„Zielone kadry” Zamojszczyzny.

        Necessitas caret lege
       [W sytuacji przymusowej nie ma prawa]
             Od jesieni 1918 r. zorganizowane grupy dezerterów nie tylko się ukrywały, ale też kontrolowały niektóre tereny podporządkowując sobie mieszkańców. Dla tej formy władzy dezerterów, bez  zdecydowanego zabarwienia politycznego oraz ugruntowanej ideologii stosowano określenie „Zielone kadry”.[1]
           Dezercja jest to samowolne opuszczenie jednostki wojskowej lub pozostawianie poza nią z zamiarem dłuższego lub trwałego uchylenia się od służby wojskowej.[2]
           Żołnierze popełniali przestępstwa przeciwko obowiązkowi pełnienia służby wojskowej od zarania powstania sił zbrojnych. Czyn ten negatywnie wpływa na morale armii, oraz na obniżenie wartości bojowej. Inna jest skala represji przeciwko dezercji w czasie pokoju, inna w czasie wojny. W czasie wojny zawsze było to karane śmiercią. Im gorsza była sytuacja na froncie, tym wyższy stopień represji i jej masowość. Kwalifikowana dezercja występuje w przypadku zabrania broni lub zmowy kilku żołnierzy. Specyficzną sytuacją było zbiegostwo bezpośrednio z pola walki przed nieprzyjaciela. Dowódca miał prawo użycia broni w celu zapobieżenia panice i tchórzostwu na linii frontu.

  

Początkowo w 1918 r. formowanie Wojska Polskiego odbywało się na zasadzie dobrowolnego zaciągu. Ale zdarzały się nieliczne dezercje, które bagatelizowano, uważano, że jest to naturalna selekcja. Ochotnicy wychodzili z założenia: skoro sami wstąpili do wojska to sami mogą z niego odejść. Służba w armii nie była zbyt popularna dlatego w 1919 r. przystąpiono do organizacji wojska opartego na systemie przymusowego poboru.
Dezercja stała się poważnym problemem dopiero w czasie wojny polsko – bolszewickiej. Dezerterowali nie tylko szeregowcy i podoficerowie, również oficerowie. Dezerterzy zabierali ze sobą ekwipunek łącznie z bronią. Ponieważ broń zapewniała im możliwość egzystencji.
Z dezercją można powiązać maruderstwo – celowe pozostawanie poza oddziałem w celu dokonywania gwałtów i rabunków. Oficerowie natomiast pozostawiali oddziały na froncie i pod różnymi pretekstami starali się zadekować na tyłach. Dowództwo Wojska Polskiego ciągle zamieszczało listy poszukiwanych oficerów, nie traktując ich jako dezerterów.

  

