Skarb z Cichobórza.

20 maja 2022 r. grupa przewodników i sympatyków Koła Przewodników z Zamościa, odwiedziła Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie. Celem była zorganizowana tam wystawa „Skarbu z Cichobórza”, po której osobiście oprowadził przewodników Dyrektor Muzeum Bartłomiej Bartecki. Przy okazji, przewodnikom umożliwiono dodatkowo zwiedzenie hrubieszowskich zbiorów muzealnych, zgrupowanych na poszczególnych ekspozycjach tematycznych. Z prawdziwą pasją i bogatą wiedzą o regionie, oprowadzała i opowiadała przewodnikom o eksponatach Pani kustosz muzeum. Mieliśmy także okazję przyjrzeć się z bliska warsztatom tkackim, prowadzonym przez Panią Magdalenę Sielicką, której wspaniałe kilimy i makaty obejrzeliśmy w salach muzealnych. 
Ponieważ nie wszyscy przewodnicy mogli uczestniczyć w wyjeździe szkoleniowym, uzyskaliśmy zgodę Dyrektora Muzeum na nagranie jego relacji o skarbie oraz udostepnienia skrótu z niej na naszej stronie przewodnickiej, za co jeszcze raz bardzo dziękujemy. Mamy nadzieję, że informacje te dotrą do szerokiego grona odbiorców poprzez naszych czytelników. Jest to znalezisko wyjątkowe w skali Europy. To jeden z największych skarbów znalezionych w Polsce. Największy skarb z okresu rzymskiego na Lubelszczyźnie. Od ponad 50 lat nie słyszeliśmy o podobnym odkryciu tak dużego depozytu srebrnych monet z okresu antycznego. Hrubieszów ponownie ma się czym pochwalić! Obecnie wystawa już została zamknięta, ale, jak przeczytamy poniżej, dyrektor obiecuje jej wznowienie w nieodległej przyszłości. Jest zatem szansa na jej ponowne odwiedzenie. 

________________________________________________________________________________________________________

19 marca 2020 r. zgłosił się do muzeum w Hrubieszowie rolnik mieszkający w Mirczu, prowadzący także działalność rolniczą w Cichobórzu, z siatką pełną monet rzymskich i wyjaśnił, że kilka miesięcy wcześniej znalazł skarb monet rzymskich. Pozbierał go skrzętnie z pola po orce, a następnie wieczorami wstępnie oczyścił z ziemi. Przyniósł znalezisko dyrektorowi muzeum i pozostawił z zastrzeżeniem, że chciałby aby ten skarb był eksponowany na stałe w Hrubieszowie. Znalazca, pan Marcin Dyl, pokazał również miejsce odnalezienia skarbu dyrektorowi, który uznał, słusznie zresztą,, że w ziemi mogły jeszcze pozostać inne monety, rozniesione orką po polu. W połowie marca 2020 r., a musimy wspomnieć, że był to początek pandemii Covid 19, po wstępnym rozpoznaniu stanowiska odnalezienia skarbu, pracownicy muzeum namierzyli wykrywaczami metalu co najmniej 70 sygnałów świadczących o tym, że mogą tam znajdować się jeszcze monety. Wystarczyło potwierdzić specyficzny sygnał urządzenia ze znalezieniem monety w tym miejscu, by upewnić się, że podobne kilkadziesiąt identycznych sygnałów na polu, zwiastują kolejne monety. Wykopaliska w Cichobórzu trwały jeszcze przez kilka kolejnych dni. Znaleziono jeszcze 150 srebrnych monet. Wraz z 1616 sztukami denarów, przyniesionymi przez rolnika, skarb osiągnął łączną ilość 1767 denarów, o wadze 5,6 kg. Wszystkie monety zostały wykonane ze srebra antycznego. Niemal wszystkie zostały wybite w Rzymie pomiędzy I, a II w. n.e. Najstarsza moneta pochodzi z czasów cesarza Wespazjana (okres wybuchu Wezuwiusza niszczącego Pompeje), a najmłodsza z końca II wieku, z okresu panowania Septymiusza Sewera.

