Tajemniczy kamień z Łabuń.

Kamienna pamiątka reform józefińskich, czy świadectwo fundacji Jana Jakuba Zamoyskiego ?
Przy kościele parafialnym  pod wezwaniem Matki Bożej Szkaplerznej i św. Dominika w Łabuniach znajduje się wiele interesujących zabytków barokowej kamieniarki z XVIII wieku. Jednym z takich obiektów jest niewątpliwie, nieznana szerszemu gronu ludzi, jak i środowisku naukowemu, kamienna stella/obelisk, znajdująca się do niedawna po lewej stronie wejścia do kościoła. W pozycji leżącej ma kształt trapezoidalny i wymiary, patrząc od góry ok. 1,1 metra długości. Kamień pokryty jest napisami. Na początku tekstu/inskrypcji (góra) kamień ma ok. 55 cm. szerokości, na końcu tekstu (u dołu) jego szerokość wynosi ok. 45-50 cm. Grubość tego kloca kamiennego to ok. 65-70 cm. Obiekt został wykonany z wapienia józefowskiego. Jego obecny stan wykazuje znaczny stopień erozji, której uległ pod wpływem warunków atmosferycznych.
Nieforemny kształt całości i brak napisów bocznych nasuwa przypuszczenie, że pierwotnie kamień musiał być wmontowany w jakiś pomnik lub inną, nieznaną współcześnie konstrukcję. Świadczą o tym otwory boczne, po mocowaniu zaczepów lub metalowych haków, znajdujące się ok. 40 cm od zwieńczenia. Starannie obrobiona, węższa część frontowa (przednia) pokryta jest łacińskim tekstem, z użyciem licznych skrótów. Lico ma formę ramy, w zwieńczeniu której, dużymi literami wykuto D. O. M., czyli Deo Optimo Maximo (,,Bogu Najlepszemu Największemu”). Ta część kamienia ma postać płaskiego prostokąta, z łukowato ściętymi narożnikami. Poniżej, w wyraźnie zaznaczonej ramie, znajduje się czternaście linijek tekstu w języku łacińskim. Wstępna lustracja napisów wskazuje na to, że zastosowano tu liczne skróty, ze względu na niewielkie rozmiary kamienia. Widocznie treść przekazu musiała być oczywista dla ludzi piśmiennych, w momencie upublicznienia obelisku. Ze względu na zły stan zachowania kamienia i zastosowane skróty, utrudnione jest szybkie odczytanie tekstu w całości. O ile, góra i środek są w miarę wyraźne, o tyle, dół kamienia uległ silnej erozji, jest zmurszały, ale możliwy do odczytania przy odpowiednim oświetleniu i ekspozycji.
Wstępna analiza tekstu z kamienia:
1. ANNO DNI 1785(9)
2. Sedente in Cath
3. Patri Pio VI
4 . Regnani Ag….
5. Imper Romi
6. Iosepho II
7. Excelnio(Excelmo?) Ioan(?)
8. Cowile(?)(Comes ?) in Zam
9. ne Zamo …….
10. ……… de palat…
11. .no et Fund…….
12. .ie Co…….
13. de pol……
14. …… ……….
Co do czego możemy mieć pewność, a co budzi wątpliwości?
W inskrypcji na pewno wymieniony jest papież Pius VI, którego pontyfikat przypada na lata 1775-1799. Był to bardzo burzliwy okres w historii kościoła katolickiego i Europy. To okres tuż po likwidacji zakonu jezuitów, czas wojen, rewolucji francuskiej i rozbiorów Polski. Pius VI popierał Konfederację Targowicką, potępił Powstanie Kościuszkowskie, wielokrotnie nakazywał Polakom posłuszeństwo i wierność zaborcom. Kolejną osobą, wymienioną w treści napisu jest Imperator rzymski i cesarz Austrii Józef II Habsburg, panujący wraz z matką cesarzową Marią Teresą od 1765 roku. Samodzielnie rządy sprawował w latach 1780-1790. Był monarchą absolutystycznym i słynnym reformatorem państwa. Doprowadził do I rozbioru Rzeczypospolitej w 1772 roku. W latach 80-tych XVIII wieku jego reformy kościelne objęły także tereny ziem polskich, włączonych do monarchii habsburskiej. Jedną z tych reform była decyzja o likwidacji cmentarzy przykościelnych i założeniu nowych, poza obrębem miejscowości. Tłumaczono to względami sanitarnymi i porządkowymi. Cesarz był dwukrotnie w Zamościu i okolicy. Po raz pierwszy w sierpniu 1773 r., drugi raz w sierpniu 1780 r. Brak jest potwierdzonych informacji o jego pobycie w Łabuniach.