             „Zielone Kadry” w Puszczy Sandomierskiej
Jesienią 1918 r. w Puszczy Sandomierskiej ukrywało się kilka tysięcy dezerterów z armii austriackiej, którzy na początku listopada podporządkowali sobie kilka wiosek. Wraz z nimi złupili 12 i 13 listopada Rozwadów i Tarnobrzeg. Polscy dezerterzy pochodzący z byłej armii austriackiej tworzący „Zielone Kadry” byli jedyną siłą zbrojną powstałej Republiki Tarnobrzeskiej. Republika została zlikwidowana przez Wojsko Polskie w styczniu 1919 r..
Na zapleczu frontu były organizowane na dezerterów obławy, przeprowadzane przez  wydzielone oddziały wojskowe, Żandarmerię i Policję.
Okólnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 7 listopada 1919 r. nakazywał wszystkim jednostkom Policji, aby wzięły udział w planowanej przez władze wojskowe obławie ogólnopolskiej na dezerterów 16 i 26 listopada.
 Pismo do Józefa Piłsudskiego
List opisujący sytuację na południowym froncie, jaka wytworzyła się w czasie odwrotu, w sierpniu 1920 r.. Przekazany bezpośrednio Józefowi Piłsudskiemu z adnotacją „Tylko do wiadomości Komendanta, Bez kopii”. Z podpisem „Stary Twój Żołnierz”, posłaniec miał przekazać komendantowi personalia autora wraz z listem.
[…] Szerzy się szalona dezercja. Na około 50% tak wśród oficerów i żołnierzy. Na widok 15 kozaków, na okrzyk „bolszewicy” rozbiegają się całe kompanie, często ciskając karabiny. Bojowe tabory wałęsają się 50 do 100 km od frontu. W miastach przyfrontowych tysiące żołnierzy i oficerów bezczynnych – rozbitki, zbiegowie, łaziki, tyłowcy. Pod frontem bandy maruderów rabują, mordują, gwałcą. Rekwizycje samowolne gwoli wzbogacenia się. Prócz dwu dywizji poznańskich (jedna do niczego, inna zdemoralizowana) i dwu legionowych (jedna rozluźniona) nie ma właściwie Armii, reszta zdemoralizowana. Nastroju antybolszewickiego prawie nie ma. Skłonności anarchistyczne; częste chwalby: „My uciekli i bolszewicy także”. Są dywizje, gdzie brak stu oficerów. W czasie bitwy kompaniami dowodzą kaprale, a batalionami sierżanci. A w Kraju gromady oficerów po biurach. Straszenie okrucieństwami bolszewików potęguje dezercję i doprowadza do masowego rozstrzeliwania jeńców bolszewickich, którym karze się wpierw uciekać dla zachowania „prawa”. Żandarmeria polowa jakby nie istniała. Sama grabi. Pociągi w głąb kraju oblepione zdrowymi żołnierzami z frontu – nikt tych mas zbiegowskich nie zatrzymuje – zaraza szerzy się. Wnet powstaną w kraju „zielone kadry”. Na początku odwrotu słyszało się, że „nie ma sensu bić się za Ukrainę”. Na Wołyniu powstania wskutek własnej soldateski i grabieży. Gdy sytuacja pozwoli: zebrać parę dywizji i uderzyć nimi oddzielnie w centrum bolszewickie (nieprzyjaciel naciera na skrzydła).
                                            Dura lex, sed lex [3]
Wojskowe sądy doraźne zostały wprowadzone Ustawą o wojennych sądach doraźnych z 7 lutego 1919 r., oraz  Rozporządzeniem Rady Obrony Państwa z 30 lipca 1920 r. w przedmiocie doraźnego sądownictwa polowego.
Organizacja polowego sądownictwa doraźnego należała do Naczelnego Dowództwa WP i Dowództw Okręgów Generalnych. DOG mogły przekazywać uprawnienia podległym jednostkom, najniżej dowódcy pułku lub detaszowanego batalionu.

Sformowanie sądu doraźnego następowało na rozkaz miejscowego dowódcy, oddzielnie dla każdej sprawy. Miał być wydany najpóźniej w ciągu 24 godzin, od ujęcia przestępcy. Sąd wojenny rozpatrujący sprawę w trybie doraźnym orzekał bez przeprowadzenia śledztwa wstępnego. Rozprawa musiała zacząć się w ciągu 24 godzin i zakończyć najpóźniej po 48 godzinach. Postępowanie dowodowe ograniczało się do wysłuchania stron. Wyrok zapadał jednogłośnie, był prawomocny z chwilą ogłoszenia, bez możliwości apelacji. Wyrok wykonywano najpóźniej w ciągu 24 godzin z rozkazu miejscowego dowódcy, który formował pluton egzekucyjny. Jedyną karą było rozstrzelanie, wyjątkowo w drodze łaski zamieniano na karę długoletniego ciężkiego więzienia. Prawo łaski posiadali Dowódcy Okręgów Generalnych, nadane dekretem Naczelnika Państwa z 24 stycznia 1920 r..
W celu zapobieżenia demoralizacji wojska w czasie odwrotu w połowie 1920 r.  ukazał się w lipcu okólnik Ministra Spraw Wojskowych do Naczelnego Dowództwa WP Szefostwa Sądownictwa:  Należy wszelkie formalności i rygory prawne sprowadzić do minimum, a to ze względu na wyjątkową sytuację zewnętrzną i wewnętrzną.
Rozkaz Naczelnego Dowództwa WP z dnia 24 lipca 1920 r.: Za szybkie, bezwzględne i energiczne rozstrzyganie i postępowanie, wywołane koniecznością obrony Państwa, odpowiadają sędziowie osobiście.

 

Generał Władysław Sikorski w swoich wspomnieniach („Nad Wisłą i Wkrą”) napisał: Zaznaczam, że rozstrzeliwując szeregowych za ucieczkę z pola bitwy, tym bardziej nie cofnę się przed stosowaniem kary śmierci w stosunku do oficerów, którzy ponoszą pełną odpowiedzialność za stosunki panujące w podległych im oddziałach.
Podczas odwrotu na linię Wisły, nastąpił spadek morale wojsk polskich. Sam Piłsudski często wspomina o panice na tyłach, nawet dalekich od frontu, o załamaniu się morale wojska i społeczeństwa. [4]