  

Znalezisko stanowi sensację w świecie numizmatycznym. Kiedy spojrzymy na mapę Europy, z zaznaczonymi znaleziskami monet rzymskich na naszym kontynencie, to ogólnie jest ich całkiem sporo. Jednak skarbów, gdzie jest tak duża liczba monet jest raptem kilkanaście i to, są to przeważnie depozyty  po 150-200 szt. monet. Już te zbiory uznawano za spore znaleziska. Zatem skarb z Cichobórza stanowi faktycznie niebywałą sensację dla numizmatyków. Takie skarby były najczęściej zakopywane w jakimś naczyniu glinianym, jednak w przypadku Cichobórza nie natrafiono dotychczas na żaden fragment naczynia. Jednak po znalezieniu małych srebrnych gwoździ, towarzyszących znalezisku monet, postawiono hipotezę, że skarb mógł być zakopany w drewnianej szkatułce, której fragmenty nie zachowały się do naszych czasów, oprócz tych srebrnych ćwieków. Ozdobne nity wykonano z brązu posrebrzonego i stanowiły zapewne elementy konstrukcyjne starożytnej szkatułki. Znalezisko prawie 1800 monet rzymskich wymagało szczegółowego zbadania. Muzeum w Hrubieszowie podjęło w tym zakresie współpracę z Wydziałem Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, w którym pracuje ceniony numizmatyk, dr Kyryło Myzgin z Charkowa, który opracował wstępnie skarb denarów. Naukowiec ten pracuje w Warszawie od wielu lat i podjął się zadania opracowania całego zbioru monet. Należało rozpoznać na każdej z monet szereg informacji: gdzie została wybita, za panowania jakiego cesarza, co przedstawia rewers i awers monety, odczytać napisy na monecie itp. Ustalono, że skarb był własnością Wandalów, plemienia germańskiego, które w I i II w. n. e. zamieszkiwało tereny Kotliny Hrubieszowskiej. Przebywali tutaj w czasach, kiedy wybito najmłodszą ze znalezionych w Cichobórzu monet. Postawiono wstępną hipotezę dotycząca ukrycia skarbu przez Wandalów: skarb ukryto podczas naporu na te tereny wojowniczego plemienia Gotów. Nie była to jednak słuszna hipoteza i upadła podczas skrupulatnego zbadania skarbu.
Zagadkę rozwiązały cztery monety, jakie wyodrębniono z pośród tych 1767 odnalezionych. Denary te wyglądają niemal identycznie, jak pozostałe z ogólnej puli monet, te same twarze tych samych władców, te same opisy, ale zostały wybite sto lat później, czyli w czasach, kiedy na tych terenach nie było już Wandalów, a obszar ten objęli we władanie Goci. Okazało się, że są to barbarzyńskie fałszerstwa monet! Falsyfikaty nie powstały w Rzymie, ale już tutaj, na miejscu. Wykonano je tylko na wzór monet rzymskich. Goci, przypuszczalnie podczas napadów na Rzym lub okolice, ukradli i przywieźli na tereny Kotliny Hrubieszowskiej mennice do bicia monet. Fałszerstwa dokonano na naszych terenach. Otóż, 99% z 1767 monet znalezionych w Cichobórzu to monety poprawne, wybite w mennicach rzymskich, napisy są zgodne z pierwowzorem, twarze zamieszczone na denarach są właściwe itd.  Natomiast owe cztery monety mają twarze zniekształcone pokracznie, są błędy ortograficzne w piśmie łacińskim oznaczającym imiona cesarzy. Świadczy to ewidentnie o fałszerstwie tych monet w III w. n. e., bitych na potrzeby ówczesnego, lokalnego rynku. Ta jedna informacja przesuwa chronologię znaleziska o 100-150 lat. Dla Gotów ówczesne pieniądze były w powszechnym użytkowaniu, zatem niszczyły się, noszone w sakiewkach itp. trzosach, wycierały z napisów i wizerunków. Trzeba przy tym pamiętać, że konkretny denar miał konkretną wartość  w określonym produkcie. Dla świata antycznego rejon hrubieszowski był przestrzenią, która była rozpoznawalna pod względem finansowym. Pieniądze służyły do finalizowania zawieranych transakcji na zakup miejscowych towarów (miody sycone, bursztyn itp.). Transporty monet rzymskich docierały zatem na te tereny tylko po to, aby dobijać  transakcji z handlarzami z tych terenów w II-III w. n. e.