 
Trzecią osobą, która (prawdopodobnie) została wymieniona w tekście na kamieniu, jest Jan Jakub Zamoyski żyjący w latach 1716-1790. Był IX ordynatem zamojskim w latach 1767-1777. Ordynację Zamojską objął po swoim bratanku Klemensie. Po nim, kolejnym ordynatem został jego młodszy brat Andrzej, kanclerz wielki koronny, któremu oddał władzę i majątek w ordynacji. Sam natomiast, usuwając się z życia politycznego zamieszkał w Łabuniach, w których wybudował rokokową rezydencję wraz z ogrodem. Nosił się po sarmacku, był fundatorem licznych świątyń i obiektów sakralnych. Nasuwa się przypuszczenie, że to Jan Jakub Zamoyski mógł być fundatorem kamienia z  tą zagadkową inskrypcją.
Trudno obecnie ustalić jakie było pierwotnie miejsce ekspozycji kamienia. Jego położenie przy wejściu do kościoła wydaje się być wtórną lokalizacją. Być może wcześniej był zamocowany w parkanie, względnie dzwonnicy? Możliwe także, że istniał zupełnie osobny obiekt architektoniczny przy kościele, w którym kamień był wyeksponowany. Niewykluczone jest również, że został przeniesiony w przeszłości z innego miejsca, ale informacja o tym nie przetrwała w świadomości lokalnych mieszkańców. Wymaga to badań i poszukiwań archiwalnych.
Czego mogła dotyczyć treść napisu na kamieniu?
Ponieważ nie udało się dotychczas odczytać całej treści napisu, intencje fundatora pozostają w sferze domysłów. Przykładowo: mogło chodzić o inskrypcję fundacyjną jakiegoś obiektu sakralnego. Zastanawia wtedy fakt zastosowania nietypowej formy kamienia, zamiast przyjętej w takich przypadkach płaskiej tablicy umieszczonej na ścianie fundowanego obiektu? Opisywany kamień, nieregularnego kształtu przypomina formą coś na kształt…trumny. Wygląda jak fragment jakiejś większej struktury kamiennej, do której był przymocowany po bokach metalowymi drutami (prętami). Ciekawa sprawa, że przez kilkadziesiąt lat, może więcej, kamień przeleżał płasko, zagłębiony w połowie w ziemi, na trawniku przy głównym wejściu do kościoła. Widniejące na nim napisy były widoczne dla każdego, kto wchodził do kościoła i na plac przykościelny. Bawiły się przy nim dzieci, siadali wierni podczas dłuższych uroczystości kościelnych, omijano go podczas koszenia trawy, ale nie wzbudzał na dłużej niczyjej ciekawości. Ludzie przyzwyczaili się do niego i zapewne utożsamiali ze starym nagrobkiem, z dawnego cmentarza przykościelnego.
Dopiero Agnieszka Szykuła – Żygawska, kilka lat temu spróbowała ustalić, czy jest to nagrobek i komu został poświęcony. W swojej książce o cmentarzach w Łabuniach sugerowała, że mógł to być kamień nagrobny jakiegoś, nie rozpoznanego z nazwiska Józefa.  Ze względu na stan materialny i pozycję społeczną pochowano go pod k. XVIII w. w tak prestiżowym miejscu cmentarza przykościelnego, pod rzeźbionym obeliskiem. Obecnie, po głębszej analizie napisu na kamieniu, którą przeprowadzono w październiku 2021 roku, można tyle stwierdzić, że nie jest to płyta nagrobna. Kamień leżący na trawniku do niedawna wydawał się płaski. Kiedy został wyciągnięty na powierzchnię i odwrócony okazało się, że ma mniej dokładnie obrobioną stronę tylną, że posiada otwory po bokach do mocowania, ale co ważniejsze, ustalono, że napisy są na jego węższym boku. Płyty nagrobne nie mają takiego kształtu. Kamień to raczej kamienny kloc. Ustalono także, że imię Józef wymienione w inskrypcji dotyczy panującego władcy. Zapewne chodzi o cesarza rzymskiego i austriackiego Józefa II Habsburga. Zamieszczenie w treści napisów Ojca Świętego mającego wtedy swój pontyfikat, czyli papieża Piusa VI, obok władcy świeckiego, świadczy o doniosłości przesłania inskrypcji i wskazuje na to, że kamień został obrobiony z jakiejś szczególnej okazji.
