Potomkowie Bernarda Morando

Księgi miejski Zamościa podają, że Bernardo Morando pozostawił po swojej śmierci sześcioro dzieci. Byli to synowie: Mikołaj, Andrzej, Rafał i Gabriel oraz dwie córki: Kamilla i Lidia. Niestety, los większości z nich pozostaje nieznany, prawdopodobnie wyprowadziły się do innych miast i rozpoczęły życie na własny rachunek. Jedyne informacje, na jakie udało się natrafić, dotyczą dwojga z nich, Gabriela i Lidii.

Gabriel (1581-1644)

Gabriel urodził się w 1581 roku, rozpoczął naukę w Krakowie w 1595 roku,  a następnie w Padwie, gdzie w 1615 roku obronił doktorat. W 1618 roku zaczął wykładać matematykę na Akademii Zamojskiej. Zajęcie to jednak nie zaspakajało jego ambicji, więc rozpoczął karierę jako sekretarz u boku biskupów: Jerzego Zamoyskiego, Henryka Firleja, a następnie Jana Olbrachta Wazy. Po przyjęciu święceń kapłańskich został proboszczem w Kętach, parafii urodzenia świętego Jana Kantego. Gorliwie wspierał katolicyzm, był prawdopodobnie fundatorem jakiegoś wyposażenia do kościoła świętej Anny w Krakowie. Zmarł w 1644 roku, a jego epitafium znajduje się w krużgankach krakowskiego kościoła dominikanów. Oprócz inskrypcji widnieje na nim herb Gabriela, Mora. Syn Bernarda zapisywał swoje nazwisko po łacinie Morandus, ale funkcjonował również w spolszczonej wersji Morenda.

Kraków, Kościół p.w. św. Anny, Epitafium Gabriela Morendy, zdjęcie Izabela Winiewicz. 

Lidia (ok. 1580 – przed 1634).

Nieznana jest jej data urodzenia, ale wiadomo, że była mężatką już około roku 1600, więc zapewne miała około dwudziestu lat. Wydana została za Stanisława, którego nazwisko figuruje w aktach w różnych wariantach zapisu: Abrahamides, Abrahamowicz, a najczęściej Abramowicz. Zajmował się on złotnictwem, ale również handlem. Nie wiadomo, czy jest tożsamy ze Stanisławem złotnikiem zamieszkałym według pierwszej lustracji miasta na obecnej ulicy Staszica 13[1]. Księgi miejskie z początków istnienia miasta są mocno niekompletne, a z lat 1610-1631 nie ma ich wcale. Niemożliwym jest zatem stwierdzić, w jaki sposób dom ten przeszedł na własność innej znaczącej zamojskiej rodziny – Zielonków vel Krzeczkiewiczów, a Stanisław odnalazł się w okolicach dzisiejszego kościoła franciszkanów, na dawnej ulicy Bełskiej.

Nie wiadomo też, jakiej Stanisław był narodowości. Biorąc pod uwagę imię oraz fakt, że w aktach miejskich nigdy nie ma dopisanej nacji, można założyć, że był Polakiem. Z tego samego źródła wiadomo, że nie był na pewno Ormianinem. Każdy z nich ma bowiem dopisek „Armenus” po nazwisku. Informacja o jego wschodnim pochodzeniu powstała na skutek błędnego odczytu składu Trybunału Zamojskiego, gdzie pod nazwiskiem Stanisława Abramowicza (syna zresztą) znalazło się puste miejsce na wpisanie nazwiska reprezentanta nacji ormiańskiej. Zapis ten może sprawiać wrażenie, że Stanisław Abramowicz był Ormianinem[2].

APL, Trybunał Zamojski dla miasta Zamość, Acta Iudicis Generalibus Trybunalitis Civitatum, lata 1656-1668, sygn. 9, skan 43 (1658 r.) – wolne miejsce obok przedstawiciela-deputata Ormian, którego nie obrano, Stanisław Abramowicz był przedstawicielem miasta Zamość. Taki zapis w aktach mógł wcześniejszym badaczom zasugerować, że Stanisław Abramowicz był Ormianinem, co jednak nie znajduje potwierdzenia w aktach miejskich.

Zgodnie z przeprowadzoną analizą ksiąg miejskich Lidia i Stanisław Abramowiczowie zamieszkiwali w wybudowanym przez siebie domu na południowej pierzei Rynku Wielkiego, obecnie ul. Staszica 25. Już w 1634 roku wymagał on generalnego remontu z racji regularnego zalewania wodami z opadów deszczu.

