Historyczne tropy powieści Wiktora Zawady.

Harcerska Drużyna Wędrownicza „Rzarłacze” im. Jadwigi Harczuk – Muszyńskiej, działająca przy Zespole Szkół Społecznych im. Unii Europejskiej w Zamościu, w roku 2018 realizowała zadanie Programowego Ruchu Odkrywców „Ekspedycja”. Pod tą nazwą kryje się wyprawa, podczas której należało rozpracować wybraną lokalną zagadkę historyczną. „Rzarłacze” postanowili podążyć historycznymi tropami powieści Wiktora Zawady „Kaktusy z zielonej ulicy.”

Dzięki uprzejmości opiekunów drużyny przedstawiamy RAPORT w sprawie historycznego „śledztwa” harcerzy.

___________________________________________________________________________________________________________________

1. Bohaterowie

Autorem „Kaktusów z zielonej ulicy” jest Wiktor Zawada. Szybko ustaliliśmy, iż był to pseudonim Witolda Welcza dziennikarza, publicysty, literata. Witold Welcz urodził się w Biłgoraju, czyli stosunkowo w niedużej odległości od Zamościa. Skąd jednak tak dokładnie znał zamojskie zakamarki i mieszkańców? W „Zamościopedii”, internetowej encyklopedii Miasta Zamościa A. Kedziory, wyczytaliśmy, iż W. Welcz przeniósł się z Biłgoraja do Zamościa tuż przed wybuchem II wojny światowej, uczęszczał tu do Gimnazjum Męskiego, a w 1946r. wyjechał na stałe do Lublina. Witold Welcz uczęszczał do zamojskiego gimnazjum, ale maturę zdawał już w Lublinie po przeprowadzce w 1946 r., gdzie też w 1955 r. ukończył prawo na UMCS. W książce „Globus i Pałka” opisał zamojskie gimnazjum i jego wykładowców w latach 1944-1945. Bohaterowie tej książki to często prawdziwe nazwiska.

1. Michał Bojarczuk – dyrektor

2. Jan Składnik (Składny) i Witold Gutkowski – matematyka

3. Leokadia Jackiewicz i Jan Koziołek – j.rosyjski

4. Maria Słowikowa (Kanarek) i Halina Biedrzycka – j.łaciński

5. Stefan Miler (Keller) – biologia

6. Stanisław Kamuda (Kłoda) j.angielski

7. Jan Kuna (Wydra) – historia

8. ks.Matwiejan i ks. Mikołajen (Katabas), ks. Michalski – religia

9. Eugeniusz Hajkowski (Fajkowski) – gimnastyka

10. Michał Pieszko ( Marszałek) – geografia „Globus i Pałka to herb Marszałka! Na cześć Marszałka trzykrotnie: Cześć! Cześć! Cześć!”

Od razu mieliśmy skojarzenie: któryś z bohaterów powieści był gimnazjalnym kolegą autora! Niestety ta hipoteza szybko została podważona. Udaliśmy się mianowicie do Archiwum Państwowego i tam w Rejestrze Mieszkańców Miasta Zamościa i Skorowidzach do Rejestru znaleźliśmy tylko jedno, jedyne nazwisko bohatera książki. Ponadto na planach z lat trzydziestych przy ulicy Zielonej znajdował się tylko jeden, niezbyt okazały drewniany budynek, zaś wśród mieszkańców ulicy nie było żadnego dziecka. I tak okazało się, że jedynym autentycznym bohaterem powieści był „chłopak z Zaułka” Henryk Szeląg. W książce przedstawiony jest jako najlepszy piłkarz w okolicy i to również okazało się prawdą. H. Szeląg całe życie był związany z piłką nożną, najpierw jako napastnik, potem trener zamojskiego „Hetmana”. Szeląg nie był jednak absolwentem gimnazjum. Czy zatem W. Zawada znał osobiście bohatera swojej książki? Ponieważ H. Szeląg, jak również W. Welcz nie żyją, zwróciliśmy się z tym pytaniem do p. Marka Szeląga, młodszego syna bohatera. Na podstawie dawnych opowieści ojca, p. Marek potwierdził bliską znajomość obu panów, ale szczegółów niestety nie znał. Skontaktował nas z młodszą siostrą ojca, panią Ireną, która niestety, ze względu na swój wiek, niewiele nam pomogła. Stwierdziła jednak, iż podczas wojny dzieci miały ograniczone możliwości w poruszaniu się po mieście, rodzice niezbyt chętnie godzili się na opuszczanie domów, gdyż było to dość niebezpieczne. Zatem większość eskapad opisanych w książce, mogła się odbywać tylko w wielkiej tajemnicy przed dorosłymi, bądź była wręcz niemożliwa.

