Czermno – dawny gród Czerwień

W trakcie wyjazdu szkoleniowego 9.04.2016 r. przewodnicy mieli możliwość odwiedzenia jednego z najbardziej znanych Grodów Czerwieńskich. Za stolicę tych grodów uznawany jest Czerwień. Pomimo nadal toczących się sporów historyków i archeologów co do lokalizacji Czerwienia, przyjmuje się na dzień dzisiejszy, że jest nim gród Czermno k. Tyszowiec w powiecie Tomaszów Lubelski. Szkolenie dla przewodników w tym zakresie przeprowadził pracownik Muzeum Zamojskiego, archeolog – Jerzy Kuśnierz. Pierwsze wzmianki o Czerwieniu sięgają 981 r. i zawarte są w latopisach ruskich, w których Nestor napisał, że:

W roku 981 poszedł Włodzimierz ku Lachom i zajął grody ich Przemyśl, Czerwień i inne, które są do dzisiejszego dnia pod Rusią”.

Czerwień

Ta wzmianka latopisowa spowodowała wiele komplikacji politycznych w późniejszym okresie czasu, ponieważ kiedy tereny te zostały włączone do Królestwa Polskiego znaleźliśmy się pod zaborem rosyjskim, co prawda przez jakiś czas z dużą autonomią, ale Rosjanie musieli uzasadnić prawa do tych ziem. W I połowie XIX w. władze carskie ogłosiły konkurs i zaczęto poszukiwać w starych papierach w monastyrach. Zaczęto spisywać i gromadzić latopisy (w średniowieczu zakonnicy pisali takie roczniki)  i w XIX w. wyszło ogromne, wielotomowe wydanie „Połnoje sobranije ruskich letapisjej”.

„W roku 1018 Bolesław uszedł z Kijowa i mnogich ludzi powiódł ze sobą i Grody Czerwieńskie zajął dla siebie i wrócił do swojej ziemi.

Pierwszym który współcześnie wymienił z nazwy „Czerwień” był Zorian Dołęga-Chodakowski, czyli Adam Czarnocki, jeden z ojców archeologii. W roku 1818 napisał do swojego znajomego w ten sposób w liście: „rzecz osobliwą znalazłem we wsi Czermno nad Huczwą, niżej Tyszowiec, są wały okrągłe jak we wszystkich horodyszczach, jakie są w Czerwonogrodzie niżej Halicza przy ujściu rzeki Duby do Dniestru i ten gród Ruś tameczna zowie Czerwiń horod”. Sprawy te wówczas bardzo interesowały uczonych rosyjskich. Pierwszym, który zainteresował się grodem był urzędnik carski Nikołaj Pawliszczew, który w 1844 r. przyjechał do Czermna, zwiedził te wały i opisał w gazecie „Siewiernaja Pczeła” w artykule „Pajezdku w Czerwonuju Rusi”(1847). Nikołaj Pawliszczew, wysoki urzędnik carski, którego pierwszą żoną była Olga Puszkina (rodzona siostra Aleksandra Puszkina) uznawany jest przez historiografię za bardzo sprawnego rusyfikatora szkolnictwa polskiego. Był nauczycielem gimnazjalnym i głównym cenzorem dla wydawnictw na terenie Królestwa Polskiego. Wydał książkę, która była chyba pierwszą rosyjską książką dotyczącą historii Polski „Istorija Polszczi w widje uczebnika”, czyli podręcznikiem do historii Polski. Oczywiście wywołała ona zacięte dyskusje, m. in. Joachim Lelewel ostro polemizował z Pawliszczewem. Niemniej był on drugim gościem (po Dołędze Chodakowskim), który odwiedził Czermno i rzeczywiście kojarzył go z grodem Czerwień.

