Ślady pobytu Tatarów na Zamojszczyźnie

Obraz Ryszkiewicza 1909 r. – „Tatar”
Nie chodzi o przedstawienie historii pobytu Tatarów na Zamojszczyźnie, popartej różnego rodzaju źródłami historycznymi. Aby się z nią zapoznać, wystarczy zajrzeć do historii każdego miasta czy też wioski, powstałych na tym terenie przed końcem XVII wieku. Można się tam natknąć na wiadomości, że co kilka lat były palone w czasie najazdów tatarskich, a ludność została wzięta w jasyr, lub rzadziej o skutecznej obronie.
Chodzi jedynie o zasygnalizowanie, na ile jest to możliwe, o tym co po nich zostało w terenie i było powiązane z ich działalnością oraz ich postrzeganie przez mieszkańców Zamojszczyzny w oparciu o tak zwaną tradycję lokalną.
Sama nazwa Tatar stanowi jeszcze dzisiaj podstawę sporów, skupiających się wokół samego określenia, jak i jego realnego odnośnika oraz zakresu. Przyjmijmy, że Tatar to termin historyczno-polityczny określający mieszkańców Złotej Hordy (Ordy) oraz chanatów powstałych po jej rozpadzie.
Nazwa ta ma wywodzić się od chińskiego określenia nomadów Ta-ta lub Tu-tan, od mitycznej krainy ich pochodzenia Tartarii, której nazwa została urobiona od Tartaru, części piekła przeznaczonej dla szczególnych złoczyńców. Ponieważ Tatarzy kojarzeni byli z siłami nieczystymi, wprost demonicznymi, ich nieludzkie zachowanie w czasie najazdów dawało ku temu aż nadto dowodów. Określano ich jako bisurmanów (tak nazywano muzułmanów) lub pohańców (tak nazywano pogan), oba określenia do dzisiaj zachowały swoją pejoratywną wymowę.
Sąsiedzi Tatarów spotykali się tylko z nieokrzesanymi, okrutnymi pastuchami i myśliwymi, uczestnikami wypraw łupieżczych. Dlatego wytworzył się mylny pogląd o braku jakiejkolwiek cywilizacji i kultury wśród nich, byli uważani za typowych barbarzyńców i dzikusów w dosłownym tego znaczeniu.
Ponieważ Tatarzy nie są etniczną całością, stanowią mieszaninę mongolskich zdobywców i tureckich zwyciężonych. Dlatego przy ich opisie podaje się określenie precyzujące obszar zamieszkania: Tatarzy krymscy, litewscy, nadwołżańscy.
Wyprawy na Polskę nie były spowodowane ich wrodzonym okrucieństwem, stanowiły podstawę gospodarki nie tylko państwa ale również źródło utrzymania jego mieszkańców. Przynosiły olbrzymie dochody w jeńcach i innej zdobyczy. W sumie był to przypadek społeczno-państwowego pasożytnictwa. Aby uniknąć niszczących najazdów królowie polscy starali się wchodzić z nimi w układy, jako pierwszy Kazimierz Wielki w 1355 roku zobowiązał się do płacenia z przejętych ziem ruskich corocznego haraczu, eufemistycznie nazywany podarkiem dla chana. Dopiero po pokoju w Karłowicach Rzeczypospolita nie musiała już płacić upominków.
Najazdy tatarskie ze względu na ilość zaangażowanych sił można podzielić na trzy rodzaje. Pierwszy to najazdy walne organizowane z polecenia Turcji, w których na czele znaczących sił stawał sam chan lub ktoś z jego najbliższej rodziny, były pozorowane względami politycznymi. Pomniejsze organizowanie z podpuszczenia Turcji, celem wywarcia presji politycznej lub samodzielne przez chanat w celu wsparcia sojusznika, na czele stawał wyższy urzędnik dworu chańskiego. Natomiast co roczne najazdy nazywane pięć głów (besz-basz) były organizowane przez zaprawionych w boju wojowników lub kupców tureckich. Im większe były siły biorące udział w najeździe tym większy był teren ich penetracji i zdobyte łupy. Łącznie Tatarzy na terytorium Rzeczypospolitej dokonali 140-150 większych najazdów, pomniejszych nikt nie jest w stanie wyliczyć. Oblicza się, że z terenów Rzeczypospolitej wyprowadzono ponad 1 milion ludzi.