Abramowiczowie mieli co najmniej troje dzieci: Elżbietę, Annę i Stanisława juniora. Dom Stanisława i Lidii był domem ludzi światłych, o niewątpliwych zainteresowaniach intelektualnych, na co wskazuje informacja o inwentarzu ksiąg pana domu, wśród których wspomniany był popularny w tamtym czasie słownik wielojęzyczny Ambrogio Calepino, zwany od nazwiska autora kalepinem. Z akt miejskich wynika też, że na początku 1634 roku nie żyła już ani Lidia, ani Stanisław.

Anna Abramowiczówna Radułowa. (? – po 1660)

O Annie wiadomo najmniej. Jej mąż, Jan Raduł, był na służbie u drugiego ordynata. Zmarł dość wcześnie, bo w 1634 roku Anna jest już wdową. Prawdopodobnie małżonkowie nie doczekali się dzieci, bo nazwisko nie pojawia się w księgach w latach późniejszych. Anna nie wyszła też drugi raz za mąż. Służyła na zamojskim zamku, na co wskazuje rejestr sług Jana Sobiepana Zamoyskiego z  1660 roku[3]. Nie znany jednak jest zakres jej obowiązków.

Elżbieta Abramowiczówna Fołtynowiczowa (ok. 1600 – 24 IX 1661)  

Elżbieta wyszła za mąż za pochodzącego z Biłgoraja Marcina Fołtynowicza. Nie wiadomo, kiedy został zawarty związek, ale zapewne nie przed 1625 rokiem. Wtedy bowiem Fołtynowicz został powołany na stanowisko profesora Akademii Zamojskiej, której rektorem był potem wielokrotnie. Małżonkowie zamieszkali w domu rodziców Elżbiety na obecnej ul. Staszica 25. Nie wiadomo, ile dzieci mieli Fołtynowiczowie. Jedynym pewnym potomkiem jest syn Kazimierz urodzony w 1631 roku. Rudomicz podaje, że Elżbieta zmarła 24 września 1661 roku w wieku raczej podeszłym na uwiąd rdzenia. Dodaje przy tym informację, że odeszła na rękach Krystyny Rudomiczowej, jego żony, której za życia nie lubiła, ale przed śmiercią ją przeprosiła. Pogrzeb Fołtynowiczowej odbył się cztery dni później. Po śmierci żony Marcin wstąpił do stanu duchownego i otrzymał kanonię w Zamościu. Zmarł w 11 stycznia 1663 roku. W czasie uroczystego pogrzebu tydzień później mowy wygłosili Bazyli Rudomicz oraz dziekan i infułat zamojski Andrzej Kłopocki.

Życie rodzinne Fołtynowiczów dalekie było od sielanki, na co wskazują skargi syna Kazimierza, na ich skąpstwo. Nie pozwalało mu ono na podjęcie jakiejś rozsądnej decyzji dotyczącej ożenku, gdy kawaler musiał dysponować pewnymi środkami, aby pozyskać rodzinę narzeczonej. Ostatecznie wesele z Zofią Brześciańską było bardzo skromne i ciche. Rok po tych wydarzeniach, na początku maja 1657 roku małżonkowie powitali pierworodną córkę, którą ochrzczono imieniem Elżbiety po babce. W późniejszych latach pojawili się kolejni potomkowie: Marianna i Łucja (bliźniaczki, ur. 13 XII 1658), Zofia, Kazimierz i Jan. Kazimierz Fołtynowicz 12 maja 1664 roku sporządził testament, a 15 maja odbył się już jego pogrzeb.

Po śmierci Zofii z Brześciańskich[4] rodzina Fołtynowiczów pojawia się na kartach akt miejskich tylko po to, aby sprzedać swoje części domu pod obecnym adresem Staszica 25. Najwidoczniej wszyscy przeprowadzili się w bardziej dogodne miejsca.

Stanisław Abramowicz junior (ok. 1620-20 XI 1662)

Nie wiadomo, kiedy się urodził, ale w 1634 roku był jeszcze niepełnoletni i potrzebował opiekuna, aby reprezentował jego sprawy przed sądem miejskim przy podziale spadku po rodzicach. Swoją część domu na obecnej ulicy Staszica 25 sprzedał Fołtynowiczom w styczniu 1638 roku. Ożenił się około 1654 roku z nieznaną z nazwiska Katarzyną. Małżeństwo na świat powołało tylko jedno dziecko, córkę, również ochrzczoną Katarzyną. Bazyli Rudomicz podaje, że Stanisław zmarł 25 listopada 1662 roku na skutek udaru. Jego żona niecały rok później, 23 października 1663 roku, wyszła za mąż po raz drugi za Piotra Lapira, pokojowego Jana Sobiepana Zamoyskiego. Niestety zmarł on kilka lat po zawarciu związku (żył jeszcze w 1667 roku), a za nim, prawdopodobnie jesienią 1670 roku podążyła Katarzyna, powierzywszy los swojej córki w ręce księżnej Gryzeldy Wiśniowieckiej.