Na tym etapie poszukiwań niezbędna okazała się pomoc p. Marii Rzeźniak. Stwierdziła, iż to, że znaleźliśmy tylko jednego prawdziwego z imienia i nazwiska bohatera, nie znaczy, że pozostali nie mieli swoich pierwowzorów. Tego niestety nie da się już dokładnie ustalić, ale dzieci –bohaterowie powieści, to przecież bohater zbiorowy, taki mały harcerski zastęp, bawiący się w Indian i podchody. Potwierdzenie tezy p. Rzeźniak znaleźliśmy na stronie horajec.republika.pl (niestety obecnie strona została zamknięta). Pani Regina Smoter Grzeszkiewicz w artykule „Losy zamojskich dzieci podczas okupacji w świetle powieści Wiktora Zawady” pisze: „Na tle trudnej okupacyjnej rzeczywistości rodzi się dziecięca przyjaźń, zaufanie i niezłomna chęć walki z okupantem. Nie jest to zwykła walka, nie używa się w niej broni, ale podstępu, pomysłu, dowcipu i ogromnego zaangażowania. Sprawcą całego zamieszania jest Jasiek Cielebąk. To on wpadł na pomysł, by zorganizować prawdziwe wojsko, a nie zabawiać się w Indian. … To „prawdziwe” wojsko robi Niemcom różne kawały – przestawia budkę wartowniczą na rzece Łabuńce, wysadza zdobytym przez Jaśka prochem zakładane przez Niemców rury kanalizacyjne, próbuje ratować żydowskiego dentystę doktora Golda, przez co Jasiek spędza dwa dni w więzieniu na Rotundzie…. Dzieci z Zielonej ulicy dojrzewają psychicznie, wrastając w otaczającą ich rzeczywistość. … Podczas nalotu ginie ich koleżanka z klasy, niepełnosprawny na umyśle Franek, sierota utrzymywany przez życzliwych mieszkańców domu przy ulicy Zielonej zostaje zastrzelony tylko dlatego, że jest inny…”W swoim artykule p. R. Smoter Grzeszkiewicz zwraca również uwagę na postać Polci Kapelusik, służącej w domu państwa Centów. Stwierdza, iż ukazując tę postać, W. Zawada poruszył istotne w okresie międzywojennym zagadnienie służby młodych, wiejskich dziewcząt w średniozamożnych domach mieszczańskich.

Kolejnym bohaterem powieści, tym razem negatywnym, jest herr Pacurek, Niemiec, donosiciel, dokwaterowany do mieszkania państwa Centów, znienawidzony przez wszystkich mieszkańców Zielonej ulicy. To on prowadził m. in. inspekcje w polskich szkołach. „Proszę usunąć orły z dzienników lekcyjnych. (…) Proszę przekreślić godło nieistniejącego już państwa czarnym tuszem.” Zdaniem p. Marii Rzeźniak, pierwowzorem tej postaci był zamojski nauczyciel, współpracujący z Niemcami, Bolesław Mazuryk. Stwierdziła, że nawet nazwiska: „Pacurek – Mazuryk” przywołują takie skojarzenie. Podążyliśmy zatem tropem Mazuryka.W „Zamościopedii” przeczytaliśmy: „kontrowersyjną postacią był Bolesław Mazuryk (nauczyciel muzyki w Gimnazjum Handlowym), tłumacz w Gestapo, o którym zachowało się szereg faktów pomocy uwięzionym.” K. Radziejewski w „Kontrwywiadowczej charakterystyce Zamościa” pisze: Bolesław Mazuryk – gestapowiec, muzyk, mieszkaniec ul. Narutowicza sprzed wojny, werbowany przez Jana Guta „Dobrzyńskiego” sąsiada i znajomego odmówił współpracy z organizacją. Na prośbę znajomej z Zamościa Krystyny Marszyckiej skutecznie interweniował w sprawie aresztowanego Michała Stebacha „Jelińskiego”, który był pracownikiem KriPo (Kriminalpolizei – niemiecka policja kryminalna) i członkiem AK. Zniszczył również anonim oskarżający dr Konstantego Łastowieckiego o współpracę z organizacją, co było faktem.