Według oficjalnych danych, przekazanych przez Naczelne Dowództwo (Sztab Generalny) do Generalnej Adiutantury pismem z 9 września 1920 r., dotyczącym strat w ludziach na froncie od 1 X 1919 do 30 VI 1920 r., z Wojska Polskiego zdezerterowało 23 oficerów i 7703 podoficerów i szeregowych. W tym czasie zaginęło 51 oficerów i 2996 podoficerów i szeregowych. Można się domyślać, że część z nich zdezerterowała. W okresie lipiec – sierpień 1920 r. liczby te wzrosły; powodami tego były niepomyślna sytuacja na froncie oraz intensywne walki odwrotowe, które przysparzały znacznych krwawych strat. Podstawowym motywem dezercji był strach przed utratą życia.
Lord Edgar Vincent D’Abernon informuje, że z WP do lipca 1920 r. zbiegło 100 000 żołnierzy. [5] Był członkiem Misji Międzysojuszniczej do Polski w 1920 r.. Dezerterzy w większości ukrywali się na terytorium Polski, część zbiegła za granicę.
Celem zachęcenia chłopów do nieuchylania się od poboru, została wydana ulotka Ziemia dla żołnierzy, która informowała, że dnia 15 lipca Sejm Polski przyjął „Ustawę o wykonaniu reformy rolnej”. „Niedługo więc ziemia będzie dana, w posiadanie ludu, który jej tak potrzebuje”. „Pamiętajcie więc, że ziemię dostaną przede wszystkim żołnierze z frontu i ochotnicy, a dla dezerterów nie ma w Polsce miejsca, ziemia nie dla nich”.

  

Minister Spraw Wewnętrznych Leopold Skulski wydał Obwieszczenie; Sejm Ustawodawczy na posiedzeniu w dniu 15 lipca r. b. łącznie z Ustawą o wykonaniu reformy rolnej uchwalił rezolucję postanawiającą, że wszyscy którzy nieprawnie uchylają się od obowiązku służby wojskowej przy poborach, jako też dezerterzy tracą prawo do korzystania z Ustawy o wykonaniu reformy rolnej.
Ulotka propagandowa [bez daty wydania – 1920 r. ?] Do Poborowych podpisana Towarzysze broni. Wzywająca do wstępowania w szeregi powołanych pod broń. Wchodzicie do szeregów, gdy hordy bolszewickie usiłują pokonać nasz opór, złamać dzielność naszego ramienia, by znów jak dawniej za czasów krwawego cara pohulać w Priwislinji.
 Ulotka propagandowa [bez daty wydania – 1920 r. ?]  Haniebna śmierć dezerterom: Gdy żołnierz stchórzy na swoim stanowisku, w boju bezpośrednim, czy w marszu zamienia się wówczas w najgorszą hyjenę wojny – w dezertera; Jako bezpośredniemu wrogowi i najszkodliwszemu burzycielowi Wojska Polskiego należy mu się stryczek.
Ulotka propagandowa [bez daty wydania – 1920 r. ?]  Czy ścierpicie między sobą takie parszywe owce, co uciekają z wojska wtedy, kiedy każdy prawy Polak z własnej woli zgłasza się na ochotnika aby bronić przed bolszewikami waszych chat, waszych zagród, waszych stodół, waszych łąk i pól. Jeśli kryje się taki tchórz między wami co się nie zgłasza do poboru ogłoszonego przez Naczelnika Państwa i waszego brata-chłopa Prezydenta Ministrów Witosa, to wypędźcie go z waszej wsi, nie dajcie mu kęsa chleba ani kubka wody. Niech zginie marnie. Dezerter nie wart jest aby chodzić po polskiej ziemi.
Ważnym dla postępowania doraźnego było ogłoszenie o jego wprowadzeniu. Obowiązywało tylko po wprowadzeniu stanu wyjątkowego.
Ukazało się obwieszczenie: Na podstawie Ustawy z dnia 25 lipca 1919 r. w przedmiocie zapewnienia bezpieczeństwa Państwa i utrzymania porządku publicznego w czasie wojny – został wprowadzony Stan Wyjątkowy.
Na mocy tej ustawy Minister Spraw Wewnętrznych uzyskał specjalne pełnomocnictwa do co trzymiesięcznego przedłużania stanu wyjątkowego obowiązującego na obszarze byłego zaboru rosyjskiego, do 2 maja 1921 r. kiedy wygasną one z mocy praw.
W celu zastraszenia, 7 lipca 1920 r. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych skierowało pismo do wojewodów o zwalczaniu dezercji. Nakazywało im aby w porozumieniu z wojskiem nieustannie wyłapywali dezerterów i uchylających się od poboru. Pociągali do odpowiedzialności karnej wszystkich ukrywających dezerterów. Polecili wójtom i sołtysom o meldowaniu do odpowiednich organów o każdym dezerterze na ich terenie, pod osobistą odpowiedzialnością karną.
Na jego podstawie Wojewoda Lubelski Stanisław Moskalewski wydał  Obwieszczenie w dniu 14 lipca 1920 r.:  Sądy doraźne dla dezerterów. Obwieszczenie wymienia przestępstwa: zbrodnia dezercji, zbrodnia uczestnictwa w dezercji, zbrodnia spisku dezercyjnego, zbrodnia podżegania i udzielania pomocy dezerterom – „Winni wymienionych wyżej przestępstw będą sądzeni sądem doraźnym i ulegną karze śmierci przez rozstrzelanie”.
Podczas najgorszej sytuacji w wojnie polsko – bolszewickiej w celu zmniejszenia dezercji stosowano metodę kija i marchewki. Jest to metoda, w której groźby są wymieszane z oferowanymi korzyściami.

