mozesa Fromi Abramowicza y brata iego Abrama, udowodniono nam, iż żydowie przerzeczeni od samego początku podczas zakładania miasta, pierw ieszcze nim mieszczanie bezprawie ono otrzymali, tamże przed wszystkimi zaięli dwie dziedziny pod budowle wielkim trudem y nakładem wykorczywszy las a w domach wystawionych iż następnie 20 lat zwyż zamieszkiwali bez. przerwy.— Tak więc gdy w obec żydów wspomnianych, mieszczanie nibyli w używaniu bezprawia onegoż upraszano mnie, abym wedle słuszności żydów owych y nadal w prawie owem zachował. Ia też — powoduiąc się słusznością y ludzkością—żydów wzmiankowanych Fromiego y Abrama z dziatwą y rodziną onychże, ninieiszem zachowuię w prawie poprzedniem y w posiadłości, nadaiąc im moc zupełną do dwu domow własnych swoich przez siebie wystawionych, mogą ie nadal zatrzymać iako przedtem dzierzeli, mogą w nich mieszkać, kupczyć wino, wódkę y napoie wszelakie szynkować y wszelkie uczciwe zaięcia pełnić zarabiaiąc na życie. Na równi iednak maią bydź y w równouprawnieniu z żydy drugimi w miastach innych, równe też maią ponosić ciężary, opłaty, cła, podatki, składki, pobory iako inni żydowie, tak y oni maią składać y płacić. Co się zaś tknie żydów innych, którzy przedtem nie mieli tam posiedziska stałego: chcę, aby w niczem nieubliżano prawom y bezprawiom miasta. Aby tedy — krom wymienionych wyż — wbrew prawom mieszczan, pod żadnym pozorem y wymówką, nie ściągali się tam, niezamieszkiwali, nie posiadali domow lub dzierżaw, ani onych nabywali. — Dla uwierzytelnienia y świadectwa wszystkiego tego, podpisałem własnoręcznie y pieczęcią stwierdzić kazałem. — Dan w Zamościu ostatniego lipca 1589. — (Diplom. Zamość. Nro 261. T. Zamoyski stwierdził r. 1618.)

___________________________________________________________________________________________________________

Warto tutaj nadmienić za autorem „Dzieje Tarnogrodu” pod redakcją Ryszarda Szczygła – Lokacja miasta i jego dzieje do końca XVI w. (s.45) – że decyzję o zakazie osiedlania się w nowym mieście Tarnogrodzie Żydom wydał król Zygmunt August w 1569 r. Jednak przed wydaniem tego dokumentu Żydzi podejmowali próby zamieszkania w Tarnogrodzie. Przywilej na osiedlanie otrzymali od króla Stefana Batorego w styczniu 1580 r., ale nie był on przestrzegany przez władze miejskie, ponieważ  te z kolei posiadały potwierdzenie zakazu osiedlania z 1569 r. w transumpcie króla Stefana Batorego z 15 czerwca 1578 r. Dokument ten potwierdził ponadto król Zygmunt III 2 stycznia 1588 r. Dopiero Jan Zamoyski przywilejem wydanym w Zamościu (powyżej) 31 lipca 1589 r. pozwolił osiedlić się w Tarnogrodzie – potomkom – pierwszego osiadłego tam Żyda Mojżęsza – Abrahamowi i Efroimowi Moszkowiczom. Zajmowali oni dwa domy w południowo-wschodnim narożniku rynku (wg inwentarza z 1591 r.). Tarnogród przeszedł w ręce Zamoyskich w 1580 r. początkowo jako dzierżawa starostwa krzeszowskiego (po St. Tarnowksim), a potem w 1588 r. Zamoyski otrzymał starostwo w dziedziczne władanie (razem z zamechskim) w nagrodę od króla za zasługi dla Rzeczypospolitej.

___________________________________________________________________________________________________________

Żydzi w Zamościu. 1623.
Tomasz Zamoyski woiew. Kiiowski . . . Wszem wobec …
Mozes de Kampos y Efraim Kastiel, hebreiczycy z Hiszpanii y Luzytanii rodem, prosili mnie o potwierdzenie nadania, dotycznie ongi przez Iaśniepana świętey pamięci rodzica moiego narodowi onemu udzielonych swobod: — gdyż właśnie niektórzy z mieniem y rodzinami swemi z Holandyi, Flandryi y innych mieisc, zamierzaią wychodzić aby się osiedlić  w tem moiem mieście. Do prośby oney, sprawiedliwey y słuszney umyśliłem się przychylić, iakoż się przychylam ninieyszem, obiecuiąc, nietylko stwierdzić co naród ten ma nadane od IP. ś. p. oyca moiego — iak skoro do miasta tego moiego przybędą, na mieszkanie y osiedlą się z maiątkami swemi, doznaią wszelkiey moiey łaskawości y względów. —
Uchylam ich z pod wszelkiego mieyskiego sądownictwa w sprawach maiątkowych iako y karnych; sędzią onych prawym, ustanawiam samego siebie, lub kogo od siebie wyznaczę do sądzenia ich spraw.
Że zaś — iako wyrozumiałem — wielu z nich słyną z wyrobu sukien: pozwalam im zakupić dziedzinę — w mieście lub poza murami miasta — y zbudować pracownią w ktoreyby mogli tkać sukna wszelakie y wyroby iedwabnicze. Pracownia ona, aby tem rychley stanęła, zarządzę że potrzeby budowlane za słuszną zapłatę, zwiozą im poddani moi folwarczni.
W rzemiośle onem swem, aby od nikogo nie doznawali przeszkody; obiecuię im nadać, prawo wyłączności, mocą ktorego zakazan będzie wyrób sukien przerzeczonych wszem, wyiąwszy żydów samych, lub tych którym oni pozwolą. —
Do tego obdarzę ich swobodami wszelkiemi y iakiemi się cieszą y iakich używają drudzy mieszczanie moi Zamoyscy, mianowicie: — Wolno im będzie po całem królestwie obnosząc rozpościerać kupią wszelaką, bez opłaty cła y myta.
A ponieważ wedle prawa założenia miasta tego, targi tygodniowe odbywać się miały we środę, czego iednak nieprzestrzegano dotąd; zezwalam, aby nietylko w soboty, którą oni święcić zwykli — ale też y w środę zgromadzać się mogły targi przekupne dla swobodnieyszego zakupu y nabycia, tak żywności •iako też y potrzeb swych rzemieślniczych.
Aby zaś tem wygodniey, wedle obrzędu wiary swey mogli zaięcia swego pilnować, zezwalam: żeby iednemu z pomiędzy nich, wolno było bić woły y mięso kawalcami na sprzedaż wystawiać; — dwom zaś narodu tego, aby wolno było warzyć piwo y miód, które iednak napoie szynkować y sprzedawać wolno im tylko na użytek y potrzebę narodu swego. —
Wszystko to wraz y poszczególnie zachować im obiecuię y ślubuię od siebie y od potomkow moich — wieczyście. Lecz y oni obowiązani będą w mieście rzeczonem za czasem, stawiać domy, kupiectwem y rzemiosłami przyozdabiać ono. — Co dla lepszey wiary, podpisałem własnoręcznie y kazałem stwierdzić pieczęcią moią. Dań w Zamościu 15. grudnia 1623.
(Diplomata Zamoyskich, Nr. 106.)
Nr. 53. Consens Panu Birkowskiemu na kupno Woytostwa w Niedzieliskach.
Oznaymuię, że Isz maiąc wzgląd na zasługi Urodzonego Pana Szymona Birkowskiego, człowieka godnego, Praeceptora mego, które mnie przes długi czas doma y wszędzie, wiernie, życzliwie, y pracowicie oddawał, y teraz oddaie pozwoliłem mu kupić Woytostwo w Niedzieliskach od Urodzonego Pana lana Darowskiego, które kupiwszy y do swey possesiey wziąwszy wolno mu ie trzymać będzie, y zażywać ze wszystkiemi przynależnościami, pożytkami do niego należącemi, procentami tak iako przerzecony Pan Darowski trzymał do żywota iego samego Przyrzekaiąc sam za się, y za potomki swe że przerzeconego Pana Szymona Birkowskiego *) zachować chcę przy tem Woytostwie y iego pożytkach asz do żywota iego Isz iednak na przerzeconym Woytostwie summy żadney niemasz kupnem tem żaden ciężar na nie zaciągać się nie ma, y bez żadnego summy płaczenia ma się po śmierci iego do dispositiey mey wrócić abo potomkow moich Czego dla lepszey wiary y pewności ręką swą podpisałem się y pieczęć przycisnąć kazałem. W Zamościu 2. kwietnia 1620.
*) Szymon Birkowski był to brat sławnego kaznodziei Fabiana Birkowskiego, profesor i lekarz nadworny Tomasza Zamojskiego, kanclerza wielkiego koronnego.
Nr. 296. Decret o pozostałe rzeczy Theana Ormianina z Persiey, który bez potomka umarł, między X. lakubem Ormiańskim Gabrielim Kirkowiczem a Instygatorem.
Thomasz Zamoyski na Zamościu etc. Oznaimuię komu to należy wiedzieć iż pozwani byli do mnie y do sądu mego za Instantią Instigatora mego szlachetnego Stanisława Mokrowskiego. Iakob nabożeństwa Ormiańskiego y sławetni Alexander Chrystophowicz Gabriel Arienowicz przysięgli prawa Ormiańskiego o to Iż oni pobrawszy od paru lat z rąk Iakuba Czarneckiego sługi nieiakiego Ormienina z Persiey w Polszczę zmarłego, rzeczy niemało tak w summach pieniężnych iako y w thowarach rozmaitych które należały potomkom iego w Persiey będącym według pisma przezeń przy zkonaniu uczynionego onego tego czasu i chociay były przez potomki zmarłego o to requirowani nieoddali owszem między się rozebrawszy niewiedzieć gdzie podzieli domagaiąc się aby iako bona, vacantia które własnego heredem nie maiąc ad fiscum meum oddane y przywrócone były Ex adverso pozwani przyznawali to iż takowe rzeczy z rąk rzeczonego Iakuba Czarneckiego sługi zmarłego Theana odebrali, y one potomkom iego według testamentu oddać byli gotowi, ale iż do tego czasu chociay za kilka pisaniem nikt z potomków z tamtych kraiow niestawił się krom iedney ossoby która odedwu lat będąc dowodnego świadectwa iakoby iey się dobra należały niemałą część pewną takowych rzeczy poprzedali drugą przy sobie zatrzymali submittuiąc się iednak tak te które przy nich pozostały oddać iako y zapoprzedane to co za nie wzięli komubym roskazał gotowemi pieniądzmi zapłacić. Z których iednak dóbr iż część pewna kościołowi Ormieńskiemu należy część X. Iakubowi pismem logowana iesth, prosili aby tego od nich nieoddalono ale owszem żeby takie legatum pium Decretem moym było potwierdzone iako o tym szerzey tey sprawy Process świadczy. Ia tedy wysłuchawszy obudwu stron controviersey dowody y obrony ich pilnie zważywszy nakazuię. Aby ci pozwani rzeczy Theana Ormienina wszystkie które im przes ręce lakuba Czarneckieggo sługę iego oddane były w piątek przyszły do urzędu Ormieńskiego znieśli, y Inwentarz porządny onych poczyniwszy cielesną przysięgą według zwyczaiu nabożeństwa swego potwierdzili iako tych rzeczy więcy nad Inwentarz uczyniony nie odebrali y za rzeczy poprzedanych droży nad to iako udaią nieprzedali ani pisma Theana nie odmienili. Przy czym y to pokazać powinni iako summę kościołowi Ormieńskiemu zupełnie oddali albo co za nie do kościoła sprawili Co gdy uczynią tak rzeczy pozostałe iako y pieniądze za poprzedane towary do seąuestru Ormieńskiego Urzędu y one pieczęciami widzów moych lana Iwaszkowica Stanisława Mokrowskiego którym to właśnie nakazuię obwarowane bydź maią do przyiazdu potomkow Teana Ormienina. zmarłego którzy ieśliby się dali połroka’ lubo sami przez się, lubo przes pewnego iakiego plenipotenta swego tu do Zamościa nie stawili się, rzeczy w sequestrze zatrzymane za consensem y własnem wskazaniem moym tam gdzie mi się będzie zdało obrocone y oddane będą. A co się tycze dwudziestu czerwonych złotych, które pismem, X. Iakubowi Ormieńskiemu legowano przes nieboszczyka są te ieśli do tego czasu nieoddane mu są albo ieśli ich sam sobie nieodebrał z pozostałych pieniędzy maią mu bydź zaras przywrócone mocą Decretu tego mego. Na co dla lepszey wiary y pewności tego ręką swą podpisałem się y pieczęć przycisnąć roskazalem.
W Zamościu d. 26. May 1621.