We „Wspomnieniach z okupacji niemieckiej” Czesława Górniewicza natrafiliśmy na fragment: Nie można jednak nie wspomnieć o ludziach, którzy starali się nam pomóc w tych strasznych dniach. Należał do nich Bolesław Mazuryk, były nauczyciel muzyki w Zamościu. Był tłumaczem (dolmetscherem) w zamojskim gestapo. Wielokrotnie, przy rozdzielaniu zupy podsuwał nam ukradkiem butelkę z wodą. Czasem przemycał dla nas kanapki z gestapowskiego bufetu, a nawet wiadomości.” W latach 1953 i 1955 Mazuryk był sądzony za współpracę z Niemcami. Ponieważ brak informacji o tych wydarzeniach, zwróciliśmy się z zapytaniem o proces i dalsze losy Mazuryka do Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie. Dosyć długo czekaliśmy na odpowiedź. Okazało się, iż w roku 1947 Prokuratura Sądu Rejonowego w Zamościu wystawiła postanowienie o aresztowaniu Mazuryka. Miejsce pobytu Mazuryka było nieznane, postępowanie zatem zawieszono i rozesłano za nim listy gończe. Aresztowanie nastąpiło dopiero w roku 1955. Mazuryk został oskarżony o współpracę z Gestapo, udział w ujęciu Jerzego Dadosa, Jana Kurantowicza, Władysława Ziemińskiego, nauczyciela Hajdera, Stefana Króla, Kaźmira i Józefa Zalewskiego, z których wszyscy, za wyjątkiem Jana Kurantowicza – zginęli. Mazuryk został skazany na karę 3 lat więzienia, pozbawienie praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na okres 2 lat. W 1956 r. Sąd Najwyższy w Warszawie umorzył postępowanie wobec Mazuryka na mocy amnestii 27.04.1956 r. Został on zwolniony z więzienia. Czy w świetle powyższych faktów można potwierdzić tezę, iż B. Mazuryk był pierwowzorem herr Pacurka? Jest to prawdopodobne, gdyż w latach wojennych B. Mazuryk mógł być jednoznacznie postrzegany jako zdrajca, dopiero w latach późniejszych ukazały się wspomnienia osób, którym pomagał. Chociażby cytowane wyżej wspomnienia ukazały się w druku dopiero w 2016r.

2. Miejsca

Wszystkie miejsca, w których toczy się akcja „Kaktusów z Zielonej ulicy”, są autentyczne. Ulice Zielona, Żdanowska noszą obecnie te same nazwy. Nowa Osada, dzielnica Zamościa, to obecne Nowe Miasto. Kacze Doły to pozostałości dawnych fos na Plantach, dawniej pastwiska, dziś trasa turystyczna wokół zamojskich fortyfikacji. Śluza pod elektrownią powstała około roku 1942, czyli później niż ma miejsce akcja książki. Rotunda – miejsce straceń, więzienie. Rotunda stała się miejscem kaźni dla tysięcy Polaków, przede wszystkim mieszkańców Zamojszczyzny. Byli oni poddawani przez Niemców brutalnym przesłuchaniom, przeprowadzanym w więzieniu oraz w siedzibie gestapo przy ul. Przybyszewskiego. Wielu aresztantów umierało w wyniku tortur i obrażeń. Część więźniów z Rotundy Niemcy wywozili do obozów koncentracyjnych. Egzekucje prowadzone były praktycznie do końca funkcjonowania więzienia.W lipcu 1944 r., kilka dni przed zajęciem Zamościa przez oddziały Armii Czerwonej, Niemcy rozstrzeliwali co piątego więźnia. Ciała pomordowanych zakopywano w zbiorowych grobach, okresowo także palono, a ich prochy wrzucano do fosy. Szacuje się, że przez cele więzienne Rotundy przeszło ponad 50 tys. osób, a około 8 tys. z nich zginęło. W 1945 r. w miejscu grobów odkryto głębokie na ok. półtora metra pokłady ludzkiego tłuszczu.” www.dziennikwschodni.pl