Obraz  J. Brandta, „Tatarzy”
Spowodowało to, że na zagrożonych najazdami terenach zaczęto umacniać wszystkie możliwe obiekty: miasta, wsie, dwory, kościoły, cerkwie, synagogi. Fortyfikacje te, nawet gdy były prymitywne, na ogół skutecznie zniechęcały Tatarów do ich zdobywania. Jednocześnie spowodowało to rozpowszechnienie się wśród ludności broni palnej, która ostatecznie położyła kres najazdom. W końcu XVII wieku zaczęli ponosić zbyt duże straty, skutkiem czego zrezygnowali z najazdów na terytorium Rzeczypospolitej. Zawsze chodziło Tatarom o osiągnięcie zamierzonych celów przy minimalnych stratach osobowych.
Do dzisiaj w zbiorowej świadomości mieszkańców Zamojszczyzny zachowały się wiadomości o najazdach i krwawych wyczynach tatarskich. Każdy najazd był ciężkim doświadczeniem dla całej ludności, zwłaszcza kobiet i dzieci, ponieważ to one były głównym celem Tatarów. Był straszną niespodzianką dla tych co padli jego ofiarą, ale jednocześnie było wiadome, że podobne przeżywały już poprzednie pokolenia. Regularna powtarzalność najazdów spowodowała, że tradycja lokalna zaliczała je obok pomorów, pożarów, powodzi, nalotów szarańczy do klęsk elementarnych. Według wyliczeń na terenach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej żadna chałupa chłopska nie przetrwała 10 lat. Im dalej na wschód to ten okres był krótszy.

Siedliska tomaszowskie, kopiec tatarski, fot. Ewa Lisiecka
Jednymi z nielicznych materialnymi śladami po najazdach są tak zwane kurhany tatarskie lub mogiły tatarskie, w których mają się znajdować szczątki poległych Tatarów. W Czernięcinie na terenie cmentarza, w lesie obok Siedlisk (tomaszowskich), obok Korczmina oraz Stróży-Kolonii, gdzie miał być pochowany wódz tatarski. Inną pamiątką są tak zwane kopce tatarskie występujące przy szlakach najazdów. Były wyniesionymi punktami obserwacyjnymi, na których w przypadku zagrożenia czuwały straże (stróże) ostrzegające o zbliżaniu się Tatarów poprzez rozpalanie ognisk na ich szczycie. Jeden z nielicznych zachowanych do naszych czasów znajduje się w Szczepiatynie. W Radrużu przy cerkwi zachował się nagrobek branki tatarskiej, której udało się powrócić w rodzinne strony.
Namacalnymi śladami ich pobytu są: rozpowszechnienie się trzech azjatyckich roślin oraz niektóre nasze przyzwyczajenia kulinarne. Chodzi o grykę tatarkę (pogankę), według tradycji Tatarzy specjalnie sadzili ją na trasie najazdów aby mieli czym wypasać konie. Oni również mieli sprowadzić tatarak (ziele tatarskie), według tradycji używali liści tej rośliny do oczyszczania wody pitnej dla siebie oraz do pojenia koni. Jego kłącze do celów leczniczych, które posiada właściwości ogólnowzmacniające. Kolejna to czosnek, który mieli spożywać w czasie wypraw, bo miał podnosić sprawność bojową oraz w celach leczniczych.