20 lipca 1920 r. został wydany Dekret przez Naczelnego Wodza J. Piłsudskiego: Osoby wojskowe, które samowolnie opuściły szeregi lub też samowolnie poza nimi przebywają jako też osoby, które mimo powołania w myśl obowiązujących ustaw do służby wojskowej do tejże się nie zgłosiły, nie będą ścigane za dezercję względnie nie słuchania rozkazu powołującego do służby wojskowej, jeżeli w przeciągu trzech tygodni od ogłoszenia niniejszego dekretu zgłoszą się do służby wojskowej.
23 lipca 1920 r. ukazało się wyjaśnienie podpisane przez Ministra Spraw Wojskowych J. Leśniewskiego – Dekret Naczelnego Wodza w przedmiocie abolicji za samowolne opuszczenie szeregów z dnia 20 lipca 1920 r. wyjaśnia się w ten sposób, że dotyczy jedynie tych wojskowych, którzy w dniu jego ogłoszenia pozostali w kraju poza swoimi oddziałami.

Osoby wojskowe, które już po ogłoszeniu dekretu, popełnią dezercją będą karane śmiercią przez sąd doraźny. [podkreślone w tekście]
 „Zielone Kadry” w Puszczy Solskiej i Lasach Janowskich
Rozległe lasy Zamojszczyzny pozwalały na ukrycie się dezerterów z Wojska Polskiego. Od początku wojny do sierpnia 1920 r. w widłach Wisły, Sanu i Wieprza szacowano, że zgromadziło się tutaj ok. 8000 – 10 000 dezerterów uzbrojonych w karabiny, granaty, a nawet karabiny maszynowe. Było to największe skupisko dezerterów na zapleczu frontu w wojnie polsko – bolszewickiej. W lipcu i sierpniu 1920 r. powstały „Zielone Kadry” w powiecie biłgorajskim i janowskim. Dezerterzy przejęli całkowitą kontrolę nad tym terenem. Tak duże ich zgromadzenie wynikało nie tylko z faktu dużego zalesienia terenu, ale też z tego, że miejscowa ludność udzielała im pomocy. W zamian dezerterzy zapewniali bezpieczeństwo oraz ochraniali ludność przed poczynaniami lokalnych władz.
W celu umożliwienia powrotu dezerterom do służby, dowódca Frontu Środkowego, gen por Rydz-Śmigły udzielił 15 sierpnia 1920 r. pełnomocnictwa por dr. Zbigniewowi Lubicz-Hrehorowiczowi, staroście włodawskiemu, i kpt Henrykowi Połońskiemu. Pełnomocnictwo upoważniało ich do zorganizowania grupy bojowej z żołnierzy Wojska Polskiego, którzy utraciwszy z jakichkolwiek przyczyn łączność ze swoimi oddziałami, skoncentrowali się w powiecie janowskim i Janowie Lubelskim. Wszyscy, którzy zechcieliby dobrowolnie się ujawnić i wstąpić do formowanej grupy bojowej, mieli być objęci amnestią, a pełne prawa miały być im przywrócone w przypadku dalszej ofiarnej służby dla państwa polskiego.
Por Hrehorowicz w towarzystwie Eugeniusza Frankego z Oddziału II (wywiadu wojskowego) Dowództwa Frontu Środkowego, 18 sierpnia 1920 r. w godzinach rannych przybył do Janowa. Kpt Połoński z nieznanych przyczyn nie pojawił się w Janowie i nie brał udziału w tej akcji. Por Hrehorowicz na miejscu utworzył Biuro Komendy Łączności Dowództwa Frontu Środkowego, którego został komendantem. Następnie przystąpił do zbierania informacji od różnych lokalnych władz wojskowych i cywilnych oraz do rozpoznania terenu. W czasie objazdu, we Flisach, został dwukrotnie ostrzelany z broni ręcznej. Następnego dnia sam udał się do Biłgoraja, zbierając informacje po drodze, w wioskach położonych przy trakcie. 19 sierpnia 1920 r. z jego polecenia w Biłgoraju zostało wydrukowane Wezwanie, podpisane upełnomocniony oficer Dowództwa Frontu Środkowego por dr Hrehorowicz starosta włodawski. Informowało ono, że żołnierzom, którzy zgłoszą się dobrowolnie do 22 sierpnia 1920 r. w Komendzie Łączności Dowództwa Frontu Środkowego w Janowie Lubelskim (budynek starostwa, I piętro), zostaną przywrócone pełne prawa żołnierza Wojska Polskiego, przy równoczesnym darowaniu im winy dezercji oraz opuszczenia oddziału. Po upływie wymienionego terminu, każdy żołnierz schwytany z bronią w ręku lub bez, ukrywający się lub uchylający się od pełnienia służby, miał być postawiony przed sądem doraźnym i skazany na karę śmierci.
Wydrukowane wezwanie zostało przekazane do różnych urzędów celem rozwieszenia go w terenie, przy lasach. Wracając 20 sierpnia do Janowa przez lasy, por Hrehorowicz sam rozwieszał je na drzewach koło Korytkowa Małego i Wielkiego oraz Kocudzy. W dniu następnym do rozpoznania terenu oraz prowadzenia agitacji za ujawnianiem się, wysłał w głąb lasów: do Kocudzy – Eugeniusza Frankego, a do Huty Krzeszowskiej – Leona Ryżego.