„W roku 1031 Jarosław i Mścisław zebrali wojów mnogich i poszli na Lachów i zajęli Grody Czerwieńskie.”

tablica

W 1880 r. do Czermna przyjechał inny rosyjski urzędnik, prezes Sądu Okręgowego w Lublinie – Arkadij Łonginow, który jeździł po tych terenach (m. in. po powiecie tomaszowskim, hrubieszowskim) i zbierał różne dane. Był obznajomiony z archiwaliami i to on właśnie napisał książkę „Czerwieńskije garada” (wyd. 1885 – można ją znaleźć w internecie w wersji cyfrowej). Pisał m. in. o pochodzeniu nazwy Ziemia Czerwieńska, o Janie Zamoyskim, Zamościu,  Krasnymstawie i o wielu małych miasteczkach: o Tyszowcach, Turobinie itd. W tej książce spisywał m. in.  legendy dotyczące grodu w Czermnie, np.: w starożytnym grodzie Czermno była ulica, która wiodła w kierunku Kijowa, nazywała się Kijowską i stąd wywodził nazwę sąsiedniej wsi Wakijów („wo Kijew” – na Kijów). Sam gród Czerwień w latopisach jest wspominany bodajże 17 razy.  Cytowane w niniejszej treści fragmenty dotyczące Czerwienia przetłumaczył Jerzy Kuśnierz  z wydawnictwa ukraińskiego, oddając jak najwierniej treść tych wzmianek w latopisach.

„W roku 1097 wyszedł Dawid z grodu Włodzimierza i poszedł do Czerwienia, a Jarosław uciekł do Lachów  i poszedł do przejścia a Dawid zajął Sutjejsk i Czerwień i przyszedł znienacka i zajął Włodzimierz.”

Odnośnie wyprawy Bolesława Chrobrego do Kijowa warto wspomnieć, że król ujął się za swoim zięciem Świętopełkiem, który został usunięty z tronu kijowskiego przez swojego przyrodniego brata, Jarosława Mądrego. Polacy trzymają się wersji, że Czerwień należał do Polski, Rusini odwrotnie. Polacy podczas wyprawy na Kijów brali odwet za wcześniejsze grabieże Rusinów  i rabowali okoliczne tereny. Przez okres 10 miesięcy trwała grabież po wszystkich miastach wokół Kijowa. Podczas tej wyprawy Chrobry wziął do niewoli Przedsławę, siostrę swojego zięcia, w późniejszym czasie nazwanym przez Rusinów Świętopełkiem Szalonym.  Chyba faktycznie było z nim coś nie tak, skoro w garnizonach obsadzonych przez wojsko polskie podburzał żeby mordować wojów swego teścia, który przecież chciał mu pomóc wrócić na tron. Losy jego są nieznane. Zginał ponoć w jakiejś bitwie prowadzonej przeciwko swojemu bratu przyrodniemu Jarosławowi. Rurykowicze przybyli ze Skandynawii i być może pośród pochówków wikińskich, które znajdują się w Nowogrodzie Wielkim (podobne zaczynają się odsłaniać także w Polsce)  zostanie kiedyś odnaleziony. Ostatnio w Kałdusie k. Torunia na cmentarzysku odkryto jeden z grobów szczególnie bogato wyposażonych i pojawiła się nawet teoria, że może być to pochówek tegoż Świętopełka Szalonego, księcia kijowskiego, ponieważ był wyposażony we wszystko co powinien mieć prawdziwy Rurykowicz. Powoli nasi historycy skłaniają się do opinii, że nam również pomogli Skandynawowie zorganizować państwowość, administrację i wojsko, w którym było mnóstwo najemników skandynawskich.

„W roku 1121 przegnał Włodzimierz Beremdyczów (jedna z ord Połowców) z Rusi a Turcy i Pieczyngowie sami uciekli tegoż roku, a Jarosław z Lachami poszedł do Czerwienia przeciwko posadnikowi Fomie (czyli Tomaszowi) Raciborowiczowi ale wrócili nie osiągnąwszy niczego.”

