Pożary były największą plagą w XVII-wiecznego Zamościa. W tym czasie miasto płonęło wielokrotnie. Pomijając celowe palenie przedmieść w czasie oblężeń, kiedy to znikały całe szeregi zabudowań w dymie, zdarzały się zaprószenia ognia spowodowane nieostrożnością mieszkańców. W czasie rządów Jana II „Sobiepana” Zamoyskiego odnotowano co najmniej kilkanaście pożarów miasta[1]. W samym tylko roku 1653 odnotowano ich aż dziesięć, a w 1663 r. trzy. Wielu z nich można byłoby uniknąć, gdyby mieszkańcy przestrzegali ówczesnych zasad bezpieczeństwa, chroniących miasto przed pożogą. Pożar z 19 kwietnia 1658 r. należał do jednych z najgroźniejszych. Spłonęły wówczas trzydzieści cztery domy, w tym kamienica dziekana, mieszkania księży, kolegiata od strony dzwonnicy, stajnie zamkowe, cekhauz z arsenałem, gdzie wybuchł proch i pociski. Pożar ten rozpoczął się w domu zamojskiego mieszczanina, szkockiego pochodzenia Lindsay’a.[2]
Pożar z 1658 r.* – „Pierwszego roku małżeństwa ogień wszczął się w pałacu i zniszczył wartość trzech milionów w materiach, meblach, obrazach, srebrach. Szkodę naprawiono w ciągu sześciu miesięcy”.
Po bezpotomnej śmierci trzeciego ordynata miastem i ordynacją zarządzała jego rodzona siostra, wdowa po Jeremim Wiśniowieckim, księżna Gryzelda Konstancja Wiśniowiecka (zm. 1672 r.). Wszelkie przejawy naruszenia stanu bezpieczeństwa w mieście były wówczas srogo karane. Akta miasta odnotowały dekret sądu zamku zamojskiego z 1671 r.[3], który stanowi najlepszy przykład wprowadzonej dyscypliny. Sąd zamkowy rozstrzygał sprawę pomiędzy powodem Elsnerem a pozwanym Aaronem. Aleksander Elsner, mieszczanin zamojski szkockiego pochodzenia był egzaktorem (poborcą) miejskim i z ramienia zamku zamojskiego, czuwał nad prawidłowym rozliczaniem się mieszkańców z podatków i innych należności.
Rozprawa sądowa dotyczyła stwierdzonych nadużyć w płaceniu podatku dochodowego, należnego właścicielowi miasta od wyrobu miodu przez Żyda Aarona. Zysk z nadprodukcji zasilił jego budżet, a nie właściciela miasta. Bez stosownego zezwolenia sycił miód we własnym domu, zamiast w miejscowym browarze po uprzednim wniesieniu stosownej opłaty. Ponadto topił wosk w domu w kotle, stwarzając tym samym zagrożenie powstania pożaru. Aleksander Elsner po powzięciu wiadomości o nadużyciach Aarona, chciał przeprowadzić rewizję w jego domu. Żyd nie dopuścił go do drzwi. Według Elsnera Żyd Aaron co najmniej dziesięciokrotnie przekroczył przyzwoloną mu normę sycenia miodu. Egzaktor pozwał Aarona do sądu za nadużycia.
Sąd wysłuchał zeznań świadków, a wobec braku udokumentowania przez Aarona zezwolenia na sycenie większej ilości miodu uznał jego winę. Zakazał mu sycenia miodu i wytwarzania wosku we własnym domu. Aaron musiał oddać kocioł żelazny do magistratu pod karą stu grzywien. Ponadto za ubliżenie godności urzędnika miejskiego (poborcy podatków) i utrudnianie mu wykonywania swoich obowiązków, został zdyscyplinowany karą pięćdziesięciu grzywien, które przeznaczono na reperację wałów obronnych. W dekrecie poczyniono wzmiankę o wcześniejszych pożarach wznieconych w mieście w czasie nieodległym od toczącej się rozprawy. Niestety nic bliższego o nich nie wiadomo poza sugestią, że drugi raz począł się przy tej robocie żydowskiej w kominie in flamam {od płomienia}.
Dekret Sądu Zamku Zamojskiego z 1671 r. –
„W sprawie, przed sądem niniejszym komisarskim zamkowym zamojskim odprawującym się, między sławetnym Aleksandrem Elsnerem[4], mieszczaninem i egzaktorem zamojskim powodem z jednej, a niewiernym Aaronem [sic] Żydem[5] zamojskim z drugiej strony pozwanym, o to iż on nie mając na to żadnego prawa, śmie i waży się w domu swoim prywatnym, z wielkim niebezpieczeństwem miasta wszystkiego, i nie małą ujmą prowentu czopowego[6] nad kwity exactorskie miody sycić (czyniąc to dla prywatnego zysku przeciwko prawom i przywilejom) ognie miejskie pod kotłem niecić, wosku smażyć.