  

Wśród monet jest 27 różnych typów twarzy: cesarzy, ich żon, synów, córek itp. Natomiast analizując rewersy tych monet, odnotowano ponad 150 różnych wariantów przedstawień: bogów-bóstw, personifikacji różnych cech rzymskich, scenek rodzajowych z historii Rzymu, elementów architektonicznych itp. Badaczy skarbu czeka tytaniczna praca, ponieważ każdą z tych monet trzeba dokładnie i szczegółowo opisać. Wśród znaleziska monet jest także jedna, wyjątkowa moneta, to znaczy taki wariant denara, którego, jak dotąd, nikt nie znalazł i nie opisał. Skarby monet są ewidencjonowane i analizowane od przeszło stu lat. W Europie istnieje baza danych i jeżeli ktoś chce zgłosić do niej coś nowego, musi w niej umieścić i opublikować swoje znalezisko. Nie ma tam monety, która w swojej kombinacji rewersu i awersu przypominałaby tę wyjątkową z Cichobórza. Zatem, przez okres co najmniej stu lat, nikt podobnej nie odnalazł i nie zamieścił w bazie danych numizmatycznych. To już samo w sobie, jest kolejną sensacją jeżeli chodzi o skarb z Cichobórza. Wszystkie monety ze znaleziska mają wizerunki twarzy patrzących w prawo, a w całym skarbie, nie wiadomo dlaczego, jest jedna moneta, na której twarz cesarza Trajana przedstawiono jako patrzącego w lewo. Takie monety zdarzają się w znaleziskach zapewne dlatego, że ktoś, kto produkował matrycę, po prostu się pomylił. Zrobił złą matrycę, w tzw. „lustrzanym” odbiciu. Przypuszczalnie wybito jakąś serię monet, a potem wstrzymano produkcję po zauważeniu błędu. W skarbie są również ciekawe monety, które mają dziurki (otwory), trzy monety z przewierconymi otworami i jedna z zaznaczonym śladem po niedokończonym wierceniu. Wiemy, że podobnie przewiercone złote monety, służyły niekiedy jako uhonorowanie i nagroda dla walecznych żołnierzy. Monety srebrne z otworami służyły zapewne jako ozdoba męskiej szyi, bowiem tego typu biżuterię, przywieszki najczęściej nosili  mężczyźni.
Kotlina Hrubieszowska, swoimi znaleziskami archeologicznymi predysponowała już wcześniej do miana pewnego rodzaju „centrum biznesowego” antycznego świata. Do czasu odnalezienia skarbu z Cichobórza, łączne znaleziska monet opiewały na około sto sztuk, co uważane było za spory zbiór pieniężny. Obecne znalezisko ponad pięciu kilogramów srebra, stawia wioskę Cichobórz w zgoła odmiennych kategoriach. W jakich okolicznościach ukrywano skarb w Cichobórzu? Dlaczego wybrano to, a nie inne miejsce ukrycia depozytu pieniędzy? Chęć odpowiedzi na te pytania wymusiła na badaczach skarbu rozpoznanie stanowiska geograficznego znaleziska. Badania te realizowane są nadal, w formie analiz elektrooporowych odwiertów ziemi. Mają one na celu rozpoznanie, czy na lekkim wzniesieniu terenu, gdzie odkryto skarb, była jakaś osada, cmentarzysko, czy inne znaczne miejsce. Współcześnie, zniwelowane już wzniesienie otacza suchy grunt, zmeliorowany. W niewielkiej odległości od niego płynie niewielka rzeczka. W II – III w. n. e. była to jednak wyspa na tzw. okresowo zalewowym obszarze (stawie-rozlewisku). Dodatkowo wzniesienie to zostało okopane systemem dwóch fos, aby jeszcze bardziej utrudnić dostęp do tego miejsca. Podczas badań archeologicznych nie natrafiono na stanowisku na żaden fragment ceramiki, kości, czy innych przedmiotów mogących świadczyć o tym, że była tam kiedykolwiek jakaś osada. Można domniemywać, że ktoś kto zakopywał tam monety, zamierzał po nie wrócić po sobie tylko wiadomych i rozpoznawalnych śladach topografii terenu. Nie wrócił jednak po nie nigdy.