W tradycyjnej polskiej kuchni z Tatarami kojarzony jest befsztyk tatarski (tatar). Według tradycji Tatarzy przed dłuższymi przemarszami wkładali pod siodło płaty surowego mięsa, układane były na jego drewnianym stelażu (terlicy) pod poduszką i tebinkami, a nie jak się powszechnie uważa bezpośrednio na grzbiecie konia. W czasie jazdy pełniły rolę dzisiejszej poduszki żelowej, zabezpieczały przed otarciami i potłuczeniami. Na postoju wyjmowali je i siekali (tradycyjny befsztyk jest robiony nie z mięsa mielonego a siekanego) oraz przyprawiali do smaku znalezionymi ziołami. W dworach lub wioskach leżących na trasach najazdów, nie było problemu ze znalezieniem jaj kurzych.

Studzianka – przysmaki kuchni tatarskiej: kołduny, pierekaczewnik, pieremiacze, pilaw fot. E. Lisiecka
W lipcu 1880 roku gościł w Grabowczyku u Władysława Czachórskiego Henryk Sienkiewicz, napisał tam nowelę Niewola tatarska. Kanwą do napisania tego utworu były zachowane miejscowe opowieści o najazdach tatarskich. W tamtym okresie matki straszyły niesforne dzieci Tatarami. Wspomnienia o nich występują w popularnych przysłowiach ludowych, częściowo już zapomnianych. Najczęściej odnoszących się do okrucieństwa najeźdźców: Po tatarsku się obejść (niegodziwie); Kiedy bić to po tatarsku (mocno); Wytatarować komuś skórę (mocno obić); Tatarskie rządy (łotrowskie); Niemiec sprzeda, Polak kupi a Tatar wydrze; Pustki jak po tatarach (po najeździe); Gość nie w porę lepszy od Tatarzyna; Ej poznałeś co to Tatar, gdy ci dobrze skórę natarł; Straszny jak czambuł tatarski (groźny); Potępić w czambuł (przekląć).
Również ich specyficzna taktyka walki, wykorzystanie grup konnych łuczników, którzy nie narażając się na straty, co raz podjeżdżali do wroga zasypując go gradem strzał – w Polsce nazywana tańcem tatarskim. Innym wspomnieniem ich specyficznej taktyki, pozorowanej ucieczki, są powiedzenia: Pilnuj się gdy Tatar ucieka; Złapał kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma.
Atakowanie bezbronnych oraz unikanie walki z regularnym wojskiem spowodowało, że byli uważani za tchórzliwych. Trzeba pamiętać, że pojawiali się nie dla sławy wojennej, a w celu zapewnienia egzystencji swoim rodzinom. Jeżeli zaszła potrzeba obrony zdobyczy to stawali dzielnie.
Ludność uważała ich jeżeli nie za czarnoksiężników, to przynajmniej za używających czarnej magii. Ponieważ potrafili wykryć ukrywających się przed nimi ludzi, dla myśliwych i pasterzy przywykłych do tropienia nie stanowiło to większego problemu. Zwłaszcza, że chłopi chronili się z całym żywym inwentarzem.

Obraz W.E. Radzikowskiego – „W jasyr”
Wśród Tatarów wyznawców muzułmanizmu były nadal żywe niektóre elementy szamańskie. Zabierali na wyprawy pojedyncze kobiety, które zajmowały się czarami, podobno potrafiły zaczarować broń palną i łuki tak, że były niezdatne do walki. Tatarzy uważali, że świat zamieszkuje dużo duchów, w większości demonicznych, które nie mogą szkodzić Allahowi, ale ludziom tak. Aby ustrzec się przed nimi oraz zapewnić sobie ich przychylność, na trasach wypraw tam gdzie one zamieszkiwały: w ustronnych miejscach oraz ruinach obiektów sakralnych – do których ruiny sami się przyczynili. Na drzewach duchów zawiązywali węzły, w celu zawiązania zaklęć mających przynieść pomyślność oraz zabezpieczyć się przed gniewem złych mocy. Po ich odejściu ludność odnajdywała czasami zawiązane na gałęziach drzew sznurki lub wstążki, nazywane supłami tatarskimi, które należało rozsupłać w celu odwrócenia zaklęcia.
