Auxenty Owanisowicz (Owaniszewicz)[1] należał do najzamożniejszych Ormian zamojskich XVII w. Księgi ormiańskie[2] odnotowały kontrakt ślubny (krorąk) zawarty pomiędzy nim i przyszłym zięciem, patrycjuszem i mieszczaninem zamojskim Janem Barthoszewiczem (Bartoszewiczem). W tym czasie Owaniszewicz miał już ugruntowaną pozycję w mieście wśród Ormian. Był burmistrzem zamojskim, ławnikiem prawa uprzywilejowanego ormiańskiego i asesorem Najwyższego Sądu Trybunalskiego w Zamościu.
Kontrakt względem przyszłego day Boże szczęśliwego małżeństwa Owaniszewicz zgłosił do urzędu osobiście i zabezpieczył obietnicą do Ligii Sacramentalney Stanu Świętego Małżeństwa oddania ręki Marianny (córki z pierwszego małżeństwa) Janowi Bartoszewiczowi. Przy błogosławieństwie Boskim przydawał temu związkowi swoje ojcowskie błogosławieństwo. Z dóbr własnych obiecywał młodym sumę 500 zł i wyprawę podług własnej woli, którą szczegółowo wymieniono w kontrakcie:
-
kanaczek[3] rubinowy na szyję (o wartości 170 zł)
-
parę sznurów pereł uriańskich[4] z zapinką rubinową (120 zł)
-
pierścień diamentowy (60 zł)
-
pierścionek rubinowy albo raczej szmaragdowy (30 zł)
-
zausznicę jedną z rubinkami i trzema perłami (40 zł)
-
czepek perłowy (60 zł)
-
sukienka tabinowa[5], fiałkowa[6] i szustokor[7] do niej z aksamitu fiałkowego weneckiego pupkami sobolimi podszyty, z koronami [koronkami] złotymi (370 zł)
-
sukienka tabinowa pomarańczowa z kabatem[8] i koronkami złotymi mieszanymi ze srebrnymi (260 zł)
-
sukienka atłasowa czarna z atłasu bonońskiego i szustokor do niej aksamitny, czarny wzorzysty, rysiami podszyty z koronkami jednakowymi i czarnymi francuskimi (350 zł)
-
suknia atłasowa, wzorzysta, obłoczysta [błękitna] (130 zł)
-
suknia kitajkowa[9] zielona, do niej szustokor z koralowego sukna gęsto bramowany [obramowany, obszyty] galonami srebrnymi i sukienka także (140 zł)
-
sukienka z szustokorem (starszawa? – 60 zł)
-
kołnierz jeden z białymi koronkami denderskiemi (45 zł)
-
kołnierz czarny i trzeci kołnierz (czarny ….?) i inne neceszaria na głowę z jedwabiu ze złotem robione (150 zł)
-
rękawice ze wstęgami (12 zł)
-
czapka lamowa obłoczysta z ogonkami sobolimi (50 zł)
-
szustokor długi błamami lisimi obszyty, sukienny srebrnymi galonami bramowany (100 zł)
-
szustokor krótki sukienny, przechodzony
-
spódnica siarczowa [żółta], przechodzona
-
rękaw lamowy z ogonkami sobolimi, koronkami złotymi bramowany (50 zł)
-
pościel jedna ze złotem wyszywana ze wszystkim i z kołdrą tabinową (270 zł)
-
pościel, tj. poszwy, prześcieradło z płótna przedniego gdańskiego z koronkami białymi (66 zł)
-
chusty inne białe z płócien gdańskich z rąbku flamskiego[10] i z płócien śląskich robione (ok. 150 zł)
Z dóbr macierzystych pierwszej żony[11] Auxentego Owanisowicza, zmarłej Anny Warterysowiczownej[12] należały się Mariannie również pewne dobra. Po śmierci ojca Anny, Warterysa Kirkorowicza jego dobra zostały podzielone i część z nich otrzymał Auksenty Owanisowicz w wianie Anny. Przed urzędem ormiańskim Auxenty Owanisowicz wyznał, że zapisał testamentem Mariannie przypadające na nią dobra po matce:
-
łańcuszek o wartości 20 czerwonych złotych (z ornamentów nieboszczki Anny Warteresowiczówny)
-
manele [bransoletki] (10 czerwonych zł)
-
sznur pereł wielkich kałakuckich[13]
-
czapka na pelecie perełkami haftowana, do której Owanisowicz ze swoich dóbr ogonki sprawił, a koronki do nich teraz dodał
-
kanaczek na głowę (150 zł), dopisany przy końcu sporządzania krorąku
-
szaty, które nieboszczka Owaniszewiczowa nie dochodziła, a przez córki z pierwszego małżeństwa dochodzone i podarte
-
z chust, jedną pościel dawał córce Mariannie i insze chusty, zostawiwszy pewną część ze wszystkich ornamentów drugiej córce Zofii, spłodzonej z Anną Warteresowiczówną, także synowi Janowi (z Anną spłodzonemu), ponieważ Panów Ormian i ornamenta po wszystkiey Polszcze żadne Białogłowskie nie rachuje się w Gieradę[14], ale wszelkie dobra tak do Gierady należące według Prawa Maydeburskiego iako też y Dziedziczne in Sqreditaten [w kredyt] idą (gdzie testamentem nie masz wyjaśnienia ojcowskim, lub też macierzyńskim).