  Husyci mieszkali na Roztoczu?

Amare  humanum est, humanum ignoscere est
Rzeczą ludzką jest kochać, rzeczą ludzką jest  przebaczać  
Aonimo vilis   
Nędzna dusza,  podła istota                 
        Husytyzm  był ruchem religijnym zapoczątkowanym przez duchownego czeskiego Jana Husa, który chciał zwrócić uwagę na potrzebę reformy kościoła rzymsko – katolickiego w Europie. Po ogłoszeniu na soborze w Konstancji Husa za heretyka, a następnie jego spaleniu na stosie 6 lipca 1415 roku, wybuchło powstanie ogarniające całe Czechy. Ruch przybrał formę religijno – polityczną, zapoczątkowało to wojny husyckie, zakończone w 1436 roku.
        Husyta to wyznawca husytyzmu, zwolennik poglądów Jana Husa.
                                            Nazwa wioski Husiny
        Lokalna legenda wyjaśniająca lokowanie wioski Husiny, powstała w oparciu o jej nazwę Husiny. Wiąże jej początki z Husytami, którzy prześladowani w Czechach mieli przybyć w te okolice około 1430 roku, celem ukrycia się w okolicznych lasach, gdzie osiedlili się i założyli wioskę, którą nazwano Husiny a jej mieszkańców Husynami.
        Żaden Husyta z Czech, czy też miejscowy zwolennik husytyzmu w tym czasie nie szukał schronienia w lasach roztoczańskich. W XV wieku te tereny porastała jeszcze pierwotna niezamieszkała puszcza, będąca siedliskiem lutego zwierza. Zagospodarowanie puszczy rozpoczęto dopiero w następnym stuleciu. Żadne dokumenty nie wspominają o husytach na tym terenie. Były to tereny sporne niedawno przyłączone do Królestwa Polskiego.
        Nazwa wioski należy do nazw rodowych – Husiny[1], informuje, że została założoną przez ród Husinów [obecnie po polsku znaczy Gęsi]. Członkowie rodu mają świadomość wspólnego pokrewieństwa,  wywodzą się od wspólnego przodka. Ród charakteryzuje się dominacją patriarchalną. Stojący na czele najstarszy mężczyzna sam podejmował decyzje i reprezentował grupę na zewnątrz.
         W miejscowej gwarze używanej w tamtym okresie na pograniczu polsko – ruskim, nazwanej później językiem chachłackim, słowo husini oznaczało gęsi a husin gęś. Można snuć rozważania skąd się wzięła nazwa rodu.
          Obok wioski znajduje się źródlisko rzeki Sopot, gdzie liczne wywierzyska tworzyły niegdyś pośród lasu znaczne rozlewisko wodne otoczone łąkami. Ten teren był naturalną ostoją ptactwa wodnego, również licznych kolonii dzikich gęsi. Widocznie było to czymś wyjątkowym dla osiedlających się pierwszych ludzi, którzy za zwierzę totemiczne rodu obrali gęś.
        Jeszcze obecnie obok Husin znajduje się pomnik przyrody nieożywionej, źródlisko rzeki Sopot, które obejmuje teren 2,52 ha, w tym 1,47 ha pod wodą.[2]
           Sopot rzeczka, bierze początek pod wsią Husiny, na wschód od Józefowa w powiecie biłgorajskim, na granicy z tomaszowskiego, płynie na połud. – zach. przez Ciotuszę, Majdan Sopocki, hamernię i młyn Sopot, i pod Osuchami uchodzi do Tanwi z praw. Brzegu. Długa 18 w. [wiorst]. [3]
        W języku  staropolskim często skracano nazwę wioski, zamiast Husiny mówiono Usiny, jeszcze w XVIII wiecznych dokumentach nazwa Usiny używana jest zamiennie z Husinami. Początkowo częściej używano nazwy wioski w liczbie pojedynczej Husin.
Husiny historia wioski
          Wioska na pewno została założona przed 1631 rokiem, być może jeszcze na początku XVII wieku. Od początku pojedyncza osada śródleśna była zamieszkała przez ród Usinów (Husinów), została utworzona do pozyskiwana zasobów leśnych. Była to rodzina smolarzy wypalających w mielerzach węgiel drzewny, smołę oraz dziegieć. Początkowo chłopi wytwarzający te produkty na handel nie wnosili żadnych opłat do dworu, a jedynie oddawali część wytworzonych produktów.
         W rejestrach podatkowych z lat 1662 i 1673  wioska Usiny nie była dostatecznie zagospodarowana aby samodzielnie płacić podatki, występowała razem z Wolą pod nazwą Stawiki; była położona obok źródliska Sopotu.

Podzboczowe źródło Sopotu na Husinach – fot Ewa Lisiecka
         W najstarszej zachowanej księdze parafialnej chrztów, od 1675 roku wymieniani są Usiniacy, czyli mieszkańcy Usin, którzy nie posiadali innych wyróżników osobowych oprócz imienia. Przypuszczalnie było to kilka spokrewnionych rodzin wywodzących się z dawnego rodu Husinów, zajmujących się gospodarką leśną i pilnowaniem pańskiego lasu, wśród nich znajduje się Liśniak (Leśnik).
         W II połowie XVII wieku mieszkańcy otrzymali od właściciela działy rodzinne w celu zagospodarowania terenu po wyciętym przez siebie lesie.
        Początkowo była to niewielka zamknięta społeczność, odizolowana od świata przez ostępy leśne. Wybierająca sobie partnerów życiowych tylko w obrębie swojej wioski (co jest uwidocznione w księgach kościelnych), wszyscy mieszkańcy w jakimś stopniu byli ze sobą spokrewnieni.[4]
         Kim byli pierwsi osadnicy? W tamtym okresie, chłopi uważali się za tutejszych czy też miejscowych, nie mieli żadnego poczucia świadomości narodowej. Jeżeli już o tym słyszeli to za Polaków uważali szlachtę.
         Do komunikacji werbalnej używali różnego rodzaju gwar lokalnych. Jedynym wyznacznikiem była wyznawana religia. Od początku powstania wioski mieszkańcy przynależeli do łacińskiej parafii w Krasnobrodzie. Komunikowali się ze światem zewnętrznym poprzez uczestnictwo w uroczystościach religijnych i poprzez handel na targowisku w Krasnobrodzie, w którym była  administracja włości do której przynależała wioska.
          Husiny położone wśród lasów, zamieszkane przez nielicznych mieszkańców, nie  były narażone na zniszczenie przez najazdy tatarskie. Również to odizolowanie powodowało, że nie pojawiały się epidemie chorób; informują o tym księgi zgonów parafii rzymsko – katolickiej w Krasnobrodzie.
          Jedynym nieszczęściem były zjawiska klimatyczne: długie i mroźne zimy, długotrwałe ulewy w okresie letnim lub susze, które powodowały klęski nieurodzaju i związany z tym głód. Również głód występował na przednówku po wyczerpaniu zapasów, jednak dzięki położeniu wśród lasów można było temu zaradzić poprzez kłusownictwo i zbieractwo w lesie pańskim.
          Przypuszczalnie tak jak w innych wioskach puszczańskich mieszkańcy posiadali strzelby dla samoobrony przed bandytami i dzikimi zwierzętami.
         Od początku istnienia śródleśnej osady zarządzał nią najstarszy mężczyzna z rodu. Później w powstałej wiosce był wójt wyznaczany przez właściciela włości, jako jego przedstawiciel mający wykonywać wszystkie polecenia i utrzymywać porządek. Przewodniczył sądowi ławniczemu, który był sądem pierwszej instancji dla mieszkańców wioski, głównymi karami była chłosta. Wyższym sądem odwoławczym był sąd dominialny na Zamku Krasnobrodzkim.
         W zaborze austriackim zgodnie z aktem z 1784 roku pan mianował wójta, spośród kandydatów wybranych przez mieszkańców wioski. Wójt do pomocy posiadał przysiężników wybranych przez mieszkańców. Rolą wójta z przysiężnikami było zajmowanie się czynnościami porządkowo – policyjnymi i organizowanie samopomocy wiejskiej.
          W okresie Księstwa Warszawskiego zlikwidowano sądownictwo dominialne. W wiosce był wójt jako przedstawiciel właściciela.
         W połowie XVIII wieku na pewno wszyscy mieszkańcy wioski byli rolnikami, jest to wyraźnie zaznaczone w księgach kościelnych, przy nazwiskach (przydomkach) znajduje się napis Agrikola (rolnik). W 1801 roku pojawia się nowe określenie mieszkańców jako Villani (wiejscy).
         Od końca XVIII wieku wioskę zamieszkiwali też rzemieślnicy wiejscy. Był to tkacz i kuśnierz, którzy wytwarzali tkaniny i kożuchy dla mieszkańców. Zamiast pól posiadali na swoje potrzeby przydzielone przez właściciela wioski ogrody. Oprócz opłacanego dla pana czynszu z ogrodu, wykonywali dla dworu darmowe usługi.
          Początkowo Husiny nie były wioską zarobną, mieszkańcy nie musieli odrabiać pańszczyzny z powodu zbytniego oddalenia od istniejących folwarków. Zamiast pańszczyzny płacili czynsz.