Przypisuje się im pojawienie się w Wojsku Polskim specyficznego rodzaju lekkiej kawalerii – ułanów i ich elementu umundurowania – rogatywki. W Chanacie Krymskim określenie ułan to zaszczytny tytuł dla najprzedniejszych wojowników, a użycie go po imieniu oznaczało kogoś z rodziny chańskiej. Rogatywka, wysoka miękka czapka z kwadratowym denkiem była popularnym nakryciem głowy wśród Tatarów. Od początku XVIII wieku powszechnie noszona w Polsce pod nazwą tatarki lub krymki.
Narodowy strój szlachty wykształcił się pod wpływem mody wschodniej, składał się z barankowego kołpaka, kontusza, żupana i jedwabnego pasa. W rozpowszechnieniu się mody wschodniej oraz zainteresowania się orientem mieli swój wkład również Tatarzy, zwłaszcza za panowania króla Jana Sobieskiego.

 

Z pobytem Tatarów na Zamojszczyźnie związane są historie powstania dwóch sanktuariów m.in.: Świętego Stanisława biskupa w Górecku Kościelnym, kiedy na wieść o Tatarach ludność Górecka (obecnie Górecko Stare) schroniła się w lesie. Dwóm mieszkańcom wioski objawił się święty biskup Stanisław, biorąc w opiekę okolicę i jej mieszkańców. Świadczy o tym zawiązywanie w węzły gałęzi drzew przez świętego, chodziło o zawiązanie dostępu zła.
Z nimi powiązane jest powstanie kultu świętego obrazka w Krasnobrodzie przedstawiającego Najświętszą Marię Pannę. Kiedy po obrabowaniu miejsca objawienia się Matki Bożej, porzucili na miejscu obozowania bezwartościowy dla nich obrazek, który w cudowny sposób został uchroniony przed zniszczeniem.
Z ich pobytem związana jest popularna wśród Żydów szczebrzeszyńskich legenda o żydowskim weselu, które zapadło się pod ziemię. Chodziło o uczestników wesela wymordowanych przez Tatarów w synagodze szczebrzeszyńskiej. Po II Wojnie podczas renowacji odkopano przed wejściem do synagogi dużą liczbę szkieletów.
Według tradycji w Zamościu miał znajdować się cmentarz tatarski na którym pochowano Tatarów poległych w czasie oblężenia Zamościa w 1648 roku. Kawaleria nie jest przydatna w oblężeniu miejsca ufortyfikowanego, jednocześnie Tatarzy nie chcieli angażować się w walkę w celu uniknięcia strat. W tym miejscu (obok cmentarza prawosławnego) był główny kosz tatarski (obozowisko), z którego czambuły wychodziły na wybieranie jasyru. Było to miejsce kaźni schwytanych pod Narolem jeńców polskich, znalezione tam czaszki miały zerwane kaloty. Jest to stary zwyczaj koczowników, aby z zerwanych żywcem kalot sporządzać puchary do picia, a przednią zabawą było żywym jeszcze jeńcom przypiekać węglem drzewnym z ogniska odkryty mózg. Tutaj odbywała się segregacja jasyru, dzielenie rodzin, odbieranie dzieci matkom, mordowanie wszystkich, którzy nie byli w stanie dojść do Krymu lub stawiających opór.

