Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok.

Staropolskim obyczajem składam życzenia Świąteczne i Noworoczne przewodnikom i sympatykom Koła Przewodników im. Róży i Jana Zamoyskich.

Pszczółka miodzik czuje a ja Wam powinszuję.

Byście sto lat żyli jako w niebie Anieli.

By Wam się rodziła kapusta jako pniaki, a kartofle jak chodaki.

Pszenica i proso by gospodyni nie chodziła boso.

W każdym kątku po dzieciątku.

 

Obyczaje świąteczne na Roztoczu

W okresie Adwentu obowiązywał ścisły post.

Był to czas wyczekiwań i przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia. Kobiety wraz z dziećmi robiły papierowe ozdoby na choinkę, łańcuchy a do przyozdobienia domu pająki i podłaźniki (gałązki jodły ozdobione łańcuchami, jeżykami).

Do potraw wigilijnych niezbędny był olej. W mojej wsi nie było olejarni, Mężczyźni z własnym ziarnem konopi i lnu jechali do olejarza. Taki świeży olej z cebulką  bardzo smakował.

Gdy nastały długo wyczekiwane święta obchodzono je zgodnie z obwiązującym od lat rytuałem.

Każdy kto przychodził w odwiedziny pozdrawiał gospodarzy słowami:

Na szczęście na zdrowie: z Wigilią, Bożym Narodzeniem, ze św. Szczepanem, Nowym Rokiem, Trzema Królami.

Gospodarze odpowiadali: Daj nam Boże ten rok sprowadzić i drugiego szczęśliwie doczekać.

Najważniejsza była kolacja wigilijna. Przygotowywano się do niej przez cały Adwent.

W wigilię zaprzyjaźniony pszczelarz przynosił słoik miodu (aby słodko było cały rok).

W tym dniu odwiedziny kobiet nie były mile widziane. Gospodarz często udawał, że rąbie drzewo. Lecz tak naprawdę to pilnował aby żadna baba na podwórze nie weszła. W domu zawsze czegoś brakowało: więc na pożyczkę wysyłany był chłopiec, nigdy dziewczyna.

W wigilię obowiązywał ścisły post.

Choinkę ubierało się tuż przed kolacją: wieszano na niej bombki, łańcuchy, cukierki, jabłka, orzechy, ciastka.

Tuż przed kolacją każdy musiał się porządnie obmyć i ubrać w odświętny strój.

Do kolacji wigilijnej pilnowano, żeby niewymowne było nowe, co jest praktykowane do dziś, i nie mogło być czerwone!

Potraw było 12 – m.in.: śledzie w oleju, karp, kapusta z grochem i grzybami, pierogi z kapustą i grzybami, kompot z suszu, kluski z makiem i bakaliami, barszcz z uszkami, racuchy, leniuchy (gołąbki z kiszonej kapusty z kaszą gryczaną), kutia, kasza gryczana z sosem grzybowym oraz orzechy – symbol zdrowia.

Łuski z karpia noszono w portfelu przez cały rok do kolejnej wigilii, miały gwarantować powodzenie materialne.

Po kolacji była wróżba z kutii- gospodarze nabierali łyżką kutię i rzucali do sufitu. Ile ziaren się przykleiło tyle kop zboża było.

 

Do domu przynoszono słomę, którą rozścielano na podłodze – symbolizowało to stajenkę.

Tuż przed kolacją gospodarz przynosił snopek zboża nie wymłuconego – tzw. króla, który stawiano w kącie.

Na stół pod biały, lniany obrus kładziono siano i kolorowy opłatek, który wynoszony był do obory na św. Szczepana i dawany zwierzętom.

Kolację rozpoczynało  się o pierwszej gwieździe dzieleniem się opłatkiem i składaniem życzeń (prosił Pan Bóg na kolędę proszę i ja), opłatek był z miodem.

Kolorowy opłatek dla bydła (świnia nie dostawała – bo nie była godna).

Po kolacji kolędowanie, które w moim domu rozpoczynało się od pastorałki:

Stała nam się nowina miła – Panna Maryja syna powiła

Powiła go z wielkim weselem, będzie on naszym zbawicielem

Król Herod się zafrasował i wszystkie dziatki wyciąć kazał

Maryja się dowiedziała, z Panem Jezusem ubieżała

Napotkała chłopka w polu orzący, swoją pszeniczkę z ręki siejący

Siejże chłopku w imię moje będziesz ją zbierał jutro w swoje

Nie powiadaj chłopku, żem ja tędy szła,  maleńkie dziecię na ręku niosła.

Żydowie się dowiedzieli i za Maryją pobieżeli

Napotkali chłopka w polu już rżnący, swoją pszeniczkę w snopy wiążący

Powiedz że nam chłopku miły czy żeś nie widział Panny Maryi

Widziałem ją ale oni, nikt już Maryi nie dogoni

Jeszcze się ta pszeniczka siała kiedy Maryja tedy bieżała

Żydzi stanęli jak trzcina, bo ich moc boska mocno przejęła

Maryja się dowiedziała i w ciemnym lasku nocowała

Z lodu ognia ukrzesała, Pana Jezusa ogrzewała.

 

Po kolacji były wróżby dla panien – dziewczyny wychodziły na podwórze i słuchały z której strony pies szczeka z tej strony przyjdzie kawaler.

Na pasterkę starsi jechali sańmi, młodzi szli na piechotę,

 

Potrawy na święta przygotowywano wcześniej, w Boże Narodzenie nie wolno było nic robić.

Słomę z podłogi i snopek – króla wynoszono na św. Szczepana (kolędę) rano.

Należało szybko uwinąć się ze sprzątaniem. Przed przyjściem szczudraka.

Oj źle było dla panny jeśli szczudrak zastał izbę nieposprzątaną,

Szczudrak mówił wierszyk:

Jestem sobie szczudraczek,wlazłem se na pniaczek.

Z pniaczka na choinkę, powiem wam nowinkę

Byłem w kościele, widziałem anielskie wesele

Jak Panna Maryja syna powiła i w złote pieluszki owiła

Ja te pieluszki ze sobą noszę a państwa o kolędę proszę.

 

Od św. Szczepana do Nowego  Roku były „święte wieczory”, czyli nie wolno było wykonywać żadnej czynności ostrymi narzędziami.

Wierzono, że przychodzą dobre duchy przodków i ostrymi narzędziami można je zranić.

Kolędnicy chodzili w Kolędę (Szczepana), w Nowy Rok, i na Trzech Króli.

 

Opracowała Maria Puźniak przy współpracy z Jadwigą Kozłowską i Zofią Monastyrską

Życzenia od zaprzyjaźnionych Przewodników z Polski: