Lewartów czy Lubartów?

W ramach jesiennych szkoleń przewodnickich na sezon 2018/2019, w dniu 11 października 2018 r.,  przewodnicy z Koła Przewodników Terenowych PTTK O/Zamość im. Róży i Jana Zamoyskich zwiedzili miasteczko w województwie lubelskim, Lubartów. Oprowadzała przewodnik – Barbara Waśkowska, która zapoznała przewodników i sympatyków Koła z historią miasta i ich właścicieli, rodów Firlejów i Sanguszków. Jednym z najciekawszych zabytków Lubartowa jest kościół – Bazylika Mniejsza Świętej Anny i Pałac Sanguszków. Przewodnicy odwiedzili także Muzeum Parafialne z bogatym zbiorem przedmiotów o charakterze liturgicznym.  Dzięki uprzejmości Pana Starosty Lubartowa mieli również okazję obejrzeć w Pałacu (obecnym Starostwie) Salę Rycerską. Tam, o pałacu opowiadała z niezwykłą swadą Pani Teresa Krojec, pracownik Starostwa. Pani Teresa wyraziła zgodę na zacytowanie Jej wypowiedzi, promującej Lubartów i Starostwo, w którym pracuje. Przewodnicy otrzymali od Starostwa materiały dydaktyczne, pomocne w ich pracy turystycznej.

