Pomnik Chwały

        Pomnik upamiętniający 15 Pułk Piechoty „Wilków” z Dęblina, miał stanąć we wsi Stefankowice leżącej w powiecie hrubieszowskim. Z inicjatywą jego wzniesienia wystąpiło dowództwo pułku. Projekt wykonał 22 października 1938 roku niejaki Hlepnowski. Na przeszkodzie realizacji tego pomysłu stanęła wojna.
                                          Zachowana korespondencja
         Wydział Powiatowy w Hrubieszowie przesłał do Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie pismem z dnia 29 października 1938 roku, podpisanym przez wicestarostę mgr. Z. Tyborowskiego, do zatwierdzenia projekt pomnika ku czci poległych żołnierzy (w skali 1:25).

         Urząd Wojewódzki otrzymał pismo 31 października 1938 roku z prośbą, aby po zatwierdzeniu odesłać projekt z powrotem do Wydziału Powiatowego w Hrubieszowie, który przekaże go zainteresowanym.

         Rada Budowlana Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie protokołem z dnia 28 grudnia 1938 roku zatwierdziła projekt, zmieniono tylko usytuowanie pomnika. Po korekcie, 13 stycznia 1939 roku został projekt zatwierdzony przez osobę zastępującą wojewodę lubelskiego.
         Do Wydziału Powiatowego w Hrubieszowie poprawiony projekt dotarł 16 stycznia 1939 roku. Przyjął go do realizacji inż. Tadeusz Koszkowski, pełniący obowiązki kierownika Powiatowego Zarządu Drogowego. Przypuszczalnie w lutym 1939 roku projekt dotarł do Dęblina. [1]
               W tym czasie, na skutek zagrożenia konfliktem zbrojnym, nie było już odpowiedniego nastroju ani czasu do jego wzniesienia.
                                                Wygląd pomnika
         Pomnik miał być wzniesiony w Stefankowicach, na środku skrzyżowania dróg prowadzących do Teratyna, lasów strzeleckich (obecnie do Kolonii Stefankowice) i Hrubieszowa, na osi drogi hrubieszowskiej i teratyńskiej. Równolegle do drogi hrubieszowskiej, przed korektą – do drogi teratyńskiej.

                 Miał wyobrażać kolumnę na rzucie krzyża równoramiennego (zwężającej się ku górze), w zwieńczeniu przesklepionej trójkątnie, o wysokości 4,65 m. Posadowiona na cokole, złożonym z dwóch kwadratowych płyt o zróżnicowanych rozmiarach. Obie płyty o grubości 0,15 m, wymiary boków: górna 1,9 m, dolna 2,42 m. Na górnej płycie, od strony południowej (od Hrubieszowa) miał być napis, rozmieszczony w czterech rzędach. Całość miała być odlana z betonu jako monolit, pomalowany na zielono.
                                         PAMIĘCI
                      15 PUŁKU PIECHOTY WILKÓW
                                    W DĘBLINIE
                            5 WRZEŚNIA 1920 R.