Z tego też powodu na syna swego Jana Owaniszewicza pewną takąż cześć udzielał z ornamentów Nieboszczki małżonki swojej, a matki jego, we złocie, tylko oprócz pereł i innych rzeczy, które się już przez córki przechodziły i podarły. Z innych dóbr Anny (matki Marianny), które przypadły na nią po śmierci jej ojca Kirkorowicza, młoda para miała otrzymać z podziału część w towarach różnych i sprzętach domowych. Owaniszewicz żeniąc się z matką Marianny otrzymał jeszcze za żywota teścia zapis na wianie żony sumy 3000 zł, z czego Mariannie przypadało półtrzecia tysiąca złotych polskich. Obiecywał krorąkiem tę sumę oddać przyszłemu zięciowi jak najprędzej będzie mógł. Owaniszewicz miał folwark na ul. Kozackiej na przedmieściu zamojskim (lwowskim). Wyceniał go na 14.000 zł, albo i więcej jak sam zaznaczył. Nie dysponując gotówką zamierzał puścić in realem possesionem [w realne posiadanie] za jedenaście set złotych materiał w cegłach, wapnie i kamieniu, po cenie w jakiej sprzedawał ludziom: 1000 cegieł za 15 zł, korzec wapna za zł półtrzecia, a pręt kamienia za 9 zł. Reasumując, tak z dochodów z folwarku[15] obiecywał oddać należną sumę, gdyż jak określił sam podobnie dostał po śmierci swojego teścia niegotowymi pieniędzmi w wianie żony, nieboszczki Anny.
Owaniszewicz tłumaczył się przed urzędem, że chętnie dałby córce posag w gotowiźnie, ale że go Pan Bóg różnemi nawiedził nieszczęściami i nie może temu obecnie sprostać. Jednak obiecane 500 zł z dóbr ojcowskich zamierzał oddać w gotówce, ale gdyby jednak tej obietnicy nie mógł dotrzymać, z materii z cegielni odda. Wesele wspólnym kosztem mieli odprawić Owaniszewicz i Bartoszewicz. Pan młody miał osobno załatwić muzykę, cukry i marcepany. Postawiono mu jednakże pewien warunek, który miał dopełnić przed ślubem: miał się starać otrzymać doktorat ante omnia [przede wszystkim] et guami prima [i po pierwsze], do czego został zobligowany spisanym kontraktem. Złożył ponadto jakąś słowną obietnicę przyszłemu teściowi, ale o tym w kontrakcie nie wspominano. Bartoszewicz wraz z przyszłą małżonką mieli odebrać zapisane dobra ojczyste i macierzyste po ślubie, albo od samego Owaniszewicza, albo od jego syna, w razie śmierci teścia. Kontrakt uwiarygodniały stosowne formuły prawne.
Bartoszewicz swojej przyszłej małżonce wobec obiecanego wiana zapisywał kontraktem 3000 zł na wszystkich swoich dobrach, a osobliwie na kamienicy ojczystej, zakładając vadium [kaucję] w wysokości 200 czerwonych złotych, asekurowane na swoich dobrach, na wypadek gdyby w którymkolwiek punkcie kontraktu uchybił. Nie dotrzymanie postanowień kontraktu przez Bartoszewicza groziło zerwaniem umowy przez Owniszewicza, który pomimo tego mógłby go chcieć dotrzymać, lub nie. Bartoszewicz przed otrzymaniem wiana miał okazać teściowi pewne dokumenty: ślubne i pozyskania doktoratu. Krorąk podpisano 7 lipca 1671 r. w obecności świadków: Jana Wilczka, Stefana Ałtunowicza.
Nieoceniony Bazyli Rudomicz[16] uzupełnił w swoich dziennikach historię ożenku Bartoszewicza o pewne fakty. Osobiście uczestniczył w zaręczynach Jana Bartoszewicza i starszej córki Auxentego Owanisowicza, kiedy to oblubienicy wręczono pierścionek zaręczynowy. Uroczystość zakończyła się biesiadą. W swoich zapiskach Rudomicz odnotował także pod rokiem 1671 iż przeprowadzono z nim rozmowę w sprawie wydania świadectwa Janowi Bartoszewiczowi, który miał wyjechać do Rzymu. Otrzymał od młodzieńca oświadczenie, że nie uzyska wcześniej dyplomu doktorskiego od papieża, zanim nie ukończy tam studiów prawniczych. Razem z Bartoszewiczem miał wyjechać starszy syn Auxentego Owanisowicza, Jan Owanisowicz w celu odbycia studiów medycznych i uzyskania stopnia naukowego z tego zakresu.