___________________________________________________________________________________________________________

Sala Rycerska Pałacu Sanguszków w Lubartowie – opowiada Pani Teresa Krojec – pracownik Starostwa Powiatowego w Lubartowie.
Proszę Państwa, znajdują się Państwo w Sali Rycerskiej Pałacu Sanguszków. Historia Pałacu jest nierozerwalnie związana z historią miasta. Założenie miasta zawdzięczamy wielkiemu rodowi magnackiemu, rodowi Firlejów. To Piotr Firlej kasztelan chełmski i radomski, edyktem z 29 maja 1543 r. zakłada to miasto na surowym korzeniu, na prawie magdeburskim. Miasto dostaje herb: na drzewcu liściastym dwa oparte lewarty. Staropolska nazwa lamparta brzmi lewart, dlatego to miasto od herbu nazwane zostaje Lewartów. Wraz z założeniem miasta ustala się datę targów. Dniem targowym był wtorek. Od 1543 r. ta tradycja przetrwała do dziś.
Piotr Firlej w miejscu obecnego pałacu funduje (nie pałac, nie zamek), ale taką ciężką, przysadzistą budowlę. W miejscu obecnego kościoła św. Anny, Piotr Firlej buduje drewniany kościół pod wezwaniem św. Piotra Apostoła. Żeby dać obraz zamożności Piotra Firleja, to powiem, że kiedy umiera, swym spadkobiercom, a miał trzech synów (Jana, Andrzeja, Mikołaja), zostawia 6 miast i 61 wsi. Dobra lubartowskie dostały się najmłodszemu, Mikołajowi Firlejowi. Kończy on budowlę, którą zaczął ojciec i zakłada szkołę. Następny właściciel, zięć Mikołaja Firleja, też Mikołaj Kazimierski, doprowadza tę szkołę do rozkwitu. To była szkoła ariańska. Cieszyła się niesłychaną renomą.
Również Kazimierski do Lewartowa sprowadził osadników: z Flandrii, czyli dzisiejszej Belgii, Holandii, z Niemiec i Żydów. O ile te dwie pierwsze nacje z czasem się spolonizowały, o tyle Żydzi zawsze stanowili swoistą odrębność. Miało to takie znaczenie, że z pokolenia na pokolenie populacja Żydów rosła. Cieszyli się oni dosyć dużymi swobodami na terenie Lubartowa, związanymi z osadnictwem, podatkami, rozwojem. Przed II wojną światową miasto było na poły żydowskie. Wszystko to co najlepsze, kamienice, parcele przy długich ulicach, handel, drobne rzemiosło, wszystko to było w rękach żydowskich. A zaczęło się to od Mikołaja Kazimierskiego.
Dobra lubartowskie z rodziny Firlejów przechodzą do rodziny Zasławskich, Wiśniowieckich, Lubomirskich. Córka Józefa Lubomirskiego, Marianna w 1705 r. wychodzi za mąż za księcia Pawła Karola Sanguszkę i wnosi mu te dobra w posagu. Z tego związku rodzi się syn Janusz Aleksander. Z czasem Lubomirska umiera. Ówczesne prawo mówiło, że po śmierci współmałżonka nie dziedziczy drugi współmałżonek tylko potomstwo. Takim sposobem młody Janusz Aleksander staje się właścicielem Lubartowa. Syn dorasta, ale ojcu nie podoba się to jak się prowadzi. Nie akceptuje sposobu w jaki syn żyje. W myśl powiedzenia „Jak się ożeni to się zmieni”, wbrew jego woli, żeni syna z córką starosty malborskiego, Konstancją  Denhoff. Ona była młoda, niebrzydka, małżeństwo jednak aranżowane, ale w tamtych czasach to nic nadzwyczajnego.
Młody książę nie cierpiał swojej żony, ponieważ miał inne preferencje (tzw. „grzech sodomski”). Nie zamierzał rezygnować ze swojego sposobu życia. Płacił za miłość, płacił za milczenie, długi rosły. Miał przyjaciela o nazwisku Rogaliński Ludwik, który go tam zdrowo „przeczyścił” z pieniędzy oferując miłość. Inne źródła podają, że kochankiem Janusza Aleksandra Sanguszki był Karol Szydłowski. Koniec końców młody książę sprzedał dobra lubartowskie ojcu. Takim sposobem książę Paweł, pomimo, że po żonie nie odziedziczył Lubartowa, ale odkupił od syna prawo do tego majątku. Rodzina Lubomirskich ostro protestowała, a procesowanie się trwało prawie 9 lat, ale książę Sanguszko wygrał ten proces i stał się właścicielem Lewartowa.
Dlaczego księciu tak zależało na tym Lewartowie? Mieścina taka sobie, a on tyle lat się o nią procesował. Otóż dlatego proszę Państwa, że rodzina Sanguszków wywodziła swe korzenie z Litwy. Uważali, że są potomkami siódmego syna Giedymina, słynnego z odwagi Lubarta, Proszę Państwa, sam pochodził od Lubarta, a w herbie miał lewarty. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że książę chciał podrasować rodowód. No, ale tak samemu nie wolno było sobie zmieniać, pomimo, że to tylko dwie literki. Książę zwrócił się z prośbą do króla o zmianę nazwy miasta. Edyktem z 22 listopada 1744 r. Lewartów staje się Lubartowem i dostaje nowy herb. Zostaje zachowana tradycja firlejowskich lampartów, tylko do tarczy dołączona jest litewska „Pogoń”. Od 1993 r. ten herb uchwałą Rady Miasta przywrócono i jest to ponownie oficjalny herb naszego miasta, ale pierwotny zawdzięczamy księciu Sanguszce.