grodzisko

W XIX w. historycy polskiego pochodzenia (wg „paszportu” Rosjanie) prowadzili dalsze dyskusje co do przynależności Czermna, także położenia Czerwienia. Postawili hipotezę, że prawdziwy Czerwień to Czerwonogród w Dolinie Dżuryniu (dopływie Dniestru), tam gdzie do tej pory stoją resztki pałacu Ponińskich. Inni twierdzili, że Czerwień znajdował się bliżej Przemyśla. Niektórzy powoływali się na kolor ziemi, inni brali nazwę stolicy grodów od owada czerwca polskiego. W okresie II wojny światowej na grodzisku w Czermnie pojawił się w 1940 r.  niejaki Lewko Czykałenko (Ukrainiec), któremu Niemcy pozwolili na wykopaliska w Czermnie. Wywołało to oburzenie archeologów, ponieważ nie był on profesjonalnym archeologiem (studiował sztukę i architekturę). Jego ojciec był znanym kolekcjonerem. Zachowała się korespondencja, w której p. Zofia Wartałowska (badaczka grodziska w Sąsiadce) protestuje przeciwko powierzeniu tak ważnego stanowiska archeologicznego w ręce amatora. Czykałenko był na tyle uczciwy, że nie wszedł na grodzisko, tylko w miejscu obniżenia podgrodzi założył wykop. W sierpniu zorganizował obóz dla płastunów (ukraińskich skautów), gdzie podjął się ich patriotycznego wychowania, sięgając do korzeni Rusi. Założył wykop, a z prac tych zachowało się sprawozdanie (zachowane w Towarzystwie Szewczenki we Lwowie). Brał tych młodych chłopców z obozu, przychodzili na podgrodzie i kopali. Ze sprawozdania wynika, że do calca (ziemi jałowej) nie doszedł, tylko dlatego, że ci młodzi chłopcy nie mieli siły przerzucić ziemi wysoko na hałdę z głębokiego wykopu. Pomimo tego miał bardzo dobre wyniki, np. tylko z ilustracji znane jest znalezisko – kościana szpila, a na jej końcu głowa orła (?). Jest to bardzo znany zabytek z Czermna. Czykałenko pisze także o właścicielu tego pola; w 1940 r. był nim Józef Błaszczuk, dziadek obecnego (do niedawna) gospodarza Stanisława Błaszczuka. Obecnie stare gospodarstwo Błaszczuków wykupili nowi zasiedleńcy z okolic Nowego Sącza.

„W roku 1157 poszedł Jurij z zięciem swoim Jarosławem Halickim i z synami swoimi Włodzimierzem Andriejewiczem do Włodzimierza na Mścisława Izjasłowicza. I zaczął Włodzimierz prosić o wojowanie i puścił go Jurij i pojechali do Czerwienia, ale Czerwienianie się zamknęli w grodzie”

Grodzisko wbrew prawu jest penetrowane przez różnych pseudo archeologów, którzy licząc się z karą wiele ryzykują chcąc uszczknąć dla siebie co nieco z tego „złotego jabłka archeologii”. Grodzisku szkodzi także źle pojęta promocja i nowoczesna propaganda, która zwabia w to miejsce poszukiwaczy nie tylko sensacji. Stare wykopy, chociażby Czykałenki z 1940 r. , zasypane z pewnością bez zachowania kolejności wybieranej z wykopu ziemi, mogą być dzisiaj przy odczycie nowoczesnych urządzeń poczytywane za narysy fikcyjnych obiektów na grodzisku.

„W roku 1171 Włodzimierz posłał do Świętosława Mścisłowowicza prosząc go o Czerwień. Światosław dał tedy jemu Czerwień. I poszedł Włodzimierz do Czerwienia z matką (Olgą Jurijewną – córką Jurija Dołgorukiego)”.