W roku 2019 pług rolnika zaczepił i rozciągnął skarb monet po polu, na przestrzeni kilkuset metrów kwadratowych. Dzięki p. Mariuszowi Dylowi hrubieszowskie muzeum ma do zaprezentowania zwiedzającym komplet skarbu z Cichobórza. Jaka była wartość skarbu w okresie II-III w. n. e.? Sprawdzano różne źródła antyczne, aby odpowiedzieć na to pytanie i skalkulowano, że aby zebrać ok. 1800 szt. (ok 5,5 kg srebra) trzeba było w tamtych czasach być dobrze opłacanym żołnierzem, który odkładałby każdy nadwyżkowy grosz żołdu, nie korzystając przez ten czas z żadnych przyjemności przez okres co najmniej sześciu lat. Pieniądze pochodzące ze skarbu nie służyły do kupowania czegoś od Rzymian, ale do handlu pomiędzy plemionami barbarzyńskimi. Goci, którzy nie umieli czytać pisma łacińskiego, nie rozpoznawali fałszerstwa monet, na których znaki poszczególnych liter i wyrazów były błędne. To sprzyjało fałszerstwom. Niemniej wszystkie znalezione monety, z wyjątkiem wspomnianych czterech, zostały wybite w Rzymie, ale część z nich była przypuszczalnie wybita wtórnie. Monety z czasem traciły czytelność w czasie użytkowania i być może były bite na nowo, aby stały się bardziej wyraziste nie tracąc na wartości. Wiemy przykładowo, że za czasów Marka Aureliusza srebro było niezłej jakości, więc kiedy czytano w otoku monety: Marcus Aurelius, wiedziano, że moneta jest wartościowa. Dlatego właśnie, kiedy Goci podrabiali monety, to wybierali tych cesarzy, którzy stali wysoko w hierarchii Rzymu, co dawało monecie dobrą „markę”. Patrząc na region Zamojszczyzny na mapie Europy widzimy, że jest on w połowie drogi pomiędzy Morzem Bałtyckim, a Morzem Czarnym. Goci zamieszkujący te tereny w okresie od II do IV wieku mieli tego pełną świadomość. Wiedzieli, że potrzebują dużej ilości monet, aby uprawiać handel. Sprowadzali bursztyn, skóry, włosy germańskich kobiet na peruki w Rzymie, a jednocześnie z południa sprowadzali naczynia szklane, paciorki szklane i wiele innych towarów luksusowych. Dlatego właśnie gromadzili na tym terenie spory zapas monet, umożliwiających wymianę handlową.