Źródlisko w Husinach – fot. Ewa Lisiecka
           Folwark Husiny został utworzony przypuszczalnie w latach 40 XVIII wieku, znajdował się na płudniowy-zachód od Husin, po drugiej stronie drogi do Ciotuszy Starej. Utworzenie folwarku w tak odizolowanym terenie było jedyną drogą do zwiększenia dochodów z wioski. Spowodowało to, że Husiny zaczęły z folwarkiem przynosić dochody, więc mogły być wydzierżawiane. Folwark mógł funkcjonować i przynosić zyski niezależnie od kosztów produkcji, ponieważ koszty produkcji ponosili chłopi.
      Po powstaniu folwarku w Husinach mieszkańcy zaczęli odrabiać pańszczyznę na miejscu. W folwarku musieli znajdować się rzemieślnicy dworscy, przynajmniej kowal i stelmach. Obok folwarku powstały zakłady przemysłowe, a obok nich karczma pańska; nosząca nazwę Gęsia Karczma.
                                                     Dzierżawcy wioski
         W XVII wiecznych rejestrach podatkowych z 1662 roku wymieniana jest wioska Wolka i Stawiki alias Wolka Husiniecka z dzierżawcą Piotrem Latyczyńskim, a w 1673 roku dzierżawcą był Sebastian Borowski.
        W 1743 roku wymieniany jako dzierżawca wioski Husiny (Arendarius Husinow) Wojciech Jędrzejowski, zamieszkały z rodziną w Husinach. W 1753 roku przeniósł się do powstałej Fundacji Kościelnej w Krasnobrodzie, jako jej zarządca lub dzierżawca.
       Anastazja Tarnowska w 1753 roku oddaje w dzierżawę dobra Husiny i Wólkę Husińską Franciszkowi Łazickiemu. Przynajmniej od 1750 roku dzierżawił on folwark Adamów, w którym stale mieszkał z rodziną, a nie w Husinach. Franciszek Łazicki zmarł w 1785 roku w Zamościu.
         W 1785 roku dzierżawcą Husin i Wólki Husinieckiej był Marcin Jędrzejowski syn Wojciecha. Mieszkał z rodziną stale w folwarku husińskim. Dzierżawił go do 1794 roku. Marcin Jędrzejowski cieszył się dużym poważaniem, ponieważ chrzestnymi jego córki Zuzanny w 1777 roku byli Antoni hrabia Tarnowski i Eufrozyna Babecka, a kolejnej córki Marianny w 1786 roku Jan Jakub Zamoyski i Zuzanna hrabina Tarnowska.
         Po śmierci Franciszka i jego żony Salomei z Łazickich, dzierżawa przechodzi w 1794 roku na ich córkę Domicyllę Joannę (urodzoną w 1754 roku w Adamowie) z Łazickich Dybowską.[5] Ślub z Ignacym Dybowskim odbył się w Husinach w 1794 roku 7 sierpnia, a już 21 tego miesiąca tam zmarła.
         Od 1806 roku kolejnym dzierżawcą dóbr Husiny  (posesorem wsi Husiny) był Sykstus Dobrzański, mieszkał z rodziną w folwarku. Jeszcze w 1811 roku wymieniany jest jako posesor dóbr Husiny.
         Następnym, który dzierżawił dobra Husińskie był Franciszek Zajączkowski, bezżenny zamieszkały w Husinach, gdzie zmarł w 1833 roku.
          Po nim dzierżawę dóbr Husiny przejął w 1834 roku Wincenty Jaworski, który z rodziną zamieszkiwał w Husinach, w 1854 roku jest już dzierżawcą Suchowoli i Rachodoszcz.
         W 1854 roku dzierżawcą dóbr Husiny był Michał Małuja, a w 1859 roku Ludwik Garlicki, który od 1862 roku dzierżawi całe dobra Husiny i Krasnobród.
         W latach 1907-15 dzierżawcą folwarku Husiny był Wacław Aureli Rafalski.
 Ekonomowie w folwarku Husiny
        Przypuszczalnie pierwszym ekonomem w folwarku był Jakub Orzechowski zmarły w Husinach w 1788 roku, ślub w 1773 roku z Franciszką Michaliną Łazicką, córką Franciszka dzierżawcy Husin, zmarła w Husinach w 1793 roku.
       Po nim ekonomem był Kazimierz Szamborski, zmarły w Husinach w 1832 roku. Po nim do 1857 roku Władysław Grabowski, następnie Karol Wojtasiewicz, który w 1860 roku znajduje się w Maciejówce. Kolejnym Władysław Chudzyński (jest jeszcze w 1867 roku). Następnie znanym ekonomem folwarku w Husinach był Aleksander Franciszek Grabowski zamieszkały w Hucie Husińskiej, gdzie w 1896 roku wziął ślub z Ewą Budzyłą.
          Folwark Husiny na wniosek właściciela został częściowo rozparcelowany w 1928 roku, od tego czasu została utworzona Kolonia Husiny, w której oprócz gospodarstw chłopskich było oddzielne gospodarstwo rolne Kazimierza Fudakowskiego. Dzierżawcą gospodarstwa w okresie międzywojennym był Kazimierz Wieczorek, który mieszkał wraz z żoną w rządcówce  dawnego folwarku husińskiego.
          Gospodarstwo rolne zostało rozparcelowane w 1944 roku na podstawie ustawy o reformie rolnej.

Rozlewiska źródeł na Husinach – fot. Ewa Lisiecka
Huta Husińska historia
         Jako nazwa samodzielnej jednostki gospodarczo – osadniczej Huta Husińska[6] [Huta szklana] pojawia się w 1896 roku. Osada powstała przy uruchomionej w 1894 roku hucie szklanej w Husinach.
         Po zlikwidowanej hucie w 1913 roku pozostał przysiółek wsi Husiny, początkowo nazywany Huta Husisko, a następnie Hucisko.
          Na niemieckiej mapie wojskowej z 1915 roku jest zaznaczona w tym miejscu wioska Hucisko, czyli miejsce po hucie. Znajduje się na południowy – zachód od folwarku Husiny, obok źródliska Sopotu, przy drodze do Ciotuszy Starej.
         W okresie międzywojennym w tym samym miejscu ponownie powstała huta szkła.
Wólka Husińska historia wioski
         Z Husinami związana jest wioska Wólka Husińska, która  początkowo jako Wola została lokowana w połowie XVII wieku na surowym korzeniu, w niedalekiej odległości od wsi Husiny.
       Wola (Wólka) oznaczała puste grunty oddane osadnikom z uwolnieniem ich  na pewną liczbę lat od wszelkich powinności i czynszów dla właściciela ziemi. Przy drodze do Woli stał krzyż z tyloma poprzeczkami ile lat obowiązywała wolnizna.
          Tego typu lokację stosowali właściciele ziemscy na terenach o mniejszym zaludnieniu. Wieść o lokacji przyciągała nowych osadników, co pozwalało szybko zagospodarować nieużytki.
          Osadnicy uzyskiwali wolniznę, na czas potrzebny do zagospodarowania i doprowadzenia ziemi do stanu mogącego przynosić zyski. W tym przypadku nie jest znany czas wolnizny, przypuszczalnie kilka – kilkanaście lat. Spowodowało to, że nowo założona wieś szybko się rozwinęła. Początkowo mieszkańcy płacili czynsz, po utworzeniu folwarku w Husinach stała się wioską zarobną, mieszkańcy zaczęli odrabiać pańszczyznę.
          Była nazywana Wólką lub Wolą, od zarania powstania. Była ludniejsza i większa od istniejących Husin, które jeszcze w 1758 roku są wprost nazwane Husinkami.[7] Na mapie Królestwa Polskiego z 1824 roku również figurują jako nieduża wioska nazwana Husinki.
           Wólka była już zagospodarowana w 1662 roku, ponieważ była ujęta w rejestrze podatkowym jako Wolka i Stawiki alias Wolka Husińska (Stawiki oznaczają w tym czasie wioskę Husiny). W tym czasie Wólka i Husiny uważane były za jedną wioskę.
           Najstarsza zachowana wzmianka w księgach parafii krasnobrodzkiej o mieszkańcach Wólki  pochodzi z 1743 roku.
            W 1752 roku po raz pierwszy w księdze parafialnej pojawia się nazwa Wólka Husińska.  Nazwę przejęła od istniejącej po sąsiedzku wsi Husiny.
          W XVIII wieku była oddzielną od Husin wioską ze swoim wójtem. Na mapie Galicji i Lodomerii z 1783 roku wioska nosi nazwę Wólki Krasnobrodzkiej, natomiast na mapie Królestwa Polskiego z 1824 roku występuje nazwa Majdan Husiński.
         Rozporządzenie o ustanowieniu samorządu wiejskiego z 1864 roku tworzy z Husin i Wólki Husińskiej jedną gromadę samorządową która posiadała swojego sołtysa. Można było wybrać w Husinach podsołtysa, brak wiadomości czy został wybrany. Sołtys znajdował się w Wólce Husińskiej, jednocześnie był pomocnikiem wójta.
         Od tej pory wieś Husiny nie istnieje jako samodzielna jednostka administracyjna, jest przysiółkiem wsi Wólki Husińskiej.
         Do gromady jednowioskowej przynależeli tylko mieszkańcy wioski posiadający w niej prawem własności osadę (gospodarstwo) z wszystkimi osobami na ich gruncie zamieszkałymi. W skład gromady nie wchodził folwark z dziedzicem, służbą i innymi mieszkańcami, tworzył oddzielną jednostkę administracyjną. Zarówno gromada jak i folwark należały do gminy zbiorczej w Krasnobrodzie.
      Po powstaniu Państwa Polskiego, od końca 1918 roku utrzymano gromadę z sołtysem, który znajdował się w Wólce Husińskiej.
         Od 1933 roku po zmianie praw o samorządzie gromadzkim, najważniejszym organem było zebranie gromadzkie, a jego organem wykonawczym sołtys, który nadal znajdował się w Wólce Husińskiej.
         W 1954 roku po reformie podziału wsi, w gromadzie Krasnobród znajdowały się między innymi samodzielne wioski: Husiny Kolonia, Husiny Wieś, Łozowica Kolonia, Wólka Husińska Wieś, każda ze swoim sołtysem.
           W 1972 roku utworzono Gminę Krasnobród oraz Gminną Radę, która powołała sołectwo[8] Wólka Husińska. W jego skład weszły wioski: Husiny Kolonia, Husiny Wieś, Łozowica Kolonia, Wólka Husińska Wieś.
          Obie wioski Husiny i Wólka Husińska zostały spacyfikowane w czasie trwania akcji pacyfikacyjno – wysiedleńczej Werwolf I. Została przeprowadzona w czerwcu – sierpniu 1943 roku, miała za zadanie usunięcia ludności polskiej przed planowanym zasiedleniem terenów Zamojszczyzny przez kolonistów niemieckich.
        W tym czasie obie wioski były zamieszkane przez 672 ludzi (według meldunku niemieckiego). Większość mieszkańców 651 osób pozostawiono na miejscu, z obu wiosek wysiedlono (zabrano do obozu w Zamościu) 21 osób.[9]