Po regulacji granic wschodnich w 1951 r.  usiłowano podjąć prace (polsko-radzieckie) nad wyjaśnieniem problemu Grodów Czerwieńskich, co było bardzo ważne dla obu stron. W badania w Czermnie włączył się w 1952 r. bardzo ciekawy archeolog, Artiemij Arcychowski (Arcichowski), ten sam który bardzo długo prowadził wykopaliska w Nowogrodzie Wielkim. W tym czasie zorganizowano ekspedycję archeologiczną w ramach badań milenijnych („Komisja do Badań nad początkami Państwa Polskiego”). Cały jednak impet poszedł na Gródek nad Bugiem. Tam skierowała się cała ekipa rysowników, architektów i archeologów (40 osób) zatrudniając przy okazji całą wieś do pracy przy wykopaliskach. Natomiast na Czermno skierowano jednego archeologa z Łodzi (Konrada Jażdżewskiego), który wytyczył i zbadał tutaj jeden wykop.  Z założenia w Czermnie także miały być takie duże badania, ale jakoś do nich nie doszło. Ten jeden wykop pozostawił po sobie ślady w postaci tego dużego zagłębienia na majdanie grodziska. Trafiono tam na studnię. Wykop miał rozmiary 5/10 m, czyli pół ara, ale prof. Jażdżewski natrafił na mnóstwo ciekawych rzeczy. Zebrał także znaleziska od ludzi w okolicach. Przykładowo w Tyszowcach w szkole był nauczyciel Michałkiewicz, który gromadził różne znaleziska i przekazał je profesorowi. Część zbiorów znajdowała się pod opieką nauczyciela historii, który prowadził w szkole w Tyszowcach Izbę Pamięci. Znajdowały się tam m. in. denary rzymskie, „buła kamienna” – kiścień mocowany na rzemieniu, którym można było z daleka rozbić głowę wroga. Znalezisko z przedstawieniem księcia(?) wpasowanego w jakiegoś ptaka (?)  w swoim prymitywnym rysunku przypominało dzisiejszego „lajkonika krakowskiego”. Wykopaliska K. Jażdżewskiego w 1952 r. również przyniosły bardzo interesujące rezultaty, m. in. odkryto pewną ilość grotów do strzał łuku, charakterystycznych dla wojowników mongolskich.

„W roku 1205 Aleksander siedział we Włodzimierzu, a brat jego Wsiewołod w Czerwieniu. Litwa i Jaćwież chodziły wojną. I pustoszyli aż do Czerwienia. I bili się u wrót czerwieńskich.”

grodzisko .

W roku 1953 zorganizowano w Hrubieszowie konferencję, na którą zjechało wielu sławnych archeologów i historyków, m. in. pojawił się prof. Arcichowski z Moskwy. Zachowały się zdjęcia jak ogląda plany oraz notatka, że jest zachwycony metodyką prac i dziękuje gospodarzom za przyjęcie. Grodzisko w Czermnie i Gródku odwiedził także archeolog profesor Borys Rybakow, znawca historii Rusi. Ponadto był świetnym propagandzistą sowieckim, czynownikiem najwyższych władz sowieckich.  Wykopalisk w Czermnie nie kontynuowano, natomiast w Gródku trwały do 1955 r.  Materiały i znaleziska z obu grodzisk wyjechały do Warszawy, do Państwowego Muzeum Archeologicznego i Instytutu Historii Kultury Materialnej i znajdowały się tam do 1977 r. Kiedy magazyny PMA w Warszawie były przenoszone do miejscowości Rybno k. Sochaczewa, materiały te przekazano do Muzeum Zamojskiego i są tam do dnia dzisiejszego.

„W roku 1221 w tę noc grabiono wokół Bełza i wokół Czerwienia (robili to Daniel i Wasylko) i cała ziemia została ograbiona: bojar bojarzyna rabował, smerd smerda, gród rabował inny gród, tak że nie zostało ani jednej wsi nie spustoszonej”