Studzianka w lubelskim – cmentarz tatarski (mizar) fot. Ewa Lisiecka
Chociaż jak pisał hetman Stanisław Żółkiewski: Tatary gonić to niemal nie podobne jako kto chciał ptaki na powietrzu latające pobić. Czasem się to udawało i niejeden Tatar trafił do polskiej niewoli, z biegiem lat takich przypadków przybywało. Jeńców tatarskich w przeciwieństwie do ich pobratymców dobrowolnie osiadłych w Rzeczypospolitej (mających zagwarantowaną wolność wyznania), przymusowo chrzczono. Byli osadzani niewielkimi grupami zarówno w miasteczkach jak i wioskach. Żeniąc się z miejscowymi kobietami, szybko ulegali asymilacji. Z czasem jedyną informacją o pochodzeniu pozostawało nazwisko, podczas chrztu otrzymywali chrześcijańskie imiona. Jeńców tatarskich często wykupywali z niewoli ich pobratymcy dobrowolnie osiedleni w Rzeczypospolitej. Tatarzy osiedleni dobrowolnie, jak również jeńcy, nazwiska swoje tworzyli poprzez dołączenie do obcych podstaw polskich przyrostków nazwisko-twórczych, zwłaszcza – owicz i – icz (najczęściej były to nazwiska pochodzące od imienia ojca).
Na terenie Zamojszczyzny występowało tylko osadnictwo tatarskie o charakterze jenieckim. Jak chce tradycja pokonanych i schwytanych jeńców jako pierwszy zaczął osiedlać Jan Zamoyski na terenie Ordynacji Zamojskiej. Przy większych folwarkach istniały tak zwane tatarnie, budynki przeznaczone do trzymania jeńców tatarskich. Byli wykorzystywani do różnych prac, nie tylko w rolnictwie. Według tradycji to oni wznieśli w Kraśniku kościół Wniebowzięcia NMP, co ma upamiętniać zdobiąca portal kamienna głowa w turbanie. W Zwierzyńcu z kaprysu Marysieńki Zamoyskiej mieli zagospodarować tereny bagienne obok dworu myśliwskiego. Ich dziełem są staw wraz z wyspami, wielki kanał oraz nie istniejący teatrzyk dworski na jednej z wysp; obecnie w tym miejscu jest kościół świętego Jana Nepomucena.
W Biłgoraju i Janowie Lubelskim zachowały się wspomnienia o miejskim osadnictwie tatarskim. W tym pierwszym mieszkali przy ul. Morowej (obecnie 3-go Maja). Być może nazwa ulicy wywodzi się od osiadłych tam Tatarów, którzy uważani byli za pewną odmianę zarazy. Mieszkający w obu miastach Tatarzy mieli parać się garbarstwem, wyrobem galanterii skórzanej, kobiernictwem, wytwarzaniem pilśni i wojłoku. Pozostałością po ich osadnictwie były, obecnie już nieistniejące tak zwane domy tatarskie. Niskie drewniane budynki, ustawione szczytem do ulicy, od ulicy nie było okien tylko  wejście z półkolistym nadprożem. W rozplanowaniu wnętrza wyróżniała się sień na przestrzał, obok izba-świetlica z oknem od podwórka, warsztat z oknem i ciemna komora. Obecnie w tym rejonie Zamojszczyzny, nadal najbardziej rozpowszechniona jest uprawa gryki tatarki, która miała być obok surowego mięsa podstawowym pożywieniem osadzonych Tatarów. Z gryki wyrabia się obecnie placek gryczany, nazywany tatarczuch,  piróg.

Domy tatarskie na Zamojszczyźnie – Jan Górak – Regionalne formy architektury drewnianej Lubelszczyzny na tle zagadnień osadniczych
Ze zwartym osadnictwem tatarskim o charakterze rolniczym tradycja wiąże wsie: Bodaczów, Godziszów, Kocudzę i Lipsko (koło Zamościa), w których Jan Zamoyski osadził jeńców tatarskich. Były to wioski o charakterze służebnym, w razie konfliktu zbrojnego osiedleni tam Tatarzy wystawiali oddziały wojskowe, a w czasie pokoju służyli przy dworze w Zamościu jako kurierzy do rozwożenia korespondencji. Jeszcze współcześnie mieszkańcy Bodaczowa i Godziszowa przez swoich sąsiadów nazywani są Tatarami. Zabudowa wiosek tatarskich składała się z tak zwanych zagród tatarskich, usytuowanych zwarcie wzdłuż drogi.