O dramacie więźniów i grozie Zamojskiej Rotundy opowiada film Leszka Wiśniewskiego –Rotunda – zamojska cela śmierci”. Pokaz przedpremierowy odbył się 17 marca 2017 r. W Kazamacie Bastionu VII przy ulicy Łukasińskiego w Zamościu. Nasza drużyna pełniła w tym dniu warty honorowe. (https://vod.tvp.pl/video/rotunda-zamojska-cela-smierci,rotunda-zamojska-cela-smierci,29844300) Najżywsze wspomnienia p. Ireny Szeląg dotyczyły również Rotundy. Mówiła, iż wdrapywała się razem z innymi dziećmi na najwyższe piętro budynku przy ul. Orlej, z którego obserwowały dym unoszący się stale nad Rotundą. Na dziedzińcu płonął tam stos ludzkich ciał i drewna. W kilku fragmentach powieści pojawiają się wielkie ogrody Konwickiej, położone między ulicą Żdanowską i Orlą. Z opowiadań p. Romaniukowej, mieszkanki osiedla Zamczysko, wiemy, iż w tym miejscu znajdował się majątek Kowerskich. Historia tej rodziny jest bardzo ciekawa. Andrzej Kowerski był jednym z najsłynniejszych agentów wywiadu brytyjskiego z czasów II wojny światowej, działał pod nazwiskiem Andrew Kennedy. W czasie wojny w majątku mieszkali jego rodzice Maria i Stanisław oraz siostra Maria Barbara.

Krzysztof Czubara, nieżyjący już zamojski historyk, napisał (Tygodnik Zamojski 25 kwietnia 2007 r.): „W marcu 1930 r. 18-letni wówczas Andrzej pojechał z przyrodnim bratem Grzegorzem Kowerskim na narty do Zakopanego. Pojawił się na stoku wraz ze znanym polskim narciarzem, olimpijczykiem Władysławem Czechem, jego żoną i dwoma innymi narciarzami… Zanim przebyli połowę drogi, ruszył śnieg w kotle. Władek Czech, znajdujący się na skraju lecącego zbocza, ucieka karkołomnym szusem z zasięgu lawiny. Żona Władka – odkopano ją najprędzej – zmarła z powodu obrażeń wewnętrznych. Po czterech godzinach pracy, pogotowie wydobyło dwóch następnych narciarzy; tych udało się uratować. Jednym z dwóch uratowanych był właśnie Andrzej Kowerski…Wydarzenie to wiąże się bezpośrednio z powstaniem w Zamościu Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Maryi. W kronice zgromadzenia znajduje się taki oto zapis: „Inicjatywa powstaniatej placówki wyszła od ofiarodawczyni pani Marii Kowerskiej, znanej z wielkiej działalności dobroczynnej. Fundacja ta zrodziła się z jej cierpienia. Syn państwa Kowerskich – Andrzej został przysypany w Tatrach lawiną. Gorąco modlono się za niego i uczyniono obietnicę ślubu. Jeśli  Andrzej wróci, to dom i plac przy ul. Żdanowskiej będzie placówką Zgromadzenia Ss. Franciszkanek Misjonarek Maryi. Andrzej (…) wrócił cały i zdrów, a więc dopełniono ślubu i powstała wspólnota sióstr. Życzeniem ofiarodawczyni było, by siostry prowadziły przedszkole dla dzieci, których terenem zabaw była ulica…”. Dom Pomocy Społecznej prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi funkcjonuje do dzisiaj.