W 1975 r. podjęto ponownie badania w Czermnie, z tym, że te badania miał już prowadzić UMCS w Lublinie.  Kierować miał nimi pan docent Jan Gurba. Ta akcja była z kolei związana z przygotowaniem jubileuszu 400. lecia Miasta Zamościa. Wiceministrem kultury był wówczas Wiktor Zin, który chętnie przeznaczał pieniądze na badania na tym terenie. W tym czasie rozpoczął się nabór studentów na kierunek archeologii, była więc fachowa siła robocza, aby prowadzić wykopaliska. Wtedy dopiero tak naprawdę archeolodzy weszli na majdan grodziska (dziedziniec) i założono kilka wykopów na podgrodziach. Archeolodzy mieszkali w technikum rolniczym (budynki dawnego klasztoru prawosławnego) w Turkowicach. Podług dzisiejszej oceny tamtym badaniom brakowało jednak pełnej ekipy specjalistów z innych dziedzin badawczych, co w rezultacie rzutowało na wynik końcowy. Jednym z ciekawszych znalezisk było odkrycie przez p. Irenę Kutyłowską w wykopie (na przeciwnym brzegu Huczwy) szkieletów ludzkich, bez wyposażenia, zarzuconych na siebie w bezładzie. Ciała nie leżały w mogile, tylko były ze sobą przemieszane. W tym miejscu mniej więcej kończył się jeden z pomostów, które łączyły podgrodzia z grodem oraz wschodnim brzegiem rzeki. Po licznych pomostach pozostały do dzisiaj pionowo wbite pale. Można przypuszczać, że wspomniane wyżej szkielety ludzkie to grupa mieszkańców grodu Czerwień, zaskoczonych z nagła przez Mongołów (Tatarów) w czasie ataku w 1240 r. Po śmierci zostali dokładnie obdarci ze wszystkiego, co mieli przy sobie. Dlatego archeolodzy nie odkryli przy nich żadnych przedmiotów.

„W roku 1225 książę Daniel wraz z Lachami pustoszył i grabił ziemię halicką w wokół Lubaczowa i ograbili całą ziemię bełską i czerwieńską aż do ostatka. Kniaź Wasylko dużo zdobyczy nabrał, stad koni i kobył, a wśród Lachów panowała zawiść.”

W 1985 r. z powodu suszy, zaczął się kurczyć torf  na łąkach między kompleksem grodowym Czerwienia i rzeką Huczwą. Ukazały się wówczas końcówki pali pomostów grodziska. Już wcześniej, w latach 1979-80, na jednym z partyjnych plenów PZPR w Katowicach, sam Wojciech Jaruzelski „gromił” i przywoływał negatywny przykład podstawowej organizacji partyjnej w Tyszowcach, której to członkowie  niszczyli starożytny pomost drewniany wyciągając dębowe pale i tnąc je na wkładki do parkietów. W 1985 r.  Andrzej Urbański, obecny dyrektor Muzeum Zamojskiego, założył wykop i zbadał fragmenty nowoodkrytego pomostu. Pale były bardzo pięknie obrobione, ośmioboczne i zaostrzone na końcach.  Wyniki tych badań zostały opublikowane, a dokumentacja prac złożona u Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Zamościu. W 1997 r. do Czermna przyjechał prof. Krąpiec z AGH, który specjalizuje się w dendrochronologii. Pobrał próbki z kolejnych pali i okazało się, że wyniki są zaskakujące. Przyjmuje się, że Grody Czerwieńskie upadły w 1240 r. , kiedy to Ruś została zaatakowana i zniszczona. Natomiast prof. Krępiec uzyskał również takie daty jak np. 1245. Nasuwa się także wniosek, że Czermno mogło jeszcze przez pewien czas po inwazji mongolskiej funkcjonować.

„W roku 1231 Mirosław był w grodzie. Niegdyś on był chrobrym ale Bóg nie wiadomo czemu rozum mu pomieszał i tenże Mirosław zawarł pokój z królem węgierskim bez zgody kniazia Daniela i za umową oddał Węgrom Bełz i Czerwień. Król Bela posadził swego syna Andrzeja w Haliczu, a Mirosław zapierał się że jakoby oddał Czerwień, wielką niesławę miał u obu braci (czyli Daniela i Wasylka).”