W roku 2020, już pomijając sam skarb z Cichobórza, zbiory monet w Muzeum w Hrubieszowie potroiły się. Obecnie działa na tym terenie duża liczba legalnie zarejestrowanych poszukiwaczy, którzy mogą i prowadzą takie poszukiwania. Przynoszą znaleziska do muzeum, stąd wiemy, że takich osad jest o wiele więcej, nie tylko w znanym już Masłomęczu, ale także w Mienianach, Gozdowie i innych okolicach Hrubieszowa. Odnajdywane są spore skupiska monet od wieku II do wieku V n. e., co świadczy o tym, że mieszkańcy tych osad po prostu gubili te monety, wdeptując je w trawę i w ziemię.  Ten powszechny wówczas towar wymiany – pieniądz, przetrwał w ten sposób do naszych czasów. Skarb z Cichobórza pozostanie już w Hrubieszowie i powoli będzie opracowywany dla potrzeb Katalogu Skarbu z Cichobórza, który jest przewidywany do wydania w 2023 r., w języku polskim i angielskim. Każda moneta ze zbioru zostanie dokładnie opisana w katalogu pod kątem tego gdzie, kiedy ją wybito, co przedstawia awers i rewers itd. Dodatkowo, katalog będzie zawierał informacje dotyczące geograficzno-archeologicznych opisów znaleziska. Będzie to pozycja, która umożliwi także szerokiemu gronu odbiorców, także tym z poza kręgu numizmatyków, zapoznanie się ze zbiorem, okolicznościami jego znalezienia, specyfiką handlu świata antycznego i specyfiką znaczenia regionu hrubieszowskiego i zamojskiego w skali ogólnoeuropejskiej pomiędzy II, a IV wiekiem naszej ery. Muzeum otrzymało na ten cel dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, tj. na opracowanie tego skarbu i wydanie katalogu. Możliwe jest, że w przyszłości „Skarb z Cichobórza” ruszy w podróż po świecie. Jako samodzielna wystawa, skarb będzie prezentowany na wystawie w Warszawie podczas Kongresu Numizmatycznego, wydarzeniu międzynarodowym, na które zjeżdżają się z całego świata numizmatycy. W 2023 r., jesienią lub zimą, Muzeum w Hrubieszowie przygotuje ponownie wystawę, której tematem będzie: handel i precjoza świata antycznego; szlaki handlowe; wymiana handlowa itp. Oczywiście bohaterem wystawy będzie ponownie „Skarb z Cichbórza”.

Ponad połowa monet ze skarbu (ok 700 szt.) została wybita za czasów cesarza Marka Aureliusza. To był cesarz, który żył długo i monety srebrne były za jego czasów bite przemysłowo. Zbiory monet z czasów Marka Aureliusza przebadano już w ilościach setek tysięcy i stąd zaskoczenie badaczy przy jednej, wyjątkowej monecie z Cichobórza. Jak dotąd nikt takiej nie odnalazł. Być może, że jest to jakiś falsyfikat Gotów, jednak musieliby to zrobić na świeżo skradzionej matrycy. Matryce także się zużywały i należało je poprawiać, stąd mogła zaistnieć kombinacja, której owa moneta jest dowodem. Inną sensacją jest obecność w skarbie czterech monet z czasów Pertynaksa, czyli cesarza, który władał Rzymem zaledwie 2 i pół miesiąca. Każda taka moneta na rynku handlowym numizmatycznym jest sporo warta, ze względu na swoją rzadkość. Jedna srebrna moneta waży przeciętnie 3,19 grama. Odnośnie tych czterech monet (fałszywek), to wyglądają one praktycznie jak wszystkie inne z wizerunkami Marka Aureliusza i Faustyny oraz personifikacjami cnót i bóstwami, ale litery dookoła to jakieś dziwne znaki udające litery łacińskie (brak wyraźnego napisu – Antoninus) Imp. (imperator) Luc. (Lucjusz) Werus. Żaden szanujący się cesarz nie pozwoliłby na to, żeby puścić w obieg monety, gdzie chociażby litera ” S” wygląda jak w lustrzanym odbiciu. Twarz cesarza jest również bardzo zniekształcona co do wzorca na innych monetach. Wszystkie te cztery monety są falsyfikatami. Przykładowo wyraz  Komodus z monety, powinien po łacinie być napisany przez dwa „m”. Do wybicia tych czterech fałszywek posłużyły matryce wykonane przypuszczalnie przez Gotów, albo były to matryce oryginalne po nieudanych przeróbkach (poprawkach). Moda na wybijanie monet rzymskich, najpierw jako forma naśladownictwa, przerodziła się z czasem u Gotów w modę na produkcję „własnych” monet. Monety te nawiązywały do idei bicia własnych monet przez konkretnych władców na danym terenie, co podkreślało ich status społeczny i zaliczało daną społeczność do konkretnej państwowości z własnym pieniądzem.