3. Zdarzenia

Druga wojna światowa miała w Zamościu i na Zamojszczyźnie szczególnie tragiczny przebieg. Już w pierwszej połowie września, podczas bombardowań niemieckich, zginęło ponad 200 mieszkańców miasta. 13 września do Zamościa wkroczyły wojska niemieckie, a po ich ustąpieniu na ponad tydzień, od 27 września do 5 października, wojska radzieckie. Wojska niemieckie powróciły 8 października 1939 roku. Już jesienią miały miejsce pierwsze egzekucje, a w grudniu utworzono getto żydowskie. W 1940 roku Niemcy przeprowadzili masowe aresztowania wśród inteligencji i działaczy społecznych w ramach akcji pod kryptonimem AB. Rozpoczął też działalność obóz w Rotundzie.”http://www.turystyka.zamosc.pl/pl/page/1424/ii-wojna-swiatowa.html Akcja powieści rozpoczyna się w sierpniu 1939 r. W Zamościu trwały gorączkowe przygotowania do zbliżającej się nieuchronnie wojny. „Na zachód ciągnęły długie kolumny wojska.W mieście na skwerkach, placykach ludzie kopali długie, zygzakowate rowy. (…) Wyły syreny obwieszczające próbne alarmy lotnicze.(…) Wszystkie dzieci z domu przy Zielonej ulicy wolały innego rodzaju przygotowania wojenne. Choćby przyklejanie na szybach pasków papieru. Długie, szerokie na kilka centymetrów paski smarowało się klejem z żytniej mąki i przyklejało po przekątnej każdej szyby. Miało to chronić przed skutkami detonacji bomb lotniczych.” I Polcia, i Dzidek, i jego koledzy nie bardzo wierzyli w wojnę, o której wszyscy mówili dookoła. Otworzył im oczy dopiero odjazd pana Mietka Czupryny, a zaraz na drugi dzień ojca Jędrka i Milki, pana Hipolita Szelesta. (…) Nasz tata poszedł do wojska. Został zmobilizowany”.

Zawada pisze, iż naloty rozpoczęły się 4 września. Do Zamościa wkroczyli Niemcy. Do mieszkania Centów dokwaterowano herr Pacurka. Po dwóch tygodniach Niemcy opuścili miasto. „Jestem na ulicy Lwowskiej i własnym oczom nie wierzę. Jedzie motocykl, a na nim Niemiec trzyma białą chorągiew. (…) Na Nowej Osadzie stały dwa samochody pancerne i kilka ciężarówek. Siedzieli na nich czerwonoarmiści. Mieli dziwne czapki z dużą gwiazdą.” Po tygodniu Rosjanie odeszli, wrócili Niemcy. Tak więc początek powieści pokazuje życie mieszkańców Zamościa w pierwszych miesiącach wojny. Kolejny fakt historyczny, to powrót żołnierzy z kampanii wrześniowej. „Na kanapie siedzi wysoki mężczyzna w strzępkach polskiego munduru. (…) Wszedłem dzisiaj do Zamościa z jednym naszym żołnierzem. On znał podchorążego Czuprynę. Twierdzi, że Mietek został ranny i dostał się do niemieckiej niewoli.” Większość żołnierzy, którym udało się wrócić do domu podejmuje dzielność konspiracyjną, tak jak Hipolit Szelest z „Kaktusów…”. Zygmunt Wierzchowiak, zamojski pedagog, opisał tragiczne losy Grażynki Kierszniewskiej, zamojskiej harcerki, córki polskiego oficera, bohaterki Hufca Zamość. „Niemcy ogłosili obowiązek meldowania się polskich oficerów, wiadomo było, że umieszczą ich w obozach. Ojciec Grażyny nie zgłosił się. Rozpoczął działalność konspiracyjną, mieszkał poza Zamościem. (…)

5 maja 1940 roku Grażyna wraz z ciotką i jej córką została aresztowana przez zamojskie gestapo. W czasie śledztwa nieustannie pytano ją o ojca, bito i głodzono. Mimo fizycznego i moralnego maltretowania Grażyna nie ujawnia gdzie jest ojciec. Okrutne śledztwo trwające dwa miesiące nie dało, pożądanych rezultatów. 7 lipca 1940 r. o godzinie 22 przewieziono 47 więźniów na Rotundę. Do godziny 4-tej rano torturowano więźniów. Potem przystąpiono do egzekucji”. Grażyna Kierszniewska miała 16 lat, Danusia Sztarejko 17. Wiktor Zawada porusza również kwestię zagłady Żydów. „W klasie nie ma Miencika Fuksa, Sarki Rosen i Lejby Frydinstajna. – Co z nimi? – Ty nic nie wiesz? Żydom nie wolno chodzić do polskich szkół. Niemcy zabronili. Kazali im nosić opaski. – Był dziś u mnie doktor od zębów, wiesz, pan Gold i miał taką dziwną opaskę z żółtą gwiazdą. – Dzidek, to gwiazda Dawida, króla żydowskiego. Wszyscy Żydzi muszą teraz nosić takie gwiazdy.” Doktor umarł podczas wyczerpującej pracy. „Na śniegu leżał dr Gold. Siwa szczecina pokrywała sterczącą do góry brodę. Ręce rozrzucone na boki, nogi także. Obok niego łopata”. Dziennikarz „Kroniki Tygodnia” Bogdan Nowak pisze: „Po wkroczeniu do Zamościa Niemcy utworzyli w mieście Judenrat .