Jedna zachowała się w Kocudzy, składa się z domu mieszkalnego, szopy-wozowni, obory, stajni i stodoły. Dom usytuowany szczytem do drogi, składał się z sieni, izby-świetlicy, komory. Główne wejście było od drogi w ścianie szczytowej oraz drugie w ścianie kalenicowej od podwórka. Do domu przylegała obora, a do niej stodoła, obok domu od drogi znajduje się wozownia. Wozownia miała tylko ścianę zewnętrzną, w niej brama i furtka, do niej przylegała stajnia.
Osadnicy tatarscy mieli wyróżniać się specyficzną orką pola w kształcie półksiężyca, siali tatarkę oraz jedli po tatarsku, to znaczy siekane surowe mięso. Mieli odmienne rysy twarzy, skośne oczy i charakterystyczne płaskie nosy. Uważani byli za gruboskórnych ponieważ matki kąpały dzieci w solance lub nacierały solą, co miało je zabezpieczyć przed urokiem. Mieli odziedziczyć po przodkach wrodzoną dzikość, ponieważ odznaczali się wyjątkowym awanturnictwem, każdy wolał zejść im z drogi. Od tego ich charakteru ma pochodzić nazwa wioski Bodaczów, jej mieszkańcy mieli być wyjątkowo uciążliwi dla sąsiadów jak bodaki na polu. Uważano ich za słownych i uczciwych, co odzwierciadlało powiedzenie: Wierny jak Tatar oraz zauważano brak pośród nich solidarności grupowej – Tatar Tatara sprzeda za talara. Wcześniej jako najeźdźcy stanowili jedność, tym elementem spajającym był wódz, któremu byli ślepo posłuszni. Po osiedleniu w nowych warunkach społecznych nastąpił rozpad solidarności plemiennej.

Obraz Antoniego Piotrowskiego – „W jasyr”
Cechą charakterystyczną miejsc zamieszkałych przez Tatarów były krzyże tatarskie, wieńczące kapliczki lub krzyże przydrożne. Jest to kuty ażurowy krzyż zdwojony (używany tylko w heraldyce), posadowiony na półksiężycu oraz zwieńczony kogutem. Muzułmanie kojarzą koguta z Allahem, ponieważ Mahomet ujrzał go w pierwszym niebie, gdzie piał: Nie ma Boga prócz Allaha. Jeden zachował się w Kocudzy, gdzie wieńczy drewniany krzyż z zapleckiem i dwuspadowym daszkiem, w pobliskim Władysławowie wieńczy krzyż drewniany, brakuje ułamanego koguta.
Tatarskie rysy twarzy niektórych mieszkańców Zamojszczyzny związane są nie tylko z ich osadnictwem, ale też najazdami. Jest pozostałością nie tylko dobrowolnych stosunków z miejscowymi kobietami. Tatarzy w czasie najazdów bardzo często dopuszczali się gwałtów na pochwyconych kobietach, pisze o tym w XVII wieku anonimowy autor: Tatarzyn po wsiach i dworach siłą tatarzątek nie bez uciechy podwik zostawuje i ano już im chrześcijański mąż nie w smak. Dzieci narodzone z tych stosunków nie były uważne za jeńców, często nadawano im nazwiska typu Tatar w różnych wariantach.
W dawnej czarnej legendzie, Tatarzy jako najeźdźcy byli postrzegani jako obcy, a więc inni, nie mogli być takimi samymi ludźmi. Wyobrażenia o obcych są zawsze przeciwstawieniem swoistych negatywnych wyobrażeń o sobie. Poczucie krzywdy wzmagało wrogość wobec nich. Takimi negatywnymi cechami wyróżniającymi Tatarów było: czarownictwo, którzy przy pomocy czarnej magii szkodzili otoczeniu; spożywanie obrzydliwego przynależnego jedynie zwierzętom pokarmu (surowe mięso); mówili niezrozumiale, ich język nadawał się tylko do wypowiadania zaklęć; przykry zapach, długie marsze i przebywanie z koniem nie sprzyjały utrzymaniu higieny – powiedzenie Osrany jak Tatar; wygląd zwierzęcy, nosili ubrania uszyte ze skór zwierząt; ścisły związek z mocami demonicznymi, byli uważani za wysłanników szatana; nie wyznawali prawdziwej wiary (chrześcijańskiej), tylko kobylą wiarę, tak nazywano islam w wydaniu tatarskim.