W czym, gdy pomieniony powód jako exactor przysięgły, powziąwszy o tym wszystkim wiadomość czasu niedawnego do domu Aarona [sic] tego, który na ten czas za jednym tylko kwitem, nie równie więcej miodu wysycił, na rewizje przyszedł, onego do domu nie puścił, rewizji nie pozwolił, i owszem z domu wytrącił, i drzwi zamknął, o czym propositia ustna {świadectwo} szerzej obmawia.
Sąd tedy niniejszy Commisarski Zamkowy Zamojski controwersyey {wyjaśnień} stron obydwu powodowej i pozwanej, oczywiście stawających wysłuchawszy, ponieważ pozwany Żyd Aaron [sic] żadnego prawa i dokumenta na sycenie miodu w domu swoim prywatnym, jako się na przeszłym terminie zebrał, nie pokazuje, tedy sąd niniejszy in defectu eiusmodi {w przypadku braku takiego potwierdzenia} probationis, a uważając do tego jawne niebezpieczeństwo miasta od ognia, który jako świadkami deducitur {udowadnia się} podczas trwóg teraźniejszych, i znowu tymi czasy drugi raz począł się przy tej robocie żydowskiej w kominie in flammam {do płomienia} zabierać, nakazuje, aby pozwany sycić miodów więcej, także wosków smażyć, w domu swoim nie ważył się, ale w publicznym browarze, jako insi ludzie chrześcijańscy i kocioł aby zaraz wyjął in praesentia Officii Consularis ad Instigationem Aktora {w obecności urzędu konsularnego do oskarżenia} pod winą stu grzywien, fisco loci praesentis applicanda {płatna do skarbu obecnego miejsca}, które pozwany in casu contraventionis {w przypadku naruszenia}, nieodpustnie zapłacić będzie powinien.
A iż pomienionego exactora, personam pub(li)cam et iuratam {osobę publiczną i zaprzysiężoną}, któremu attendentia comissorum {powaga urzędu} należy, do domu swego na rewizję miodu i wosku, które natenczas ważył i smażył, gwałtownie nie dopuścił i owszem przed nim drzwi zamknął i miodu wysyconego nie pretendował, tedy za takowym postępkiem forti (con)sumptione iuris {z mocnym naruszeniem prawa}, pokazuje się być obiector(um) reus {winnym zarzutów}, to jest iż za jednym kwitem jako mu zadano, wyrobił miodu na dziesięć kwitów i tak wiele szkody in proventu ducillari {w dochodach z czopowego} uczynił, jednakże sąd a Solutione ducillor(um) {od uwolnienia od czopowego} onego ad praesens {teraz} wolnym czyni, nie chcąc jednak aby takowe ausus impune {butne czyny bezkarnie} miały uchodzić respektu eiusmodi contemptus {takiego rodzaju pogardy} egzaktora publicznego, na pomienionym pozwanym Aronie [sic] pięćdziesiąt grzywien na reperację wałów zamojskich wskazuje, aby one ad fiscu(m) loci praesentis in instanti {niezwłocznie do skarbu tego miejsca} oddał sub poena detentionis {pod karą pozbawienia wolności} mocą niniejszego dekretu.”
Surowość wymierzanych kar za występki przeciwko bezpieczeństwu, nie uchroniła miasta przed kolejnymi pożarami. Dwie następne pożogi w Zamościu odnotowano już rok później. Potwierdzają to odręczne zapiski archiwalne, zamieszczone na kartach „Przywileju trybunalskiego miasta Zamościa”[7]:
Anno 1672 d. 3 Juny {czerwiec} Miasto Zamoście pogorzało Domów 222, trzema kościołami
-
12 July {lipca} Nowy Świat pogorzał domów 44
Anno 1672 tego roku Tatarowie wpadli pod Zamoście i w podgórzu (?) byli nie oparli się
APL, Wycinek przywileju trybunalskiego Zamościa
Według ustaleń Ryszarda Szczygła[8] największym pożarem miasta był ten, który wybuch w nocy z 8 na 9 czerwca 1672 r. Pochłonął 85 % zabudowy miejskiej zarejestrowanej w czasie lustracji 1657 r.[9] Informacje te zostały zaczerpnięte przez badacza z rękopisu: „Zapiski, rachunki i inwentarze kościoła ormiańskiego w Zamościu z lat 1709-1710.”[10] Obie te informacje różnią się pomiędzy sobą datą dzienną wybuchu pożaru. W przywileju trybunalskim jest data <3 czerwca 1672 r.>, a w zapiskach ormiańskich <noc z 8 na 9 czerwca 1672 r.>. Według Groszkowskiego,[11] który powołuje się na księgi grodzkie krasnostawskie[12] podczas tego pożaru uszkodzeniu uległo 7 kamienic i 180 domów.
Ewa Lisiecka
Dziękuję bardzo Pani Justynie Bartkowskiej za pomoc przy tłumaczeniu łaciny i cenne uwagi.