Tego dnia otrzymał dwa raporty w tej sprawie. Pierwszy od Frankego (po jego powrocie), w którym ten stwierdzał, że wieś Kocudza jest główną bazą dezerterów. Tam rozmawiał ze służbą leśną, od której uzyskał informację, że dezerterzy są uzbrojeni w broń ręczną oraz posiadają dwa karabiny maszynowe. Przywódcą ich w tym rejonie był Koszałka, poszukiwany jeszcze za okupacji austriackiej jako złodziej. Dezerterzy są zdemoralizowani pobłażliwym zachowaniem się władz, które nie egzekwują kilkakrotnie już ogłaszanych wezwań do ujawnienia się, a przede wszystkim oznaczonych w nich kar. Winę ponoszą też miejscowi chłopi, ponieważ namawiają żołnierzy do nieujawniania się oraz ich ukrywają i żywią. Policja oraz żandarmeria zachowują się biernie, ponieważ ich patrole są ostrzeliwane. Stwierdził, że łagodnością nie osiągnie się żadnych rezultatów.
Drugi raport nadszedł od zastępcy komendanta Lubelskiej Wojewódzkiej Straży Obywatelskiej Wacława Wagnera, który znajdował się w Łysakach. Został on upoważniony przez gen Hallera do przeprowadzenia werbunku ochotników w powiecie janowskim. Proponował, aby zamiast wydawania odezw w duchu bolszewickim, natychmiast zorganizować oddziały wywiadowcze ze służby leśnej do rozpoznania kryjówek oraz karne oddziały lotne, które przemieszczając się w terenie, wyłapywałyby dezerterów i uchylających się od służby wojskowej. Proponował, aby Wszystkich schwytanych opornych i prowodyrów należy natychmiast stawiać przed publicznymi sądami doraźnymi [i rozstrzeliwać].
22 VIII 1920 r. por Hrehorowicz wziął czynny udział w posiedzeniu Sejmiku Janowskiego, na którym podjęto uchwałę o utworzeniu Powiatowej Ochotniczej Żandarmerii w liczbie 200 ludzi, przeznaczonej do wyłapywania dezerterów i uchylających się od poboru. Miała być utrzymywana z kar pieniężnych nakładanych na rodziny dezerterów i uchylających się od poboru.
Akcja zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ do 22 VIII 1920 r. zgłosiło się dobrowolnie ok. 100 ludzi, których odtransportowano do najbliższych Powiatowych Komend Uzupełnień i Stacji Zbiorczych. Tego samego dnia wieczorem por Hrehorowicz powrócił do Lublina, gdzie sporządził raport z przeprowadzonej akcji. 24 VIII por. Zbigniew Hrehorowicz, po wypełnienia powierzonego mu zadania w powiecie janowskim i złożeniu raportu, został zwolniony ze służby wojskowej i przywrócony na stanowisko urzędnicze.
Raport informował, że większe zgrupowania dezerterów znajdują się w lasach w okolicach Kocudzy, Huty Krzeszowskiej, Gościeradowa, Potoczka, Świdów, Szklar, Puszczy oraz w gminach Krzeszów, Wilkołaz, Chrzanów, Zakrzówek. Gdzie są zorganizowane bandy, najczęściej 10-, 20-osobowe, chociaż zdarzają się i większe liczące 100, 150 ludzi, ale w celach aprowizacyjnych rozbite na mniejsze oddziały. Bandy dezerterów rabują na drogach ludność cywilną, a wojskowych mordują. Również poborowi na tym terenie masowo uchylają się od służby wojskowej. Liczba uchylających się idzie w tysiące. Kontyngent rekruta z powiatów janowskiego i częściowo z biłgorajskiego, który udało się zmobilizować, jest minimalny. Z powodu bezczynności władz lokalnych, uchylający się powracali najczęściej do domów. Przyczyną takiego stanu było nieudolne traktowanie tej kwestii przez władze lokalne, brak jakiejkolwiek akcji przeciwko wioskom pomagającym dezerterom, agitacja antypaństwowa posła księdza Eugeniusza Okonia w Kraśniku. Inwentaryzacja majątków ziemskich, sporządzana przez starostwo janowskie w celu przygotowania ich parcelacji, nie rokowała rozwiązania problemu. Dlatego por Hrehorowicz wystąpił z wnioskiem o podjęcie akcji zbrojnej w celu przywrócenia zagrożonego porządku publicznego i likwidacji zgrupowanej zielonej kadry, która mogła stanowić zagrożenie dla tyłów wojsk operacyjnych. W tym czasie front zbliżał się już do Zamojszczyzny.
Zaproponował także, aby w powiatach Janów Lubelski, Biłgoraj i Krasnystaw ogłosić stan oblężenia. W siedzibach starostw wymienionych powiatów ulokować sądy doraźne, które miały karać ujętych dezerterów i uchylających się od służby. Na ich rodziny nakładać wysokie kary pieniężne lub konfiskować cały majątek na rzecz Skarbu Wojskowego. Aby uniemożliwić ucieczkę dezerterów, izolować zagrożony teren przez założenie kordonu wojskowego na linii: Annopol nad Wisłą – Urzędów – Ponikwy – Turobin – wzdłuż Poru – Szczebrzeszyn – Józefów – Jelna nad Sanem; na Wiśle skonfiskować wszystkie środki przeprawowe, aby dezerterzy nie uciekli za rzekę. Do przeprowadzenia pacyfikacji wyznaczyć 10 kompanii karnych, każda wzmocniona dwoma karabinami maszynowymi oraz połowę szwadronu kawalerii. Kompanie, przy utrzymaniu ścisłej łączności pomiędzy sobą, miały utworzyć kordon obławy. Prowadzone przez służbę leśną znającą teren, rozpoczęłyby systematyczne przeczesywanie lasów aż do brzegów Wisły i Sanu. Wzmocnione patrole kawalerii miały patrolować wszystkie drogi w celu zatrzymywania podejrzanych. Przewidywał, że po wydaniu przez sądy doraźne kilku wyroków śmierci, które zostałyby wykonane publicznie, pozostali poddadzą się. W tym czasie pozostało to tylko propozycją. Upadek „republiki dezerterów” spowodowała w połowie sierpnia poprawa sytuacji na froncie. Po sukcesach Wojska Polskiego zorganizowane wojskowo „Zielone Kadry” samoistnie się rozpadły.
