Ślady I wojny światowej na Zamojszczyźnie

Cmentarz wojenne
Wojenne cmentarze z lat 1914-1915 po upływie 100 lat jakie minęły od tamtego czasu, to nadal najważniejsze ślady tamtego konfliktu zbrojnego. Na Zamojszczyźnie jest ich razem z kwaterami wojennymi i cmentarzami już nie istniejącymi ponad 80. Nie jest to pełna liczba, ponieważ przynajmniej kilkanaście innych cmentarzy nadal nie jest opisanych, czy chociażby oznakowanych w terenie. Przykład stanowi Janówka w gminie Komarów. Jeszcze 30 lat temu znajdował się tam kopiec. Możliwe, że pod nim znajdowała się mogiła żołnierzy. Nie jest wykluczone, że byli to Polacy. Starsi ludzie pamiętali to miejsce i opiekowali się nim, potem je zaorano.
Mogiły zbiorowe były bardziej powszechne. Austriacki Czarny Krzyż dopilnowywał pochówków. Dokonywali oni także pochówków indywidualnych. Rosjan, lub żołnierzy z nie ustaloną tożsamością chowano zazwyczaj w mogiłach zbiorowych.
Większość cmentarzy zakładano na planie kwadratu, prostokąta i chowano na nich żołnierzy dwóch armii. Od południa i od zachodu żołnierzy armii austro-węgierskiej (od 1915 r. także niemieckich), a od wschodu i południa żołnierzy rosyjskich.

Pozostałości sprzętu wojennego

W czasie całej „operacji komarowskiej” zginęło, zaginęło, bądź zostało ciężko rannych ok. 300.000 ludzi. Zostali w większości na cmentarzyskach i pobojowiskach naszej ziemi pogrążeni snem wiecznym. Zniszczono bardzo dużo sprzętu pozostawionego na polu bitwy, podobnie jak 165 tys. zabitych koni. Do dzisiaj „poszukiwacze” odnajdują na polach bitewnych pozostałości sprzętu wojskowego i wyposażenia żołnierzy z tamtego okresu.

W okresie I wojny światowej nowoczesna broń zbierała liczne żniwo wśród żołnierzy, którzy taktycznie nie byli dobrze przystosowani. Przeciętny żołnierz w czasie wojny miał przy sobie 120 naboi do karabinu. Największą rolę odegrały w tej wojnie karabiny maszynowe ckm. Na jeden taki karabin przypadało 10 tys. nabojów. Na armatę polową przypadało 126 pocisków, podobnie na haubice. Jeden z większych „pojedynków” haubic na naszym terenie rozegrał się w czasie Bitwy pod Komarowem na polach Krzywegostoku, między Wólką Łabuńską a Krzywymstokiem (w stronę Komarowa). Jest to krawędź lasu od strony Komarowa, tam gdzie do dzisiaj zachowały się okopy. Właśnie tam stały ciężkie haubice austriackie i ostrzeliwały Rosjan, którzy stali w Komarowie.

Porównanie obu walczących armii
W armii austro-węgierskiej walczyli w czasie I wojny światowej: Austriacy; Czesi; Słoweńcy; Chorwaci; Polacy. Ze strony rosyjskiej większość jednostek jakie walczyły na Zamojszczyźnie pochodziła z okręgu moskiewskiego (okolice Moskwy i na południe od niej). Byli też Kozacy Dońscy i jednostki z Rostowa n. Donem.

Liczebnie obie armie były porównywalne, z niewielką przewagą Rosjan. Pod względem morale i wyszkolenia Rosjanie górowali nad Austriakami. Żołnierz rosyjski był przyzwyczajony do trudów walki i warunków w jakich mu przyszło toczyć boje. Byli to w większości żołnierze kawalerii, która w tym konflikcie odgrywała duże znaczenie. Wśród Austriaków górowała natomiast artyleria, gdzie artylerzystami byli w większości Czesi. Austriackie działa były produkowane w fabrykach obecnej „Skody” – jeszcze przed wybuchem I wojny światowej Škoda była największą fabryką zbrojeniową, a zarazem wytwórcą ciężkiego sprzętu wojennego.