Podczas zgromadzenia akademików Jan Bartoszewicz wniósł prośbę o nadanie mu stopnia bakałarza filozofii. Uzyskał otwarcie przewodu ze względu, co podkreślał Rudomicz, „na wystarczającą wiedzę i cnotę”. W intencji promocji na bakałarza m.in. Jana Bartoszewicza odbyła się wotywa o Duchu Świętym. Bartoszewicz zaliczył tzw. tentamen (próbną obronę). Później złożył egzamin z matematyki (o ruchu gwiazd po elipsie i kole), z logiki oraz zdał egzamin „z wymowy” kandydując na stopień bakałarza.
Bazyli Rudomicz wzmiankuje, że pomiędzy Owanisowiczem i jego przyszłym zięciem musiało w międzyczasie zajść jakieś nieporozumienie, bowiem doprowadzał do ugody pomiędzy nimi, przy czym sam musiał także przepraszać Auxentego, z którym się przy okazji zwadził. Ślub Jana Bartoszewicza, bakałarza sztuk wyzwolonych oraz panny Marianny Auksentówny odbył się w grudniu 1671 r., a Bazyli Rudomicz w imieniu rodzica przekazywał oblubienicę w ręce pana młodego. Na uroczystości zaślubin przemówienie wygłosił Adrian Krobski. W styczniową niedzielę 1672 r. u Jana Bartoszewicza urządzono przenosiny panny młodej, w której to uroczystości nasz zamojski kronikarz także brał udział.
Na zagraniczne studia Jan Bartoszewicz przypuszczalnie nie wyjechał, w odróżnieniu od Jana Owanisowicza. Teściowi Bartoszewicza zależało na wykształceniu zięcia, wszak sam uczęszczał do Akademii Zamojskiej w latach 1637-1638 z woli ojca Jana, a potem kształcił tam swoich synów, również z drugiego małżeństwa z Ewą z Kistestorowiczów: Tomasza (1676-1677), Krzysztofa (1676-1677), Aleksandra (1686-1687); Michała (1688-1689).[17]
Młode małżeństwo Bartoszewiczów borykało się najprawdopodobniej z trudnościami finansowymi, bowiem w sierpniu 1688 r. Jan i Marianna zapisali[18] na swojej kamienicy w Zamościu przy ul. Ormiańskiej 26 dług w wysokości 1000 zł na rzecz ojca Marianny, Auxentego Owanisowicza. Siedem lat później, w czerwcu 1695 r. zaciągnęli kolejną pożyczkę w wysokości 5000 zł na wykończenie kamienicy przy ul. Ormiańskiej, tym razem pod zastaw jej części od Jerzego i Ewy Doroszowskich. Sąsiadowali wówczas z Mikołajem Brzyskim i OO. Dominikanami Konwentu Janowskiego. Zapewne wkrótce opuścili dom przy ul. Ormiańskiej, ponieważ w maju 1696 r. odnotowano w aktach miejskich transakcję handlową zakupu za 700 zł kamienicy przy obecnej ulicy Staszica 37 w Rynku Wielkim przez małżeństwo Bartoszewiczów od braci Garczyńskich.[19] Lustracja z roku 1696 r. wykazywała w zasiedleniu pierzei południowej jeszcze Jana Władysława i Stanisława Garczyńskich,[20] zatem sprzedaży domu dokonano po przeprowadzeniu lustracji miasta[21].
W lipcu 1696 r. rajca Jan Bartoszewicz dokonał przeglądu[22] swojej kamienicy przy ul. Staszica. Jej stan określano wówczas jako desolatione et ruina. Filary podcieni były zawilgocone, podobnie jak ściany kamienicy. Przyczyną tego był zły stan dachu. W jednym z dwóch sklepików, tym który mieścił się po prawej stronie od wejścia do kamienicy, mur naprzeciwko pieca był zamokły. Z drugiego sklepu wychodziło okno na podcienie. Nad górną częścią mur całkiem powypadał, a schodów nie było wcale. Kamienica doczekała się w październiku 1700 r. wyceny. Dokonała jej wdowa po Janie Bartoszewiczu, Marianna. Wartość kamienicy oszacowano na zł 1678,25. W tym czasie w sąsiedztwie mieszkał margrabia na Pińczowie Myszkowski i krawiec Mikołaj Barth.
Ewa Lisiecka
Autorka składa podziękowanie Pani Justynie Bartkowskiej za pomoc, cenne uwagi i spostrzeżenia.