Niewielkie oczka wodne w pobliżu źródeł w Husinach – fot. Ewa Lisiecka
Zabudowa wiosek
          W końcu XVIII wieku w Husinach był folwark z gumnem i 7 osad chłopskich.
           Po 1809 roku w Husinach był folwark, gospoda i 4 osady chłopskie.
          Jeszcze w 1827 roku Husiny były niewielką wioską, która liczyła 10 domów i 87 mieszkańców.[10]
         W 1880 roku (w końcu XIX wieku) Husiny to wieś i dobra ziemskie zajmujące 1725 mórg, położone pomiędzy lasami majątku Krasnobród i Tarnawatka.[11] Było w wiosce 5 gospodarstw, folwark i karczma.
W latach 1915 -17 było w Husinach 14 gospodarstw i folwark.
W 1938 roku było 16 gospodarstw, a  w 1954 roku 15 gospodarstw.
W końcu XVIII wieku w Wólce Krasnobrodzkiej (Wólka Husińska) było 12 osad chłopskich i karczma dworska.
Po 1809 roku Wólce Gusina (Wólka Husińska) było 34 osady chłopskie.
W 1827 roku Wólka Husińska liczyła 31 domów i 184 mieszkańców.[12]
W 1880 roku ( do końca XIX wieku) Husińska Wólka liczyła 33 domy z 255 mieszkańcami i 561 mórg gruntu piaszczystego.[13]
W latach 1915 – 17 było w Wólce Husińskiej 40 gospodarstw, razem z przysiółkami.
W 1921 roku było w Wolce Husińskiej łącznie z przysiółkami 75 domów i 538 mieszkańców.
W 1933 roku w Wólce Husińskiej było 40 gospodarstw, a w 1936 roku już 66 gospodarstw, łącznie z przysiółkami i folwarkiem w Husinach.
Natomiast w 1954 roku 73 gospodarstwa.
         W 1997 roku przywrócono samorząd wiejski, zorganizowano sołectwo Wólka Husińska, które jest organem pomocniczym gminy, a jego organem wykonawczym jest sołtys. Obecnie do wioski Wólka Husińska przynależą dwa przysiółki Husiny i Łozowica, łącznie z nimi liczyła w 2002 roku 424 mieszkańców i 116 gospodarstw.[14] W 2021 roku liczba mieszkańców wynosiła 389 osób.

Tereny bagienne w otoczeniu źródeł  na Husinach – fot. Ewa Lisiecka
Łozowica historia wioski
          Łozowica, nazwa wioski pochodzi od porastającej ten teren łozy czyli wierzby szarej. Miejsce które kiedyś było zbiorowiskiem zarośli łozowych (łozowisko), zarastających podmokłe łąki.
         W latach 1911-12, w lasach dóbr Husiny odbył się gospodarczy wyrąb lasu, przy wyrębie oraz wywózce drzewa pracowali mieszkańcy Wólki Husińskiej.
         Być może teren poręby właściciel dóbr postanowił wykorzystać do założenia nowej wioski, ponieważ zakładając nową osadę na porębie (miał na to 4 lata od wycinki) nie ponosił dodatkowych kosztów na jej zalesienie. W realizacji przeszkodził wybuchu wojny.
          Na podstawie polskich map taktycznych można stwierdzić, że wieś nie istniała jeszcze na początku lat 30 XX wieku.
         Dopiero od 1933 roku pojawia się na mapach taktycznych wioska licząca 2 gospodarstwa usytuowane wzdłuż drogi Krasnobród Podklasztor – Husiny, ale pod nazwą Łukawka. Na mapie z 1936 roku występuje już pod nazwą Łozowica i liczy 4 gospodarstwa.
       Niedaleko wsi Łozowica znajduje się obecnie, na tej samej dawnej porębie wieś Łozowica, która jest kolonią wsi Róża.
         Od 1954 roku powstała samodzielna wioska Kolonia Łozowica, licząca 3 gospodarstwa, która należała do gromady Krasnobród. Po kolejnej reorganizacji administracji w 1972 roku, włączona została jako przysiółek do pobliskiej Wólki Husińskiej.
         Obecnie w wiosce znajduje się Gospodarstwo Agroturystyczne; Siedlisko Łozowica.
Niestety informacja o przybyciu z Czech osadników husyckich na te tereny, którzy mieli założyć wioskę Husiny jest tylko legendą. Powstałą przypuszczalnie współcześnie wśród lokalnej społeczności, mającej za zadanie wyjaśnić historię początków powstania miejscowości o dziwnie brzmiącej nazwie.
Okazało się, że nie tylko Husyci upodobali sobie leśne ostępy w pobliżu Husin, również kosmici.
Dziennik Wschodni z 16 kwietnia 2007 roku (g. 19.34) poinformował, że w lesie obok Husin myśliwy znalazł miejsce w którym połamane na wysokości około 2 m korony młodych sosen utworzyły coś na kształt okrągłego szałasu o promieniu 50 m. 

Nie została ustalona przyczyna, porywisty wiatr, a być może było to lądowisko UFO.
      
Stankiewicz Zbigniew
[1] Czesław Kosyl Osadnictwo na obszarze dawnego województwa lubelskiego w świetle badań nad nazwani miejscowości
[2]Spis pomników przyrody w powiecie zamojskim
[3]Bronisław Chlebowski, Władyslawa Walewskiego (redaktorzy) Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich Tom XI. Warszawa 1890
[4]Księgi chrztów i ślubów parafii rz.-kat. w Krasnobrodzie
[5]Potwierdzenie wydane w 1794 r. przez Jana Kantego Targańskiego i Józefa Kazimierza Gasparskiego
[6]Księgi parafialne……
[7]Księgi parafialne….
[8]Sołectwo obejmuje sąsiadujące ze sobą wsie w których występują wspólne problemy społeczno-gospodarcze
[9]Der Chef d. Sipo und SD – sprawozdanie dowódcy policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa w Zamościu
[10]Tabela miast, wsi, osad Królestwa Polskiego z wyobrażeniem ich położenia i ludności alfabetycznie ułożona
[11]Słownik geograficzny Królestwa Polskiego…….
[12]Tabela miast, wsi…….
[13]Słownik geograficzny Królestwa Polskiego….
[14]Przysiółek jest skupiskiem gospodarstw poza wioską ale należących do niej administracyjnie

Szkolenie w Zwierzyńcu.

23 kwietnia (niedziela) 2023 roku o godz. 13,00 spotykamy się w Zwierzyńcu przy kościele parafialnym pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Polski. Kolega przewodnik Franciszek Cieplak oprowadzi nas po  cmentarzach znajdujących się na terenie Zwierzyńca.

Zapraszamy.

Czarny Mnich cz. II.