 Odezwa do Ludności Województwa Lubelskiego z 25 sierpnia 1920 r.: Z polecenia Pana Wojewody Lubelskiego wzywam Obywateli Województwa Lubelskiego, którzy nie podlegają poborowi wojskowemu o wstępowanie w szeregi Straży Obywatelskiej. Miała być podstawowym organem zabezpieczającym ład i porządek wewnątrz kraju. Wyróżnikiem strażników była biało-czerwona opaska na lewym ramieniu. Do jej zadań należało wyłapywanie dezerterów, maruderów i uchylających się od poboru. W Zamościu SO licząca około 200 osób została uzbrojona w broń palną, podlegała pod Komendanta placu Zamość. W czasie oblężenia do 6 września 1920 r. w Zamościu był sąd polowy wojsk kolejowych, działający jako doraźny.
Sprawami bezpieczeństwa na terenie Zamościa zajmował się Komendant miasta i placu Zamość. Jako organ wykonawczy posiadał podporządkowany Pluton Żandarmerii Zamość. Ponadto w Zamościu stacjonował batalion zapasowy 109 rezerwowego pułku piechoty, który zajmował się przygotowaniem uzupełnień dla swojego pułku, natomiast 4/II i 3/VIII bataliony wartownicze i 2 lubelski batalion etapowy wystawiały warty i patrole garnizonowe. Wydzielone jednostki z tych oddziałów wykorzystywano do organizowania obław i przeszukiwania miejscowości na terenie powiatu zamojskiego w celu wyłapywania dezerterów i maruderów.
Na początku września 1920 r. utworzono Zamojski Rejon Dezercyjny z miejscem postoju dowództwa w Zamościu. Od 18 września tego roku znajdował się w nim przydzielony 2 batalion 213 ochotniczego pułku piechoty, sformowany z funkcjonariuszy Policji. Dowództwo batalionu znajdowało się w Zamościu, a jego trzy kompanie stacjonowały w Klemensowie (cukrowni). Codziennie patrolowały teren z zadaniem zatrzymywania dezerterów i maruderów z obu armii oraz uchylających się od poboru.
Po wycofaniu się nieprzyjaciela, przy Dowództwie Okręgowym Etapów Zamość powstała ekspozytura sądu doraźnego do karania wszystkich współpracujących z wrogiem oraz dezerterów. Zatrzymani do czasu rozprawy sądowej byli osadzani w areszcie (Starej Bramie Lubelskiej). Rozstrzeliwanie dezerterów i zdrajców odbywały się na strzelnicy wojskowej (Planty). [6] Obecnie znajduje się tam plac zabaw dla dzieci, pomiędzy blokami Peowiaków 74 i 76.
W celu zastraszenia wyroki były upubliczniane poprzez afisze z podaniem personaliów rozstrzelanych: Obwieszczenie wyrokami Wojskowych Sądów Doraźnych zostali skazani na karę śmierci przez rozstrzelanie – plakat z dnia 17 września 1920 r. podpisany przez dowódcę Okręgu Generalnego Lublin ppor gen Babińskiego. Widnieje na nim informacja o rozstrzelanych 32 żołnierzach w różnych rejonach kraju. Na Lubelszczyźnie: ułan Szałapski Józef, szer Ułasiuk Stanisław, szer Plicki Józef, szer Daniłowski Szczepan.
Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz Józef Piłsudski, 20 września 1920 r. wydał Dekret dotyczący uchylania postępowania doraźnego, względem dezerterów którzy powrócą do wojska.  Osoby wojskowe, które w chwili ogłoszenia niniejszego Dekretu pozostają poza szeregami wskutek samowolnego opuszczenia lub wskutek samowolnego powstrzymywania się od powrotu do szeregów, nie będą podlegały ściganiu według przepisów o sądach doraźnych, o ile najpóźniej do dnia 4 października r. b. włącznie zgłoszą się do służby wojskowej u najbliższej władzy wojskowej lub cywilnej władzy bezpieczeństwa publicznego. Dezerterzy ujęci po upływie oznaczonego wyżej terminu, ścigani będą według postępowania doraźnego z całą surowością prawa. W tym czasie mogła to być jedynie kara śmierci przez rozstrzelanie lub ciężkiego więzienia. W tym dniu ukazał się rozkaz Ministra Spraw Wojskowych K. Sosnkowskiego do wykonania Dekretu Naczelnika.
23 września 1920 r. ukazało się Wezwanie do ludności Województwa Lubelskiego, podpisane przez wojewodę St. Moskalewskiego. Wzywał mieszkańców, aby dla dobra naszej siły zbrojnej oraz uchronienia dezerterów od nieuchronnej kary śmierci, zachęcali dezerterów do natychmiastowego powrotu w szeregi Armii Polskiej. Przypominał, że łaska nie będzie dotyczyła tych, którzy zbiegli po dniu 20 września 1920 r. i oddalili się samowolnie z wojska przed tą datą i nie powrócą do dnia 4 października 1920 r.. Jedni i drudzy podlegać będą sądom doraźnym i ukarani zostaną według całej surowości prawa, aż do kary śmierci włącznie. [podkreślenie w tekście]