  
Jaka okazja i czyja fundacja?
Napis sugeruje związek z reformami józefińskimi, dotyczącymi likwidacji cmentarzy przykościelnych i zakładaniu nowych, wyznaczonych poza obrębem zwartej zabudowy mieszkalnej. Regulował to dekret cesarza Austrii z 1784 r., rozszerzony w roku następnym. Dekret ten zobowiązywał poddanych, pod rygorem wymierzenia odpowiedniej kary za jego nie przestrzeganie, do jak najszybszej likwidacji starych, przepełnionych nekropoli. Chodziło tu o względy sanitarne i zdrowotne. Pierwsze takie cmentarze w Galicji powstały w Jarosławiu i Jaśle w 1784 r. Kolejnym był Cmentarz Łyczakowski we Lwowie z 1786 r. Być może kamień stanowi pamiątkę tych reform, unikalne świadectwo zarządzeń władz zaborczych, dotyczące wszystkich poddanych? Gdyby udało się potwierdzić tę hipotezę, byłby to JEDYNY taki znany pomnik prawa na terenie województwa lubelskiego i obecnej diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Ulokowanie go w Łabuniach nie byłoby przypadkowe, gdyby udało się potwierdzić, że wymieniono w inskrypcji Jana Jakuba Zamoyskiego,  wojewodę podolskiego i kasztelana na Zamościu. W takim przypadku można przypuszczać, że był on fundatorem jakiegoś upamiętnienia reform józefińskich, na terenie jego prywatnej posiadłości. Łabunie leżały przy szlaku handlowym, wojskowym i pocztowym, prowadzącym z Zamościa do Tomaszowa (docelowo do Lwowa). Sam zespół kościelny przylegał bezpośrednio do tego ważnego traktu, imponował przejezdnym swoją wspaniałą galerią 22 rzeźb świętych, ustawionych na cokołach parkanu. Naturalnym wydaje się fakt iż było to znakomite miejsce do zamanifestowania gotowości we wprowadzaniu w życie zarządzeń władz zaborczych. W tym czasie Zamoyscy podejmowali usilne starania o utrzymanie swoich dóbr Ordynacji Zamojskiej w całości.
    
Ten ciekawy zabytek, możliwe, że dotyczący dawnego prawa, wymaga dokładnego zbadania i odczytania. Wymaga także fachowej i jak NAJSZYBSZEJ interwencji służb konserwatorskich w celu zabezpieczenia i przebadania znaleziska oraz późniejszego przekazania pod opiekę administratora parafii. Jeżeli badania potwierdzą jego unikatowy charakter, celowym stanie się jego wyeksponowanie w otoczeniu kościoła z odpowiednim opisem i ochroną przed wpływem warunków atmosferycznych. Powinien być umieszczony w widocznym miejscu, tak jak zapewne miało to miejsce około 1785 roku. Poza wieloma innymi, cennymi zabytkami Łabuń, może budować lokalną dumę i tożsamość ze swojej unikalności. Wyjątkowość kamienia i jego przesłania, może dodatkowo zachęcić turystów i pielgrzymów do odwiedzenia wyremontowanego kompleksu kościelnego w Łabuniach.
tekst i zdjęcia: Robert Kowalski
Publikujemy ten tekst z nadzieją, że opisane znalezisko nie jest odosobnione, i być może występuje podobny zabytek na terenie naszego kraju. Początkiem wszystkiego był wyjazd terenowy naszego kolegi, przewodnika Roberta Kowalskiego do Łabuń 13 kwietnia 2021 r. Zwrócił on uwagę na porzucony pod parkanem, zachlapany zaprawą kamień z łacińskimi napisami. Zainteresował znaleziskiem i zgłosił służbom konserwatorskim konieczność jego tymczasowego zabezpieczenia. Zamojscy przewodnicy są zdania, że wszyscy, którym na sercu leży chrześcijaństwo, historia, sztuka, tradycja i tożsamość oraz dobro lokalnych pamiątek, powinni zrobić WSZYSTKO by uratować ten unikatowy, choć niepozorny zabytek naszej historii.