Czarnym Mnichem” nazywano kamień, polski czarny marmur wydobywany w kamieniołomach w Dębniku. W pierwszej części artykułu (link: Czarny Mnich na Lubelszczyźnie. | (przewodnicyzamosc.pl) usiłowaliśmy dociec, czy nagrobek Jana Zamoyskiego w Katedrze w Zamościu został wykonany z tego właśnie kamienia. Poza skromnymi wzmiankami samego Zamoyskiego, zawartymi w jego testamencie, a dotyczącymi zaleceń co do tego z jakiego kamienia ma być wykonana płyta nagrobna, nie zachowały się, względnie nie są znane badaczom, żadne dokumenty w tej sprawie. Wskazania wybitnego badacza dziejów Zamościa i Zamoyskich, profesora Jerzego Kowalczyka, kierowały poszukiwania na kamień dębnicki. Podejmując ponownie ten kierunek badań pozyskaliśmy pewne informacje, świadczące o tym, że kamień dębnicki był bardzo dobrze znany Janowi Zamoyskiemu, i to już w roku 1578, czyli na wiele lat przed jego śmiercią (3.06.1605 r.). Sprowadzane z zagranicy marmury były bardzo drogie, a znany ze swojej roztropności i oszczędności Zamoyski uznał zapewne, że polskie marmury nie ustępują zagranicznym, a były od nich znacznie tańsze w eksploatacji i obróbce. Zatem jest wielce prawdopodobne, że taki właśnie marmur zażyczył sobie na swój kamień nagrobny.
W Archiwum Krakowskiej Prowincji Zakonu Karmelitów Bosych, archiwista O. Jerzy Zieliński OCD odszukał stary i bardzo zniszczony pergamin, opisany w zbiorze archiwalnym następująco:
Sygn. DK 5
1578, 6 października, Kraków. Feliks Czerski, sędzia krakowski i sekretarz królewski, nabywa posiadłości: Paczółtowice, Siedlec, Żbik, Dubie i Żary od Jana Barzi*, dziedzica Błożewa, Wiśnicza i Książa, za zł. 26 000; w imieniu małoletniego Jana kontrakt sprzedaży zawarli: Andrzej na Tęczynie – wojewoda bełski i Jan Zamoyski – kanclerz wielki koronny.*
Łac. 36,5×67 cm. Zakładka 4 cm, margines lewy 7 cm, prawy 2,5 cm. Pismo wyblakłe – nieczytelne. Intytulacje i wielkie głoski pisane cynobrem. Na początku piękny inicjał ornamentalny „F”. Pergamin w kilku miejscach uszkodzony. Pieczęci dwie, wyciśnięte w zielonym wosku na biało-niebiesko-czerwonych jedwabnych sznurach. Pierwsza na lewo jest Czerskiego z napisem w otoku: „Foelix Czerski Judex Terrae Craco”. Z herbem Rawicz na środku. Druga pieczęć Jakuba Dembieńskiego z Dembian, podsędka ziemi krakowskiej, zniszczona w 1/3 części; posiada ten sam herb z napisem nieczytelnym w otoku. In dorso napis współczesny: „Medietas venditionis Sielcza et aliorum a Joanne Barzi Foelicis Czerski 1578”. Dokument w kartonowej teczce.
Dokument jest w zasadzie nieczytelny (w 90 %), wyblakły i zniszczony przez wilgoć, jednak archiwista dostrzegł na nim nazwisko Jana Zamoyskiego, który był wymieniony w zapisie jako uczestnik i świadek sprzedaży w imieniu małoletniego Jana Barzi, możliwe także, że z racji pełnionego wówczas urzędu i powierzonych mu pełnomocnictw przez króla. Archiwista Karmelitów Bosych O. Jerzy Zieliński informuje w korespondencji, że Łomy w Dębniku należały w tym czasie do właścicieli Paczółtowic, a te wraz z okolicznymi wioskami były przedmiotem sprzedaży. Łomy marmuru w Dębniku, odkryte przez właściciela Trzebini, Mikołaja, podczas poszukiwań złóż ołowiu, były już eksploatowane na niewielką skalę przemysłową od ok. 1520 r. przez Włochów. W 1578 r. na pewno były już dobrze znane, również Janowi Zamoyskiemu.
Wspomniane w dokumencie posiadłości to otoczenie najbliższe kamieniołomom w Dębniku*, stanowiące po upływie zaledwie pół wieku (wraz z łomami marmuru) własność Karmelitów Bosych z Czerny. Dobrodziejka zakonu Elżbieta (z Tęczyńskich) Firlejowa nabyła 9 grudnia 1628 r. pewne dobra (wieś Siedlec ze Żbikiem, Paczółtowicami i lasami) od Kaspra Melchiora Gerstmanna, obywatela krakowskiego kosztem 46.000 zł. Na ziemiach tych wyrobiła dziedzictwo na wieczne czasy w ziemstwie krakowskim dla Karmelitów Bosych. Akt erekcyjny z 10 maja 1631 r., zawarty w Rogowie zobowiązywał Karmelitów do tego, że nie mogli oni zamieniać, arendować, zastawiać, sprzedawać lub oddawać w administrację tych dóbr. Tylko zakon mógł nimi zarządzać (Siedlec – Paczółtowice – Żbik- Dub z Młynem Chechelskim i pewne części na Żarach). Kapituła prowincjonalna OO. Karmelitów Bosych potwierdziła ww. akt dnia 17 maja 1631 r. w Lublinie.
(…) „ze wszystkiemi y sczegulnemi do tych dobr pozytkami, prouentami, Krusczami, Marmorami tudziesz ze wszystkiemi lasami, gorami, borami, Chrostami, Sadzawkami, Stawami, Jeziorami, Rzekami, polami, rolami, łakami, młynami, Karczmami, Kmieciami, Zagrodnikami, y Obywatelami wszystkiemi, y ze wszystkiemi przyległościami, y przynależnościami, nic zgoła nie wyimuiąc (…) Kościołowi S. Eliasza, y iego Conuehtowi Oycow wzwysz mianowanych Karmelitow Bossych dać, podać, y zapisać postanowiłam iakosz teraznieyszem pismem daię daruię zapisuię” (…).
Pierwotne miejsce fundacji dla Zakonu było inne, ale z uwagi na to, że nie bardzo odpowiadało Karmelitom, obrano kolejne zaproponowane przez fundatorkę. Zaczęto zatem budować klasztor nie w Dolinie Eliaszówki, ale na stoku góry czerneńskiej. Należała ona do brata Elżbiety Firlejowej, Jana Tęczyńskiego (ostatniego po mieczu z Tęczyńskich). Brat Elżbiety całą tę przestrzeń, na której stoi obecnie klasztor, odłączył od obszaru wsi Czerny i przydzielił do Paczółtowic oraz ustąpił na rzecz zakonu w 1630 r. Elżbieta Firlejowa potwierdziła tę fundację w 1633 r. Mieszczanie odstępujący grunty otrzymali od Firlejowej równowartość finansową. Klasztor i kościół budowano kolejne 10 lat kosztem 10.000 zł.
Fragment mapki z tablicy informacyjnej przy łomach na Dębniku – fot. o. Jerzy Zieliński
Badając historię łomów dębnickich warto zagłębić się w lekturę „Monografii klasztoru OO. Karmelitów Bosych w Czerny” autorstwa o. Romualda od św. Eliasza (1863-1930). Z niej dowiemy się o eksploatacji łomów marmurów w Dębniku jeszcze w XIV wieku. Początkowo kamień wydobywali Włosi, ale z czasem wyspecjalizowali się w tym rzemiośle polscy kamieniarze i rzeźbiarze. Trudniły się tym zajęciem całe rodziny z pokolenia na pokolenie. Przykładowo około roku 1718 kierowali kamieniołomami trzej mistrzowie: bardzo utalentowany St. Bielawski z dziesięcioma towarzyszami (sześcioma Stachowskimi – Tomaszem, Maciejem, Jakubem, Błażejem, Kazimierzem i Maciejem młodszym) oraz z Janem Cekierą, Janem Molikiem, Jędrzejem Góreckim i Wojciechem Maciejowskim młodszym. Wiek później dębnicki kamień obrabiali kamieniarze kolejnych pokoleń o tych samych nazwiskach.
Przy okazji poszukiwań w dokumentach archiwalnych OO. Karmelitów związku Jana Zamoyskiego z łomami marmuru w Dębniku, archiwista O. Jerzy odszukał niespodziewany, XIX w. ślad powiązania Rodu Zamoyskich z łomami w Dębniku. Tym razem dokument potwierdzał wykonywanie prac w kamieniołomach na rzecz ordynatowej Zamoyskiej w roku 1827. Niestety, z zestawień (karty od 168 r do 171 r) zatytułowanych: „Wypłata kamieniarzom od roboty dla J. M. Ordynatowej Zamoyskiej od dnia 14 października 1827-go r.” nie wynika czego dotyczyło zamówienie. Pomimo, że dokument nie wspomina co dokładnie zamówiła Zamoyska, w niektórych miejscach można odczytać zapisy świadczące o tym, że prace dotyczyły obróbki pilastrów, kolumn, kapiteli pod pilastry, czy polerowania kolumn.
Na wykazach widnieją zapiski potwierdzające, że już 14 października dokonano pierwszych wypłat „od roboty rozpoczętey od dnia 8-go października 1827 r.” Wśród nazwisk opłacanych kamieniarzy odnajdujemy znane już nazwiska: Stachowskiego (Jędrzeja i Jana); Cekiera (Franciszka, Jana i Józefa); Maciejowskiego (Szymona Soberta; Jerzego) oraz inne: Mitka Franciszek i Stanisław; Strzelichowski Franc; Molikiewicz Maycher; Wróbel Grzegorz; Małodobry Klemens; Poznański Walenty; Ciechowicz Stanisław; Ziembiński Kazimierz; Molik Ignacy, Kasper i Bartłomiej.
Przy realizacji zamówienia Ordynatowej Zamoyskiej „narzędzia fabryczne” (kilofy, kliny, drągi żelazne, piły, lewary, łopaty, węgielnice, liny,  sznury itd.) powierzono Jędrzejowi Stachowskiemu, których odbiór tenże pokwitował (znakiem krzyża) 20.X.1827 r. Pieniądze na realizację zamówienia dla Ordynatowej Zamoyskiej nadesłał (zapewne w jej imieniu) hrabia Wodzicki Michał już 5 października 1827 r. w wys. 500 zł. Wyliczając kamieniarzom wypłaty odnotowano także zakup wódki, przykładowo na sumę 4 zł 24 gr., co wówczas należało do ogólnie przyjętego zwyczaju poczęstunku dla rzemieślników. Kolejne wypłaty kamieniarze otrzymali 21 i 28 października. Podczas prac w kamieniołomach używali prochu, bowiem odnotowano takie wydatki, podobnie jak za usługi kowala. Już w trzecim tygodniu za roboty kamieniarskie zapłacono łącznie 190 zł 27 gr. Na kolejne wypłaty dla robotników Michał Wroński z Pleszowa nadesłał ponownie 500 zł w styczniu 1828 r. Kamieniarze wznowili widocznie pracę zimą 1828 r. (wypłaty z 7.02.) Była to zaległa wypłata (łącznie 291,27 zł), spowodowana wyczerpaniem się środków na ten cel przeznaczonych.
Zadatki na kolejne prace wypłacono kamieniarzom 10 lutego 1828 r. „na pilastry i kolumny”. Natomiast 18 marca 1828 r. po ukończeniu dwóch kolumn i dwóch pilastrów wypłacono sześciu robotnikom znaczną kwotę 280 zł (po 40 i 50 zł dla każdego). W dniach 13, 19, 21 kwietnia 1828 r. płacono kamieniarzom „od poleru” za pomed, wosk, cynę, kalafonię. Dodatkowo nagrodzono ich wódką na sumę 4,21 zł. Przykładowo Jerzy Cekiera „od cokołu” otrzymał zapłatę 20 zł. Michał Wroński słał pieniądze kolejno: 17 kwietnia 1828 r. – 500 zł; 21 maja – 200 zł; 10 czerwca 200 zł (łącznie 1000 zł). W czerwcu jakieś prace musiały być zakończone z zamówienia, bowiem zapłacono „stolarzowi od pak” 12 zł. W tym czasie niezbędny był zakup bretnali i gwoździ oraz trociny do spakowania. Za 4 szt. kapiteli pod pilastry zapłacono w sierpniu 1828 r. 24 zł. Konieczne było także w tym czasie „wyprowadzenie wody z góry” (32,18 zł) oraz zakup kolejnych klinów żelaznych (6 szt. za 23,60 zł). Od 1 do 30 września 1828 r. kamieniarze pobierali kolejne wypłaty, pracując nad dalszą częścią zamówienia.
Następnego roku, 15 stycznia 1829 r. hrabia Michał Wroński przekazał kolejną sumę „od roboty kamieniarzy”, tym razem 1000 zł. Pracując od 20 października do 30 listopada 1829 r. kamieniarze wykonali 8 kolumn i rozpoczęli ich polerowanie, biorąc zadatki na te prace 21 marca 1829 r. Kamieniarze widocznie spiesząc się z robotą dobierali sobie kolejnych pomocników, np. w czerwcu 2; w lipcu 10. Rzemieślnikom wypłacono 24 lipca 1829 r. łącznie 1000 zł, które otrzymano na poczet zamówienia jeszcze w styczniu tego roku. Notatki dotyczące wydatków wykazują, że ponownie potrzebny był proch do wysadzania i łamania kamienia. Dalej odnotowano, że kamieniarze wykonali kolejne 4 cokoły pod pilastry (32 zł) i 8 sztuk „do Bazi i do kapitelów” (40 zł) oraz „dokończenie kolumny” (120 zł); „dokończenie Pilastry” (60 zł); innej pilastry (80 zł) oraz dopolerowanie kolumny (82 zł). W maju 1830 r. M. Wroński nadesłał sumę 553 zł w rozliczeniu ostatecznym pracy kamieniarzy. Końcowe podliczenie robót kamieniarskich wyniosło: kwiecień 1827 r. – 500 zł; styczeń 1828 r. – 500 zł; kwiecień 1828 r. – 500 zł; maj i czerwiec 1828 r. – 500 zł; styczeń 1829 – 1.000 zł; maj 1830 r. – 553 zł. Łącznie prace z zamówienia Ordynatowej Zamoyskiej rozliczono w sumie 3. 553 zł.
Kim była wspomniana w dokumencie Ordynatowa Zamoyska? Czego mogło dotyczyć jej zamówienie? Czas złożenia zamówienia wskazuje na Zofię (z. d. Czartoryską) Zamoyską, żonę XII ordynata na Zamościu, Stanisława Kostki Zamoyskiego. Nie mogło jednak dotyczyć zamówienia związanego z Zamościem, bowiem w interesującym nas przedziale czasowym Zamoyscy nie byli już właścicielami miasta. Nie natrafiono także na związek zamówienia z rozbudową pałacu w Klemensowie, Podzamczu, czy warszawskim Pałacu Błękitnym, należących do Zamoyskich. Analizując jednak życiorys Zofii Zamoyskiej, czas kiedy złożono zamówienie w Czerny na marmur, wydaje się być zbieżny ze śmiercią ojca Zofii, Adama Kazimierza Czartoryskiego. Książe Adam Czartoryski zmarł w Sieniawie 19 marca 1823 r.
„Z całego rodzeństwa właśnie Zofia zajęła się miejscem ostatniego spoczynku swego ojca. Ufundowała bowiem w Kościele Świętego Krzyża kaplicę grobową. W 1825 r. poleciła przebudować w tym celu część istniejącej Kaplicy NMP, aby stworzyć odpowiednie miejsce dla nagrobnego pomnika ojca. Powstało wówczas wnętrze na planie greckiego krzyża, nakryte kopułą. Projekt sporządził najprawdopodobniej Henryk Marconi. Prace w kaplicy trwały długo, bo aż do 1837 roku, w którym Zofia zmarła. Jeszcze na łożu śmierci napominała dzieci, by prace te dokończono jej kosztem. Ale już w 1825 r. stanął monumentalny, klasycystyczny, według projektu Hilarego Szpilowskiego wykuty w czarnym marmurze nagrobek w formie rzymskiego sarkofagu. Niezrealizowanym zamierzeniem pozostała, niestety mająca najprawdopodobniej wypełnić dużą prostokątną płycinę sarkofagu księcia, płaskorzeźbiona płyta zamówiona u bardzo wówczas modnego duńskiego rzeźbiarza Bartela Thorvaldsena, już nie przez Zofię, a przez księżnę Izabelę. Artysta nie wywiązał się z tego zamówienia. Inskrypcję na pustej płycinie umieścił dopiero w 1931 r. prawnuk Adama Kazimierza, Adam Ludwik Czartoryski, ordynat sieniawsko-gołuchowski.” 
Przypuszczalnie zamówienie Zofii Zamoyskiej na marmur w łomach z Dębnika dotyczyło ww. fundacji, a ściślej przebudowywanej kaplicy w obecnej Bazylice Świętego Krzyża w Warszawie. Zamawiane przez ordynatową architektoniczne elementy typu: pilastry, kapitele, kolumny i bazy do pilastrów, uzasadniają to przypuszczenie. Wirtualny spacer po kościele (link poniżej) wykazuje w kaplicy sześć pilastrów i cztery kolumny z czarnego marmuru, które ozdabiają ściany i ołtarz kaplicy. W niej znajduje się nagrobek ojca Zofii (z Czartoryskich) Zamoyskiej, księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego. Z opisów informacyjnych parafii Kościoła Świętokrzyskiego wynika, że nagrobek został wykonany także z czarnego marmuru dębnickiego  w 1825 r. Nic natomiast nie wspomina się w opisach parafialnych o marmurowym wystroju kaplicy, co akurat potwierdzają powyższe badania.
Sarkofag księcia Adama Kazimierza Czartoryskiego (1734-1823) usytuowany jest w kościele górnym w zachodniej części kaplicy Matki Bożej. Ciało księcia spoczywa w kościele dolnym. Tumba wykuta z czarnego marmuru wapienia dębickiego ma prostą formę, która nawiązuje do sztuki antycznej. Sarkofag jest posadowiony na wysokim cokole, zwieńczony trójkątnym naczółkiem ozdobionym wieńcem laurowym. Płytę inskrypcyjną flankują dwie antyczne urny typu s t a m n o s. W opisach parafialnych brakuje informacji kto zamówił sarkofag w 1825 r. dla księcia Czartoryskiego. Został wykonany dwa lata po jego śmierci (1823 r.). Należy przypuszczać, że była to Zofia Zamoyska, ponieważ to ona zaczęła w 1823 r. starania o przebudowę  kaplicy w Kościele Świętokrzyskim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Ówczesna Kaplica N.M.P. sąsiadująca z prezbiterium (po lewej stronie) została wzniesiona w 1700 r. Jej obecna oprawa klasycystyczna została zaaranżowana w 1823 r. z fundacji Zofii  Zamoyskiej. W nowo powstałej kaplicy wg projektu Enrico Marconiego umieszczono wówczas symboliczny grób ojca Zofii tzw. c e n o t a f. Przebudowa kaplicy była realizowana w latach 1828-1837. W tym czasie zachodnią część kaplicy przekształcono na małą świątynię na planie centralnym krzyża greckiego przykrytego kopułą. 
Obecnie kamieniołomy marmuru w Dębniku są nieczynne i nie należą już do Zakonu Karmelitów Bosych w Czernej.
Nieczynny kamieniołom czarnego marmuru w Dębniku (fot. 1 i 2 – O. Jerzy Zieliński ), należał niegdyś do Karmelitów Bosych z Klasztoru w Czerny

