Wizerunek obu stron topora – zdjęcie z wydawnictwa muzeum – (M. Dziewulski)
Nadmiernie pragnął zdobycia tego miasta Chmielnicki, i kusił się go dostać podstępem i zdradą. Jeszcze w drodze będąc ku Zamościowi, wyprawił posła grzecznie pozdrowić Niemców, których sześciuset w twierdzy na szczęście mieszkańców zamknął był przypadek, pod dowództwem Ludwika Wejhera, naówczas Starosty Wałeckego, a wkrótce potem Wojewody Pomorskiego. Tym ludziom wiernym i nieulęknionym proponował Chmielnicki poddać mu zamek i połączywszy się z nim pod jego znakami poprzedzać go po znanych im drogach, obiecując, że lepsze życie będą pędzili w jego obozie i że otrzymają wzwyż niewielkiego swego żołdu 50,000 złotych. Na nic spełzło poselstwo, wierność bowiem Wejhera była niewzruszona. Niemogąc złudzić Niemców obietnicami i dary chciwy władzy tyran przystępuje do miasta, opasując go zewsząd ścisłem oblężeniem [..].[1]
Przeczytawszy ten list Chmielnicki przyjął chorągiew i buławę, ucałował pieczęć królewską i rozkazał natychmiast trąbić na odwrót zadowolony z jednego okupu 20,000 złotych, wziętego od mieszkańców, a z wielkim zdumieniem z tak nagłej zmiany Tatarów, którzy spodziewali się w mieście wieczerzać. Zwróciwszy ku Rusi chorągwie odstąpił potem Chmielnicki na 10 mil od Zamościa, dziwną jakąś ślepotą niby rażony [..]. [2]
Kronika obrony Zamościa w 1648 roku
Obrona Lwowa dała czas na przygotowanie Zamościa do obrony. Jeszcze w październiku spod Lwowa zostali wysłani szpiedzy kozaccy, którzy mieli namawiać do zdrady załogę twierdzy oraz rozpoznać fortyfikacje.
Straż przednia, zjawiła się pod Zamościem wieczorem 6 listopada. Już 7 listopada pod miasto podeszły główne siły kozacko-tatarskie. Przystępując do oblężenia został założony główny obóz warowny w Łabuniach około 1,5 mili od Zamościa. 7 listopada przed południem Chmielnicki przybył pod Zamość, gdy nadzieja na porozumienie zanikła odjechał do Łabuń i zakwaterował się w tamtejszym dworze. Następnego dnia z usypanych baterii rozpoczęto ostrzał Zamościa.
Dopiero 9 listopada twierdza została zablokowana. Po pertraktacjach 13 listopada obrońcy zgodzili się zapłacić okup, po czym zawarto zawieszenie działań bojowych. Chmielnicki chciał okazać swoje pokojowe nastawienie przed przybyciem na rozmowy posłów króla Jana Kazimierza Wazy. 19 listopada Jakub Śmiarowski i Stanisław Ołdakowski posłowie królewscy zastali pana Chmielnickiego w Łabuńkach mila za Zamościem. Ugodę z kozakami podpisali posłowie królewscy następnego dnia w głównej kwaterze Chmielnickiego, dworze łabuńskim. 21 listopada odeszły spod Zamościa główne siły oblegających, razem z Chmielnickim. 26 listopada ostatnie oddziały kozackie opuściły otoczenie twierdzy. [3]
Nieznane listy Bohdana Chmielnickiego[4]
W czasie oblężenia obie strony z różnych powodów prowadziły wymianę korespondencji.