W 1941 r. całą ludność żydowską przeniesiono do getta na Nowym Mieście (utworzono je m.in. przy ul. Hrubieszowskiej i Gminnej). Żydzi mieli nakazane nosić opaski z gwiazdą Dawida, a 250 mężczyzn musiało stawiać się codziennie do ciężkich robót. To był początek gehenny zamojskich Żydów.” Getto w Zamościu zostało zlikwidowane 16.10.1942 roku. Kolejne zagadnienie zasygnalizowane przez W. Welcza, to obecność w Zamościu i okolicach kolonistów niemieckich. „Ja z dzieciakami ze wsi uciekła. Czarne zabudowania podpalili, chłopa wzieni…” 12 listopada 1942 roku wychodzi rozporządzenie Himmlera o utworzeniu na Zamojszczyźnie pierwszego obszaru kolonizacyjnego. Wkrótce po wyjściu rozporządzenia rozpoczyna się pierwszy etap wysiedleń, trwający od listopada tegoż roku do marca 1943 roku. Następny etap odbywał się w ciągu wakacji 1943 roku, a dokładniej od końca czerwca do końca sierpnia. Niemcy liczyli na szybkie przeprowadzenie akcji wysiedleńczych. W niektórych miejscach zaraz po wysiedleniu wiosek wprowadzali nowych osadników.” https://historia.org.pl/2012/10/08/operacja-wehrwolf-najbrutalniejsza-akcja-pacyfikacyjno-wysiedlencza-na-zamojszczyznie/ Rozpoczyna się gehenna Dzieci Zamojszczyzny. Na kartach powieści pojawia się sprawa podpisywania przez niektórych Polaków Volkslisty. Ojciec Romka Modraka, szkolnego kolegi naszych bohaterów, został Volksdeutschem. O podpisywaniu Volkslisty wspomina na łamach „Dziennika z lat okupacji Zamojszczyzny 1939 –1944” doktor Zygmunt Klukowski, lekarz ze Szczebrzeszyna, również więziony na zamojskiej Rotundzie.

Podsumowanie

Powieść Wiktora Zawady w sposób przystępny dla młodego czytelnika przedstawia historyczne fakty z okresu okupacji. Fabuła toczy się w autentycznych miejscach. Czasami tylko istnieją niewielkie rozbieżności wynikające z późniejszego powstania opisywanych obiektów. Bohaterowie powieści, poza jednym, mają zmienione imiona i nazwiska. Niemniej ich losy doskonale wpisują się w realia tamtych czasów i jest bardzo prawdopodobne, iż wielu z nich miało autentyczne pierwowzory. Kaktusy z Zielonej ulicy” to pierwsza część trylogii. Kolejne części: „Wielka wojna z czarną flagą” i „Leśna szkoła strzelca Kaktusa” opowiadają o dalszych losach bohaterów. II część poświęcona jest tragedii Dzieci Zamojszczyzny, część akcji toczy się w obozie przesiedleńczym, później w transporcie kolejowym. III część to fakty z Powstania Zamojskiego, czyli walk partyzanckich. Ostatnie strony trylogii, to powrót bohaterów do Zamościa, na Rotundę, gdzie tlą się jeszcze na wielkim stosie ludzkie szczątki. Szczerze zachęcamy do przeczytania powieści o naszym mieście i mieszkańcach!


Inne artykuły dotyczące zamojskiego harcerstwa na naszej stronie:

Historyczne tropy „Kaktusów z Zielonej ulicy”, czyli ekspedycja harcerzy ze Społeczniaka.

100 lat harcerstwa w Zamościu

Zamojskie Drużyny Harcerskie

Zamojskie Drużyny Harcerskie – Rajd Odkrywców/2017

Zamojskie Drużyny Harcerskie

Zamojskie Drużyny Harcerskie