Kamieniołom eksploatowany obok ww. przez firmy państwowe w II poł. XX w., obecnie też nieczynny (fot. 4, 5 – O. Jerzy Zieliński).
Jest jeszcze jeden ciekawy związek Zamościa z kamieniołomami w Dębniku, a ściślej z otoczeniem łomów marmuru. Nieopodal cmentarza, w pobliżu zespołu klasztorno-kościelnego w Czerny jest pomnik generała Aleksandra Błędowskiego, który brał udział w kampanii 1809 r. i wzięciu Zamościa przez wojsko polskie. Błędowski był wówczas adiutantem generała Kamińskiego, który dowodził kawalerią konną przy odbijaniu Moskalom Zamościa. Aleksander Błędowski, już w stopniu generała, brał udział w powstaniu listopadowym.
Pomnik w ogrodzie, w kształcie sarkofagu wystawił mu w tym miejscu jego przyjaciel Stanisław Klicki. Wyciosany z kamienia, dłuta rzeźbiarza Kuhna* z Krzeszowic, grobowiec wieńczy rzymski hełm z polskim orłem w koronie. Boki kamienia zdobią miecze greckie z nawieszonym nań wieńcem wawrzynu. Aleksander Błędowski zmarł w Krzeszowicach 25 listopada 1831 r. w wieku 43 lat. Generał spoczywa pod pomnikiem. Nagrobek uszkodzono w 1836 r. z polecenia komendanta wojsk okupacyjnych w Krakowie z powodu napisów ubliżających honorowi armii rosyjskiej. Napisy wyryte były na dwóch marmurowych tablicach w ścianach sarkofagu (po polsku i po łacinie).
D.O.M.
Tu leży Aleksander Błendowski Generał wojsk polskich, którego kule nieprzyjacielskie mijały, a cholera nieodstępna towarzyszka Moskali o śmierć przyprawiła. Ku wiadomości potomnym przyjaciel jego Stanisław Klicki ten pomnik wystawił. Żył lat 43, umarł d. 25. m. lipca. R.P. 1831.
Warto nadmienić, że na wspomnianych powyżej wykazach prac kamieniarskich w Dębniku wzmiankowane jest kilkakrotnie nazwisko kamieniarza Knuhta. Możliwe jest zatem, że pomnik generała wykonano z kamienia (nie polerowanego) z łomów dębnickich.
Opracowanie: Ewa Lisiecka 

W tym miejscu autorka składa serdeczne podziękowanie dla archiwisty Ojca Jerzego Zielińskiego z Archiwum Karmelitów Bosych w Krakowie za współpracę i pomoc w odszukaniu opisanych w artykule dokumentów.

  • Dębnik – d. osada leżąca niedaleko klasztoru w Czerny, należąca do parafii Paczółtowice, której mieszkańcy trudnili się kamieniarstwem; historyk norymberski dr Hartmann Schedel opisując Kraków wspomniał, że już w 1442 r.  korzystano z tamtejszych pokładów marmurowych
  • Jan Barzi – syn Stanisława Barzi (1530-1571) h. Korczak, wojewody i starosty krakowskiego i Katarzyny z. d. Tęczyńskiej zm. ok 1562 (c. Jana Tęczyńskiego), wcześniejszej żony Jana Bonera. Andrzej na Tęczynie był przypuszczalnie opiekunem małoletniego Jana Barzi po linii matki (Katarzyny Tęczyńskiej), którym został niedługo po śmierci jego ojca.
  • Jan Zamoyski otrzymał urząd kanclerza wielkiego koronnego w połowie roku 1578. Od tego właśnie czasu rozpoczął budowanie swojej fortuny i pozycji w ówczesnej Rzeczyposolitej.
  • cenotaf -(kenotaf, kenotafium) – grobowiec symboliczny wznoszony ku czci zmarłego, nie zawierający jego szczątków
  • stamnos – amfotowate antyczne naczynie
  • Ferdynad Kuhn – artysta rzeźbiarz, który po rozwiązaniu umowy z Mikołajem Gallim, podjął się dzierżawy kopalni marmuru w Dębniku za 1400 zł rocznie (akt notarialny kontraktu z 22 sierpnia 1822). Dzień później Kuhn otrzymał również pozwolenie konsystorza na dzierżawę łomów. Materiały marmurowe Mikołaja Galliego zostały zajęte przez komornika sądowego, a 17 stycznia 1823 odbyła się licytacja majątku Mikołaja Galliego. Kiedy Zofia Zamoyska zamawiała marmur na nagrobek ojca w Dębniku, to z pewnością w tym właśnie przedziale czasowym, kiedy nastąpiła zmiana dzierżawcy łomów.
  1. o. Romuald od św. Eliasza. Monografia klasztoru OO. Karmelitów Bosych w Czerny. Biblioteka Narodowa Warszawa. Polona.
  2. https://polona.pl/item/monografia-klasztoru-oo-karmelitow-bosych-w-czerny-z-illustracyami,ODk3NjM0NTI/89/#info:metadata 
  3. Archiwum Krakowskiej Prowincji Zakonu Karmelitów Bosych  – „Łomy marmuru klasztoru OO. Karmelitów Bosych w Dębniku 1670-1954” – sygn. AKC 83, karty 168r-171r. (wykaz w posiadaniu autora)
  4. Aldona Cholewianka- Kruszyńska. Piękna i dobra. Opowieść o Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej. wyd. Muzeum Zamoyskich w Kozłówce 2008. s. 142.
  5. Parafia Kościoła Świętokrzyskiego w Warszawie. Wirtualny spacer po Kaplicy NMP w kościele św. Krzyża w Warszawie. – https://my.matterport.com/show/?m=j9JY1gdSjxJ

Zamek w Krupem i „piramida” Orzechowskich

Z inicjatywy kol. Roberta Kowalskiego odbyło się 13 kwietnia 2023 r. szkolenie poświęcone zamkowi w Krupem i „Ariance”, które poprowadził pracownik Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie dr Konrad Grochecki. Przewodnicy licznie uczestniczyli w tym ciekawym szkoleniu, połączonym z pokazem multimedialnym. Konrad Grochecki napisał książkę Niecodzienny przewodnik po niecodziennych zabytkach. Zamek w Krupem i „piramida” Orzechowskich. Rozprawa doktorska Konrada Grocheckiego również dotyczyła tych zagadnień i przewodnicy na zakończenie szkolenia mieli okazję do zadawania wielu pytań do Autora na temat historii zamku i „Arianki”, bieżących wykopalisk w jej otoczeniu i efektów trwających aktualnie prac konserwatorskich.