1. Chmielnicki Bohdan do wojska polskiego i obywateli m. Zamościa, d. 8 Nowemb. (Listopad) 1648
Panowie Rycerstwo Woiska Polskiego i wszysztci obywatele Zamoisci. Piszecie W-ni do nas wymierzaiąc się siłą, figlami, rzekomo do ugody, a tu więcey w sercu swoim z głowami się nie zgadzacie, ze mowicie dla Tatarow nie macie zadnych skarbow, dobrze oni sobie nagradzaią y głowami waszymi iako zonami tak y dziatkami, nie rozumiycie tego abysmy tylko po Zamoscie przyszli, mamy w P. Bogu nadzieie ze P. Bog Wszechmogący przez iedno lato y te zime iakoscie wiele z nas przez dziesiec lat brali, nagrodzi z łaski swey S. z waszych maiętnosci. Zle na nas było zescie pierwei nas oszukali, a mianowicie starszyzne w Woisku Zaporoskim, swemi podatkami, abyscie od czerni się odłączyli. Cosmy byli na słowo wasze uczynili, a teraz w iedney kupie będąc azali nie pomoze wam P. Bog na nas więcey iezdic. Spodziewacie się na jaki posiłek, nie wiem iezeli go doczekacie. Poszło duszek waszych niemało asz do Wisły, szukaiąc waszych posiłkow. I Wisła będzie nas za pomocą Bozą łaskawie przez się przenosiła. Lepieisci było wspomniec na Brody, gdzie nie chcieli mieć z nami ugody, nie tylko miasto ogniem poszło, ale y zamek mocny wszystek wzięty. Tak ze y tu sami sobie iak rozumiecie. A my imieniem Bozym na które się spusciwszy, bendziemy się o was pilno starac, kiedy nie chcecie przy swym zdrowiu zostawac, gdysz to nie nasza moc ani siła tylko Boskie są sprawy który zawsze zwykł karać chardych y nas krzywdy ubogich. Zatym bądzcie łaskawi iako chcecie. Dan s pod Zamoscia skoro napisane. P. Bełzecki pokłon W-m oddaie dobrze zdrowy, iest w naszem Woisku, tak aby się kazdemu nieprzyiacielowi naszemu stało się, dai Boze, iako przynim w iego maiętnosci, y na roki toz się stało, Bohdan Chmielnicki Hetman z Woiskiem Zaporoskim.
-
Chmielnicki Bohdan do oblężonych w Zamościu, d. 13 Nowemb. 1648
Raczycie W-ni do nas pisac zycząc pokoiu, a nie woiny z nami, y my tegoz zycztmy y wam wszystkim wierzemy. Ale trudno mamy wierzyc X. Wisniowieckiemu, który zwykł nas zdradziecko następowac i nawiodł wszystkiego złego na nasze Chrzescianstwo y na panstwo W-n za ktorem musimy w tropy isc. A ponieważ W-ni z Warszawy wiadomosci spodziewacie się i my dla tego tu się zabawic musiemy. O czym tak rozumimy ze mu tego Rzeczypospolita y P. Chorązemu koronnemu nie pochwali, ale raczy zyczymy tego aby się iuz więcey krew Chrzesciianska nie lała, y abysmy się nasze zaopopolnie na nieprzyiacioły Rzrczypospolitey obrocili. Co daj P. Boze oby to się iako naiprędzey stało, y oby iusz na tym dość. Chociem tu s kilkąnastą tysięcy pod miasto się zblizył, ale nie dla tego abychcemy mieli do miasta przystęp czynic. Zatym się w łasce Wn MMPP. Pewnikiem lepiey sobie W-ni uczynicie, gdy tak iako Lwowianie, z nami postąpicie sobie, dla całosci zdrowia swego.
Podpisanie ugody pod Zamościem (za Chmielnickim stoi Tuchaj-bej)
-
Chmielnicki Bohdan do szlachty zamkniętej w oblężonym Zamościu (bez daty)
Raczycie W-ni MPP. Pisac do nas zebychmy maiętnosci y gumien W-mu nierozkazywali palic. O co my y przedtym srogo zakazali, aby tego nie czynili, a w maiętnosciach tak JMP. Starosti Kałuskiego y starostwie Sokalskim tatarowie y iedney dusze plonu nie brali y w inszych. A co strony wolnosci naszych wiemy o tym dobrze, ze W-ni niektorzy przyczyną nie iestescie, ale cosz temu czynnie, przy winnych y niewinnym dostac się musiało i musi. Wszak W-ni wiecie dobrze o tym kto tego iest przyczyną, za mało wszystkie ziemie wniwecz obrocili, mianowicie JMP. Chorązy Koronny, a drugi X.JM. Wisniowiecki. Przecie iednak zycząc my pokoiu wyslemy do Warszawy JMX Mokrzskiego, który tak K.J.M.S. Pamięcy (Krola Jegomosci ś. p.) iako i Senatorom wszysztkim dobrze znaiomy, aby isko naiprędzy sprawiwszy co dobrego w Senacie y u wszystkiey Rzeczypospolitey do nas dawał znac, chocby i za trzy dni powrocił , tedybysmy radzi byli, o ktorych dolegliwosciach dobrze wiadom JMP. Jezewski, kum moi, ktoremu we wszystkiem wiare W-ni dacie. Za oznaimienie o Kalinie ze zdrow wielce W-m dziękuie. Przytym Lepiey kum moi da W-m sprawe mianowicie JMP. Jezowski, co za mowy między nami były.
-
Bohdan Chmielnicki do tychże w Zamościu (bez daty)