 

Rozkazem z 6 listopada 1920 r. Ministra Spraw Wojskowych gen por Kazimierza Sosnkowskiego, został utworzony specjalny Kordon Ministerstwa Spraw Wojskowych, oddzielający obszar operacyjny od pozostałego terytorium państwa. Jednym z jego zadań było zatrzymanie dezerterów przed przenikaniem z frontu na zaplecze. Podzielony był na odcinki, na terenie Okręgu Generalnego Lublin utworzono 2 Odcinek podporządkowany temu dowództwu. Początkowo został obsadzony przez trzy bataliony piechoty i 200 żandarmów, wydzielonych z dywizjonów żandarmerii. Jednocześnie Okręg Generalny Lublin podzielono na pięć rejonów bezpieczeństwa (przekształcone dawne rejony dezercyjne lub istniejące dowództwa lokalne). Z żandarmów sformowano pięć tymczasowych plutonów żandarmerii, przeznaczonych dla rejonów bezpieczeństwa.
   1 rejon obejmujący powiaty Lublin, Lubartów, Puławy i Janów (miejsce postoju dowództwa w Lublinie); 2 rejon Chełm, Krasnystaw, Hrubieszów, Biłgoraj, Tomaszów i Zamość (dowództwo w Chełmie); 3 rejon Dęblin, Kozienice, Garwolin (dowództwo w Dęblinie); 4 rejon Siedlce, Łuków, Radzyń, Janów, Biała, Włodawa (dowództwo w Siedlcach); 5 rejon Ostrów, Wysokie Mazowieckie, Węgrów, Sokołów (dowództwo w Ostrowie).
Dowództwo rejonu w składzie: dowódca – oficer sztabowy, pomocnik – oficer żandarmerii, podoficer – kancelista, dwóch ordynansów  oficerskich. Zadaniem dowództwa rejonu było kierowanie akcją wyłapywania dezerterów, dlatego podporządkowano mu wszystkie lokalne dowództwa oraz oddziały i zakłady wojskowe znajdujące się na jego terenie. W każdym rejonie przy dowództwie był sąd doraźny, który miał unikać niepotrzebnej formalizacji (biurokracji), a jego wyroki były upubliczniane.