Kawaleria pod Krasnobrodem w 1939 roku

Bellum nec timendum, nec provocandum
 Nie trzeba ani bać się wojny, ani jej prowokować
  Clara pakta claros faciunt amicos
  Jasne układy tworzą wiernych przyjaciół

 

Organizacja kawalerii polskiej w 1939 roku
           Szwadron polskiej kawalerii składał się z dowódcy szwadronu jego pocztu (trębacz, koniowodny dowódcy szwadronu, sekcja  ręcznego karabinu maszynowego), drużyny gospodarczej pod dowództwem szefa szwadronu oraz trzech plutonów liniowych.
         Sekcja ręcznego karabinu maszynowego – sekcyjny, celowniczy, amunicyjny i dwóch koniowodnych. Z drużyny gospodarczej podczas walki szef szwadronu i sanitariusze znajdowali się w pierwszej linii szwadronu.
         W skład plutonu kawalerii wchodził, dowódca plutonu z pocztem (zastępca dowódcy, luzak i dwóch gońców),  trzy sekcje liniowe oraz sekcja ręcznego karabinu maszynowego (sekcyjny, celowniczy, amunicyjny i dwóch koniowodnych). Łącznie w plutonie 1 oficer i 27 ułanów uzbrojonych w 28 szabel i 9 lanc. Pierwszy szereg każdej sekcji liniowej uzbrojony był w lance. W niektórych  pułkach w 1939 roku lance były przewodzone w taborach.
        Każda  sekcja liniowa składała się z sekcyjnego (dowódcy), trzech ułanów i dwóch koniowodnych.
        Łącznie w szwadronie było 4 oficerów i 108 podoficerów i szeregowców, do walki konnej można było wystawić maksymalnie 98 ułanów uzbrojonych w szable i lance. Do walki pieszej ze względu na koniowodnych  można było wystawić tylko 68 ułanów ze szwadronu.
Parada 25 Pułku Ułanów Wielkopolskich – 1938 r.
        
 Organizacja kawalerii niemieckiej w 1939 roku                                   
           Wiosną 1939 roku podczas mobilizacji niemieckich sił zbrojnych nastąpiła reorganizacja kawalerii. Została podzielona na dwa typy kawalerii: kawalerię samodzielną (Heereskavallerie) oraz kawalerię organiczną związków taktycznych (Truppenkavallerie).
          Utworzono samodzielną dwupułkową Brygadę Kawalerii, a pozostałe 13 pułków kawalerii rozformowano. Na ich bazie utworzono 52 oddziały rozpoznawcze (dywizjony) dla istniejących czynnych dywizji piechoty.
          8 pułk kawalerii z Oleśnicy wystawił 8, 18, 28 Oddziały Rozpoznawcze dla dywizji 1 fali (kolejność mobilizowania) o tych samych numerach oraz szwadron kawalerii dla 162 Dywizji Piechoty z 2 fali.
         Do  8 Oddziału Rozpoznawczego 8 Dywizji Piechoty przekazano utworzone z 8 pułku kawalerii pododdziały:
         Dowództwo 8 Oddziału Rozpoznawczego utworzone z części dowództwa 8 pułku kawalerii – dowódca oddziału major Hans Herbert Muller, jego adiutant  porucznik von Kockritz.
         1 szwadron rajtarów przeformowany na 1 szwadron 8 Oddziału Rozpoznawczego – dowódca rotmistrz Haaseerfeld.
         6 szwadron cyklistów przeformowany na 2 szwadron 8 Oddziału Rozpoznawczego – dowódca rotmistrz  Preus.
         Na bazie 9 szwadronu przeciwpancernego i 10 szwadronu ciężkiego sformowano trzy szwadrony wsparcia, jeden z nich przekazano jako 3 szwadron wsparcia 8 Oddziału Rozpoznawczego – dowódca rotmistrz  Horenburg.
         Na bazie 11 szwadronu łączności utworzono  trzy grupy łączności, jedną przekazano do 8 Oddziału Rozpoznawczego.
          Utworzone oddziały rozpoznawcze składały się z dowództwa, zmotoryzowanej grupy łączności, szwadronu kawalerii, szwadronu cyklistów (kolarzy) i zmotoryzowanego szwadronu wsparcia.
          W skład dowództwa oddziału wchodził dowódca, jego adiutant, pomocnik dowódcy (jego zastępca), lekarz oddziału, weterynarz oddziału oraz szef oddziału (starszy podoficer).
         Grupa łączności była zmotoryzowana: składała się z sekcji radiowej i sekcji telefonicznej.
         W skład szwadronu wsparcia wchodził pluton przeciwpancerny, pluton ciężki (lekka artyleria) oraz grupa techniczna (remontowa):
         Pluton przeciwpancerny składał się z dowódcy z grupą dowodzenia  i  trzech działonów armat przeciwpancernych 37 mm o trakcji motorowej oraz sekcji karabinu maszynowego – łącznie 1 oficer, 5 podoficerów i 24 szeregowców.
         Pluton artylerii składał się z dowódcy z grupą dowodzenia, sekcji telefonistów i dwóch  działonów lekkich armat piechoty 75 mm o sześciokonnym zaprzęgu  – łącznie 1 oficer, 5 podoficerów i 27 szeregowych.
        Szwadrony kawalerii i cyklistów miały tę  samą strukturę, różniły się tylko trakcją, składały się z części bojowej oraz zabezpieczenia.
       W skład części bojowej wchodził dowódca szwadronu z sekcją dowodzenia (dowódca sekcji, trębacz, kierunkowy, łącznik i 4 kierowców)  oraz trzy plutony kawalerii.
Niemiecka artyleria konna
      W skład każdego plutonu kawalerii wchodził dowódca z sekcją dowodzenia (trębacz, kierunkowy i łącznik)  oraz  trzy grupy bojowe kawalerii.
      Dodatkowo każdy pluton kawalerii posiadał grupę wsparcia w składzie dwóch  ciężkich karabinów maszynowych, w skład ich obsługi wchodził dowódca grupy, celowniczy i dwóch pomocników (ckm przewożono na jukach).
      W skład grupy bojowej wchodził dowódca  i 7 rajtarów oraz sekcja  lekkiego karabinu maszynowego (celowniczy i dwóch pomocników ). W armii niemieckiej nie używano nazwy ręczny karabin maszynowy.
         Każda grupa kawalerii podzielona była na dwie sekcje liniowe każda po 4 rajtarów, w razie konieczności spieszenia się jeden z nich był koniowodnym. Koniowodny był żołnierzem pilnującym koni na tyłach, podczas walki pieszej kawalerii.
        Część zabezpieczenia szwadronu składała się z sekcji medycznej, kolumny gospodarczej oraz taborów.
        Łącznie szwadron liczył 4 oficerów, 24 podoficerów i 152 szeregowców, do walki konnej można było wystawić maksymalnie 104 rajtarów uzbrojonych w szable. Lance zostały wycofane z wyposażenia kawalerii niemieckiej w 1927 roku.
        Szable zostały wycofane z uzbrojenia kawalerii niemieckiej po kampanii polskiej, w 1940 roku.
        Jednocześnie każdy niemiecki pułk piechoty w kompanii dowodzenia posiadał grupę kawalerii, w składzie dowódcy z sekcją dowodzenia (trębacz, kierunkowy, łącznik), trzech sekcji liniowych, w każdej sekcji  był dowódca i 7 rajtarów) oraz sekcji gospodarczej, w jej składzie rowerzysta i dwóch woźniców wozu zaopatrzeniowego –  łącznie w grupie było 32 żołnierzy.
          Kawaleria niemiecka z oddziałów rozpoznawczych używana była do działań pomocniczych, rzadko brała udział bezpośrednio w walce, jeżeli już to tylko po spieszeniu.

Die grosseReichswehrparade vor dem Reichspräsidenten von Hindenburg in Römhild in Thüringen! Galloppierende Kavallerie während der Parade vor dem Reichspräsidenten von Hindenburg.