            W dęblińskich koszarach znajdował się już jeden pomnik poświęcony poległym żołnierzom tego pułku odsłonięty 5 września 1925 roku.
                                            Skrótowy opis bitwy
         Siemion Budionny, dowódca 1 Armii Konnej, przewidział zamiar strony polskiej, zniszczenia armii konnej w rejonie Hrubieszowa. Dlatego wydał rozkaz do odwrotu za Bug. Wydzielone oddziały z każdej dywizji kawalerii miały powstrzymywać ruch polskich oddziałów lokalnymi zwrotami zaczepnymi. Chodziło o zabezpieczenie spokojnego manewru odwrotowego sił głównych armii.
         Rano 5 września 1920 roku całość 15 pułku, dowódca mjr Bolesław Zalewsk (liczył trzy bataliony, kompanię karabinów maszynowych i techniczną) wraz z przydzielonym 1 dywizjonem 9 pułku artylerii polowej, dowódca mjr Michał Gabrjałowicz (dwie baterie w każdej po 4 armaty), była skoncentrowana w Raciborowicach. Bliższym zadaniem dziennym pułku było opanowanie Stefankowic i Ubrodowic. Po zajęciu miejscowości, do Stefankowic miał być przeniesiony pułkowy punkt dowodzenia. Zadaniem dziennym dalszym było opanowanie Szpikołosów i Kopyłowa, a następnie zabezpieczenie ważnego węzeła drogowego, położonego na północ od Kopyłowa.
                Dowódca pułku do zajęcia Stefankowiec wyznaczył 3 batalion, dowódca por Kazimierz Kiwała z 2 baterią, dowódca por Tadeusz Kozakiewicz, do Ubrodowic 2 batalion, dowódca kpt Antoni Brodzikiewicz z 1 baterią, dowódca ppor. Zenon Staszek. Przy sobie w Raciborowicach pozostawił w odwodzie 1 batalion, dowódca kpt Robert Zawadzki oraz pułkowe kompanie: karabinów maszynowych i techniczną.
                 Do godziny 12.30 pułk wypełniał zadanie bliższe, bez styczności z nieprzyjacielem oba bataliony zajęły Stefankowice i Ubrodowice. W zajętych miejscowościach piechota zorganizowała obronę, a baterie artylerii zajęły stanowiska ogniowe po obu stronach Stefankowic w celu wsparcia dalszego natarcia oddziałów pułku. Do Stefankowic przybył dowódca pułku oraz odwodowy batalion, kompanie karabinów maszynowych i techniczna, które zorganizowały obronę pułkowego punktu dowodzenia.
                 Przeciwnikiem był oddział osłonowy wydzielony z 14 Dywizji Kawalerii liczący 3-4 szwadrony, wsparte kilkoma karabinami maszynowymi na taczankach. Główne siły oddziału były ukryte na skraju lasu pod Annopolem i za wzgórzem moniatyckim. Przed frontem polskim pokazywały się tylko patrole obserwacyjne.

         Kiedy okazało się że nie ma styczności z prawym sąsiadem – 22 pułkiem piechoty, w celu zabezpieczenia wiszącego w próżni skrzydła, wysłano jedną kompanię 3 batalionu do obsadzenia Kułakowic. Ponieważ zaczęły pojawiać się na przedpolu wioski grupy kawalerii nieprzyjaciela, dowódca rozkazał aby w celu zabezpieczenia możliwości dalszego natarcia pułku, kompania zajęła dominujące wzgórze na przedpolu Kułakowic. Do godziny 13.30 wzgórze za Kułakowicami i Moniatyczami zostało obsadzone. Dalszy ruch kompanii został powstrzymany przez nieprzyjaciela ogniem karabinów maszynowych na taczankach. W czasie tych działań, pomiędzy prawym skrzydłem a centrum ugrupowania pułku wytworzyła się luka.
         Około godziny 17.00 pułk przystąpił do wypełnienia zadania dalszego, bataliony uderzyły w rozbieżnych kierunkach, 3 na Szpikołosy, 2 na Kopyłów. Natarcie z rejonu Stefankowic wspierała artyleria, co spowodowało wytworzenie się nowej luki w centrum ugrupowania pułku.
                Wykorzystał to umiejętnie nieprzyjaciel, kozacy spokojnie w szyku konnym czekali w ukryciu aż tyraliery polskiej piechoty podejdą do nich na odległość 120-130 m. Wtedy odrzucili maskujące gałęzie i z lizjery lasu wykonali zaskakującą szarżę na skrzydło 2 batalionu. Jednocześnie zza wzgórza wyszła druga szarża na prawe skrzydło 3 batalionu.
               Kozacy wyjąc oraz gwiżdżąc, aby złamać morale szybko dopadli do nacierającej piechoty, wykorzystując całkowite zaskoczenie rozbili ją na kilka odosobnionych grup. Doszło do walki wręcz, tylko duża odporność psychiczna, która nie doprowadziła do ucieczki oraz umiejętność walki z kawalerią, polegającą na szybkim skupieniu się w zwarte grupy (jeże), uchroniła oba bataliony pułku przed rozniesieniem na szablach. Jednocześnie, aby uniemożliwić udzielenie walczącym pomocy, na Stefankowice wyszła pozorowana szarża, która została łatwo odparta ogniem artylerii i karabinów maszynowych.
                 Polski regulamin walki piechoty z jazdą, nakazywał w takim przypadku położyć się na ziemi i otworzyć ogień. Ponieważ celniej się strzela w pozycji leżącej, jednak taka pozycja uniemożliwiała ucieczkę. Jeżeli by zastosowano się do niego, bataliony zostałyby rozbite. Kozacy szarżując od razu przechodzili w cwał, przebycie odległości około 120-130 m zajmuje koniowi 5-6 sekund.