Wszystkie monety rzymskie mają domieszkę miedzi. Powoduje to, że są one bardziej plastyczne i wytrzymałe. Domieszka dawała także pewne oszczędności w zużyciu srebra. Są takie emisje monet z Rzymu, gdzie 2/3 monety stanowi srebro, a 1/3 miedź. Tego nie było widać na pierwszy rzut oka, ale kiedy taka moneta poleżała dłużej w ziemi, wytwarzał się na niej zielony nalot. Skarb z Cichobórza leżał w ziemi intensywnie użytkowanej rolniczo, gdzie przy produkcji roślin stosowano różne nawozy chemiczne, które w poważnym stopniu zniszczyły powierzchnię monet. Niemniej, część z nich nadal jest w bardzo dobrej kondycji. Wykonano przy ich badaniu ponad 3 600 zdjęć. Podczas badań archeologicznych wykonano około 300 odwiertów. Studenci UMCS sprawdzali nawarstwienia glebowe, badano poziom wilgotności gleby w różnych okresach, układ pyłków roślinnych itp. W miejscu znaleziska były kiedyś łąki, które obecnie są, od co najmniej 10 lat, użytkowane rolniczo. W topografii terenu widoczne są wyraźnie dwa pasy ciemniejszej ziemi i nie jest to zbieg okoliczności, bowiem ktoś celowo wykopał podwójną fosę wokół tego wyniesienia, które było sezonowo zalewane wodą. Obszar, który jest obecnie polem uprawnym u podnóża wyniesienia, kiedyś był zbiornikiem wodnym. Dzisiaj teren ten jest zmelioryzowany i uprawia się tam kukurydzę, lub pszenicę. Dwieście lat temu była w tym miejscu zupełnie inna topografia terenu. Dzięki odczytom i pomiarom wiemy, jak pierwotnie wyglądała rzeźba tego terenu. W przyszłości być może uda się dokładniej określić, czy mieszkali w pobliżu tego miejsca ludzie, gdzie mogli mieć swoje cmentarzysko i co było w miejscu znalezienia skarbu. Wspomniany katalog, nadal opracowywanych zbiorów monet, będzie także dostępny w wersji elektronicznej dla zainteresowanych. Katalog będzie publikacją naukową. Jednak, przypuszczalnie jeszcze w tym roku, ukaże się książka popularno-naukowa na temat Skarbu z Cichobórza, która zainteresuje z pewnością szersze grono odbiorców, także tych z poza kręgu naukowego.
W sali ekspozycji skarbu uruchomiono także prezentację multimedialną oraz wyeksponowano plansze ze zdjęciami powiększonych denarów rzymskich, pochodzących ze znaleziska. Monety przechowywane są w gablotach w specjalnych futerałach, w których każdy egzemplarz ma swoje osobne miejsce. Podkreślenia wymaga fakt, że największą wartością skarbu denarów z Cichobórza k. Hrubieszowa jest jego liczebność. Jednocześnie jest to największe wyzwanie dla badaczy, którzy opracowują zbiór monet. Prace te, a także przygotowanie profesjonalnej publikacji wymagają współpracy szeregu osób i instytucji. W czerwcu 2021 r. Muzeum im. Stanisława Staszica w Hrubieszowie podjęło współpracę z Gabinetem Numizmatycznym D. Marciniak. Natomiast zespół badaczy z Wydziału Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej UMCS w Lublinie, pod kierunkiem prof. dr hab. Radosława Dobrowolskiego pracuje nad jednym z zadań dwuletniego projektu, czyli nad opracowaniem tła geograficznego, uwarunkowań środowiskowych oraz próbą określenia pierwotnej rzeźby terenu i sytuacji hydrograficznej miejsca odkrycia skarbu.
 _______________________________________________________________________________________________________________________________________________
opracowanie i zdjęcia: Ewa Lisiecka
pozostałe zdjęcia pochodzą z projekcji multimedialnej – Muzeum w Hrubieszowie.