Austriacy podczas wojny kodowali przekazywane informacje wojskowe, czego nie stosowali natomiast Rosjanie, których plany można było łatwiej rozpoznać. Gdyby porównywać typ przeciętnego żołnierza z okopu obu armii, to rosyjscy w tym rankingu wypadali lepiej od Austriaków. Wojska austro-węgierskie, były to wojska wielonarodowe, o różnej motywacji, często ulegające panice w boju i rozproszeniu.

Wybrane starcia na Zamojszczyźnie

W czasie całej tzw. „operacji komarowskiej” odnotowano wiele krwawych starć obu zwaśnionych stron m.in.: Poturzyn; Wólka Pukarzowska; Kąty; Klemensów; okolice Radecznicy.
Przykładem załamywania się ducha bojowego wśród Austriaków może być krwawa bitwa rozegrana pomiędzy Pukarzowem i Wólką Pukarzowską w sierpniu 1914 r. Rosjanie zajęli Łaszczów. Austriacy zamierzali ich okrążyć. Żeby tego dokonać musieli przejść groblę o długości 1200 m, którą otaczały z prawej i lewej strony bagna. Cała siedemnastotysięczna dywizja wraz z taborami pokonywała ten teren pieszo. Nie było na tym obszarze ani linii kolejowej, samochodów ani dogodnych dla nich dróg. Kolumna wojska rozciągnęła się na długość 10-12 km. Kluczowym momentem było przejście przez ww. groblę. Rosjanie szybko zlokalizowali obce wojsko i rozpoczął się ostrzał. W ciągu 2-3 godzin wybili 80% austriackiej dywizji. Wywołało to panikę i ucieczkę wśród wojsk austriackich. Gazety krakowskie donosiły, że Austriacy tak uciekali, że po dwóch tygodniach zatrzymali się dopiero w Krakowie.

Podobnie krwawy przebieg miała bitwa pod Kątami. W drodze do Szczebrzeszyna mijamy stację transformatorową (rozdzielnie prądu) i właśnie nieopodal tego miejsca znajduje się cmentarz wojenny z I wojny światowej. To „pamiątka” rozgrywki w której doszło do walki wręcz na bagnety kilku tysięcy żołnierzy rosyjskich i austriackich. Kawalerzyści rosyjscy zsiedli z koni i zaatakowali z zasadzki w pobliskim lesie wojska austro-węgierskie.

Pod Komarowem najkrwawsze walki toczyły się w Zachodniej Janówce. W lesie zachowało się po tamtych zdarzeniach pięć, czy sześć nie opisanych i nie oznakowanych jak dotąd mogił. Są to trapezoidalne kopce o wymiarach Trzy na pięć metrów i wysokości około metra. W każdej mogile leży przypuszczalnie około kilkudziesięciu żołnierzy.

Z kolei w bitwie w okolicach Radecznicy zginęło ok. 3 800 żołnierzy. Spoczywają na cmentarzu wojennym, który znajduje się przy trasie do Podlesia Małego. Razem z ludźmi ginęły zwierzęta. Cała I wojna światowa na naszym terenie pochłonęła 165 tysięcy koni, które padły w boju.

Zachowane fragmentarycznie okopy z I wojny światowej na Zamojszczyźnie.

1. Grodzisko w Gródku nad Bugiem – wtórnie używane w czasie wojny bolszewickiej przez wojsko polskie.
2. Roztocze Wschodnie – przy samej drodze w kierunku Długiego i Krągłego Goraja idąc od strony Huty Lubyckiej.
3. Teren RPN – w Obroczy tuż nad samym Wieprzem – zachowany odcinek 2,5 km długości, jakieś 100-200 m od przystani kajakarzy.
4. Szur k. Krasnobrodu – powyżej Galerii „Szur”, na skłonie wzniesienia, w lesie.
5. Nieźle zachowane okopy austriackie w okolicach leśniczówki Słupy – ciągną się równolegle do szosy Obrocz-Kosobudy.
6. Północna część Zwierzyńca – ciągną się od Bagna do Borku (przechodzą przez drogę Zamość-Biłgoraj).