Z czasem na skutek osiedlenia się stosunek do nich uległ zmianie. Zaczęto ich postrzegać jako tutejszych: byli chrześcijanami; porozumiewali się miejscowym zrozumiałym językiem. Ponieważ żenili się z miejscowymi kobietami, które wychowywały dzieci na chrześcijan i uczyły je miejscowej tradycji i mowy. Jednocześnie postrzegano ich odmienność, która niejednokrotnie śmieszyła: odmienny rodzaj orki lub zewnętrzny wygląd. Ten odróżniający ich element podobno ojcowie starali się utrzymać, dlatego według tradycji mieli bić swoich synów po twarzy aby mieli płaskie nosy. To powodowało, że byli wyróżniającą się częścią lokalnej społeczności.
Obecnie mało kto kojarzy Tatarów z okrutnymi najeźdźcami, porywającymi ludzi w jasyr, przelewającymi morze krwi niewinnych ofiar. Tatarzy są uważani za swojską odmianę egzotyki. Na Lubelszczyźnie warto odwiedzić ich dawne skupisko osiedleńcze w okolicach Studzianki z zachowanym mizarem. Na Podlasiu kolejne – Kruszyniany, Nietupę, Łużany, gdzie zachowały się nawet materialne ślady ich pobytu, a osiedleni tam Tatarzy do dzisiaj kultywują pamięć swoich przodków. Podobne pamiątki rozsiane są wzdłuż tzw. Czarnego Szlaku, którym Tatarzy podążali na tereny Rzeczypospolitej. Na zdjęciach poniżej: Beresteczko (pomnik dziewic pomordowanych przez Tatarów); Kruszyniany (kamień pamiątkowy postawiony w 300 lecie osiedlenia się Tatarów na Podlasiu); miejsce nieznane, podobnie jak data powstania (kapliczka na mogile Tatarów i Szwedów).

Stankiewicz Zbigniew
Bibliografia
Andriewskij A. Krym i krymskije Tatary. Kijów 1892
Baranowski B. Chłop polski w walce z Tatarami. Warszawa 1952
Borawski P. Z dziejów kolonizacji tatarskiej w Wk. Kś. Lit. I w Polsce w XIV-XVII w. Przegląd Orientalistyczny. 1977 nr 4
Czapliński W. Sprawa najazdów na Polskę w pierwszej połowie XVII w. Kwartalnik Historyczny  1963  nr 3
Dziubiński A. Handel niewolnikami polskimi i ruskimi w Turcji w XVI w. i jego organizacja. Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Warszawskiego. T III 1963
Grigajtis K. Z dziejów osadnictwa tatarskiego w Polsce (od XIV do pocz. XX w.). Przegląd Orientalistyczny. Nr 102 1977
Hensel W. Problema jasyra w polsko-tureckich otnoszeniach XV-XVII w. Rossija, Polsza i Priczernomorie. Moskwa 1979
Horn M. Chronologia i zasięg najazdów tatarskich na ziemie Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1600-1647. Studia i Materiały do Historii Wojskowości 1962 t. VIII nr 1
Krawiec L. Zarys dziejów ludności tatarskiej w Rzeczypospolitej Polskiej. Tatarzy w Polsce. Wilno 1936
Szajnocha H. Opowieść o niewoli na Wschodzie. Kraków 1904
Tochterman J. Ilość rozmieszczenie i struktura zawodowa Tatarów w Polsce. Kraków 1935