          Najczęściej wykorzystywana w niewielkich grupach do działań rozpoznawczych, do wykrywania i niszczenia elementów rozpoznawczych przeciwnika. Przede wszystkim do ochrony miejsca postoju sztabu dywizji, poprzez prowadzenie obserwacji i patrolowanie okolicy, pojedynczy jeźdźcy wykorzystywani byli jako łącznicy.
Szarża pod Krasnobrodem 
        Do wyjątkowego zdarzenia podczas wojny w 1939 roku, bezpośredniego starcia kawalerii polskiej z niemiecką doszło 23 września 1939 roku pod Krasnobrodem.
         W tym czasie Krasnobród i Podklasztor obsadzone były przez urządzenia tyłowe niemieckiej 8 Dywizji Piechoty, w zabudowaniach dawnego klasztoru stacjonował jej sztab.
          Dowódca 8 DP gen. kawalerii Rudolf  Koch-Erpach razem ze swoim adiutantem rotmistrzem von Eichbornem znajdowali się w rejonie Tarnawatki (w Pańkowie) przy jednostkach bojowych, które toczyły w tym czasie walkę z 1 Dywizją Piechoty Legionów.
          Dowódca Grupy Operacyjnej Kawalerii gen bryg Władysław Anders wydał rozkaz do opanowania Podklasztoru przez 25 pułk ułanów wielkopolskich z Nowogródzkiej Brygady Kawalerii w szyku konnym.
         Dowódca pułku płk Bohdan Stachlewski rozkazał idącemu w szpicy czołowej 1 szwadronowi opanować panujące nad okolicą wzgórze (Chełmową Górę) i zaatakować klasztor od tyłu, 2 szwadronowi uderzyć na tabory rozlokowane na łąkach obok wioski, był wspierany przez znajdujący się w drugim rzucie 3 szwadron, a 4 szwadronowi  uderzyć bezpośrednio na zabudowania wioski.
          Natarcie miał wspierać ogniem 9 Dywizjon Artylerii Konnej oraz pułkowy szwadron ciężkich karabinów maszynowych.
          Wykorzystując osłonę mgieł zalegających nad okolicznymi łąkami 1 szwadron niespostrzeżenie podszedł w pobliże Podklasztoru. Dowódca szwadronu por Tadeusz Gerlecki rozwinął szwadron w linię harcowników (odpowiednik tyraliery w piechocie) i wykonał szarżę w kierunku północnego stoku wzgórza, starając się wyjść na tyły zabudowań klasztornych, czym całkowicie zaskoczył Niemców.
          Chcąc wygrać czas potrzebny na otrząśnięcie się z zaskoczenia oraz zorganizowanie obrony sztabu dywizji, zastępujący dowódcę szef sztabu dywizji ppłk  Edmunt Blaurock rozkazał wykonać kontrszarżę swojemu szwadronowi z 8 Oddziału Rozpoznawczego.
          Rajtarzy rozwinięci w jedną linię szarżowali po północno-wschodnim stoku wzgórza (od strony kościoła) na lewe skrzydło 1 szwadronu. Por Gerlecki  chociaż został zaskoczony pojawieniem się kawalerii niemieckiej, nie stracił głowy nakazał zmianę frontu natarcia i szarżę po stoku pod górę przeciwko rajtarom.
          Dosiadając roślejszych koni oraz atakując z góry rajtarzy zamierzali w pierwszym impecie złamać szyk ułanów, zepchnąć ich ze wzgórza i zmusić do ucieczki. Chodziło o zabezpieczenie sztabu 8 DP stacjonującej w pobliskich zabudowaniach klasztoru. Fakt, że doszło do bezpośredniego starcia kawalerii i walki kołowej z użyciem białej broni, świadczy o dużej odporności psychicznej obu stron oraz o ich bardzo dobrym wyszkoleniu.
        Już w pierwszym starciu zostało zrzuconych z koni kilku rajtarów, to wyjaśnia sprawę użycia lanc. Atakując z niższego położenia przy pomocy szabli byłoby to niewykonalne. Zgodnie z  instrukcją walki konnej, nakazującej w pierwszym rzędzie eliminowanie dowódców przeciwnika, kilku ułanów obskoczyło dowódcę szwadronu niemieckiego rotmistrza Haaseerfelda. Okazał się on  wprawnym szermierzem, już wcześniej na początku starcia powalił jednego ułana, a następnie pokonał kilku kolejnych ułanów. Po pokonaniu ich ruszył w stronę dowódcy polskiego szwadronu.
        Nie doszło do bezpośredniej walki obu dowódców, ponieważ kpr pchor Karol Mikołajewski niespodziewanie podjechał do Niemca od tyłu z jego lewej strony, co utrudniało mu parowanie ciosów i jednym  cięciem wyeliminował go z walki. Niemiec został ranny, ponieważ nie figuruje w spisie poległych oficerów niemieckich, w kampanii polskiej.
        Na ten widok Niemcy rozpoczęli odwrót w kierunku zabudowań klasztornych. Nie była to bezładna ucieczka, ale jak wykazały dalsze wydarzenia, manewr taktyczny mający na celu wciągnięcie ścigających ułanów w zasadzkę ogniową. Kawaleria niemiecka była szkolona w tego typu manewrach.
        Ścigający ułani zostali dosłownie rozstrzelani przez ogień sztyletowy prowadzony na bliski dystans przez broń maszynową strzelającą z zamaskowanych stanowisk w zabudowaniach klasztornych. Na samym początku zginął jadący na czele dowodca szwadronu por Gerlecki. Od całkowitego ziszczenia uratował szwadron kpr pchor Mikołajewski, który przejął dowodzenie i wycofał pozostałych ułanów ze strefy rażenia za stok wzgórza. Na niewiele zdała się pomoc pułkowego plutonu kolarzy którzy wsparli ogniem szwadron, na wyposażeniu posiadali 2 ckm i 1 rkm. Podczas wymiany ognia zginął dowódca plutonu ppor Marian Śrutka.
        W walce kawalerii wzięło udział około 100 rajtarów i 91 ułanów (26 poległych, 35 rannych i 30 ocalałych), nie są znane straty kawalerii niemieckiej. Całe starcie kawalerii było niewielkim epizodem w toczącej się bitwie. Ze względu na mobilność kawalerii trwało kilkanaście minut.
        Podklasztor  został opanowany przez pozostałe szwadrony 25 pułku ułanów, działające w szyku pieszym przy wsparciu artylerii. Wzięto do niewoli sztab 8 Dywizji Piechoty oraz uwolniono 40 jeńców polskich przetrzymywanych w zabudowaniach klasztornych. Część uwolnionych jeńców wykorzystano do odtworzenia zniszczonego 1 szwadronu.
        Pozostałe jednostki brygady: 26 pułk ułanów płk Ludwika Schweizera i 27 pułk ułanów ppłk Józefa Pająka uderzyły na tabory stojące na drodze do Hutek i dwie przeprawy przez Wieprz koło majątku Podzamek, jednocześnie zdobywając Krasnobród. Łączne straty 8 DP wyniosły 47 poległych, 30 rannych (między innymi kwatermistrz dywizji kpt  Hans Jurgen Wagner zmarły w szpitalu zamojskim 28 września 1939 roku) i około 100 jeńców.
         Pozostawiwszy dla osłony przepraw przez Wieprz dwa  szwadrony Kresowej BK z baterią 13 Dywizjonu Art. Konnej, związane jeszcze walką,  gen Anders rozkazał natychmiastowy marsz na południe celem oderwania się od nieprzyjaciela. Wyszedł samowolnie z bitwy, nie powiadamiając o tym dowództwa Frontu Północnego ani części swojego zgrupowania walczącego w rejonie Jacni.
         Przeciwnik lakoniczne przedstawił tę walkę: „Gdy zostało zerwane połączenie ze sztabem gen Koch wysłał adiutanta do Krasnobrodu. Widział on jeszcze kawalerzystów polskich, ale dotarł do sztabu który zdołał się obronić. Zameldował dowódcy, że atak został odparty przy dotkliwych stratach własnych”.
         Inny niemiecki opis tego starcia: „Wzdłuż drogi Jacnia-Krasnobród i Jacnia-Hutki znajdują się kolumny taborów 8 DP, opuszczone i częściowo splądrowane. Żołnierze zostali zmuszeni do wycofania się po zużyciu całej amunicji, w południowej części kolumny została zorganizowana skuteczna obrona okrężna sztabu dywizji. W walce poniesiono ciężkie straty ale nadejście oddziałów sąsiedniej 68 DP uratowało sytuację. Polska kawaleria odeszła ale trzeba było oczyścić zabudowania z ukrywających się żołnierzy polskich. Kontratak spełnił swoje zadanie, luka okrążenia ponownie została zamknięta”.
         W żadnym z opisów niemieckich nie ma najmniejszej wzmianki o starciu jazdy, zostało ono zbagatelizowane i uznane za nic nie znaczący epizod nie mający żadnego wpływu na przebieg walki.
         Wbrew pozorom nie jest  to sprzeczne z „polskim” przedstawieniem przebiegu bitwy. Po zajęciu Podklasztoru resztki sztabu 8 DP wraz z jednostkami sztabowymi i osłony (8 Oddziałem Rozpoznawczym) wycofały się na Chełmową Górę, gdzie zorganizowano obronę okrężną. Ten punkt oporu nie utrudniał  marszu na Józefów Grupy Operacyjnej Kawalerii gen Andersa, więc nie  było potrzeby, a tym bardziej czasu  na jego zniszczenie.
          Jednocześnie ze wzgórza nie było możliwości zablokowania ogniem lekkiej broni piechoty całej powstałej luki w okrążeniu, a jedynie podejścia do niego. Przed wymarszem gen Anders rozkazał pozostawić wszystkich jeńców niemieckich aby nie hamowali tempa marszu.
        Nie zdołano też zabrać całej zdobyczy znajdującej się w taborach nieprzyjaciela ani jej zniszczyć. Dlatego nie naciskani Niemcy mieli możliwość szybkiego odtworzenia zdolności bojowej pobitych swoich oddziałów i zablokowania  przy pomocy przybyłych posiłków z 68 DP wyłomu w pierścieniu okrążenia.
Pomnik na cmentarzu wojennym w Krasnobrodzie/Na wieczną chwałę i pamięć/Żołnierzom 25 P. Ułanów Wlkp./Poległym w obronie Ojczyzny/ We wrześniu 1939R./ W szarży pod Krasnobrodem/Wrzesień 1971R. – Koledzy
Tablica w kościele krasnobrodzkim / Pamięci bohaterskich żołnierzy/25 P. Uł. Wielkopolskich/Poległych na wojnie  1939 R./W kraju i na obczyźnie/Oraz w szarży/Pod Krasnobrodem/Koledzy
______________________________________________________________________________________________
 Stankiewicz Zbigniew
zdjęcia – zbiory autora
Bibliografia
 
  1. Głowacki Ludwik Działania wojenne na Lubelszczyźnie w roku 1939. Lublin 1976
  2. Leżeński Cezary Kukawski Lesław O kawalerii polskiej XX wieku. Lublin 1976
  3. Lexikon der Wehrmacht
  4. Porwit Marian Komentarz do historii polskich działań obronnych 1939 roku t. 3. Warszawa 1983
  5. Muller-Hillebrand Burkart Das Heer im Kriege bis zum Beginn des Feldzuges, gegen die Sowjetunion im Juni 1941 -Mittler. Frankfurt am Main 1956
  6. Tessin Georg Verbande und Truppen der deutschen Wehrmacht und Waffen SS  im zweiten weltkrieg 1939 -1945. Biblio Verlang , Osnabruck 1977
  7. Majewski Marcin Niemiecka kawaleria 1939-1945. Warszawa 1997
  8. Richter Klaus Kavallerie der Wehrmacht. Utting 1994
  9. Błasiński Jan Kawaleria II Rzeczypospolitej: na przykładzie 25 pułku ułanów wielkopolskich. Warszawa 1996

Szkolenie przewodnickie.

Zarząd Koła Przewodników Terenowych PTTK O/Zamość im. Róży i Jana Zamoyskich składa najserdeczniejsze życzenia, życząc:

Błogosławionych Świat Wielkanocnych i radosnego Alleluja!!!

oraz zaprasza na szkolenie:

13 kwietnia (czwartek) 2023 godz. 17:00 (pomieszczenie przewodników w Pałacu Zamoyskich): Temat „Zamek w Krupem i Piramida Orzechowskich”. Spotkanie z Konradem Grocheckim, archeologiem, pracownikiem Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie, autorem wielu prac naukowych.

Dla przypomnienia przed szkoleniem – link do artykułu z października 2022 r. Zbyszka Stankiewicza o Krupem: Krupe – Krupskich, Zborowskich, Orzechowskich. | (przewodnicyzamosc.pl)