         Ponieważ piechota nie załamała się psychicznie i nie uciekała, po krótkiej walce kozacy zerwali styczność bojową i odskoczyli z pola walki. Piechota nie ma żadnych szans na ściganie uchodzącej kawalerii. W ukryciu za formami terenowymi i jego pokryciem oczekiwali na rozwój sytuacji i sposobność do wykonania ponownej szarży.
               Kiedy nieprzyjaciel stwierdził, że osiągnął swój cel, odebranie zdolności do prowadzenia w tym dniu dalszych działań zaczepnych przez 15 pułk, dowódca pułku zarządził wycofanie się do Stefankowic i Ubrodowic na nocleg, wycofał się w kierunku sił głównych.
             Zaletą każdej kawalerii jest dążenie do rozstrzygnięcia walki impetyczną szarżą w szyku konnym na białą broń. Sygnałem do szarży mogą być objawy dezorganizacji nieprzyjaciela oraz odsłonięcie przez niego słabych punktów ugrupowania (skrzydeł, tyłów). Szarża wiąże się z wielkim wysiłkiem koni, w bitwie kawaleria mogła ją powtórzyć dwa najwyżej trzy razy.
            Dlatego ważną rolą dowódcy było dostrzeżenie i wykorzystanie okazji do szarży, która powinna trwać krótko i być silna. Tylko taka szarża mogła przynieść efekty adekwatne do zużycia sił koni, których w krótkim czasie nie można było zregenerować. Bardzo rzadko mogą szarżować większe masy kawalerii, gdyż jej zorganizowanie wymaga czasu, a więc odpadnie najpewniejszy czynnik jej powodzenia, zaskoczenie.
                 Straty bezpowrotne (polegli), jakie poniósł 5 września 15 pułk piechoty, to 2 oficerów oraz 19 podoficerów i szeregowych. Straty sanitarne (ranni oraz kontuzjowani) to 1 oficer oraz 86 podoficerów i szeregowych, co stanowi równowartość kompanii piechoty.
         Następnego dnia 15 pułk bez styczności z nieprzyjacielem zajął Szpikołosy, Kopyłów, Kobło i Hrebenne, a następnie wyszedł na linię Bugu w rejonie Horodła.
         Dla upamiętnienia tej walki dzień 5 września  został ustanowiony świętem 15 Pułku Piechoty „Wilków”. [2]
 Stankiewicz Zbigniew
Bibliografia
  1. Wojciech Wiącek Zarys Historii Wojennej 15 Pułku Piechoty. Warszawa w 1929
  2. Józef Nowak Zarys historii wojennej 9 pułku artylerii polowej. Warszawa 1929
  3. Henryk Smalej Rok 1920 na terenie byłej gminy Moniatycze powiat Hrubieszów. Zamość 2012
 [1]
Dokumentacja pomnika znajduje się w zasobach Archiwum Państwowego w Lublinie
[2]    Nazwa Wilki od 3 sierpnia 1920 roku