Grody Czerwieńskie, które zostały zniszczone przez Mongołów, to były jedne wielkie cmentarzyska nie pochowanych trupów. O straszliwym fetorze rozkładających się zwłok donoszą latopisy opisujące podróż księcia Daniela z Drohiczyna ku Włodzimierzowi Wołyńskiemu. Podobnie było w Gródku i Czermnie, na którym znaleziono m. in. tę słynną, kamienną ikonkę przy jednym ze szkieletów. Kiedy po podbojach chan zdecydował, że trzeba zniszczyć umocnienia grodów, to często na majdanach grodzisk zakładano cmentarze i stawiano cerkiewki. Grodziska były sytuowane na wyniosłościach, a posadowiona na nich cerkiew widoczna z daleka.  Cerkiew na majdanie w Czermnie też musiała stać, przynajmniej tak twierdził docent Gurba, ponieważ trafił on na ślady zaprawy murarskiej. W latach 70-tych XX w. nie było takich laboratoriów, aby dokładnie sprawdzić skład zaprawy, teraz nie ma z tym problemów, w każdym bądź razie jest to jedyny ślad przemawiający za cerkwią.

przewodnicy

Obecnie możemy spodziewać się zbioru dotychczasowych publikacji na temat Czermna. Pan Marcin Wołoszyn, który pracuje w trzech instytucjach: Krakowska Akademia Umiejętności; Uniwersytet Rzeszowski i Uniwersytet w Lipsku w Niemczech, zdobył środki finansowe na publikację wszystkich dotychczasowych materiałów. Są one bardzo cenne lecz w wielu przypadkach nie publikowane. Zostaną także przeprowadzone pewne badania weryfikacyjne, które pozwolą na uzyskanie bardziej dokładnych danych co do, chociażby, czasu budowy umocnień w Czermnie. Dotyczyć ma to także Gródka Nadbużnego.

„W roku 1235 Michaił i Izjasław sprowadzili byli na Daniela Lachów, Rusów i Połowców mnóstwo. Tymczasem Konrad (książę lacki) stał tam, gdzie obecnie miasto Chełm stoi. Posłał on Lachów do Grodu Czerwienia wojować, ale woje Wasylkowi spotkali się i bili się z nimi, pojmali laski bojarów i przywiedli ich do Daniela do Gródka.”

Jurek Jerzy

W roku 1240 Batu Chan poszedł na Czerwień i z balist bili żeby go zdobyć”

Wystawa z Tomaszowa Lubelskiego –  „Czerwień- gród między Wschodem a Zachodem”, która nadal jeździ po kraju będzie uzupełniona (obecnie z Hrubieszowa trafi do Jarosławia) o dwa bardzo cenne skarby znalezione w Czermnie. Można wśród nich obejrzeć m. in. wspaniałe srebrne bransolety mankietowe, takie, jakie można obejrzeć w Muzeum Lwowskim przy Rynku 6, a pochodzące z tych słynnych stanowisk archeologicznych z okolic Lwowa. Ostatnio został znaleziony trzeci skarb w miejscowości Perespa.

„W roku 1268 Szwarno poszedł do Chełma, a Włodzimierz do Czerwienia, bo tu przebywał jego ojciec Wasylko, a z Czerwienia znowu wrócił do Wlodzimierza i kiedy przyszli do domu tej samej niedzieli Lachy zaczęli znowu pustoszyć tereny dookoła Czerwienia, ale nie wziąwszy niczego odeszli z powrotem. Wasylko szybko ruszył do Grabowca ze Szwarnem i synem swoim Woldymirem i przybyli do Czerwienia i ujrzeli że wsie płoną, a Lachowie dalej rabują.”

wieża Czermno

„W roku 1288 teraz pan ojciec mój [Lew Daniłowicz] przysłał do mnie [Jurija Lwowicza], zabiera mi grody co mi był dał – Bełz, Czerwień i Chełm i rozkazuje mi zostać w Drohiczynie i Mielnicy a biję czołem Bogu i tobie stryjowi swojemu, daj mi panie Brześć, a toby mi wystarczyło. Panie przyjdź pierwej i zajmij grody jego Bełz i Czerwień a potem pójdziesz do Brześcia.”

Jest to  ostatnia wzmianka o Czerwieniu jaka istnieje w latopisie ruskim. Dalej Nestor opisuje bitwy z Węgrami oraz konflikty z Litwą; Bełz jest zajęty przez Węgrów. Bełz i inne Grody Czerwieńskie oddaje Polsce dopiero Król Polski Jadwiga.

opracowanie i zdjęcia: Ewa Lisiecka