Jeszcze po zakończeniu działań wojennych, ze względu na zagrożenie bandytyzmem, działały sądy doraźne.
W Zamościu od 27 października 1920 r. stacjonował batalion zapasowy 9 pułku piechoty; szwadron zapasowy 12 pułku ułanów; bateria zapasowa 3 pułku artylerii ciężkiej, pluton żandarmerii. Oprócz żandarmerii wydzielone oddziały z tych jednostek były wykorzystywane do organizowania obław przeciwko dezerterom i uchylającym się od poboru.
Rozpowszechniana informacja we wrześniu 1920 r., że w Małopolsce nie ma już dezerterów [7], mijała się z prawdą. Nadal byli ukrywający się pojedynczy dezerterzy i uchylający się od poboru. Nie tworzący już zorganizowanych struktur wojskowych.

 

Ustawa z 24 maja 1921 roku w przedmiocie amnestii objęła również dezerterów i uchylających się od poboru. Wszystkim kara śmierci została zamieniona na 10 lat ciężkiego więzienia, a wszystkie inne kary pozbawienia wolności ograniczone do 5 lat.
Dezercje z wojska nigdy nie zanikły, trwały przez cały czas aż do 1939 r.. W okresie pokoju groziło za to 5 lat więzienia. Po odbyciu kary dezerterzy byli objęci niejawnym nadzorem Żandarmerii, ich wykazy były publikowane w „Poufnym Przeglądzie Inwigilacyjnym”, przez cały okres II Rzeczypospolitej.
Nazwanie kogoś „bolszewik” zależnie od okoliczności oraz zamiaru sprawcy może być obrazą lub zniesławieniem. – Orzeczenie Sądu Najwyższego II Rzeczypospolitej [S.N. IK. 932/26] ; Nowy Głos rok 2 nr 6 Warszawa.
Zbigniew Stankiewicz
zdjęcia ze zbiorów autora
Bibliografia
  1. Dezerterzy „Polska Zbrojna” 22.11.1927 nr 320
  2. Kasprztycki R. Dezerterzy przed sądami Drugiej Rzeczypospolitej. Czasopismo Prawno-Historyczne Tom 70 nr 2 (2018)
  3. Szczygieł T. Wojskowe postępowanie karne w II Rzeczypospolitej (1918-1939) Katowice 2017
  4. Szczygieł T. Wojskowe postępowanie polowe i doraźne w II Rzeczypospolitej. Z dziejów prawa. Tom 9 (17) Katowice 2016
  5. Instytut Józefa Piłsudskiego w Ameryce. Adiutantura Generalna Naczelnego Wodza.
[1]               Remigiusz Kasprzycki. „Zielone Kadry”. Samoorganizacja i kontrolowanie przez dezerterów niektórych obszarów Europy – Środkowowschodniej w latach 1918-1921. Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Folia 250 (2017)
[2]              Mała Encyklopedia Wojskowa T. 1 Warszawa 1967
[3]               Twarde prawo, ale prawo
[4]               Józef Piłsudski. Rok 1920 z powodu pracy M. Tuchaczewskiego „Pochód za Wisłę”. Warszawa 1924
[5]               E. V. D’Abernon. Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata. Warszawa 1990
[6]             . Rozstrzelanie jest to rodzaj kary śmierci. Egzekucja przez rozstrzelanie to metoda wykonania kary śmierci.
[7]               Patriotyzm ludu w Małopolsce. Gazetka Żołnierska. 1920 nr 5