Linia kolejowa w Zamościu – koleje wąskotorowe dla potrzeb wojska

Linia kolejowa w Zamościu została wybudowana w latach wojennych 1915-1916. Miała być linią tymczasową, zbudowaną przez Austriaków dla zapewnienia transportu taboru dla swojego 300 tysięcznego wojska. Przecinając Stare Miasto Zamość dawała połączenie z Hrubieszowem i Włodzimierzem Wołyńskim. Hrubieszów w tym okresie był jedynym miasteczkiem na świecie, gdzie funkcjonowały trzy czynne rozstawy torów. Tym samym celom służyły budowane na terenie Zamojszczyzny koleje wąskotorowe, poprowadzone z wielkim rozmachem przez tereny trudne dla takiego zagospodarowania (np. linia Bełżec- Trawniki). Nierzadko budowali je jeńcy rosyjscy i to w tempie ekspresowym. Zachowały się nieliczne zdjęcia kolei wąskotorowych z okresu I wojny światowej na terenie Zamojszczyzny.

Relacje świadków

Najbardziej wyczerpujące są źródła austriackie. Zachowała się dokumentacja w tym zakresie od najniższego szczebla do najwyższego. Ze strony rosyjskiej wiemy cokolwiek ze strony nielicznych świadków. Zapewne przeszkodziły temu także kolejne wydarzenia w tym kraju: lutowa rewolucja 1917 r.; potem bolszewicka, dalej wojna domowa w Rosji; terror z czasów Lenina i Trockiego, potem terror stalinowski, aż w końcu II wojna światowa. Nie był to czas swobodny dla zbierania i notowania relacji świadków naocznych Wielkiej Wojny. Nieliczne się uchowały. Jednak w większości archiwa rosyjskie są utajnione do tej pory, trudno dostępne, względnie nie zachowały się wcale. Z tych właśnie powodów ze strony rosyjskiej mamy tylko ogólne informacje o tym konflikcie. Uzupełnione relacjami austriackimi dają jako taki pogląd rzeczywisty przebiegu wydarzeń wojennych na terenach Zamojszczyzny.

Większość tych wydarzeń to zmagania z lat 1914-1915 (więcej z 1914 r.) w datach od 19-20 sierpnia do początków września 1914r. Wtedy to właśnie toczyły się najkrwawsze walki. Potem relacje opisują zdarzenia od połowy czerwca do połowy lipca 1915 r., kiedy to ponownie toczyły się walki na naszych terenach.

Następstwa I wojny światowej odczuwalne do dzisiaj na terenie Zamojszczyzny

Jednym ze skutków było tzw. bieżeństwo, czyli masowa i przymusowa ucieczka (ewakuacja) w głąb Rosji ludności, w większości wyznania prawosławnego, spowodowana przerwaniem linii frontu przez wojska niemieckie w 1915 r. Rodzinne strony opuściło w całym kraju miliony ludzi, z których potem powrócili zaledwie nieliczni. Opuszczano klasztory, cerkwie wywożąc jednocześnie ich wyposażenie i majątek. Z naszego terenu ewakuowano wówczas klasztory m.in. z Turkowic, Szczebrzeszyna, Zamościa i Radecznicy. Wyjechało wielu urzędników administracji państwowej. Niszczono po ich wyjeździe wszelkie insygnia władzy caratu: w Zamościu m.in. dwugłowy orzeł na Bramie Lubelskiej Nowej.

Zniszczono podczas wojny szereg zakładów przemysłowych na terenie Zamojszczyzny. Płonęły w pożodze wojennej pałace (Wożuczyn z pamiątkami po Chopinie; Łaszcżów), dwory; cukrownie (całkowicie Nieledew i Poturzyn) itd.

Materiał opracowano w oparciu o wykład Kol. Kowalskiego Roberta wygłoszony na szkoleniu w Kole Przewodników w dniu 4.XII 2014 r. Szkolenie przeprowadzono z okazji 100 rocznicy wybuchu I wojny światowej.