Książę Sanguszko miał już to czego chciał, miał miasto, które nazwał tak jak chciał. Książę żeni się ponownie. Za żonę wybiera sobie Barbarę z Duninów. W dniu ślubu pan młody miał lat 54, a panna młoda lat 17. Małżeństwem byli lat 15 i z tego związku urodziło się 10 dzieci, z czego przeżyło sześcioro, trzech synów i trzy córki. Kiedy książę miał już szczęśliwą rodzinę i wszystko układało się jak najlepiej, postanowił osiąść na dobrach w Lubartowie. Wynajmuje słynnego architekta Pawła Antoniego Fontanę i poleca mu przebudować tę ciężką pofirlejowską budowlę na pałac. Powstaje pałac podobny do dzisiejszego, tylko jeszcze ładniejszy. Przy pałacu są oficyny, oranżeria, park w stylu francuskim, staw, całość jest ogrodzona kutym żelaznym płotem. Jest to sensu stricto magnacka rezydencja.
Mało księciu pałacu. Książę na miejscu małego kościółka pofirlejowskiego funduje murowany kościół p.w. św. Anny. Kościół był budowany w latach 1733-38. Wystarczyło 5 lat na wybudowanie tego kościoła. W 1738 r. konsekruje kościół biskup żmudzki, Michał Karp. Całą budową kierował i nadzorował słynny architekt tamtych czasów Tomasz Rezler. Mało było księciu jednego kościoła, razem z Mikołajem Skrzyneckim jest współfundatorem jeszcze jednego kościółka, mniejszego. To jest taki przyklasztorny kościół p.w. św. Wawrzyńca. Obecnie mieści się tam zgromadzenie Ojców Kapucynów. O ile pierwszy okres świetności Lubartowa zawdzięczamy Firlejom, o tyle drugi okres świetności miasta zawdzięczamy Sanguszkom.
W Sali Rycerskiej widzimy portrety rodu Sanguszków. Jeden z portretów przedstawia kobietę, ostatnią z rodu Sanguszków. Jest to księżna Klementyna Ostrowska Małachowska. Kiedy odziedziczyła ten pałac, postanowiła przeprowadzić generalny remont. Tu wszystko miało być na modę angielską, bowiem w tych czasach panowała „angielszczyzna”.  Tu rozwaliła, tam odrapała i z remontu się rozmyśliła. Sama wyjechała do Paryża, a ten pałac sprzedała swojemu kuzynowi hrabiemu Łubieńskiemu. Henryk Łubieński w stajniach pałacowych założył fabrykę fajansu. Interes nie szedł tak dobrze, jak kalkulował i zbankrutował, a bank za długi zajął pałac. Później ten pałac przechodził w ręce rodziny Grabowskich, Mycielskich. Oni tu nic nie wnieśli. To była jakaś lokata kapitału. Dopiero w 1925 r. kupują to zakonnicy, Bracia Kresowi. Nareszcie będzie gospodarz. Ale jak pech, to pech! W 1933 r. wybucha pożar. Doszczętnie płonie dach i wszystko to, co się chciało palić.
W 1936 r. miasto wykupuje tę ruinę, żeby coś z tym zrobić, ale wybucha za trzy lata wojna. Nic nie naprawiono, a Niemcy z tych ruin używali kamieni do brukowania dróg. Tym sposobem zniszczenia się jeszcze pogłębiły. Dopiero po wojnie w 1947 r. architekt Gerard Ciołek opracował plany odbudowy tego pałacu. Podobnie w wyglądzie jak za czasów Sanguszków, z tym, że wnętrza są przystosowane jako urzędy. Remont skończył się w latach 70-tych XX wieku i faktycznie mieściły się tutaj: Urząd Miasta; Urząd Gminy; Urząd Rejonowy i wiele, wiele innych. W sali, w której jesteśmy była Sala Ślubów. Obok w pomieszczeniu Urząd Stanu Cywilnego. Tak było do 1999 r. W tymże roku była reforma administracyjna. Powstały starostwa. Miasto wyprowadziło się do innych obiektów, a budynek przejęło Starostwo Powiatowe. Jesteśmy całkiem sporym Starostwem, ponieważ w skład starostwa wchodzi 13 gmin, 12 wiejskich i jedna miejska. Starostwo Powiatowe w Lubartowie ma prawie 1300 km kwadratowych powierzchni.

_______________________________________________________________________________________________________

Zamojscy Przewodnicy bardzo dziękują Panu Staroście Lubartowskiemu za umożliwienie zwiedzenia pałacu, a w szczególności Sali Rycerskiej oraz Pani Teresie Krojec za wspaniałe opowieści o historii miasta. Szczególne podziękowania kierujemy także do naszej Koleżanki Barbary Waśkowskiej, dzięki której mogliśmy bliżej poznać Lubartów.

______________________________________________________________________________________

 

  

  

opracowanie i zdjęcia: Ewa Lisiecka
Link do starych zdjęć Bazyliki Świętej Anny w Lubartowie: https://lubartow.fotopolska.eu/239625,foto.html?o=b7832&p=1