Katarzyna Abramowiczówna Niewieska (ok. 1650 -?)

Data jej urodzenia jest szacowana na podstawie daty zamążpójścia. Dziewczyna po śmierci matki wyraziła chęć zamieszkania w zamojskim klasztorze, a na jej utrzymanie zamek zamojski łożył 100 złotych rocznie. Ponadto w dochody Abramowiczówny wliczał się też czynsz z wynajmu jej rodzinnego domu. Po śmierci księżnej Wiśniowieckiej, prawdopodobnie w 1673 roku, Katarzyna wyszła za mąż za Stanisława Niewieskiego, profesora Akademii Zamojskiej. Para doczekała się co najmniej czworga dzieci: Katarzyny, Jadwigi, Franciszka i Jana. Początkowo zamieszkali w domu Abramowiczów na ulicy Bełskiej.

Stanisław Niewieski był w Zamościu człowiekiem nowym, sprowadzonym przez księżną Gryzeldę w celu zasilenia kadry Akademii Zamojskiej. Wspierany przez patronkę, szybko odnalazł się w nowych realiach. Jego kariera akademicka rozwijała się w błyskawicznym tempie. Swoją pozycję wzmocnił właśnie przez ożenek z panną ze znakomitej mieszczańskiej rodziny, która mimo osierocenia, jak i dzięki możnej patronce, pozostawała łakomym kąskiem na rynku matrymonialnym. Dziewczyna dziedziczyła bowiem oprócz domu po rodzicach na ulicy Bełskiej, inne dobra nadane jej rodzicom i ojczymowi za służbę Zamoyskim. Było to między innymi dożywocie wysokości trzech tysięcy złotych na Rudzie Rybnickiej przechodzące z Piotra Lapira na żonę, a z niej na Katarzynę Niewieską. Stanisław Niewieski, pragnąc dodać sobie prestiżu, zdecydował się odkupić z powrotem od Fołtynowiczów kamienicę morandowską i uczynić z niej swoją główną siedzibę. Dzięki tej decyzji dom córki Bernarda Morando pozostał w rękach rodziny aż do drugiej połowy XVIII wieku.

Potomkowie wielkiego architekta rozproszyli się po świecie, jednak część z nich pozostała w Zamościu. Córki wydawano dobrze za mąż, dzięki temu miasto wzbogaciło się o zasłużonych obywateli przybyłych z zewnątrz. Byli to dwaj wielokrotni rektorzy Akademii Zamojskiej, Marcin Fołtynowicz i Stanisław Niewieski. Niestety, po dużej części rodziny ślad zaginął i nie są znane ich dalsze losy. Trzej synowie mistrza rozpłynęli się w mrokach historii i nie zostawili po sobie najmniejszego tropu, który mógłby wskazać, jak potoczyły się ich losy. Podobnie było z córką Kamilą.

Justyna Bartkowska

Bibliografia:

Akta miasta Zamościa, APL, lata różne

Akta sądu trybunalskiego dla miast w Zamościu,  APL

Rudomicz Bazyli, Efemeros czyli Diariusz prywatny pisany w Zamościu w latach 1656-1672, Lublin 2002.

https://muzeumormianskie.pl/items/mandat-tomasza-zamoyskiego-3

Drzewo genealogiczne potomków Bernarda i Katarzyny Morando do końca XVII wieku.

 sporządziła: Justyna Bartkowska

[1] Nie do końca jestem przekonana, że dom Stanisława złotnika wymieniony w lustracji z 1591 roku należy umiejscawiać pod obecnym adresem Staszica 13. Autor spisu bowiem sugeruje, moim zdaniem, że liczenie domów po południowej stronie również należy zacząć od strony Rynku Wielkiego na wschód i wtedy dom Abramowicza znajdzie się dokładnie tam, gdzie pojawia się w aktach przez cały XVII wiek.

[2] Znalezienie tego zapisu jest zasługą pani Ewy Lisieckiej.

[3] http://przewodnicyzamosc.pl/archiwa/23002.

[4] Wyszła ona po śmierci Kazimierza za mąż za Piotra Pawła Blocha. Jednak nie żyła już w 1670 roku.

 

O architekcie Bernardo Morando pisaliśmy tutaj:http://przewodnicyzamosc.pl/archiwa/3965